Darz Szlak !
Po niedzielnej ( Żarska Chata ) ulewie ubranie wyschło, buty oddały wodę, plecaki stały się przyjazne - można było ponownie iść w Tatry. Tym razem w 19 osób. Naszym celem był Koprowy. To taki szczyt o wysokości 2363 metrów pod poziomem morza. Pochwalę się

- to jest najwyższy szczyt w Tatrach na jakim byłem zimą. Dziękuję. Tym razem zimy nie było - było słońce, wody płynące, stojące, kozice brykające, kwiaty pachnące, turystki piękniejące.
Ruszyliśmy czerwonym szlakiem z Trzech Studniczek. W 37 minut dotarliśmy do Rozstaju pod Gronikiem. Jak wiata to wiata - trzeba odpocząć. A potem niebieskim szlakiem poszliśmy w głąb Doliny Koprowej. Przy okazji odbiliśmy w prawo i odwiedziliśmy wodospad. Ładny i chłodny. Jeden osobnik chciał się wykąpać ale nie podołał. Wracamy i ruszamy ku przyszłości - do Rozdroża w Hlińskiej. Była też i wiata. Tam, oczywiście, odpoczywamy. A potem ruszyliśmy w prawo, niebieskim szlakiem, w Dolinę Hlińską. Coś pięknego - ściany Grani Hrubego są po prostu imponujące. Do tego bardzo duża ilość potoków, małych wodospadków, jeden malutki stawek o wielkości sporej kałuży, mniej strzeliste ściany Pośredniego Wierszyku ( po lewej ręce ) i kozice szarżujące, pasące się i zalecające się. Do Wyżniej Koprowej Przełęczy spotkaliśmy pięć osób. Polacy, pozdrowiliśmy się. "Dobry wieczór" - "Dobranoc". Natomiast od przełęczy w stronę Koprowego luda sporo - wszyscy docierali od Hińczowej Doliny. Cieszy mnie to - szlaki są po to aby po nich chodzić. I czerwonym szlakiem docieramy na szczyt. Pełny luda, np. Polaków, Włochów i Izraelitów. Słowacy, o dziwo, też byli
Widoki piękne - pogoda pozwoliła nam zobaczyć całą okolicę. Pojawiły się chmury ale tylko dodały uroku. Np. Wysoka w połowie otulona kołderką. Poza nią było widać np. Giewonta, Świnicę, Cubrynę, Mięguszowieckie, Lodowy, Kopę Lodową, Łomnicę, Rysy, Ganek, Kończystą, Wołowca Mięguszowickiego, Tępą, Grań Baszt, Soliska, Szczyrbski Szczyt, Hruby Wierch, Furkot, Krywań, Bystrą Ławkę ( nasz kolejny, grupowy cel ) i od groma wiele innych ( zwłaszcza w Zachodnich ). Były też stawy - Hińczowe i Ciemnosmreczyńskie. Oczyma wyobraźni widziałem też Jezioro Dąbie i Jezioro Żywieckie.
Po leżącym wypoczynku na szczycie czas wracać na Przełęcz. Wróciliśmy, z rozpędu skręciliśmy w lewo. Niebieskim szlakiem do Doliny Hińczowej. Milusie zakosy i skosy, w górnej części wyremontowane. Nad Wielkim Hińczowym Stawem ludzi dużo, chłodzą się w bryzie od morza. Nie zatrzymując się ruszamy do Popradzkiego. Ja idę w końcówce, szukam padniętych ( co by dobić ). I tak to docieramy do schroniska. Gulasz, napój chłodzący, rozmowy, podsumowania, liczenie uczestników, słońce na ryjach, uśmiechy na twarzach. Telefon do kierowcy i czerwonym szlakiem do Szczyrbskiego Plesa. W równe ( z ręką na sercu ) 10 godzin od wyjścia z busa do wejścia w busa wycieczka zakończyła się. Sukcesem - nikt się nie utopił.
Dziękuję za uwagę.