Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=19180
Strona 1 z 1

Autor:  kefir [ Cz kwi 13, 2017 7:43 pm ]
Tytuł:  W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

Coś wielkiego czyli Wielki Kopieniec. Oprócz łażenia po kopieńcach weszliśmy na Nosal (mój pierwszy szczyt tatrzański) i podziwialiśmy śmigło TOPRu które niestety miało tego dnia wyjątkowo dużo pracy. Kiedy schodziliśmy z Kopieńca akurat siadało pod szczytem. Cała wycieczka stała pod znakiem ZTGM i mnie się trafiło kierowanie tego dnia, a wiadomo… nie dogadasz się z kimś kto ma pół litra przewagi nad Tobą. Więc zamiast relacji będzie dużo zdjęć.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  wojt_ [ Cz kwi 13, 2017 8:39 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

Noo, tymi zdjęciami przypomniałeś mi rok 2005, wówczas gdy rozdzielczość monitorów CRT wynosiła zazwyczaj 800x600 a ja umieszczałem na www zdjęcia o rozdzielczości 600x450px, które zajmowały cały ekran :D
BTW dla mnie tatrzański Nosal to takie K2 zimą dla himalaistów. Wszystko już praktycznie "zdobyte" jeno ten skurczybyk i jego pionowe zerwy +skrajnie niekorzystne położenie spowodowało, że jeszcze na nim nigdy nie byłem.

Autor:  magis [ Cz kwi 13, 2017 8:50 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

wojt_ napisał(a):
skrajnie niekorzystne położenie

:lol:
wojt_ napisał(a):
że jeszcze na nim nigdy nie byłem.

Ja też nie. Ale słyszałem, że podczas burzy bywa tam niebezpiecznie i nawet rozstawienie namiotu kopułowego w odpowiednim oddaleniu od urwiska nie pomaga...

Autor:  Krabul [ Pt kwi 14, 2017 8:38 am ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

magis napisał(a):
wojt_ napisał(a):
że jeszcze na nim nigdy nie byłem.

Ja też nie...
I ja też nie.

Autor:  Sheala [ Pt kwi 14, 2017 2:49 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

Ani ja

Autor:  wojt_ [ Pt kwi 14, 2017 3:16 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

To może by tak zorganizować jakąś wspólną NARODOWĄ wyprawę? Wniesiemy popiersie miłościwie nam panującego i może załapiemy się na jakieś dofinansowanie z min. kultury / sportu. A że bez wyczynu nie ma sławy i rozgłosu, najprościej będzie schlać się na szczycie na umór i przy rekordowych promilach we krwi zbiegać w dół. Kto przyziemi bez szwanku największą ilość razy wygrywa, kto zahaczy o brzozę przegrywa. Mam jedynie nieco obawy o bezpieczeństwo, wszak z Nosala dużo osób wykonuje swój ostatni skok i a nuż na kogoś z nas padnie.

Autor:  magis [ Pt kwi 14, 2017 4:13 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

Krabul napisał(a):
magis napisał(a):
wojt_ napisał(a):
że jeszcze na nim nigdy nie byłem.

Ja też nie...
I ja też nie.

Sheala napisał(a):
Ani ja

Ale na szczęście był kefir i nam ten nieznany zakątek Tatr ukazał.
wojt_ napisał(a):
To może by tak zorganizować jakąś wspólną NARODOWĄ wyprawę?

Organizuj, ja się piszę.
wojt_ napisał(a):
Wniesiemy popiersie miłościwie nam panującego

Popiersie nie, lepiej w całości, jeden do jednego. Takie małe Rio na Nosalu. Najlepiej na tej skale, co ją widać na szóstym zdjęciu od końca.

Autor:  Pan Maciek [ Pt kwi 14, 2017 4:33 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

magis napisał(a):
Krabul napisał(a):
magis napisał(a):
wojt_ napisał(a):
że jeszcze na nim nigdy nie byłem.

Ja też nie...
I ja też nie.

Sheala napisał(a):
Ani ja

Dopisuję sie do listy.

A swoją drogą już nie wiem ile razy miałem w planie, kiedy będę wracał z HG zahaczyć o ten obiekt - tak żeby odfajkować. Jeszcze mi się nigdy nie udało i nie wiem czy uda.

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pt kwi 14, 2017 5:18 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

Byliśmy z Michałem niemal 7 lat temu... było ciężko ,a nasz wyczyn został doceniony przez samego R.Messnera ,gdy opowiadaliśmy o tym wejściu widać było w Jego oczach (wstyd, ja k u rwa bez tlenu co najwyżej na ME wszedłem)zostaliśmy na konferencji prasowej i pierwszy zdobywca 14 ośmiotysięczników poprosił nas o zdjęcie.
dla niedowiarków dokumentacja foto na nieczynnym blogu
https://gekony.wordpress.com/2010/11/13 ... zakopanem/

Autor:  grubyilysy [ Pt kwi 14, 2017 6:49 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

A ja byłem na Nosalu przynajmniej z pięć razy. W tym najmniej dwa razy zimą, a raz nawet w rakach.

Autor:  Rambubu [ Pt kwi 14, 2017 7:37 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

Nie wiecie, co tracicie (to do tych, co na Nosalu nie byli).

Bardzo fajny szczyt, odwiedzałem go minimum kilkanaście razy (dokładnie nie pamiętam, może być więcej, w podstawówce i liceum odwiedzałem go dość często, bo praktycznie był to zazwyczaj pierwszy cel na "rozruch" w trakcie dłuższego pobytu w Zakopanem). A i zdarzało się, że wracając z Murowańca cisnęliśmy niby "na skróty" w kierunku ronda, tj. przez Nosal.

W zimie też bywałem, zresztą najlepsze fotki stamtąd mam z zimy.

Zresztą co tu dużo gadać - masz 7 lat, nie byłeś nawet jeszcze na Giewoncie, wyłazisz na ten Nosal, widzisz piękną panoramę Orlej i okolic. I jeszcze słuchasz górskich wyjadaczy, którzy tam byli i opowiadają, co to w ogóle ta Orla jest, jak to tam ciężko, jaki to trudny szlak. I "wizualizujesz" (modne ostatnio słowo) sobie, że kiedyś tam, jak już będziesz starszy (no np. ukończysz 10 lat) wszędzie powyłazisz i odwiedzisz te wszystkie orły, które tam mieszkają.

No i był to też - w gruncie rzeczy - mój pierwszy "offroad". I pierwszy tatrzański szczyt, na który wyszedłem z psem ;-) I jedyny, na którym całkowicie przypadkowo (bo nawet nie wiedziałem, że jest w Zakopanem) spotkałem własnego ojca (no żeby być szczerym, to było już podczas zejścia).

A z ciekawostek, to sam jestem świadkiem (piszę całkiem poważnie), że są osoby, które wycofują się przed samym szczytem - w zeszłym roku schodząc w kompletnej zlewie ze szczytu w kierunku Nosalowej Przełęczy, po tej "ściance", która się znajduje tuż pod szczytem, byliśmy obserwowani przez kilka osób, które podchodziły od przełęczy. Gdy ich mijaliśmy mówili tylko, że "dalej nie idziemy", "tam trzeba się wspinać", "nie ma co ryzykować", itd. Więc nie mów "hop", póki nie przeskoczysz! :lol:

Ja tam w każdym razie polecam! :)

Autor:  grubyilysy [ Pt kwi 14, 2017 8:57 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

Rambubu napisał(a):
resztą co tu dużo gadać - masz 7 lat, nie byłeś nawet jeszcze na Giewoncie, wyłazisz na ten Nosal, widzisz piękną panoramę Orlej i okolic. I jeszcze słuchasz górskich wyjadaczy, którzy tam byli i opowiadają, co to w ogóle ta Orla jest, jak to tam ciężko, jaki to trudny szlak. I "wizualizujesz" (modne ostatnio słowo) sobie, że kiedyś tam, jak już będziesz starszy (no np. ukończysz 10 lat) wszędzie powyłazisz i odwiedzisz te wszystkie orły, które tam mieszkają.

Dokładnie tak było, to mój pierwszy szczyt tatrzański był i miałem dokładnie 7 lat.
Jak wróciłem w Tatry to już miałem 17-cie, ale odtąd nie było już roku, żeby mnie tam chociaz raz nie było.

Autor:  kefir [ Pt kwi 14, 2017 9:18 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

Dla mnie to było drugie wejście na Nosal. Za pierwszym razem miałem kapuścianą pogodę i było widać jedynie drzewa dookoła, a później burza zaczęła się rozkręcać.
Pamiętam jak kiedyś na degustacji u Kiełbasy z kilkoma użytkownikami i użytkowniczkami tego forum wspominaliśmy hardcory górskie (typu Szpiglas zimą), a ja wtedy byłem dumny ze swojego Nosala w burzy :lol: :lol: :lol:

W sumie skoro to był mój pierwszy tatrzański szczyt i taka pogoda się trafiła to może to jest jakieś piętno, że dla mnie góry tylko w dupówie :lol:

Autor:  wojt_ [ Pt kwi 14, 2017 10:20 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

Pan Maciek napisał(a):
A swoją drogą już nie wiem ile razy miałem w planie, kiedy będę wracał z HG zahaczyć o ten obiekt - tak żeby odfajkować. Jeszcze mi się nigdy nie udało i nie wiem czy uda.


Tak nie ma szans, też ileś razy tak chciałem go zdobyć, ale gdy człowiek wraca do auta z poziomu 2000+, to wchodzenie na koniec nawet te 100m mija się z celem. Rano, przy dobrej pogodzie, trzeba z wiszącym jęzorem gnać byle wyżej i nie ma czasu na takie błahostki. Jedyna szansa to zlewa od rana do 17 i wieczorne rozpogodzenie, no i trzeba być wówczas w okolicach Zako.

Autor:  grubyilysy [ So kwi 15, 2017 12:48 am ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

wojt_ napisał(a):
Jedyna szansa...

... szympansa.
Druga - no to zademonstrował Kefir.
Nie musi być szympans. Nawet nie trzeba osobiście, może być ktoś z rodziny.
Byle skutecznie.

Autor:  anninred [ N kwi 16, 2017 3:17 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

Zdjęcie Młodego z kijkami - super! :)
Fajna taka tresura od młodego ;)
Przypominają mi się nasze dawne czasy :)

ps. też na Nosalu nie byłam. I chyba już nie będę :lol:

Autor:  kefir [ Wt kwi 18, 2017 7:49 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

grubyilysy napisał(a):
wojt_ napisał(a):
Jedyna szansa...

... szympansa.
Druga - no to zademonstrował Kefir.
Nie musi być szympans. Nawet nie trzeba osobiście, może być ktoś z rodziny.
Byle skutecznie.

8)
Brakuje jeszcze żebyś dopisał "Czego to się nie zrobi żeby wejść na Nosal"

Autor:  miler [ Śr kwi 19, 2017 9:23 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

kefir napisał(a):
Brakuje jeszcze żebyś dopisał "Czego to się nie zrobi żeby wejść na Nosal"

Jak to czego ?... jak mu pójdzie gładko, to może i całe stadko.

Autor:  krank1 [ Cz kwi 20, 2017 12:57 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

A kto zjeżdżał z Nosala na nartach? Znajomy żartuje, że jak jeszcze cały stok był otwarty to na dole gips w betoniarkach urabiali :)

Autor:  Bagheera [ Pn maja 01, 2017 1:36 pm ]
Tytuł:  Re: W końcu Tatry, w końcu coś wielkiego

Młody z kijkiem - rewelacja! Nosal również był moim pierwszym szczytem tatrzańskim - oj trochę już czasu minęło od tego pierwszego wejścia. Za każdym razem gdy jesteśmy w Tatrach na dłużej odwiedzamy to sympatyczne miejsce. Fajnie jest wtedy wrócić wspomnieniami do tego dnia i uświadomić sobie ile od tego czasu szlaków już zdeptałam, ile szczytów zdobyłam i ile jeszcze przede mną. A co najśmieszniejsze - gdyby tamtego dnia Leppy pokazał mi Mnicha i powiedział: "Będziesz na nim w 2016" to na pewno bym w to nie uwierzyła ;)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/