Ostatni raz wspinaliśmy się w Tatrach w 2013 roku (…?!?

) więc wschodnia grań wydawała się akuratnym celem by trochę rozruszać kości i przypomnieć sobie o co w tym wszystkim chodzi. Podejście na Świnicę z Kuźnic – oklepane do bólu, ale tak się złożyło, że nigdy nie byłam na tym szczycie i idąc po znanych już na pamięć kamieniach i zakrętach, odczuwałam nawet jakiś rodzaj ekscytacji

W Murowańcu zatrzymaliśmy się na drugie śniadanie. Po przerwie trudno było mi odzyskać tempo i rytm, w zasadzie to miałam ochotę walnąć się na trawie i odespać zarwaną noc, Sebastian z kolei tuż przed Przełęczą Świnicką zaczął narzekać na skurcze w łydkach, ale jakoś udało nam się wgramolić na wierzchołek turystyczny. Od razu ewakuujemy się w stronę grani i w spokojnym miejscu zaczynamy szpeić.

Z wierzchołka turystycznego schodzimy na Świnicką Szczerbinę Wyżnią. Zejście pozbawione jest jakichkolwiek trudności, lina póki co bardziej przeszkadza niż pomaga. Dalej idziemy przez Świnicką Kopę na Gąsienicową Przełączkę (teren 0/I). Sebastian co jakiś czas osadza przelot, ale do tego miejsca bardziej dla zasady, skoro już jesteśmy związani…
W stronę Gąsienicowej Przełączki:

Dochodzimy do Gąsienicowej Przełączki, na której dostrzegamy dwójkę turystów. Nigdy nie szłam czerwonym szlakiem ze Świnicy na Zawrat i nie znam jego dokładnego przebiegu, dlatego w pierwszej chwili pomyślałam, że łączy się on w tym miejscu z naszą z granią i przez jakiś czas będziemy się nim właśnie poruszać. Idąc w pełnym rynsztunku w stronę wspomnianej dwójki czułam się więc trochę idiotycznie. Okazało się jednak, że to oni trochę zboczyli ze szlaku i przycupnęli na grani by podziwiać widoki, niemniej jednak szlak w tym miejscu dochodzi prawie pod sama grań.
Spojrzenie wstecz na Gąsienicową Przełączkę i Świnicę:

I dalsza część grani (którą akurat zasłania Sebastian

) – podejście na Gąsienicową Turnię:

W kopule Gąsienicowej znajduje się kilka niewielkich turniczek. Na zdjęciu wchodzimy na pierwszą lub drugą z nich:

„Magia” szerokiego kąta (normalnie noszę mniejszy rozmiar obuwia niż
78)

A za Sebastianem widoczna wielka, żółta płyta – jedno z najciekawszych i najbardziej charakterystycznych miejsc na grani.


Wspinanie się takimi formacjami to czysta przyjemność.

I ostatnia turniczka Gąsienicowej:


Patrząc na ścisły przebieg grani, przed nami znajduje się jedno z jej najtrudniejszych miejsc. Jest to IV-kowy uskok, który trzeba pokonać aby obniżyć się w kierunku Niebieskiej Przełączki Wyżniej. Oczywiście ani nam się śni pokonywać czwórkowej ścianki w dół, dlatego obchodzimy ją z lewej strony terenem I-II , aż do miejsca, w którym możemy łatwo wrócić na grań:


Fragment formacji, którą przed chwilą obchodziliśmy:

Delikatnie przewijamy się w prawo i wracamy na grań, a ta w tym miejscu robi wrażenie. Zdecydowanie jest to najładniejszy odcinek całej drogi, do tego bardzo fotogeniczny, dlatego strzelam Sebastianowi całą serię

Ten fragment wyceniony jest na II, z małym bonusem w postaci IV-kowego ząbka pośrodku, ale szczerze mówiąc, nie kojarzę za dobrze tego miejsca.










Gąsienicowa Turnia już za nami:


Z Niebieskiej Przełączki Wyżniej delikatnym obejściem (I) z lewej strony, podchodzimy na Niebieską Turnię:



I na Niebieskiej. Patrząc z daleka na podejście trochę się go obawiałam, ale na szczęście okazało się łatwe i szybkie.

Z Niebieskiej Turni musimy zjechać 35m, aby dostać się na Niebieską Przełęcz. Mamy 50 metrów sznurka więc chcąc nie chcąc, rozbijamy ten zjazd na dwa. Jest to zresztą zalecane ze względu na ukształtowanie skały i duże prawdopodobieństwo zablokowania liny.

Ostatnia trudność na drodze ku Zawratowej Turni – pochyłe płyty (I) widziane z wierzchołka Niebieskiej:


Spojrzenie wstecz na Niebieską Turnię. Kilkukrotnie spotkałam się ze stwierdzeniem, że gdyby iść tu do góry, trudności są na poziomie IV. Możliwe, że tak jest kiedy zastosujemy obejścia (WHP cz.1 opisuje kilka wariantów), ale dostanie się od tej strony na wierzchołek, jak widać poniżej, nie jest banalne. Centralnie na wprost wydaje się wręcz kosmicznie trudne, ale możliwe, że to ja po prostu niedowidzę

Także gdyby ktoś miał ochotę to sprostować – zapraszam.

Zostawiamy te rozkminy za sobą i przymierzamy się do ww. płyty, która z dołu wygląda zdecydowanie przyjaźniej, mimo dość ograniczonych możliwości założenia asekuracji. Widoczna taśma to nasz jedyny przelot, ale też nie widzę potrzeby by coś tam na siłę dokładać, rozprawiamy się z nią dość szybko.

Płyta i Niebieska Turnia za nami:

Grań na Zawratową Turnię nie przedstawia żadnych trudności, ale rozszpejamy się dopiero na górze, gdzie wygodnie możemy poskładać i spakować wszystkie graty.

I na Zawracie. Finito


Zejście z Zawratu przez Halę i dalej do Kuźnic, to osobna pieśń, którą mogłyby wyskrzypieć moje kolana, ale w sumie to niewielka cena za tak udany dzień…

Więcej zdjęć tu ->
http://footsteps.cba.pl/wschodnia-gran- ... 20mm-f3-5/Ps. Odcinek Gąsienicowa Turnia - Niebieska Przełączka Wyżnia - zrobiłam tu mnóstwo bardzo podobnych zdjęć i pisząc relację momentami trudno było mi się połapać, które zdjęcie przedstawia który odcinek
Wydaje mi się, że zdjęcia i opisy są zgodne z kolejnością, ale jeśli mocno pomotałam to pls, dajcie znać.