Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Mierząc się z legendą - Koziarz.
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=20384
Strona 1 z 1

Autor:  Carcass [ Pn lut 25, 2019 5:48 pm ]
Tytuł:  Mierząc się z legendą - Koziarz.

W Beskidzie Sądeckim jest sobie taka niby niepozorna górka o nazwie Koziarz. Poza koneserami górskich wypraw i miejscowymi mieszkańcami mało kto o niej wiedział, aż do czasu, kiedy pewna osoba była widziana na szczycie i wtedy wszystko się zmieniło. Moja ambicja też tu dała znać o sobie – a myśli typu „to ja tam jeszcze nie byłem…” nawiedzały mnie cyklicznie. Trzeba było w końcu coś z tym zrobić…
W sobotę większość domniemanych uczestników była niedospana, zatem ostateczny wybór padł na niedzielę. No ale jak to zrobić ? Skoki drużynowe w Insbrucku o 14:45, mecz Man UTD z Liverpoolem o 15, a finał Pucharu Ligi o 17:30. Prawdziwa kumulacja. A już wiem – to zrobimy sobie wschód słońca w górach :). Prognozy już nie były tak dobre jak na sobotę, ale przecież słońce wschodzi zawsze. Nawet jak go nie zobaczymy . Wstaję o 2:30, potrzebuję chwili aby się zorientować – co mnie do tego skłania. Tuż po 3-ej wyjeżdżam swoim bolidem i zabieram po drodze Elę i Monikę. Na obrzeżach Krakowa dochodzimy do wniosku, że korzystniej będzie jednak jechać 7-mio osobowym samochodem Daniela, więc przerzucamy szybko bety. O 4:55 jesteśmy już w Tylmanowej. Ciemno, zimno i do domu daleko – gwiazd na niebie nie widać wcale. Znajomi z Sącza dzwonią, że trochę się spóźnią. Głupia, ale i kusząca myśl zaświtała mi w głowie. Skoro już mamy chwilę czasu to może bym sobie wyskoczył pod krzyż na Kalwarii Tylmanowskiej. Entuzjazmu mój pomysł nie wzbudził, więc idę sam. Od razu ostro w górę po w dużej mierze kamienistym szlaku. Światło czołówki pomaga, ale i tak jest ciemno. Klimacik niesamowity. Wspinam się samotnie w leśnej głuszy. Biedny mój organizm – jeszcze się dobrze nie obudził, a ja mu zgotowałem taki rozruch. Wreszcie po kilkunastu minutach staję pod rozświetlonym krzyżem. Niesamowity klimat – tylko ja, ciemna noc, przejmująca cisza i ten krzyż. Wyciągam aparat by zrobić zdjęcia – komunikat „wymień baterie”. Niemożliwe – przecież w nocy ładowałem akumulatory… Została komórka. Zdjęcie zatem marne, ale zawsze coś.

Obrazek

Zaczynam zejście. Chwilę później telefon. Są już wszyscy. Zejście trudne – jest trochę śniegu, trochę lodu i naprawdę duża stromizna. Dla bezpieczeństwa doświetlam sobie drogę telefonem. Uff, udaje się jakoś bezpiecznie zejść. Wskakuję do samochodu. Jest ok. 5:20. Jedziemy do miejscowości Zarzecze – przysiółek Zawodzie. Wszystko było ok, aż do czasu, kiedy asfaltowa droga zrobiła się bardzo stroma. Przednie goła zaczęły mielić na zalodzonej nawierzchni i autko się zatrzymało. Zrobiło się nerwowo, ale ostatecznie Daniel parkuje tuż przy drodze. Zabezpieczamy samochód by samowolnie się nie oddalił i wreszcie wyruszamy w trasę. Jest 5:50. Chwilę nam zajęło wyszukanie żółtego szlaku, ale dość szybko ogarnęliśmy temat. Teraz już żwawo w górę by nie przegapić ewentualnego wschodu słońca.

Obrazek

Obrazek

Za przydrożną kapliczką wchodzimy na małą polankę widokową, ale słońce tego dnia postanowiło nam pokazać środkowy palec. Jest za to świetna przejrzystość powietrza i bardzo przyjemne widoki, a Daniel znajduje podkowę, co wróży rychły koniec problemów z samochodem. Wreszcie możemy się cieszyć górami i swoim towarzystwem. Symbolicznie nawet degustujemy rumuński specyfik, który Marzena była uprzejma zabrać na trasę. A droga jest bardzo fajna, mimo iż tu i ówdzie pojawiają się pojedyncze budynki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Stąd już widać wieżę widokową na Koziarzu…

Obrazek

Pod koniec trzeba uważać, bo żółty szlak na Koziarza nagle odbija z wygodnej drogi. Przekonali się o tym niektórzy . Śniegu coraz więcej i wreszcie już moim oczom ukazuje się legendarna wieża widokowa.

Obrazek

Wyglądem przypomina te na Lubaniu czy Gorcu. Z wieży kapitalny dookolny widok, choć Tatry tego dnia postanowiły nam nie ukazywać swego oblicza. Trudno, musimy z tym jakoś żyć. Robimy trochę fotek i schodzimy na dół coś zjeść.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pora zacząć ostateczne zejście. Najpierw na Jaworzynkę a potem zielonym szlakiem do Tylmanowej.

Obrazek

Po drodze super drewniana chałupinka z miejscem na ognisko – musimy kiedyś skorzystać.

Obrazek

Ostatni rzut oka na Koziarza i kapitalną maleńką rzeźbioną kapliczkę…

Obrazek

Obrazek

Zejście do Tylmanowej niezbyt przyjemne, bo sporo było lodu na szlaku, ale jakoś udało się bez raczków. Ostatecznie ok. godz. 11-tej jesteśmy już po akcji górskiej. Teraz trzeba bezpiecznie sprowadzić z góry samochód. Poszło nawet całkiem sprawnie i przed 12-ta siedzieliśmy już w knajpie w Zabrzeżu zajadając się ciepłymi daniami. Do domu dotarłem tuż przed 15-tą - czyli rzutem na taśmę.
Efekty – wschodu słońca nie zobaczyliśmy, obydwa mecze w połowie przespałem, skoków do tej pory nie obejrzałem (mam nagrane), ale z tego co słyszałem to nawet dobrze, ale i tak było super. To był bardzo miło spędzony czas w zacnym gronie i w pięknych okolicznościach przyrody.

Do następnego.

Autor:  kefir [ Pn lut 25, 2019 6:02 pm ]
Tytuł:  Re: Mierząc się z legendą - Koziarz.

Bez peleryny się nie liczy.

Autor:  sprocket73 [ Pn lut 25, 2019 6:23 pm ]
Tytuł:  Re: Mierząc się z legendą - Koziarz.

Do wejścia w relację zachęcił mnie tytuł. Pomyślałem, że to musi być TEN Koziarz.
Dziwne trochę, że na miejscu pusto, nikt nie sprzedaje biletów, pamiątek, peleryn. Szkoda.
Kiedyś będzie tam sanktuarium - zobaczycie.

Byłem na Koziarzu w dawnych czasach. Nie pamiętam już zupełnie mojej obecności na tym szczycie. Nie mam zdjęć, bo wtedy jeszcze nie robiłem. Ale byłem na pewno - szliśmy wtedy żółtym do Łącka, pamiętam przeprawę promem.

Autor:  Sheala [ Pn lut 25, 2019 7:21 pm ]
Tytuł:  Re: Mierząc się z legendą - Koziarz.

Odnośnie aparatu- miałam kiedyś identyczną sytuację. Naładowany akumulator okazał się pusty. Dobrze, że są telefony. A tereny, które opisałeś dla mnie zupełnie egzotyczne!

Autor:  Carcass [ Pn lut 25, 2019 10:00 pm ]
Tytuł:  Re: Mierząc się z legendą - Koziarz.

kefir napisał(a):
Bez peleryny się nie liczy.


Chciałem sobie zaoszczędzić kłopotów :)

sprocket73 napisał(a):
Kiedyś będzie tam sanktuarium - zobaczycie.


Wielce prawdopodobne.

sprocket73 napisał(a):
Byłem na Koziarzu w dawnych czasach. Nie pamiętam już zupełnie mojej obecności na tym szczycie. Nie mam zdjęć, bo wtedy jeszcze nie robiłem. Ale byłem na pewno - szliśmy wtedy żółtym do Łącka, pamiętam przeprawę promem.


My zaczęliśmy tuż za rzeką czyli prawie też z Łącka.

Sheala napisał(a):
Odnośnie aparatu- miałam kiedyś identyczną sytuację. Naładowany akumulator okazał się pusty.


Musiało coś nie stykać w ładowarce, bo po powrocie naładowałem akumulatory ponownie i jest ok.

Sheala napisał(a):
A tereny, które opisałeś dla mnie zupełnie egzotyczne!


Nie jest to turystyczny top, ale świetne i bardzo widokowe rejony, a szlak w dużej mierze prowadzi odkrytym terenem.

Autor:  Pancernik [ Wt lut 26, 2019 10:31 am ]
Tytuł:  Re: Mierząc się z legendą - Koziarz.

Jak już za parę (?) lat nie dam rady w Tatrach, będę poważnie(j) myślał o etapowym przejściu GSB.
Nie wiem jednak, czy zdążyłbym wykonać "skok w bok" na Koziarza, zanim postawią tam sanktuarium/mauzoleum.
Pelerynę (TAKĄ) kupiłem onegdaj w Morskim Oku, lało tak niemożebnie, że bałem się, że wszystkie membrany szlag trafi...

Autor:  Carcass [ Wt lut 26, 2019 2:10 pm ]
Tytuł:  Re: Mierząc się z legendą - Koziarz.

Pancernik napisał(a):
Jak już za parę (?) lat nie dam rady w Tatrach, będę poważnie(j) myślał o etapowym przejściu GSB.
Nie wiem jednak, czy zdążyłbym wykonać "skok w bok" na Koziarza, zanim postawią tam sanktuarium/mauzoleum.
Pelerynę (TAKĄ) kupiłem onegdaj w Morskim Oku, lało tak niemożebnie, że bałem się, że wszystkie membrany szlag trafi...


Lepiej idź teraz bo potem może być za późno. A abstrahując od wszystkich podtekstów, to dzięki wieży na szczycie jest to naprawdę kapitalny punkt widokowy...

Autor:  Redemption MM [ Śr lut 27, 2019 1:42 pm ]
Tytuł:  Re: Mierząc się z legendą - Koziarz.

Jakby nie Wasza napierdzielanka z peleryną, to bym w ogóle nie skumała o co chodzi....

Autor:  Carcass [ Śr lut 27, 2019 1:49 pm ]
Tytuł:  Re: Mierząc się z legendą - Koziarz.

Redemption MM napisał(a):
Jakby nie Wasza napierdzielanka z peleryną, to bym w ogóle nie skumała o co chodzi....


Poważnie ?

Tu masz twarde dowody :)

https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/k ... rz/27evs2h

Autor:  Redemption MM [ Śr lut 27, 2019 2:15 pm ]
Tytuł:  Re: Mierząc się z legendą - Koziarz.

Teraz już kojarzę :) Raczej nie oglądam, nie czytam wiadomości. Czasem internet czy moja mama o czymś tam pokrzyczy, więc skojarzyłam te pelerynki i Beskidy ;)

Autor:  Carcass [ Śr lut 27, 2019 2:49 pm ]
Tytuł:  Re: Mierząc się z legendą - Koziarz.

Redemption MM napisał(a):
Raczej nie oglądam, nie czytam wiadomości.


W dzisiejszych czasach to całkiem niezłe wyjście, ale ten news docierał do nas na wszystkie sposoby, a ludzie gór szybko skojarzyli co jest na rzeczy.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/