Jako, że koniec roku nadchodzi dość szybko, a u mnie jeszcze jakieś 17 dni urlopu do wykorzystania postanowiłem się wybrać w jakieś ciepłe miejsce. Padło na Hiszpanię, a konkretnie Malagę, gdzie znajomi ostatnio zrobili El Caminito del Rey, a ceny przelotu były bardzo akceptowalne.
Ostatecznie okazało się, że biletów na El Caminito del Rey na żaden z dni w których będę w okolicy już nie ma, ale w okolicy są jakieś ferraty. Jako, że na ferratach w życiu nie byłem na szybko kupiłem potrzebne wyposażenie i zrobiłem trochę researchu gdzie te ferraty znaleźć. Okazuje się, że ferrat w okolicy 2 godzin jazdy z Malagi jest około 30 (wiem teraz, bo dopiero w międzyczasie znalazłem świetne źródło na ten temat: https://deandar.com/).
Nie chciałem od razu ładować się w jakieś trudne trasy więc na początek zacząłem od grupy prostych ferrat w miejscowości Comares. Są tam 3 ferraty które niby są na poziomie K1/K2 (chociaż według głosów na deandar.com to zahaczają o K3).
Dla komentujących, że takie ferraty to nie ferraty, bo proste i krótkie, a prawdziwe to tylko w Alpach i zajmują co najmniej 10 godzin - w Alpach jest zima a w Hiszpanii nie. Dodatkowo od czegoś zacząć trzeba i całkiem spoko się bawiłem pokonując nawet te prostsze ferraty...
Comares - Cueva de la Ventana Pierwsza ferrata na którą się zdecydowałem to ta środkowa - Cueva de la Ventana. Ta po prawej wydawała się jedynie prostą i dość krótką drabiną, więc zdecydowałem się ją odpuścić.
Skała na której znajdują się wszystkie trzy ferraty:
Cueva de la Ventana można zacząć w dwóch miejscach - od krótkiej wspinaczki do góry a potem zipline, oraz pominąć ten fragment i od razu dostać się tam gdzie zipline się kończy. Ale skoro jest ten zipline to chyba trzeba go zrobić...
Comares - Puerta del Agua Kolejna na którą się zdecydowałem to Puerta del Agua, po prawej stronie od poprzedniej. Zgodnie z opisem na ferracie kilka mostków. W teorii niby minimalnie trudniejsza (chyba właśnie przez te mostki)...
Na tej zdecydowałem się przetestować moje nakaskowe GoPro do którego wydrukowałem uchwyt i przyczepiłem do kasku za pomocą tak zwanej tytyrytki:
Villanueva del Rosario - De Hondonero Po przejściu tej trasy zdecydowałem się na zmianę okolicy. Wybór nie był najlepszy, bo dojazd do samej ferraty okazał się strasznie długi po strasznie złej drodze, a na koniec zmarnowałem chyba ponad pół godziny na znalezienie ferraty. Była z zupełnie drugiej strony niż oznakowanie. W sumie nawet nie wiem czy prowadziła do niej jakaś ścieżka, gdyż wybrałem się na ślepo na przełaj.
Ta była wyceniana na K2 i w sumie nie było na niej żadnych trudności, ale przynajmniej okolica była całkiem ładna.
Archidona - Virgen de Gracia Kolejna na jaką padł wybór to ferrata w miejscowości Archidona. Okazała się zdecydowanie ciekawsza niż poprzednie i także dłuższa - ponad 35 minut.
Po przeciwnej stronie od ferraty, całkiem fajna skała, widać na niej kilku wspinaczy (i w sumie chętnie bym do nich dołączył, ale założeniem tego wyjazdu były ferraty):
Kończymy trochę powyżej kościoła: Niestety zejście zupełnie z drugiej strony skały i czekało mnie około 30 minut spaceru do samochodu...
Benalauría - De la Canal Kolejnego dnia zdecydowałem się wybrać bardziej na zachód. Trafiło na dwie ferraty znajdujące się na zaraz obok siebie, jednak zupełnie od siebie różne.
Benalauría niby wyceniana na K2, miała trochę ekspozycji, która w zasadzie nie była widoczna na poprzednich trasach.
Benadalid - Del Techo Kolejna ferrata - zaraz za zakrętem od poprzedniej. Trasa to w zasadzie wielka drabina - według opisu 80 metrów. Dodatkowo większość albo zupełnie pionowo, albo nawet z niewielkim odchyleniem od pionu. Tutaj zdecydowanie czuć ekspozycję...
Benaojan W Benaojan znajdują się niby dwie ferraty, jedna z nich K3 a druga K1. Zdecydowałem się na K3, chociaż na końcu okazała się bardzo szybka i prosta.
Gaucín - Castillo del Águila Ostatnia z tras okazała się zdecydowanie najtrudniejsza (ale nic szalonego). Zaczynamy od góry i schodzimy w dół. Po tym dość długi odchylony od pionu trawers, 3 mostki i zipline.
przez cały rok tylko dwa razy pojawili się nowi autorzy w relacjach, pierwszy z nich raczej tu nie wróci, zostałeś więc tylko ty - mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej
a co do relacji: chyba nieźle ci poszło jak na ferratowego debiutanta
Zasadniczym minusem ferrat na poludniu Hiszpanii jest to, ze sa one bardzo krotkie. Najczesciej podejscie pod ferrate juz samo w sobie jest dluzsze niz jej przejscie Moze z wyjatkiem ferraty El Chorro, na ktorej przejscie jednak trzeba przeznaczyc te 1,5h. Cala reszta to w wiekszosci ferraty, ktorych przejscie zajmuje mniej niz godzine.