Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Kończysty Koniec
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=19329
Strona 1 z 1

Autor:  Madness [ Śr lip 19, 2017 9:26 pm ]
Tytuł:  Kończysty Koniec

[24.06.2017]
Kończysta (Končistá; 2540 m n.p.m.)
droga: Grań Kończystej (II)

O zrobieniu Grani Kończystej intensywnie myślałem już pod koniec ubiegłego sezonu, ale splot różnych wydarzeń spowodował, że odłożyłem te plany na „lepsze czasy”.

Po ostatnim wypadzie na Filar Szczuki, jeszcze bardziej narobiłem sobie ochoty na Tatry, jednak nie bardzo miałem ochotę na brodzenie w śnieżnej brei. Temat Kończystej powrócił jako świetna propozycja na obecne warunki.

Zapowiadał się piękny, słoneczny weekend, ale jak to ostatnimi czasy bywa, problemem był brak partnera. W zasadzie już zacząłem myśleć o samotnym przejściu tej drogi, gdy przypomniałem sobie, że moja koleżanka również była nią zainteresowana. Dzwonię więc do Marty, która z entuzjazmem przystaje na propozycję wspólnego wypadu w Tatry.

Zanim się obejrzałem, już startowaliśmy z Wyżnich Hagów. Tu moje pierwsze zaskoczenie – to jednak da się iść normalnie, ścieżką, a nie po torach! Po upływie półtorej godziny dochodzimy do stawu, a tam kolejne zaskoczenie – nie wieje! Za każdym razem, kiedy tu byłem chciało mnie wręcz zdmuchnąć, a teraz cisza jak makiem zasiał. Jestem tak zdziwiony, że przez chwilę zastanawiam się nawet, czy na pewno trafiłem do odpowiedniej doliny. Wszystko wskazuje jednak na to, że jestem tam gdzie trzeba. Z uwagi na to, że czas mamy niezły, korzystamy z ciepełka i robimy dłuższy popas, a Marta, jak to prawdziwa kobieta, staje przed dylematem „w co by się tu teraz ubrać”.

Dalsze podejście, choć już bez szlaku, mija nam bardzo sprawnie i nawet żaden głaz mi na stopę nie spada. Stopniowo pokonujemy kolejne metry, aż na wysokości Kościółka słyszę: „zostawiłam kreację graniową przy stawie”. Zatrzymuję się i czekam na rozwój wypadków, myśląc: „żeby się tylko wracać nie chciała”. Marta ostatecznie stwierdza, że wrócimy nad staw jak będziemy schodzić, więc kontynuujemy podejście zbliżając się do wylotu żlebu opadającego z Przełęczy koło Drąga. Kluczymy miedzy płatami śniegu, za wszelką cenę unikając kontaktu z mokrą breją. Nie zawsze jest to możliwe, ale ostatecznie udaje nam się przejść suchą stopą. Samo podejście żlebem jest mniej parchate niż się spodziewałem jednak już z dołu widać, że duża ilość śniegu w górnych partiach będzie stanowiła barierę nie do pokonania. Podchodzimy wiec ile się da środkiem żlebu, a następnie, po czujnym trawersie przez stromy, zmrożony śnieg, przechodzimy na prawo i przyjemnym terenem wychodzimy na przełęcz. Obserwujemy przy okazji, a właściwie wysłuchujemy zmagań trójkowego zespołu na filarze Drąga.

Zanim zaczniemy „danie główne”, kierujemy się granią w przeciwną stronę i skracając przewodnikowy czas niemal trzykrotnie, meldujemy się na pierwszym tego dnia szczycie – Zmarzłym. Niewielka odległość, a przede wszystkim świetny widok, tylko utwierdzają nas w przekonaniu o słuszności podjętej decyzji. Po sesji zdjęciowej wracamy z powrotem na przełęcz i zaczynamy dzisiejszą wyrypę.

Obrazek
Na Zmarzłym Szczycie

Z doświadczenia wiem, że jak się człowiek od razu nie zwiąże, to przeżywcuje wszystko, bo mu się liny z plecaka wyciągać nie będzie chciało, więc już od początku zaczynamy iść na „krótkiej lotnej”. Grań od razu pokazuje, że będzie ciekawa i zajmująca – jednym słowem spacer z rękami w kieszeni to nie tu, choć wycena z WHP mogłaby wskazywać co innego. Pokonujemy kolejne igły i turniczki, starając się jak najbardziej trzymać ostrza grani, ale też nie szukając trudności na siłę. Jak to zwykle na graniach bywa, także i tu trzeba często dokonywać wyborów wariantów „do góry” lub „w dół”, a że podejść i zejść jest dużo, jest też co robić. Na szczęście wybory w większości są trafne i tylko czasem ciśnie się na usta „k%$#a niezła ta dwójka!”.

Obrazek
fot. Marta /w poszukiwaniu łatwego wariantu/

Grań jest na tyle zajmująca, że gdy dochodzimy do północnego wierzchołka Małej Kończystej, wydaje się nam, iż idziemy już całe wieki, a wystarczy się odwrócić, by uzmysłowić sobie jak mały odcinek urobiliśmy. Dodatkowo, gdy słyszę zespół z filara wpadam w lekką konsternację – czy to my się tak wleczemy, czy to oni tak zapierdzielają?

Obrazek
Charakterystyczne wcięcie w grani

Przed nami piękny, zbudowany z wielkich bloków, poziomy odcinek grani, łączący dwa wierzchołki Małej Kończystej. Jest to chyba najładniejsze miejsce na całej grani, a już na pewno najbardziej charakterystyczne. Z nieukrywaną przyjemnością pokonujmy ten odcinek wychodząc na północny wierzchołek Małej Kończystej, gdzie robimy przerwę na dostarczenie kalorii i przygotowujemy się do 15m zjazdu. W tym samym momencie słyszę wołanie chłopaków schodzących z północnego wierzchołka:

- Którędy teraz?
- No jak to którędy?! Granią!
- Dzięki!


Ja rozumiem, że droga w dużej ścianie może być nieewidentna, ale na grani, i to w takim miejscu? A może oni pytali o drogę do schroniska? Nie wiem, w każdym razie później już ich nie widzieliśmy ani nie słyszeliśmy.

Obrazek
Niesamowity odcinek między wierzchołkami Małej Kończystej

Obrazek
Wejście na skalną płetwę

Po zjeździe chowamy linę, która od dłuższego czasu zaczyna nas lekko irytować, jednak czujny trawers po kruchej płycie, na który wkrótce natrafiamy, skłania nas do ponownego przyasekurowania się. Jeden przelot na tym odcinku znacznie poprawia komfort psychiczny, toteż sprawnie pokonujemy ten nieprzyjemny fragment i dalej idziemy już na żywca, znacznie podkręcając tempo. Teren jest już łatwiejszy, choć nadal eksponowany i wymagający wzmożonej czujności, zwłaszcza na zejściach. Wyprzedzając partnerkę, żeby „złapać” jakieś fajne kadry, widzę, że niektóre z tych zejść, wyglądają bardzo efektownie. Fajnie mieć taką perspektywę i na chwilę się zatrzymać, bo w czasie niebanalnego zejścia nie ma nawet czasu, by o tym pomyśleć.

Obrazek
Jedno z efektownych zejść

Im bliżej Kończystej, tym grań robi się coraz łatwiejsza, co wcale nie znaczy, że traci przy tym na urodzie, czasami wręcz przeciwnie, a że pogoda cały czas jest piękna, możemy się nieco zrelaksować i idąc, podziwiać wspaniałe widoki, które zresztą towarzysza nam od początku grani. Relaks przerywa kilka ciekawych miejsc, gdzie trzeba się bardziej skupić, jednak szybko i bez problemów wychodzimy na wypłaszczenie, z którego widać już Kowadło. Ten jakże charakterystyczny element tatrzańskiego krajobrazu działa na mnie jak magnez, toteż przez ostatni fragment grani biegnę już prawie na oślep.

Obrazek
Pod koniec grań już łatwiejsza, ale równie piękna

Jako, że Kończysta jest dla mnie ostatnim szczytem z tzw. Wielkiej Korony Tatr, jako pierwszy czynię honory i stawiam przysłowiową kropkę nad „i” wchodząc na Kowadło (zwane także Koniem Jarmaya).

Obrazek
Kończysty koniec

Na Kowadle zaliczamy oczywiście obowiązkową sesję fotograficzną, a następnie fundujemy sobie dłuższy odpoczynek.
Gdy tak siedzę sobie pod tym, chyba najbardziej rozpoznawalnym tatrzańskim kamieniem, przypomina mi się burzliwa dyskusja na forum pt.: „Czy Kończysta bez Kowadła jest zdobyta?”. Dla mnie odpowiedź jest prosta i jednoznaczna, ale nie mam zamiaru nikogo przekonywać. W każdym razie bez Kowadła bym sobie Kończystej na pewno nie zaliczył.

Ze szczytu schodzimy do Doliny Batyżowieckiej. Muszę przyznać, że choć na pokładzie był jeszcze spory zapas energii, to dawno mnie tak żadne zejście nie zmęczyło. Miałem już totalnie dość skakania z kamienia na kamień i już nie mogłem doczekać się normalniej ścieżki, albo chociaż skakania z kamienia na kamień, ale w poziomie. Niestety gehenna skończyła się dopiero nad stawem, gdzie udaliśmy się w poszukiwaniu zaginionej arki, tfu koszulki.

Jeżeli ktoś zainteresowany, to dużo więcej zdjęć na stronie: http://mountainadventure.weebly.com/konczysta.html

Autor:  TataFilipa [ Śr lip 19, 2017 9:38 pm ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Jak zawsze ekstraklasa. :brawo: :brawo: :brawo:
Zlokalizowaliście to tragiczne miejsce ?

Autor:  Damian78 [ Śr lip 19, 2017 11:23 pm ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

I pięknie, fajna alternatywa wejścia na ten szczyt.

Autor:  Krabul [ Cz lip 20, 2017 6:52 am ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Ależ przepiękna jest ta grań. Dzięki.

Autor:  saxifraga [ Cz lip 20, 2017 7:18 am ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

O, ale super. Gratulacje i zazdroszczę! :D
Gdybyś chciał kiedyś powtórzyć a nie znów miał z kim, to zgłaszam się na towarzysza! ;)

Autor:  Redemption MM [ Cz lip 20, 2017 9:14 am ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Zdj. nr 1 a'la Lewandowska :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Wszystkie zdjęcia :thumleft:

Autor:  Krabul [ Cz lip 20, 2017 9:27 am ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Tam są zdjęcia na Madnessa stronie partnerki w samym topie. Dobrze miał.

Autor:  krank1 [ Cz lip 20, 2017 9:42 am ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Pierwsza klasa :!:

Autor:  Redemption MM [ Cz lip 20, 2017 11:22 am ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Krabul napisał(a):
Tam są zdjęcia na Madnessa stronie partnerki w samym topie. Dobrze miał.


No takie Poka klate :D

Autor:  lxix [ Cz lip 20, 2017 1:37 pm ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Super, aż chciało by się tam teraz być.
Może za jakiś czas uda się zrobić tą grań.

Autor:  Madness [ Cz lip 20, 2017 7:38 pm ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Dzięki! Grań jest rzeczywiście piękna i na pewno warta zrobienia.

saxifraga napisał(a):
Gdybyś chciał kiedyś powtórzyć a nie znów miał z kim, to zgłaszam się na towarzysza!

Miło słyszeć. Na razie nie myślę jednak o powtarzaniu czegokolwiek, bo jeszcze mnóstwo "nowości" do zrobienia ;)

TataFilipa napisał(a):
Zlokalizowaliście to tragiczne miejsce ?


Prawdę mówiąc nie wiem w którym dokładnie miejscu wydarzyła się ta tragedia, ale cały czas miałem to wydarzenie gdzieś z tyłu głowy.

Autor:  lxix [ Pt lip 21, 2017 5:50 am ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Madness napisał(a):

TataFilipa napisał(a):
Zlokalizowaliście to tragiczne miejsce ?


Prawdę mówiąc nie wiem w którym dokładnie miejscu wydarzyła się ta tragedia, ale cały czas miałem to wydarzenie gdzieś z tyłu głowy.


Jak mnie pamięć nie myli to na południowym wierzchołku Małej Kończystej.

Autor:  Krabul [ Pt lip 21, 2017 7:12 am ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Tak.

Tutaj:

Obrazek

Madness, mógłbyś narysować jak wygląda mniej więcej linia zejścia/zjazdów z południowego wierzchołka MK?

Autor:  Endrju BB [ Pt lip 21, 2017 7:28 am ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Piękne widoki!
BTW a więcej zdjęć koleżanki w topie nie masz :eye: ?

Autor:  zephyr [ Pt lip 21, 2017 10:01 am ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Krabul napisał(a):
Tam są zdjęcia na Madnessa stronie partnerki w samym topie. Dobrze miał.


szkoda, że z daleka :P no ale fakt widoki miał wyborne :P
Bardzo ładna grań. Miałem okazję przejść kawałek od Kończystej do Stwolskiej Turni. Ile czasowo Wam zeszło na grani?
Jeszcze raz gratuluję takiego zakończenia WKT ;)

Autor:  Madness [ Pt lip 21, 2017 2:38 pm ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Krabul napisał(a):
Madness, mógłbyś narysować jak wygląda mniej więcej linia zejścia/zjazdów z południowego wierzchołka MK?


Do łatwego terenu wystarczy zjechać 15m (są pętle), mniej więcej tak:


Obrazek

Endrju BB napisał(a):
BTW a więcej zdjęć koleżanki w topie nie masz

Mam 8)

zephyr napisał(a):
Ile czasowo Wam zeszło na grani?


6h od startu z przełęczy; gdybyśmy żywcowali od początku, wydaje mi się, że spokojnie można zejść poniżej 5h

zephyr napisał(a):
Jeszcze raz gratuluję takiego zakończenia WKT

Dzięki!

Autor:  Madness [ Pt lip 21, 2017 2:43 pm ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Krabul napisał(a):
Madness


Jak to się stało, że to wrzucone przez Ciebie zdjęcie podpisu nie ma? :roll:

Autor:  Krabul [ Pt lip 21, 2017 3:11 pm ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Pewnie przyciąłem je na dole trochę.
Wygląda na to, że Olga zjeżdżała bardziej na lewo (czyli z perspektywy powyższego zdjęcia w prawo).
Dlaczego tak się stało, tego nie wie chyba nikt.

Bo miejsce chyba było dosyć oczywiste? Tak to przynajmniej wygląda na podstawie tej foty. Bo słyszałem też opinie, że tam się coś porządnie urwało i większość przewodników nie do końca zgadza się z rzeczywistością. Miałeś takie odczucia w tamtym miejscu?

Autor:  Madness [ Pt lip 21, 2017 3:20 pm ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Krabul napisał(a):
Bo miejsce chyba było dosyć oczywiste? Tak to przynajmniej wygląda na podstawie tej foty. Bo słyszałem też opinie, że tam się coś porządnie urwało i większość przewodników nie do końca zgadza się z rzeczywistością. Miałeś takie odczucia w tamtym miejscu?


Miejsce do zjazdu jest oczywiste, jak wspomniałem, były tam już pętle, ale sam bym też tam założył z uwagi na to, że te 15m poniżej ewidentnie robiło się łatwo, a dysponowałem liną 30m. Inna sprawa, że słyszałem, że tam obligatoryjnie trzeba 30m zjeżdżać i takie stwierdzenia można w necie znaleźć. Jak widać nie trzeba i 15m zjazd jest optymalny.

Nie zauważyłem żadnego obrywu ani też nie miałem wrażenia, by się tam coś oberwało.

Autor:  Krabul [ Pt lip 21, 2017 3:35 pm ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Cóż, być może Olga zasugerowała się tym, że trzeba tam zjeżdżać aż 30m (nie wiem czy miała aż tak długą linę) i zaczęła tam kombinować, co w rezultacie skończyło się tragicznym w skutkach wypadkiem.

Autor:  Madness [ Pt lip 21, 2017 4:00 pm ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Krabul napisał(a):
Cóż, być może Olga zasugerowała się tym, że trzeba tam zjeżdżać aż 30m (nie wiem czy miała aż tak długą linę) i zaczęła tam kombinować, co w rezultacie skończyło się tragicznym w skutkach wypadkiem.


Wg mnie najbardziej prawdopodobne jest, że pętla pękła. Po 15m zjazdu teren jest na tyle łatwy, że przy upadku, można się co najwyżej mocno poobijać. Dobrze, by było poznać dokładnie okoliczności tego wypadku, ale chyba tylko domysły zostają.

Jeszcze w temacie zjazdów - robiłem ostatnio Koronę Wysokiej, tuż pod NW wierzchołkiem Wysokiej znaleźliśmy pętle z liny do zjazdu, owiniętą przez głaz, który może się nie ruszał, ale daleko mu było do pewnego punku. Strach pomyśleć, że ktoś z tego mógł zjeżdżać. Inna sprawa, że nie wiem o czym myślał ten "taternik" zakładając taki zjazd. Pętle zabraliśmy żeby komuś do głowy nie przyszło stamtąd zjeżdżać, bo kto wie co by się mogło stać. Chyba trochę jest tak, że jak się znajdzie gotowe stanowisko to się wyłącza czujność i dokładnie się tego nie sprawdza, w myśl zasady "bo przecież jest, ktoś tędy zjeżdżał, to i ja zjadę". Tak mogło być też w przypadku Olgi.

Autor:  kilerus [ N lip 23, 2017 7:03 pm ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Jak dla mnie, to najpieknięjsza dwójka Tatr. Grań Hrubego się nie umywa.

Autor:  Madness [ Pn lip 24, 2017 5:54 am ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

kilerus napisał(a):
Jak dla mnie, to najpieknięjsza dwójka Tatr. Grań Hrubego się nie umywa.


Grani Hrubego nie robiłem, ale skoro tak piszesz , to pewnie odczucia miałbym podobne.
GK jest kozak bez dwóch zdań.
W moim prywatnym rankingu Korona Wysokiej depcze GK po piętach.
W sumie można by tu jakiś forumowy ranking tatrzańskich grani zrobić... pomyślę nad tym wieczorem.

Autor:  kilerus [ Pn lip 24, 2017 7:02 am ]
Tytuł:  Re: Kończysty Koniec

Korona Wysokiej to też spora grań i dlatego można ją porównywać. Jest tej samej klasy granią o podobnej estetyce.

Natomiast oczywiście z małych kawałków to grań Żabiego Konia. Tylko, że to jest godzinka, a GK, KW to są granie na parę ładnych godzin.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/