Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Czeski Raj i nie tylko
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=19673
Strona 1 z 1

Autor:  Carcass [ Śr sty 17, 2018 7:01 pm ]
Tytuł:  Czeski Raj i nie tylko

Pół roku minęło od mojego ostatniego wyjazdu z PTT Nowy Sącz. Były to kapitalne zimowe Gorgany w październiku 2016r. Po tamtym wyjeździe miałem trochę problemów zdrowotnych (że o innych zdrowotnych moich bliskich już nie wspomnę). Prosty zabieg operacyjny mocno się skomplikował do tego stopnia, że zacząłem się zastanawiać czy jeszcze w ogóle kiedyś dane mi będzie wędrować po górskich szlakach. Takie chwile uczą pokory i potem człowiek znowu zaczyna się cieszyć małymi rzeczami jak dziecko. Oczywiście taki stan nie trwa zbyt długo i potem łatwo się zatracić w wirze codzienności. Ale dość filozofowania. Cieszyłem się bardzo na ten wyjazd z wielu powodów. Po pierwsze, że wróciłem do sprawności i znowu mogę wieść aktywny żywot turysty, po drugie, że wyjeżdżam w rejony, których wcześniej nie miałem okazji zobaczyć i po trzecie, że wreszcie spotkam ludzi, których lubię i w towarzystwie których dobrze się czuję.
Piątek 28 maja 2017r. nie był zbyt pogodnym dniem, mówiąc krótko co chwilę lało jak z cebra a i temperatura delikatnie mówiąc nie rozpieszczała. Ale zwykle co kiepsko się zaczyna dobrze się kończy. Dogadałem się z ludźmi z PTT Nowy Sącz, że dosiądziemy się do autokaru pod Futura Park w Modlniczce. Koło pierwszej w nocy jesteśmy na miejscu z Mariuszem i Pawłem. Jest również Marysia z mężem, która po raz pierwszy jedzie z nami na dłuższy wyjazd. Cały czas leje jak z cebra i jest przenikliwe zimno. Sięgamy po pigwówkę po raz pierwszy. Od razu lepiej i cieplej. Oczekiwanie na autokar przeciąga się. W końcu chyba po godzinie zasiadamy wreszcie w środku. Tym razem jedzie trochę inne towarzystwo, ale kilka znajomych twarzy od razu rzuca się w oczy. Przed nami noc w autokarze. Wiadomo czym to grozi :). Mocno zmęczeni podróżą nazajutrz meldujemy się w Pradze. Jestem tu po raz pierwszy i miasto robi wrażenie. Szkoda tylko, że zwiedzamy je po nieprzespanej nocy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po kilku godzinach intensywnego zwiedzania, pakujemy się ponownie do autokaru. Do Pragi na pewno kiedyś wrócę na dłużej. Jest tu do zobaczenia dużo więcej niż Hradczany czy Most Karola. Dojeżdżamy do jakiegoś campingu, gdzie rzekomo mamy spać. Nie wygląda to najlepiej. Wśród uczestników konsternacja. Wreszcie po kilku telefonach i wyjaśnieniu całej sytuacji okazuje się, że to nie tu. Mijamy Jicin i dojeżdżamy wreszcie do właściwego ośrodka. Tutaj wygląda to dużo lepiej. Pierwsza obiadokolacja bez szału, dość ascetyczna, ale za to piwo z beczki wyśmienite. Będzie tu dobrze.

Dzień II

Nazajutrz pierwsza wycieczka górska, choć tutaj góry są specyficzne – raczej skalne miasta. Jedziemy kilkadziesiąt minut i rozpoczynamy trasę. Jest świetna pogoda i bardzo dobra przejrzystość powietrza. Istniejące tu formy skalne przypominają nieco Sulovskie Skały czy nasze Góry Stołowe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tutaj w tle widać zamek Valdstejn a te 2 wieże w głębi to uchodzący za symbol Czeskiego Raju zamek Troski.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dalsza część drogi wiedzie często po schodkach. Kluczymy wśród skalnych iglic.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Docieramy wreszcie do zamku Valdstejn. Można go zwiedzić w środku, ale my decydujemy się na odwiedzenie pobliskiego baru i zrobienie po kozelu.

Obrazek

Po przerwie ruszamy dalej, podziwiając kolejne piękne widoki.

Obrazek

Obrazek

Na koniec podjechaliśmy do zamku Trosky, który był zamknięty, więc dzień nieco przypadkiem zakończyliśmy w Jicinie. Bardzo przyjemne klimatyczne miasteczko o którym chyba każdy słyszał ze względu na rozbójnika Rumcajsa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ostatnia noc minęła spokojnie bez imprez, więc tym razem postanowiliśmy wieczorem gdzieś uderzyć. Dość przypadkowo wbiliśmy się na jakieś czeskie wesele odbywające się właśnie w tym ośrodku. Gości nie było zbyt dużo, więc byli zachwyceni, że do nich dołączyliśmy. Co chwilę ktoś od nas pojawiał się na drewnianej podłodze, zlokalizowanej przy jeziorku. I tak z niczego wyszła kapitalna zabawa z zastawionym stołem, morzem alkoholu i wesołymi Czeszkami i Czechami. Pokazaliśmy, że Polacy co jak co ale bawić się potrafią. Nie wiem o której wróciłem do pokoju, ale wcześnie nie było. Wiedziałem, że w Prachowskich Skalach będę się męczył, ale co poradzić takie życie. Na szczęście nie ma tu „rumuńskich” czy „ukraińskich” przewyższeń.

Dzień III

Po (już tradycyjnie) nieszczególnym śniadaniu wychodzimy z ośrodka tym razem na butach. Do Prachowskich Skał mamy raptem jakieś 2 km, więc angażowanie do tego autokaru byłoby grubą przesadą. Sprawnie docieramy na miejsce i zagłębiamy się w potężnym skalnym mieście. Gdzieś nam z Pawłem nagle grupa zniknęła z oczu a znalezienie tu kogoś wcale nie jest prostą sprawą . To nie szlak na Wetlińską. Zawsze jednak znajdę czas aby zrobić jakieś zdjęcie.

Obrazek

Obrazek

Nerwowo i żwawo przemierzamy kolejne korytarze. Wreszcie siadamy na ławeczce i wypijamy zimne piwko. Gdzie oni u licha są ? Podejmujemy decyzję o powrocie do punktu wyjścia – jak się okazało słuszną. Po pokonaniu kolejnych kilkuset metrów – tym razem w dół… voila – jest nasza banda. Albo nie zauważyli, albo nie chcieli zauważyć naszego zniknięcia. Czyli wszystko pod kontrolą. Po raz drugi pokonujemy tę samą trasę – tym razem z resztą ekipy. Robimy sobie nawet minigrupową fotkę.

Obrazek

Klucząc skalnym labiryntem raz po raz wchodzimy na kolejne punkty widokowe. Kac trochę nas puszcza.

Obrazek

Obrazek

Czasem przedzieramy się przez wąskie szczeliny niczym w Błędnych Skałach.

Obrazek

By znowu chwilę później podziwiać krajobraz z kolejnych platform widokowych, których jest tu bez liku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z jednego z takich punktów obserwujemy popisy linoskoczka. Dobrze, że miał asekurację bo nie szło mu najlepiej.

Obrazek

Pogoda jak widać na zdjęciach kapitalna. Bezchmurne niebo i całkiem przyjemny chłodek, a wszystko to w miłym towarzystwie naszych przyjaciół z Nowego Sącza. Czego chcieć więcej ? Piwa ? Proszę bardzo, będzie i piwo, ale dopiero w barze pod koniec trasy turystycznej. Póki co chłoniemy kolejne widoki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po kilku godzinach dochodzimy do baru przy początku (końcu) szlaku. Pod koniec stoi taki totem, który przypomniał mi kultową grę komputerową „Ace Ventura” Ile ja się namęczyłem by go ułożyć, a nie było wtedy takiego łatwego dostępu do netu i solucji.

Obrazek

Raczymy się pilznerem, budweiserem i takimi tam. Kłopot w tym, że trasę machnęliśmy a słońce całkiem wysoko na horyzoncie. Na wyjazdach z Sączem to rzadkość – raczej przekładana jest kolacja bo nie możemy złapać zakrętu. No nic wracamy do ośrodka i po szybkim ogarnięciu się ruszamy – tym razem już autokarem do Jicina. Oczywiście odwiedzamy dom Rozbójnika Rumcajsa i piękny kameralny ryneczek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest święto i z zakupami trochę lipa, a to był główny cel naszego krótkiego wypadu do tego miasteczka. No nic, trochę zapasów mamy jeszcze z Polski, a coś tam się jednak udało kupić, więc z pragnienia nie umrzemy.
Wieczorem obchodzimy urodziny Aldonki, więc kolejna impreza, ale forma już inna niż wieczór wcześniej. Zabawa świetna a Jubilatka zacna. Tańce, super atmosfera, świetni ludzie. Było genialnie.

Dzień IV

Budzi nas deszcz uderzający w blaszany dach naszej bazy. O… pada. A niech sobie leje. Nikomu się nie spieszy do wstawania. No ale w końcu nie ma wyjścia. Wystawne jak co dzień śniadanie i zakapturzeni ruszamy w drogę.
Na początek potężny zamek Kost, a właściwie miejscowość Sobotka.

Obrazek

Obrazek

A potem już wspomniany wcześniej dostojny zamek. W międzyczasie szczęście znowu nas powitało, przestało padać i zaczęło się przebijać przez chmury słońce. Zamek oglądaliśmy tylko z zewnątrz, ale trzeba przyznać, że budowla robi wrażenie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem robimy drugie podejście do zamku Trosky. O zgrozo ponownie jest zamknięte i musi nam wystarczyć widok z zewnątrz. Szkoda, bo to symbol Czeskiego Raju, z drugiej strony dodatkowa motywacja by tu jeszcze kiedyś wrócić.

Obrazek

Obrazek

Ruszamy dalej a w planach skalne miasto – Maloskalsko – Uranov Pantheon. Po drodze mijamy kolejny zamek – tym razem Frydstajn. Już nie tak wytworny jak Kost, ale tys pikny.

Obrazek

Obrazek

Panie i Panowie a teraz już przed Wami tylko Maloskalsko. Myślałem, że to jakaś zapchajdziura, ale nie, to była prawdziwa perełka na koniec. Wspaniały skalny labirynt na skale z kamiennymi komnatami i punktem widokowym na samym szczycie – wydawałoby się z dołu kompletnie nieosiągalnym. Byłem zachwycony. Naprawdę kapitalne miejsce, które może turystę kompletnie zauroczyć. Jest i trochę emocji, kiedy trzeba się niemalże przeczołgiwać po stromych kamiennych schodach by wreszcie stanąć na kulminacji tej góry (skały).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Super miejsce. Chyba podobało mi się tutaj do tej pory najbardziej. W drodze powrotnej po raz kolejny prześladuje nas widok zamku Trosky. Tym razem zdjęcie zrobiłem z autokaru.

Obrazek

Wieczorem zapytałem naszego barmana jakie są szanse na obejrzenie meczu ligi mistrzów. Stwierdził, że żadne, bo zamyka bar zaraz po naszej kolacji. Wkurzyliśmy się, wypiliśmy po piwie i poszliśmy spać. Chyba po raz pierwszy na wyjeździe w taki sposób minęła ostatnia noc, ale jaki obudziłem się za to świeży i wypoczęty, jak nigdy.

Dzień V

Czas biegnie nieubłaganie i to już ostatni dzień naszego wyjazdu. Po śniadaniu była chwila czasu, więc zrobiłem kilka zdjęć naszego ośrodka. Całkiem przyjemne miejsce, również na rodzinne urlopowe wyjazdy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pakujemy manatki do autobusu i wyjeżdżamy do miejscowości Kutna Hora. Sądziłem, że będziemy się już zbliżać do domu, ale nic bardziej mylnego. Znowu zmierzamy na południe i to jak się potem okazało mieliśmy do przejechania całkiem spory kawałek drogi. Już wtedy wiedziałem, że wcześnie to do domu nie wrócę. W Kutnej Horze znajduje się kaplica czaszek. Pewnie wielu z Was było w analogiczym obiekcie w Czermnej koło Kudowy Zdroju. Kaplica w Czechach jest znacznie większa i robi duże wrażenie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Samo miasto jest przepiękne i obfituje w różne zabytki. Architektura tych budowli przypomina raczej to, co można zobaczyć na południu Europy. Zaskoczyło mnie pozytywnie, że w Czechach są takie miejsca i wcale nie są jakoś szalenie popularne.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I w tych pięknych okolicznościach przyrody nasz wyjazd dobiegł końca. Wyjazd jak to z PTT bardzo udany. Tym razem skład personalny nieco odbiegał od stricte górskich wyjazdów, ale tu i ówdzie przewijały się znajome twarze. A można też było poznać nowe sympatyczne osoby. Tereny te są zwykle rzadziej odwiedzane choćby ze względu na znaczną odległość od Krakowa / Nowego Sącza. Ale naprawdę warto, bo jest tam mnóstwo interesujących miejsc. Nie wszystko się udało zobaczyć (zamek Trosky), ale sądzę, że plan został zrealizowany w ponad 80%. Nie pozostaje nic innego jak podziękować organizatorom, że podjęli się tego zadania. Z ludźmi z Nowego Sącza miałem okazję się spotkać już niespełna miesiąc później w Niskich Tatrach, ale to już zupełnie inna bajka.

Z pozdrowieniami

Wojtek

Autor:  _Sokrates_ [ Śr sty 17, 2018 8:01 pm ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

Czaszki i piszczele rządzą!

Autor:  Zbychu [ Śr sty 17, 2018 8:09 pm ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

No ładnie...
Jak będzie zmartwychwstanie, to oni w tej kaplicy z powrotem się pozabijają...
Taki żarcik :D

Autor:  kefir [ Śr sty 17, 2018 9:01 pm ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

Super, że wróciłeś do aktywnej turystyki, oby zdrowie już nie płatało więcej takich figli.
Znam jednego Krztonia - fotografa spod Krakowa :mrgreen:

Autor:  Carcass [ Śr sty 17, 2018 9:06 pm ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

kefir napisał(a):
Super, że wróciłeś do aktywnej turystyki, oby zdrowie już nie płatało więcej takich figli.


Dzięki, amen :).

kefir napisał(a):
Znam jednego Krztonia - fotografa spod Krakowa :mrgreen:


Dopraszam się o garść szczegółów, może ja też znam :D :D

Autor:  kefir [ Śr sty 17, 2018 9:24 pm ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

Piotr, kiedyś chyba Korzkiew :)

Autor:  Carcass [ Śr sty 17, 2018 9:43 pm ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

kefir napisał(a):
Piotr, kiedyś chyba Korzkiew :)


Moje rejony. Chodziłem tam do podstawówki. Musiałbym zobaczyć osobnika to pewnie by mnie olśniło (albo nie). W naszych stronach do dość popularne nazwisko.

Autor:  oran77 [ N sty 28, 2018 11:49 am ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

_Sokrates_ napisał(a):
Czaszki i piszczele rządzą!
dokładnie :) ... ale Pilsner też :lol:

Autor:  Pan Maciek [ N sty 28, 2018 12:28 pm ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

I Rumcajs też!
Podsunąłeś mi pomysł gdzie się wybrać z dziećmi :cheers:

Autor:  Carcass [ Wt sty 30, 2018 12:41 pm ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

Pan Maciek napisał(a):
Podsunąłeś mi pomysł gdzie się wybrać z dziećmi :cheers:


Dla dzieci będzie to prawdziwy raj - i w dodatku czeski, więc i rodzice coś znajda dla siebie :).

Autor:  Redemption MM [ Śr sty 31, 2018 8:43 am ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

Gdzies poza forum jest jeszcze ta relacja?
Jadę :mrgreen:

Autor:  Carcass [ Cz lut 08, 2018 10:06 pm ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

Redemption MM napisał(a):
Gdzies poza forum jest jeszcze ta relacja?


W sensie ?

Pewnie zahaczyła o pewien portal społecznościowy :).

Autor:  Redemption MM [ Pt lut 09, 2018 7:38 am ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

Chciałam podesłać komuś dalej, niekoniecznie z linkiem forum :mrgreen:

Autor:  Carcass [ N lut 18, 2018 3:31 pm ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

Redemption MM napisał(a):
Chciałam podesłać komuś dalej, niekoniecznie z linkiem forum :mrgreen:


Relację wrzucałem tylko na nasze forum. Pozostaje ewentualnie wklejenie do worda, ale z tym trochę zabawy, więc raczej nie warto.

Autor:  Krabul [ Pn lut 19, 2018 10:12 am ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

Cytuj:
Kac trochę nas puszcza.
Ech, te relacje Carcassa :mrgreen:
Obrodziło nimi ostatnio. oby jak najwięcej.
Praga jest przepiękna, jedno z najatrakcyjniejszych miast naszej części Europy. W Kutnej Horze byłem tylko raz, jak miałem jakieś 12 lat, ale pamiętam tę piękną katedrę. Muszę tam zabrać rodzinę.
Dzięki za relację.

Autor:  Carcass [ Pn lut 19, 2018 10:40 am ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

Krabul napisał(a):
Ech, te relacje Carcassa :mrgreen:
Obrodziło nimi ostatnio. oby jak najwięcej.


Dzięki, kolejne w przygotowaniu. Zawziąłem się, że wyczyszczę wszystkie zaległości w przeciągu najbliższych miesięcy.
A przecież cały czas coś nowego dochodzi.

Kutna Hora to dla mnie było totalne zaskoczenie. Sądziłem, że poza kaplicą czaszek nie ma tam nic godnego uwagi a tu proszę, prawdziwa perełka.

Krabul napisał(a):
Dzięki za relację.


Do usług.

Autor:  Łukasz T [ Śr kwi 04, 2018 1:51 pm ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

Carcass napisał(a):
Nie wszystko się udało zobaczyć (zamek Trosky)


Chyba by mnie tam podwójny szlag trafił jakbym się od jego bram odbijał ... Jako fan trylogii Sapkowskiego od dawna wyobrażałem sobie jak to bydle na żywo wygląda.

P.s. Poza tym ładne skały odwiedzaliście.

Autor:  Carcass [ Śr kwi 04, 2018 2:10 pm ]
Tytuł:  Re: Czeski Raj i nie tylko

Łukasz T napisał(a):
P.s. Poza tym ładne skały odwiedzaliście.


Koleżanki z Sulovskich Skał byłyby zachwycone, bo tutaj są dopiero falliczne kształty :).

Łukasz T napisał(a):
Chyba by mnie tam podwójny szlag trafił jakbym się od jego bram odbijał ... Jako fan trylogii Sapkowskiego od dawna wyobrażałem sobie jak to bydle na żywo wygląda.


Za pierwszym razem przyjęliśmy to ze zrozumieniem, ale drugim razem się na dobre wkurzyliśmy.
Choć mam nieodparte wrażenie, że ten zamek lepiej wygląda z zewnątrz niż w środku, ale mimo wszystko wielka szkoda...

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/