Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Wt kwi 16, 2024 7:17 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 28 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz sie 23, 2018 5:54 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt cze 22, 2012 7:38 pm
Posty: 843
Lokalizacja: siem-ce; m-ce
Na letni urlop wybraliśmy się na pogranicze Karyntii i Tyrolu do Doliny Lesachtal, skąd czyniliśmy tytułowe wypady w góry. Dolina jest bardzo spokojna (w dolinie jest tylko jedna, nieistotna kolejka górska) i wyjątkowo malownicza, z jednej strony okalają ją Dolomity Lienckie, z drugiej zaś Alpy Karnickie. Każdy górołaz znajdzie tu coś dla siebie - ferraciarz, jak i miłośnik spokojniejszych ścieżek, a największą popularnością cieszył się położony w pobliżu naszego pensjonatu edukacyjny szlak przez młyny.
Pogoda na urlopie dopisała aż za bardzo - pięknie wstrzeliliśmy się w afrykański wyż, który panował nad Europą. W górach był on bardzo przyjemny, nie tak upalny, a burze wystąpiły może w przeciągu tych dwóch tygodni z dwa razy i do naszej doliny nie dotarły. Tak więc byliśmy skazani na chodzenie - udało się urobić jedenaście wycieczek i w sumie czternaście kilometrów przewyższenia.
Zanim dotarliśmy na miejsce próbowaliśmy swojego szczęścia w Grupie Kreuzecka, jednak musieliśmy zmienić plany, bo droga dojazdowa do wybranego przez nas szlaku została zamknięta. I tak też inną krętą drogą w Grupie Schobera dotarliśmy do wysoko położonego parkingu (około 1850 npm) pod Winklerner Hutte. Naszym celem był Mulleter Seichenkopf, ale pewni jego osiągnięcia nie byliśmy, bo plan jego zdobycia powstał kilkadziesiąt minut wcześniej. Nawet nie wiedzieliśmy ile się na niego wchodzi; czasy na tabliczkach również nie były podane.
Pierwsze pięćset metrów przewyższenia doprowadziło nas na Strasskopf. Kolejne sto długim trawersem pod błękitną taflę jeziora Schwarzkofelsee.
Nad jeziorem wymarzona tabliczka poinstruowała nas, że szlak na Seichenkopf jest "nur fur Kletterer" (potem doczytałem, że jest za austriackie II). Spojrzałem na żonę, ona na mnie - no cóż, spróbujemy. Chociaż ze wspinaczami mamy niewiele wspólnego.
I faktycznie jakoś super lekko nie było - najgorsza paradoksalnie była końcówka kilka metrów pod wierzchołkiem. Taki mocny tatrzański zero plus. Po drodze w jednym, newralgicznym miejscu zainstalowana była metalowa lina.
Widok ze szczytu (2918 npm), głównie na Petzeck i inne szczyty Grupy Schobera, bardzo nam przypadł do gustu. W książce znaleźliśmy jedyny polski wpis na tym urlopie, a należał on do jakiegoś samotnego turysty z Mrągowa i był sprzed kilku dni. Co go tu zawiodło - nie wiadomo - nas na przykład zamknięta droga w Kreuzecku.
Żeby urozmaicić sobie trasę zeszliśmy okrężnie przez pastwiska Raneralm. Wśród krów, much, osłów i gzów. Teraz czekał nas już tylko zjazd do Lienz i dalsza droga do Doliny Lesachtal stała otworem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
widok z Strasskopf

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po podróży i dość długiej pierwszej wycieczce zrobiliśmy sobie dzień przerwy, żeby zebrać siły na dalsze łażenie. Na następny dzień szykowaliśmy bowiem trasę z tak zwanej grubej rury z bardzo długim podejściem.
Wymieniona gruba rura to Steinwand Klettersteig, czyli wysokogórski trawers pomiędzy dwoma szczytami: Edigonem i Steinwandem. Podejście z Obergail jest dość długie, ale nie takie żmudne, jak to opisuje Csaba Szepfalusi w swoim przewodniku. Jednak na pierwszy szczyt o nazwie Edigon ( na końcu podejścia płyty z ekspozycją, jak na Hrubym Wierchu) 1500 metrów przewyższenia trzeba urobić. Po opisie w przewodniku byliśmy z żoną bardzo nakręceni na tę trasę i w ani jednym miejscu ona nie zawiodła. Ferrata prowadzi turystę w takie rejony, które są najbardziej niedostępne, czyli w strome trawki poprzetykane skalistymi odcinkami, przez dzikie granie. Samej wspinaczki na trasie nie ma jednak zbyt wiele. Jest jedno miejsce C, ale jest ono dość krótkie i niezbyt wygórowane. Na tej drodze chodzi jednak o coś innego, czego przykładem jest jej środkowy przebieg, w którym stalowa lina prowadziła nas nad kilkusetmetrową przepaścią, a była zamontowana na wysokości łydek.
Widoki po drodze są genialne - głównie na włoską, południową część Alp Karnickich, ale i w stronę Hohe Warte.
Po przejściu tej trasy pozostała w nas jakaś dziwna pustka, że to już po wszystkim. Marzenie, które się spełniło :wink: .

Obrazek

Obrazek
widok z Edigonu w kierunku Steinwandu

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
widać linę po prawej stronie


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Steinwand

Obrazek
z lewej Monte Peralba, z prawej Torkarspitz

Obrazek

Obrazek

Następnego dnia opuściliśmy naszą dolinę i udaliśmy się w Dolomity. Wystartowaliśmy przed wschodem z bardzo popularnej doliny Val Fiscalina (parking płatny - 5 Euro). Wygodna i szeroka ścieżka poprowadziła nas pod pierwsze tego dnia schronisko Zsigmondy Comici Hutte. Przy schronisku powiewała jedynie flaga Tyrolu, co dało trochę do myślenia.
Wyżej ścieżka nie zmieniła charakteru i doprowadziła nas pod kolejne schronisko Bullelejochhutte. Korzystający ze schroniska akurat wsuwali śniadanie.
Nas jednak nic nie mogło powstrzymać przed dalszym napieraniem do góry. Ból, zmęczenie, głód, wiatr, ani ziąb.
Dzięki temu przez jakieś pół godziny na szczycie mogliśmy sami kontemplować widoki. A było co oglądać, bo z Oberbachernspitze (2675 npm) rozciąga się naprawdę piękna panorama Dolomitów. Oczywiście główny plan stanowi Croda dei Toni i Tre Cime di Lavaredo.
Następnie czekał nas powrót pod schronisko. Chciałem ominąć stonkę pod trzema wieżami i schodzić na przestrzał obok jeziora Dei Piani, ale moja żona mnie przekonała, ze skoro jesteśmy tak blisko Tre Cime to czemu tego cuda nie zobaczyć. I mnie przekonała - w sumie godzina dalej była młoda.
Przy schronisku Locatelli wyłoniły się trzy wieże i ten widok wprawił mnie w zachwyt. Żona zaś ziewała, ale to chyba z powodu lejącego się z nieba żaru trochę osłabła. Aż takiego tłumu nie było, ale i tak skutecznie i szybko nas przepędził w dół do Doliny Sassovecchio. Dolina była piękna, ale upał (po Śląsku hyca) był nieznośny i tylko marzyliśmy o powrocie do klimatyzowanego samochodu. "Hitze fest" - taki nagłówek nas przywitał po odpaleniu programu informacyjnego w telewizji na naszej kwaterze.

Obrazek
w oświetleniu Croda del Toni

Obrazek

Obrazek

Obrazek
z prawej Cima Una

Obrazek
w centrum nasz cel

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
chyba nie trzeba opisywać :)

Obrazek

Obrazek

Trochę nas nogi bolały po Dolomitach, więc ruszyliśmy w pobliskie Alpy Karnickie. W tej sytuacji obraliśmy kurs na Porze (Cima Palombino). Samochodem podjechaliśmy na prowizoryczny parking pod jeziorkiem Klapfsee, skąd zakosami (udostępnionymi również dla rowerzystów) podeszliśmy na przełęcz Tilliacher Joch. Tam znowu ujrzeliśmy pozostałości po kretyńskiej wojnie (bunkry i okopy).
Dalsza droga nosi nazwę trawersu Porze i prowadzi bardzo łatwą i widokową ferratą (A/B) na szczyt. Ze szczytu świetne widoki w kierunku Monte Cavallino i Dolomitów. Następnie przemarsz grzbietem i zejście drogą o nazwie Austriasteig (również A/B).Trasa powrotna przez Neue Porzehutte na parking nad jeziorem. Świetna wycieczka na jakieś pięć godzin.

Obrazek
poranek na Tilliacher Joch

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Croda dei Longherin

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
z widokiem na Dolomiti di Sesto

Obrazek

Po drugim dniu przerwy znowu pojechaliśmy w Dolomity. Z niemałymi problemami, po ciemku, jakoś odnaleźliśmy szlak nr 418 biegnący w kierunku Col Bechei. Owym szlakiem dość przyjemnie pokonywaliśmy niezbyt strome progi doliny. Do momentu pierwszego trawersu zbocza, które mieliśmy z prawej strony i było straszliwie poorane płytkimi żlebami.
Ciężko było przejść ten fragment trasy, wszystko się osuwało, żona postanowiła to obejść górą. Ja jakoś wydarłem, ale trochę się przy tym "porysowałem". Po kolejnych dwóch łatwiejszych trawersach dotarliśmy do rozstaju szlaków pod Col Bechei. Po pokonaniu ostatnich metrów przewyższenia ukazał nam się niesamowity widok na północno-wschodnią część Dolomitów.
Następnie szlak 418 łagodnie sprowadził nas pod Lago del Limo, a dolina De Fanes na parking. Po drodze zaliczyliśmy obleganą atrakcję, czyli wodospady Cascata di Fanes. Przejście pod wodospadem w upalny dzień było naprawdę orzeźwiające.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
widać niesympatyczne żleby

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
widok na Tofany

Obrazek

Obrazek

Obrazek
w środku Piz dles Conturines, z lewej nieco zachmurzona Marmolada

Obrazek

Obrazek

Obrazek
okolica Lago del Limo

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po dolomitowej turze nogi znowu wykazywały nieśmiałe oznaki słabości, ale postanowiliśmy dać im srogi wycisk w zamian i wybraliśmy się w Dolomity Lienckie. W końcu sterczały one nad naszymi głowami, prosząc się o odwiedziny. Podjechaliśmy niedaleko na parking pod kompleksem hotelowym Tuffbad, skąd do góry poprowadził nas szlak 215.
Początek jego przebiegu dość nieśmiało pokonywał przewyższenie, w dalszej części spodziewaliśmy się więc najgorszego. Które nastąpiło. Po pokonaniu tej cholernej stromizny dotarliśmy na trawiastą i rozległą przełęcz Zochenpass (2260 npm). Z przełęczy otworzył się widok na Wysokie Taury z Grossglocknerem na czele, a także na pobliskie wierzchołki. Niestety nie na wszystkie, bo chmury tego poranka nie chciały się do końca z graniami rozstać.
Na przełęczy zaczęła się nasza przygoda z ferratą Allmaier-Toni-Weg do której podeszliśmy dość lekceważąco, bo na bergsteigen.com wyceniają ją na B/C. Wprawdzie u Csaby było, że C/D, ale jakoś nam to umknęło. Najtrudniejsze miejsce z rampą tak naprawdę mógłbym po przejściu spokojnie zakwalifikować jako D.
Początek był bardzo prosty i prowadził nas wzdłuż wschodniej grani Weittalspitze. I tak nas usypiał aż do podejścia pod główne spiętrzenie tej góry. Tam nastąpił zwrot akcji o 360 stopni i zaczęła się trudniejsza wspinaczka. Potem pojawiła się skrajnie eksponowana i dość trudna rampa do sforsowania - podciągaliśmy się na samej linie. Wyjście z rampy było kluczowe, żonie do odpoczynku posłużyła krótka taśma. Na koniec dwa kroki nad przepaścią. Pierwszy był na całą rozciągłość mojego rozkroku, ale szpagat to nie był, spokojnie. Drugi już był łatwiejszy.
Na szczycie Weittalspitze (2539 npm) krzyż, książka (znowu bardzo mała ilość wpisów) i zasłużony odpoczynek. Ze szczytu zeszliśmy przez przełęcz Weittalsattel i dalej wąwozem Weittalgraben z powrotem do Tuffbad.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
rampa

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
zejście Weittalgraben

Kolejny dzień - kolejna wycieczka. Nie jedziemy zbyt daleko, bo dolinę obok. Dojazd w górne piętro Doliny Frohntal był ekstremalnym przeżyciem (chyba najmocniejszym na całej wycieczce), ale szutrowa i mega podziurawiona droga zawiodła nas na dość wysoko położony parking, bo na 1566 m npm. Szybko podchodzimy pod Ingridhutte i dalej podążamy w kierunku Luggauer Torl. W okolicy przełęczy mamy wybór: w prawo na Zwolferspitz, w lewo na Torkarspitz. Do końca nie byliśmy pewni, gdzie pójdziemy, ale ostatecznie szlak na szczyt graniczny bardziej nas zachęcił. I to był chyba dobry wybór. Piękna i stroma żołnierska ścieżka wijąca się niczym wąż po trawiastych zboczach Torkarspitz poprowadziła nas do austriacko-włoskiej granicy pełnej w tej okolicy starych wojennych umocnień. Następnie na szczyt pokierowały nas nieco wyblakłe znaki nietrudnym, zeroplusowym terenem. Pomimo słabszej przejrzystości powietrza widok bardzo nam się spodobał; wzrok przyciągał pobliski wysoki szczyt Monte Peralba. W książce wpisowej sami lokalni zawodnicy, w tym wpis z przed kilku miesięcy comelicotrekking, którzy dodają panoramy na google maps. Torkarspitz (2574 npm) oczywiście posiada śpiewną włoską nazwę - Monte Pietra Bianca.
Na szczycie urodził się plan, który zakładał dalszy przemarsz w kierunku Luggauer Sattel i powrót na Luggauer Torl. Był to dobry pomysł, bo zaoszczędził nam czasu i ubrał nasza trasę w sensowną pętlę. Z Luggauer Torl zapoznaną wcześniej ścieżką w dół i znowu powrót samochodem tą straszną drogą. Na dole pół godziny wyciągaliśmy kamienie powciskane w bieżnik opony. No i mała konkluzja - Dolina Frohntal jest najładniejszą z dolin w Karnickich, jakie dane nam było odwiedzić.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
na wprost Zwolferspitz

Obrazek

Obrazek

Obrazek
po lewej Monte Peralba

Obrazek
tę grań będziemy trawersować po jej lewej stronie

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Żona radziła dzień przerwy, ale byłem nieugięty. Na pocieszenie wybrałem niedługą trasę na Lumkofel, w pobliskich Dolomitach Lienckich z nie tak strasznym, bo dziewięćsetmetrowym podejściem.
Wystartowaliśmy lekko już kulejąc z osady (kilkadziesiąt mieszkańców) o pięknej i wiele mówiącej nazwie Assing. Nie wiem co ich napadło, żeby się tak nazwać, ale przynajmniej łatwo jest zapamiętać. Po żmudnym podejściu lasami dotarliśmy na halę Mahdalpe, czyli w coś podobnego do Wielkiej Fatry. Krzyż na Lumkoflu w tym miejscu był dobrze widoczny - żona więc odzyskała humor. Po mojej wcale nie złośliwej informacji, że to jeszcze pięćset metrów przewyższenia do góry żona rozłożyła ramiona na boki (w których trzymała kijki), zacisnęła mocno zęby i rozpoczęła podejście, które momentami polegało na podnoszeniu kolan na wysokość jej talii. Minąłem ją m/w w połowie podejścia, gdy ocierała pot z czoła, patrząc z wyrzutem do góry, gdyż szczytowy krzyż w ogóle się nie chciał przybliżyć :wink: .
Na szczycie jest też ławeczka z widokiem na Karnickie, a sam wierzchołek oferuje piękną panoramę Dolomitów Lienckich. Jest często odwiedzany i obok szczytowego krzyża jest miejsce poświęcone lokalnemu przewodnikowi Hansowi Oberluggauerowi (pod Edigonem też było), który zginął tragicznie w lawinie w Wysokich Taurach.
Zeszliśmy okrężnie przez halę Oberrasteralm, gdzie wybudowano (czy też wyremontowano) nowe schronisko. Gospodarz zachęcał nas nawet do odwiedzin, ale nie mieliśmy smaku na browara.
Wieczorem w ruch poszła maść przeciwbólowa. A w krtań to na co rano nie było smaku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po dniu przerwy siły wróciły. Miałem zamiar postawić na coś lżejszego, żeby za bardzo się nie ujechać przed opuszczeniem doliny Lesachtal. I tak wybór padł na Grupę Vilgratnera w Wysokich Taurach. Żonie naopowiadałem, że rejony mogą być dosyć nudne, a i pogoda niepewna, więc szału nie będzie. A było wprost przeciwnie.
Nasza trasa miała same zalety:
- wysoko położony parking (Volkzeineralm 1884 npm),
- po drodze był piękny wodospad,
- pod szczytem ładny górski staw (Degenhornsee),
- zdobyty szczyt był na sporej wysokości (Grosses Degenhorn 2946 npm).
Do tego dopisała pogoda i widoczność. Na szczycie posiedzieliśmy trochę aż zaczęli się schodzić inni turyści. Na parking wróciliśmy szlakiem poprowadzonym z drugiej strony wodospadu, także nawet jakąś pętlę udało się z tej trasy zrobić.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
w środku Hochgrabe

Obrazek
po lewej Kleines, a w środku Grosses Degenhorn

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
w środku Grossvenediger

Obrazek
w kierunku Weisse Spitze

Obrazek

Obrazek

Dolinę opuściliśmy bardzo wcześnie rano i pomknęliśmy w Alpy Julijskie, bo prognoza jaką zapowiadali na ten dzień w tym rejonie była rewelacyjna. Od kilku lat ostrzyliśmy sobie zęby na trasę, która zamierzaliśmy przejść i w końcu ten czas nadszedł.
O świcie zajechaliśmy na parking pod Altopiano del Montasio. Kilka grupek osób już też się wybierała na szlak. Za nami ruszyła włoska młodzież, która podążała po naszych śladach aż na szczyt Foronon del Buinz. Dalej już chyba nie poszli.
Ale najpierw czekało nas podejście pod Cima di Terrarossa najlepszą mulatierą, jaką znam. Na tym podejściu nie da się zmęczyć. Pod szczytem odbiliśmy na wschód trawersem na przełęcz Forca de lis Sieris. Tam właśnie zaczyna się ferrata Ceria Merlone. I tak naprawdę inny świat.
Od początku podejścia nasze oczy przykuwał piękny widok na Jof di Montasio, po przejściu pierwszego stromego spiętrzenia kolejne metry pokonywaliśmy po stromych półkach, które trawersowały wzdłuż grani. I tak na zmianę: półki, spiętrzenia, spiętrzenia, półki przez dobre trzy godziny aż do końca trasy. Niektóre ubezpieczenia na trasie są już dość wiekowe i nadają się do szybkiej wymiany. Na wielu półkach zaś nie było wcale ubezpieczeń, co powodowało mocniejsze bicie serca.
Na samym szczycie Foronon del Buinz (2531 npm) jest darmowy schron (ful wypas) Bivacco Luca Vuerich, który postawiła rodzina tragicznie zmarłego Luki ku jego pamięci. Trzeba przyznać, że mieli gest. W jego pobliżu gromadnie przesiadują kozice i koziorożce.
Z przełęczy delli Scalini wróciliśmy wygodnie na halę di Montasio szlakiem 624 przez rejony pasterskie.
Jakie wrażenia po przejściu? Lepszą trasą w Julijskich jeszcze nie szliśmy.
Po powrocie zjechaliśmy na Lago del Predil, gdzie wraz z wieloma turystami oddaliśmy się błogiemu relaksowi nad brzegiem jeziora.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
na szczycie Foronon del Buinz

Obrazek

Obrazek

Obrazek
ta piramida po lewej to Jof Fuart

Obrazek

Obrazek
tą ścianką prowadzi zejście

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po wieczornej biesiadzie nad jeziorem poranek nie był zbyt radosny. Obudziłem się w samochodzie pomimo, że zasnąłem na ławce. Wczesnoporanny podjazd na parkingi pod Mangartem też nie miał zbyt wiele zalet, chyba jedynie taką, że był darmowy. Całą drogę podjeżdżaliśmy za Słoweńcem, za którym wystartowaliśmy na szlak i równo zeszliśmy do samochodu, co wszyscy razem skwitowaliśmy na koniec uśmiechami. Z tym, że Słoweniec robił naszą trasę w odwrotnym kierunku.
Słoweńska droga bardzo nas zaskoczyła in plus, po drodze było kilka miejsc ze sporą ekspozycją. W sam raz na poranne rozgrzanie. Chwilami siąpił deszcz, do tego świeciło słońce co oczywiście skutkowało pięknymi tęczami.
Niestety na szczycie przywitało nas spore zachmurzenie, ale coś tam można było zobaczyć.
Po godzinie przerwy zeszliśmy ceproszlakiem po stronie włoskiej. Im byliśmy niżej tym mijaliśmy co raz większe tłumy, w tym sporo Polaków. Trochę nas to zastanawiało, bo prognozy były bardzo burzowe - opad wprost wisiał w powietrzu. Mimo tego wszyscy twardo brnęli do góry w kierunku ferraty i szczytu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Powrót do Polski skrupulatnie, zgodnie z przepisami, bo dostałem ostatnio za dużo mandatów zza granicy. Austriacy zamontowali niedawno radar na nowym odcinku autostrady do Wiednia (okolica Gaweinstal), który nie jest opisany, także uważajcie.
I w ten oto sposób kolejny letni urlop przeszedł do historii. Czas snuć kolejne plany - mamy na to cały rok :wink: .


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 23, 2018 6:21 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn sie 20, 2012 9:47 pm
Posty: 2380
Lokalizacja: Kraków
Sadysta


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 23, 2018 7:36 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 09, 2014 2:19 pm
Posty: 3046
Piękne fotki! Jak malowane!

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 23, 2018 7:47 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2174
Wymarzona okolica. Urzekły mnie kolory i nie chodzi o zieloną trawę i niebieskie niebo... tylko o kolor skał, białe, szare i różne odcienie brązów.

Ale tak na poważnie, to za dużo wycieczek, za ładna pogoda, za piękne góry!
Przegiąłeś.

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 23, 2018 9:13 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10403
Lokalizacja: miasto100mostów
Jak zapodasz relację to nie ma co zbierać.
PS. Starczy życia żeby te austriackie góry jako tako poznać?

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 24, 2018 5:34 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt cze 22, 2012 7:38 pm
Posty: 843
Lokalizacja: siem-ce; m-ce
krank1 napisał(a):
Piękne fotki! Jak malowane!

Dzięki. Akurat na tym Degenhornie było ładne światlo do robienia zdjęć.
Krabul napisał(a):
Starczy życia żeby te austriackie góry jako tako poznać?

Wschodnią część Alp Austriackich mam już w miarę ogarniętą. Potrafię rozróżnić i nazwać okoliczne szczyty i pasma, gdy jestem w górach. Z zachodnią częścią już trochę gorzej, ale wszystko przede mną. Austria ma tę zaletę, że jest najtańszym alpejskim krajem (noclegi, paliwo, artykuły spożywcze), więc na letni urlop się nadaje jak ulał.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 24, 2018 6:14 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Jesteś złym człowiekiem.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 24, 2018 6:36 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2174
magis napisał(a):
Austria ... na letni urlop się nadaje jak ulał

Niestety nie ma morza. Ukochana musi mieć morze raz w roku :(

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 24, 2018 8:41 am 
Nowy

Dołączył(a): Śr maja 16, 2018 9:38 am
Posty: 23
Kapitalna jest ta dolina Lesachtal między Alpami Karnicki a Dolomitami Dolomitami Lienzkimi, oprócz możliwości pieszych można całkiem wysoko dostać się na rowerze a potem piesza pętla i sporo tam opuszczonych zadbanych i nieużywanych chatek na nocleg. Austria faktycznie tania w porównaniu z Francją Szwajcarią czy Włochami nocleg w schronisku z AV miedzy 10-15 Eur prawie dwa razy taniej niż W Tatrach SK. Większość kojarzy Austrię z Grossglocknerem , z Dolina Oetztal czy Dachsteinem a tam ciekawych mało uczęszczanych dolin bez liku , nawet jak na mapie jest zaznaczony jakiś szlak to farby w rzeczywistości nie uświadczy się w terenie. Kapitalny wypad pamiętam jak Burza wygoniła nas z pod Torkarspitze i Peralby.

Pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 24, 2018 8:42 am 
Nowy

Dołączył(a): Śr maja 16, 2018 9:38 am
Posty: 23
Szkoda że na wypady weekendowe trochę ta Austria za daleko.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 24, 2018 12:23 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt sie 07, 2015 10:09 pm
Posty: 779
Lokalizacja: Chrzanów
Nie masz serca, kto to widział żeby Żonę tak męczyć :lol:
Też byłem w tym roku pierwszy raz w Dolomitach właśnie w okolicach schroniska Auronzo, piękne góry, robiliśmy via normale na Cima Grande.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 24, 2018 5:32 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt cze 22, 2012 7:38 pm
Posty: 843
Lokalizacja: siem-ce; m-ce
sprocket73 napisał(a):
Niestety nie ma morza. Ukochana musi mieć morze raz w roku

To lipa. Kiedyś kilka razy uskuteczniałem taką metodę, że jeździłem na urlop nad Adriatyk i stamtąd czyniłem wypady w góry, ale to był przerost formy nad treścią. A na plaży zamiast patrzeć w morze wyszukiwałem czubków gór między chmurami na horyzoncie :wink:.
Gór Ski napisał(a):
Szkoda że na wypady weekendowe trochę ta Austria za daleko.

Ale już na taki przedłużony o piątek...
Gór Ski napisał(a):
10-15 Eur prawie dwa razy taniej niż W Tatrach SK.

Za 40 euro to ja już znajduję apartamenty w dolinie, więc schroniska olewam.
Damian78 napisał(a):
Też byłem w tym roku pierwszy raz w Dolomitach właśnie w okolicach schroniska Auronzo, piękne góry, robiliśmy via normale na Cima Grande.

O, to gratuluję.
Ja bylem w Dolomitach dopiero po raz drugi :wink: i muszę przyznać, że ich krajobraz robi wrażenie i przyciąga, jak magnes. Tylko trochę za dużo ludzi, jak na mój gust, ale co zrobić - chętnych jest wielu. Po powrocie od razu kupiłem mapę Selli i Marmolady, więc nowe plany się rodzą wieczorami...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 24, 2018 7:08 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2174
magis napisał(a):
jeździłem na urlop nad Adriatyk i stamtąd czyniłem wypady w góry, ale to był przerost formy nad treścią. A na plaży zamiast patrzeć w morze wyszukiwałem czubków gór między chmurami na horyzoncie

Ja to nawet lubię, poleżeć na plaży, połazić po jakimś mieście, przejść się w góry i tak na zmianę. Ważne jest, żeby góry były blisko. Dlatego tak mi się podobało nad Zatoką Kotorską, albo w Biokovie. Biokovo jest idealne jeżeli chodzi o góry, są piękne, wysokie i całkiem dostępne. I jeszcze jedna rzecz jest fajna - na szlakach nie spotkaliśmy ani jednego człowieka, a to niesamowite uczucie.

Do doliny jak u Ciebie bardzo chętnie bym się przejechał. Pewnie zaproponuję Ukochanej. Pewnie nic z tego nie wyjdzie...

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 24, 2018 9:07 pm 
Nowy

Dołączył(a): Śr maja 16, 2018 9:38 am
Posty: 23
magis napisał(a):
Za 40 euro to ja już znajduję apartamenty w dolinie, więc schroniska olewam.


za taką kwotę to bez problemu, ale dla lubiących nocleg wyżej w okolicach Maria Luggau jest sporo fajnych miejscówek za 0 euro co prawda bez ciepłej wody i wifi ale z ciszą i niesamowicie przejrzystym niebem w nocy można zobaczyć obiekty do 5 - 5,5 Magnitudo.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sie 26, 2018 11:59 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3185
Lokalizacja: Nowy Sącz
Lubię to! :thumright:
Podoba mi się to, ze odwiedzacie w dużej mierze, mniej oklepane regiony Alp. Zazdroszczę szczęścia do pogody. Ja w tym roku miałem tylko 3 dni dobrej aury i jak zwykle załamanie wygoniło mnie a Alp. Zdjęcia jak zwykle - pikne. :brawo:

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sie 26, 2018 12:55 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 09, 2014 2:19 pm
Posty: 3046
magis napisał(a):
ładne światlo

Widać, że często Ci się zdarza takie światło :)

Z ciekawostek odnośnie dobrego światła w fotografii to podobno "Niebiańskie dni" zostały nakręcone w 100% w trakcie tzw złotej godziny. Bardzo to musiało wydłużyć czas kręcenia filmu ale efekt podobno zacny jak na brak sztucznego oświetlenia. Film "Zjawa" zdaje się też był kręcony bez użycia lamp.
https://www.filmweb.pl/film/Niebia%C5%8 ... -1978-4913


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sie 27, 2018 8:16 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10403
Lokalizacja: miasto100mostów
Dopiero miałem czas żeby dokładnie przeczytać i obejrzeć. Niesamowita różnorodność. Fenomenalny urlop. Nie wiem co bym musiał zrobić mojej żonie, żeby tyle chodziła ze mną po górach.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sie 27, 2018 12:17 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Ale pohasaliście :) Piękne zdjęcia i miejsca też zachęcają do odwiedzenia. Pod Tre Cime byłam 2 razy ale innymi trasami. Ta z Doliny Fiscalina wygląda cudnie.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sie 27, 2018 3:06 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt cze 22, 2012 7:38 pm
Posty: 843
Lokalizacja: siem-ce; m-ce
gouter napisał(a):
Podoba mi się to, ze odwiedzacie w dużej mierze, mniej oklepane regiony Alp.

Głównie dlatego, że nie przepadamy za tłumami w górach, a łażenie po lodowcach tez nam się nie uśmiecha. Kontakt ze śniegiem w środku lata? Tylko nie to :wink:.
Krabul napisał(a):
Niesamowita różnorodność. Fenomenalny urlop.

Dzięki, staramy się aktywnie spędzać urlopy. Przynajmniej dużo wspomnień po nich zostaje.
nutshell napisał(a):
Pod Tre Cime byłam 2 razy ale innymi trasami. Ta z Doliny Fiscalina wygląda cudnie.

Raz byłem, widziałem i wystarczy :wink:. Ale Fiscalina piękna - przez całą drogę otwarte widoki, godna polecenia na podejście.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sie 27, 2018 7:52 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
Nie wypowiem się co do tras, ale zdjęcia super, jak zwykle zresztą :D
Takie szlaki to mogę tylko oglądać na zdjęciach
Obrazek
magis napisał(a):
I w ten oto sposób kolejny letni urlop przeszedł do historii.
Ale jaka wspaniała historia, takie obrazy pozostają na stałe w pamięci.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sie 28, 2018 7:41 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
magis napisał(a):
Obrazek

Heh, mam podobne zdjęcie z tego roku ;)

Obrazek

Tylko Mangart zdobywaliśmy inną drogą ;).

Obrazek

W zasadzie, to nawet nie zdobyliśmy, bo z powodu nadciągającej - i zapowiadanej w prognozach - burzy, po zrobieniu drogi wycofaliśmy się czym prędzej, choć była to dopiero godzina 12-ta.

Cytuj:
Im byliśmy niżej tym mijaliśmy co raz większe tłumy, w tym sporo Polaków. Trochę nas to zastanawiało, bo prognozy były bardzo burzowe - opad wprost wisiał w powietrzu. Mimo tego wszyscy twardo brnęli do góry w kierunku ferraty i szczytu.

Mieliśmy podobne wrażenie. Schodziliśmy w przedburzowym popłochu już po 12-tej, a burza już była słyszalna (bo powiedzmy, że ciemnych chmur można nie zauważyć ...), podczas gdy w górę ciągnęło sporo ludzi, w tym Polacy, co gorsza - z dziećmi, a te bez kasków ...
Gdy tylko dotarliśmy do schroniska, zaczęło padać, więc nie wiem, jak tym podchodzącym około południa było na szczycie ...

Świetny urlop i świetne rejony, oczywiście również doskonałe zdjęcia. Gratuluję ilości pokonanych metrów - imponująca! :shock: ;)
A wyż, nie wiem czy afrykański czy inny, pogodę rzeczywiście zagwarantował na długo, u nas padało dwa razy na samym początku, później praktycznie przez 2 tygodnie lampa ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 29, 2018 9:17 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Ale miazga, umarłam przed telefonem.. Cudne zdjęcia!

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 30, 2018 4:34 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1494
Lokalizacja: W-wa
Tak, można dostać górskiego zawrotu głowy i oczopląsu :)
Trochę mi brakuje w takich relacjach mapek, no ale można samemu pomyszkować po mapach, co przecież jest bardzo przyjemne, parę miejsc sobie odszukałam, bo trasy bardzo zachęcające.
W tych okolicach spędziłam 10 dni, ale całą moc skierowałam na Grupę Schobera.

saxifraga napisał(a):
A wyż, nie wiem czy afrykański czy inny, pogodę rzeczywiście zagwarantował na długo, u nas padało dwa razy na samym początku, później praktycznie przez 2 tygodnie lampa ...
A propos pogody: byłam sporo niżej na południu, w Pirenejach, w tym samym czasie, i śnieg pokrzyżował mi plany. Jeśli ktoś się jeszcze wybiera, warto sprawdzić planowany teren pod tym względem, zejścia z przełęczy mogą być problematyczne, może warto wziąć raki.

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 30, 2018 6:07 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt cze 22, 2012 7:38 pm
Posty: 843
Lokalizacja: siem-ce; m-ce
saxifraga napisał(a):
Tylko Mangart zdobywaliśmy inną drogą .

To raczej nie dla mnie :wink:. Następnym razem (o ile taki nastąpi) będę próbował graniami od Ponz albo od Jalovca żeby trochę odczarować tę górę.
anke napisał(a):
W tych okolicach spędziłam 10 dni, ale całą moc skierowałam na Grupę Schobera.

Kiedyś moja moc tez się tam skumuluje :wink:.
anke napisał(a):
Trochę mi brakuje w takich relacjach mapek

Ale skąd mam te mapki wziąć (legalnie)?.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 30, 2018 7:45 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1494
Lokalizacja: W-wa
na tej sprawdzałam rano twoje trasy (obecnie zawsze używam tej mapy w pierwszej kolejności):
https://opentopomap.org/#map=15/46.86531/12.37799
https://opentopomap.org/#map=14/46.64074/12.79143

co do cytowania to poczytaj sam - https://www.openstreetmap.org/copyright

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 31, 2018 8:29 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Ale swoją drogą, to zdjęcia piękne :).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So wrz 08, 2018 9:30 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
jak ja Wam zazdroszczę :!: przepiękne widoki :shock: aż chce się tam jechać i zobaczyć to na własne oczy. Fajnie, że wybieracie takie mniej znane szczyty. Ja przeważnie skupiam się na największych w paśmie ;) Rejon Lienz jest świetny. Byłem tam już 2 razy i na pewno jeszcze kiedyś pojadę bo pięknych tras tam jest masa. Moja żona nigdy by się nie dała namówić na taki wyryp wakacyjny :P
Następnym razem polecam się przejść na Montasio ;). Słoweńska ferrata na Mangart również bardzo mi przypadła do gustu ;)
Muszę się bliżej przyjrzeć tej trasie na Steinwand Klettersteig ;) wygląda bardzo zachęcająco :)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 09, 2018 8:36 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt sie 07, 2015 10:09 pm
Posty: 779
Lokalizacja: Chrzanów
magis napisał(a):
trochę za dużo ludzi, jak na mój gust, ale co zrobić - chętnych jest wielu. Po powrocie od razu kupiłem mapę Selli i Marmolady, więc nowe plany się rodzą wieczorami...

Patrząc z góry na niewielki w sumie odcinek szlaku między schroniskami Auronzo a Locatelli to ludzi przewinęło się chyba dwa razy tyle co do Moka w majówkę :)
U mnie plany urodziły się już na miejscu :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 28 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL