Szukałem czegoś fajnego dla Filipa, żeby się nie nachodził a żeby mu się podobało. Zachęcony relacją e_l zdradziłem Tatry i pojechaliśmy.
Męska wyprawa ja, Filip, szwagier i jego kolega z pracy.
![Obrazek](https://images84.fotosik.pl/1117/aad8b329441af6b7.jpg)
Wystartowaliśmy parę minut po piątej z Białego Potoku i po chwili szczęka mi opadła. Pięknie tam. Podejścia praktycznie nie ma, od razu zaczynają się wąwozy i kładki i drabinki.
![Obrazek](https://images81.fotosik.pl/1118/5fe34f6d213b685b.jpg)
![Obrazek](https://images82.fotosik.pl/1118/a74f95e67a4174c2.jpg)
![Obrazek](https://images82.fotosik.pl/1118/9d2525c651920261.jpg)
Po przejściu pierwszego odcinka zrobiliśmy popas na polanie. Weszliśmy w drugi wąwóz i zaraz za pierwszą drabinką Filip uderzył kolanem o kamień i to był koniec naszej wycieczki. Namówiłem szwagra żeby poszli sobie dalej na Rozsutec, a sam wróciłem z Filipem do auta. O ósmej byliśmy z powrotem.
Potem sobie przez kolejne pięć godzin pozwiedzaliśmy okolice parkingu, zbudowaliśmy tamę z kamieni na potoku i napiliśmy kofoli.
Także ten...
![blackeye :eye:](./images/smilies/icon_blackeye.gif)
Jedna z krótszych moich wycieczek to była.