Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 9:10 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr wrz 21, 2016 3:53 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Grupa Fanis
Lagazuoi Piccolo (2450 m n.p.m.)
droga: M.Speciale (V+)
długość drogi: 360 m (10 wyciągów)

Obrazek

Po wspinaczce na południowym filarze Gran Cir udajemy się na Camping Colfosco. W nocy budzi nas potężna burza i, mimo że efekty audiowizualne są piorunujące, a namiotem szarpie na wszystkie strony, jakby zaraz miało go wyrwać, jesteśmy pozytywnie nastawieni i wierzymy, że jutro będzie się dało cokolwiek podziałać. Niestety, gdy cały następny dzień leje, jedyną formą aktywności staje się wspinanie palcem po schematach, a w dodatku prognozy na następne dni nie są optymistyczne, morale w zespole spada. Najchętniej ucieklibyśmy gdzieś, gdzie jest ciepło i świeci słońce, np. do Arco, ale postanawiamy dać pogodzie jeszcze jedną szansę i ostateczną decyzję podjąć jutro.

Następnego dnia jest już jednak dużo lepiej, a przebijające się słoneczko daje nawet szansę na wspinanie. Wybieramy więc krótką, pięciowyciągową drogę „Pepe” (V+) na nieodległej ścianie Mëisules dala Biesces i tam próbujemy powalczyć. Droga już z podejścia wygląda świetnie, ale też mokro… W połowie drugiego wyciągu okazuje się, że jest jednak zbyt mokro, by kontynuować, toteż zarządzamy wycof i resztę dnia spędzamy na zwiedzaniu miasteczka.

Dobra wiadomość jest jednak taka, że prognozy na następne dni zmieniają się na bardziej optymistyczne. Szczególnie dobrze wygląda szeroko pojęty rejon Cortiny, także postanawiamy całkowicie zmienić nasz dotychczasowy plan działania i przenieść się na „stare śmieci”.

Polecana przez wszystkich droga M.Speciale wydawała się być po prostu idealna na tę okoliczność. Nie dosyć, że jest ona uznawana za przepiękną i oferującą wspinanie jedyne w swoim rodzaju, co oczywiście było głównym czynnikiem wyboru, to jeszcze znajdowała się „po drodze”, a podejście było tak krótkie, że właściwie cały przebieg linii można było obejrzeć już z parkingu. W razie jakichś nieprzewidzianych okoliczności istniała także możliwość zakończenia wspinanie po szóstym wyciągu.

Obrazek
Zachodnia ściana Lagazuoi Piccolo widziana z parkingu

Decyzja mogła być tylko jedna – po śniadaniu jedziemy pod zachodnią ścianę Lagazuoi Piccolo.

Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy i niezbyt wczesnym rankiem, meldujemy się na parkingu w pobliżu muzeum utworzonego w odnowionych ruinach fortu Tre Sassi, znajdującego się między przełęczami Falzarego a Valparola. Stąd po niespełna 30 minutach dochodzimy pod widoczną już z daleka, grotę wojenną, w pobliżu której startuje nasza droga.

Pierwsze dwa wyciągi oferują ładne, wyrównane, czwórkowe wspinanie w pewnej skale i w zasadzie to jest wszystko, co można napisać. Natomiast o czarnej płycie, która zaczyna wyciąg trzeci można by pisać długo i w samych superlatywach, choć myślę, że i nic nie odda wrażenia jakie robi ona na z bliska. Sam słyszałem dużo ochów i achów nad tym wyciągiem, że zachwycający, że niespotykany, że jedyny w swoim rodzaju, że oferujący przepiękne wspinanie w jednolitych, piątkowych trudnościach – jednym słowem, robiący wielkie wrażenie. Ponoć wyobraźnię mam bardzo plastyczną i dużo jestem sobie w stanie zwizualizować, ale przyznam, że prawdziwy „efekt wow” był dopiero wtedy, gdy przygotowywałem się do prowadzenia tego odcinka.

Może i trudności nie były zbyt wygórowane, ale jednak około 100m absolutnego pionu robiło swoje. Na szczęcie niesamowicie lita skała o fantastycznym urzeźbieniu, oferująca mnóstwo możliwości asekuracji z uszek skalnych (siadają tu jedynie pętelki) sprawiała, że po skończonym wyciągu miałem ochotę zjechać i zrobić to jeszcze raz. Nie było jednak takiej potrzeby, bo następny, choć łatwiejszy, również oferował wielką radość wspinania.

Obrazek
Fot. A.W - Na czarnej płycie (3 wyciąg) - pikny zygzak na linie

Zabawę przerywa na moment następny odcinek, czyli duża piarżysta półka. Przenosimy więc stanowisko i kontynuujemy już w nieco mniej stromym terenie, aż do charakterystyczniej, żółto czarnej ściany.

Obrazek
Fot. A.W - „To ja zaraz wracam”

Obrazek
Fot. A.W – Łatwy odcinek przed końcowymi wyciągami

Tu znowu robi się pionowo i ciekawie, zwłaszcza dla mnie, bo okazuje się, że stoję przed kluczowym wyciągiem. Prawdę mówiąc jest to, dla mnie małe zaskoczenie, bo tak się skupiłem na tym trzecim wyciągu, że myślałem, że to właśnie on jest najtrudniejszy. No, ale to nie koniec zaskoczeń… Zaczynam wyciąg będąc przekonanym, że trudności determinuje tu przewieszka, do której się zbliżam. W głowie mam starą zasadę, że przy przewieszkach nie ma co myśleć, tylko trzeba szybko cisnąć. Tego zamierzam się trzymać. No i jeszcze jakiegoś chwytu oczywiście.

Przewieszka okazuje się trochę trikowa i nie tak banalna jakby się to mogło w pierwszej chwili wydawać, ale nie sprawia mi problemów. Wielkie wrażenie robi na mnie dopiero miejsce, w którym znajduję się później - pode mną mnóstwo powietrza a przede mną wielka, gładka płyta, która nie daje najmniejszej szansy do założenia jakiejkolwiek własnej asekuracji. Oddech normuje mi się jak namierzam wzrokiem jakieś haki. Prawdę mówiąc z nich też nie chciałbym latać, ale zawsze to +500 do psychy, a skoro wpinka już „z bani”, to można cisnąć dalej wykorzystując unikalne tarcie, drobne wymycia i niewielkie odpęknięcia. Cała płyta trzyma trudności, a jej pokonanie daje sporo satysfakcji, toteż na stanie melduję się z bananem na twarzy.

Przed nami ostatni wyciąg i chociaż wydawać by się mogło, że nic nas dziś już nie zaskoczy, to jednak przewieszka otwierająca kolejną długość liny jest z gatunku „trudna ta piątka”, a w dodatku mokra. Na szczęście wyżej jest już sucho, a łatwy teren sprzyja szybkiemu pomykaniu do ostatniego stanu znajdującego się na kazalnicy. Tu się rozwiązujemy, pakujemy szpej i zaczynamy zejście.

Obrazek
Fot. A.W – Wiszący mostek, czyli atrakcja zejścia

Samo zejście nie jest od razu dla nas ewidentne. Po zapchaniu się w teren, którym jakiś zespół właśnie się wspina stwierdzamy, że to raczej nie jest nasza droga w dół. Jednak szeroki żleb, o którym mowa w przewodniku to pojęcie względne… Wracamy więc do góry, odnajdujemy kopczyki i wygodną już ścieżką dochodzimy do malowniczego szlaku Kaiserjäger, którym wracamy pod naszą ścianę i dalej na parking.

Obrazek
Fot. A.W – Nasza ściana w całej okazałości

http://mountainadventure.weebly.com/lag ... ccolo.html

Mało mam zdjęć, ale jakby kogoś interesowało to fotki z najciekawszych miejsc można zobaczyć tu: http://www.sassbaloss.com/pagine/uscite ... azuoi2.htm

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 22, 2016 9:17 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 9:48 am
Posty: 7564
Trzymasz poziom! Przy czym piszę zarówno o klasie drogi, jak i relacji. Gratuluję!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 23, 2016 1:15 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:21 am
Posty: 546
Lokalizacja: Kraków
Madness napisał(a):
niesamowicie lita skała o fantastycznym urzeźbieniu

Madness napisał(a):
Stąd po niespełna 30 minutach dochodzimy pod widoczną już z daleka, grotę wojenną, w pobliżu której startuje nasza droga.


Umiesz zachęcić :mrgreen:

Fajna relacja, tylko czekać na dalszy ciąg. Droga wygląda na dobry cel na rozwspinanie przed czymś poważniejszym. Ile wam zajęła?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 23, 2016 2:07 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Dzięki.

comb napisał(a):
Droga wygląda na dobry cel na rozwspinanie przed czymś poważniejszym. Ile wam zajęła?

Drogę polecam, w tej wycenie to pozycja niemalże obowiązkowa. Nie słyszałem, by się ktoś na niej zawiódł.
Jeśli chodzi o czas to wyszło nam około 4h lub niewiele więcej.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 23, 2016 2:12 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Obrazek

Powyżej ta ściana, z której się wycofaliśmy - zapowiadało się piękne płytowe wspinanie, ale nie było nam dane.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 25, 2016 5:15 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 04, 2009 9:21 am
Posty: 686
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Graty, droga-klasyk!
A Dolomity bez deszczu to faktycznie trudno mi sobie wyobrazić po zeszłym roku :roll:

_________________
http://www.climber.com.pl
http://www.facebook.com/climbercompl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL