Schodzimy z Małego Durnego robiąc trawers pod Durną Igłą i pakujemy się na Durny, podejście bardzo przypomina wejście na Gerlach granią od Przełęczy Tetmajera.



Na szczycie nikogo, ale jakaś spora grupa krząta się koło stanowiska do zjazdu w kierunku Przełęczy Klimkowej. Robimy wpis i sesjone, dla mnie to ostatni z WKT








To teraz na Łomnicę

Dochodzimy do stanowiska, ale korek jest spory, wisimy na skałach jak bombki na choince czekając na swoją kolej.




Robimy dwa zjazdy.







Chłopaki kończą zjazdy i zwijają linę ja rozpoznaje dalszą część drogi.











Przy wejściu w trawers Pośledniej Turni czekam na nich coby nie pobłądzili .




Przed Przełączką pod Łomnicą zabawa w prostowanie Tatr


Schodzimy na przełączkę i dalej w górę do Komina Franza.







W kominie też zator, kominiarz by się przydał



Na tym odcinku idziemy związani, na łańcuchach robimy przeloty, pierwszą część komina przechodzę używając łańcuchów a drugą sobie przewspinałem bez użycia żelastwa.







Potem to już prosta droga na szczyt.





Widoki z Łomnicy pierwsza klasa.






I znów na Tytanicu


Potem udaliśmy się na kulturalną degustację

Posiedział by tak człowiek, ale schodzić trzeba, tym bardziej, że do szesnastej kursuje krzesełko z przełączy nad Skalny Staw, więc będzie można trochę nogi oszczędzić.






Na zejściu też tłumy, widać że większość wchodziła na Łomnicę normalną drogą, niektórzy jednak mają duże problemy z pokonanie ubezpieczonych łańcuchami miejsc i tam się najdłużej czeka. Na szczęście za widoku jesteśmy na przełęczy, pakujemy się do krzesełka i Magistralą Tatrzańska wracamy do Smokowca.









Dla mnie jedno z ciekawszych przejść w Tatrach, "syta" akcja, sprawnie przeprowadzona, na takie wyrypy zawsze się pisze
