Dzień dobry.
W sobotę, 24.3.2018, było ładnie. Tak ładnie, że wywiało nas ( Łukasza i mnie ) w Małą Fatrę. Jesteśmy dumni z siebie.
Sobotnią wycieczkę rozpoczęliśmy od odwiedzenia platformy widokowej w Terchowej. Można zaparkować obok Lidla i w parę minut wyjść na wzgórze udekorowane wieżą. To kolejna wieża zdobyta w tym roku !!!
Rzut oka z platformy na okolicę.





Następnie przemieściliśmy się za pomocą kół samochodowych do Wąwozu Tiesnavy. Tam się zatrzymaliśmy i na kilkanaście minut zagłębiliśmy się w Sokolie.





Przed nami kolejny punkt wycieczki. Dolna stacja kolejki na Snilovskie Sedlo ( 1524 m ). Gondole ośmioosobowe, 9,50 euro w górę , 11 góra - dół. Jako ambitni turyści wybraliśmy opcję "góra". Piękna pogoda dodała nam skrzydeł.
Po przyjeździe odwiedzamy restaurację, ż której podziwiamy piękny widok na Pilsko, Babią, Rozsutce, Stoha, Chleb i kilka innych w grani.
Naszym pierwszym szczytem tego dnia miał być Wielki Fatrzański Krywań, największe bydlę w tej okolicy - 1709 m. Pochwalę się - zdobyliśmy go.







Jak widać - ładnie było Tatry widać.
Wracamy na przełęcz i ruszamy za chlebem. Albo na Chleb ( 1646 m ) ...











Przed nami GRAŃ ! Od Chleba przez Hromove ( 1636 m ), Steny ( 1600 m i 1536 m ) do Południowego Gronia ( 1460 m ). Po prostu było pięknie. Góra, dół, góra, dół. Wąsko, bardzo wąsko ( wielokrotnie na jednego człeka ), szerzej, trochę szerzej

I widokowo. Tatry trochę się zasmogowały ale za to Rozsutce ze Stohem podniosły łeb. Fajnie też było widać granicę śnieg - las oraz wąskość Wąwozu Tiesnavy.














Docieramy na Południowy Groń i staczamy się w lewo. Dosłownie

Raz poleciałem po śniegu bo śnieg podłożył mi nogę, a potem już świadomie zjeżdżałem po śniegu w stronę Chaty pod Groniem.





W schronisku spędziliśmy około godziny. Tak szczerze pisząc to nie polecam tamtejszych dań.
Ostatnim etapem wycieczki był odcinek przez las. Las częściowo powalony o czym mówiła informacja wisząca na drzewie. Od Chaty pod Groniem do parkingu obok Chaty Vrata. 30 minut z zegarkiem w ręku.


I tak oto zakończyła się wycieczka małofatrzańska.
Wróciliśmy do Żywca i mało mi było gór

Poszedłem w odwiedziny do znajomych na Górze Bułgarowskiej. Znaczy się w okolice cmentarza. Na pożegnanie, około godziny 22, zrobiłem zdjęcie portretowe niejakiego Księżyca. Ładne, motyla noga ?
