Nie samym wspinaniem człowiek żyje, toteż po zrobieniu kilku dróg w moich ukochanych Dolomitach, postanowiliśmy skosztować trochę słonecznej Italii i zrobić sobie kilka dni normalnych wakacji, czyli jezioro, plaża, wino, jakiś spacerek połączony ze zwiedzaniem, wino, imprezka, wino...
Po skończeniu drogi Comiciego na Torre Piccola di Falzarego, wsiedliśmy w Madnessowóz i pocisnęliśmy nad Gardę.
Dla odmiany, tym razem będzie więcej zdjęć niż tekstu, także jakby ktoś miał jakieś pytania to śmiało
Spontanicznie wybraliśmy sobie kemping w miasteczku Riva del Garda (akurat było jedno wolne miejsce na namiot pod oliwką).
Z kempingu wychodziło się wprost na plażę - miła odmiana
Jezioro i góry to jest świetne połączenie
Piazza 3 Novembre
To, co lubię, czyli klimatyczne, wąskie uliczki
W tej knajpce załapaliśmy się na świetny koncercik - mała scena, liczny zespół z całą sekcją dętą, ludzie jak podłapali klimat to zaczęli wbijać na tą scenę, reszta tańczyła na stołach, gappa się lała... Dawno na tak zajebistej imprezie nie byłem
Przygrywał The Homeless Band:
Na kempingu też było stylowo
Oczywiście nie mogliśmy nie zajrzeć do sławnego Arco. W tych sklepach wspinaczkowych rzeczywiście jest wszystko, we wszystkich rozmiarach i kolorach - zaszalałem i kupiłem 2 repy
Warto odwiedzić zamek górujący nad miasteczkiem, park z roślinnością z całego świata i oczywiście najeść się lodów
Zawsze chciałem pojechać do Werony, ale nie spodziewałem się, że załatwię to podczas wyjazdu wspinaczkowego...
Julia nie była za specjalna
Piazza delle Erbe
Z pozdrowieniami dla koleżanki, która coś dawno na forum nie zaglądała
PS. Na stronie nie ma więcej zdjęć
trzeba koniecznie się wybrać nad tą Gardę bo świetnie to wygląda 
Takie wycieczki najbardziej lubię czyli połączenie gór ze zwiedzaniem