Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt mar 29, 2024 8:35 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 140 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn lip 08, 2019 9:06 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 8:03 pm
Posty: 788
Bo ktoś wytycza takie chore szlaki, a jak już są, to trzeba przejść.... Coś wiem na ten temat, ale bardziej rowerowoļ.

_________________
Wenus w Milo


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 08, 2019 9:53 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Ale ekstra ! Wiele znanych miejsc...

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 08, 2019 11:23 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
20 czerwca Hala Krupowa - Głuchaczki

Pokoik miałem w takim małym domku obok schroniska. Bezpośrednio pod dachem, dlatego doskonale słyszałem jak pada… Nie ruszyłem zatem z samego rana. I tak wszystko miałem mokre, ale chociaż zjadłem coś na śniadanie.
Łukasz miał pomysł żeby mi zrobić support i potowarzyszyć na Babią Górę. Wstępnie umawialiśmy się na 11 na Krowiarkach. Nie dojechał i dobrze zrobił.
Koło 9 wyszedłem ze schroniska. Trochę się przejaśniło.

Obrazek

Wiatrołomy w podejściu na Policę
Obrazek

Plus minus ze schroniska na Krowiarki powinienem w 2h dojść. Do Policy było jako tako. To wyszło słońce, to trochę popadało. Za Policą już podało mocno. Myślałem, że jakoś dojdę na Krowiarki i tam się trochę schowam.

Obrazek

W końcu tak pizgnęło złem, że wyciągnąłem karimatę i się pod nią chowałem kucając. Przekucałem tak ze dwie godziny. Zlało mnie już ostatecznie. Na szczęście nie było jakoś zimno, zwłaszcza w ruchu więc nie było ostatecznie tak źle.

Obrazek

Przez burzę straciłem znowu dużo czasu i na Krowiarki dotarłem grubo po 14. A tam sucho ! Patrzyli na mnie jak na kosmitę, kiedy cały taki mokry wszedłem na parking. Pod Babią jak to pod Babią. Ludzi masa bo to Boże Ciało było. Większość właśnie schodziła ze szczytu. Patrzę im na buty – suche, ubrania – suche, twarze uśmiechnięte choć zmęczone. No w mordę, tu nie padało. Niesprawiedliwe to.
Wiele razy mnie w górach zmoczyło. Kiedy w perspektywie człowiek ma samochód, kwaterę, ciepłe miejsce, suche ubranie to jakoś to wtedy jest niedokuczliwe. Ot przygoda. A bywało, że i samych majtkach wracaliśmy autem, ale było ogrzewanie.
Inaczej jest kiedy wszystko jest mokre. Trzeba to rano na siebie włożyć. Potem robi się bardziej mokre. I nie ma perspektywy przebrania się, wysuszenia. Wtedy ta wilgoć niszczy morale.
Wkładki w butach mi się poodklejały. Banknoty w portfelu mokre. Do dupy z tym wszystkim.

Obrazek

Obrazek

Z tymi taśmami to jest taka głupia historia, że organizuje się biegi górskie i wszystko fajnie, ale nikt ich potem nie sprząta i wala się tego masa po szlaku. Słabe to jest.

Obrazek

Wpełzłem bez entuzjazmu na Babią Górę. Spełzłem na dół. Zejście do Markowych Szczawin ostre, dobrze że nie musiałem tędy podchodzić.

Obrazek

Obrazek

Do schroniska dotarłem koło 17. Boże Ciało to i nie ma mowy o wolnych pokojach. Było miejsce na podłodze w takiej wspólnej sali na piętrze. Zapłaciłem, zameldowali mnie. Zjadłem nawet nie pamiętam co. Pewnie pomidorową jak zawsze.
Poszedłem zobaczyć tę salę i zrezygnowałem. Materace pozajmowane, zostało coś na samym końcu. Ani jak tam wejść, ani wyjść. Takie trwanie w nocy w mokrym ubraniu. Słabo.
Zebrałem się i poszedłem dalej. Wymyśliłem sobie, że dojdę na Głuchaczki do bazy namiotowej i tam się prześpię. Cały czas myślałem, że to będzie kolejna pusta baza, ale to były już wakacje. Było inaczej.
Trochę czasu później spotkałem szóstkę przyjaciół ze Zwardonia. Zdecydowanie najlepsze spotkanie na szlaku. Czterech chłopaków, dwie dziewczyny. Lat około 30. Tak sobie wymyślili, że przejdą się po górach z namiotami. 70 km chcieli przejść. Na pełnym spontanie. Padło hasło „Idziemy” spakowali się i poszli. Jeden z nich – mechanik z pasją – pokazywał mi swoje dłonie jeszcze w smarach, bo nie zdążył umyć. Zostawili w domach żony, mężów, dzieci i poszli na trzy dni w góry. Ktoś miał namiot, inny śpiwór, kolejny wódkę. Matka jednego z nich zawiozła ich na Krowiarki. Potem musiała wracać po psa, bo strażnicy nie puścili ich z psem na Babią. A ten mechanik targał ze sobą pół plecaka psiego jedzenia i nie wiedział co z nim zrobić. Oj wesoło z nimi było. Dystansu zero. To poszliśmy razem na Głuchaczki.
Pytam ich, czy często tak uciekają w góry ? Odpowiedź – Raz poszli zimą na Wielką Raczę kiedyś. Zmarzli i śniegu była masa. To to ich drugi raz.
Po drodze była jedna szopa, w której też można było fajnie pospać, ale zajęta przez inną równie wesołą grupę.

To był najładniejszy zachód słońca. Nie udało mi się go sfotografować, ale wkleję zdjęcie, żeby wiedział, że go doceniłem
Obrazek

O zmroku dotarliśmy na Głuchaczki, a tam pełno ludzi. Namioty porozbijane. Wakacje w końcu.

Obrazek

Obrazek

Bazowa o imieniu Maria dała moim przyjaciołom jeden cały namiot. Powiedziała mi, żebym jeśli chcę się wyspać to poszedł do innego, bo tam już śpi jakiś człowiek co też idzie GSB. A ja się głupi zgodziłem. Kiedy wychodziłem z Markowych Szczawin to miałem taką myśl, że nie miałem jeszcze takiego noclegu, który wryje się w pamięć na całe życie. Trzeba mi było iść spać z własnym towarzystwem. Myślałem, że oni będą imprezować, a ci zmęczeni poszli grzecznie spać.
Pogadałem trochę z ludźmi przy ognisku, opowiadałem im o swoim niedźwiedziu i bazie w Rabe. Bazowa Maria znała Rabe i opowiadała, że pewnego razu miś otworzył sobie tamtejszą chatkę wyłamując drzwi i narobił tam bałaganu, więc ten mój ówczesny nocleg taki znowu bezpieczny nie był.
Pierwszy raz miałem spać w takim bazowym namiocie. Przygotowałem się do snu na zewnątrz, naszykowałem wszystko na rano, żeby nikogo nie budzić. Po cichu wsunąłem się do namiotu, rozebrałem i wsunąłem do śpiworka.
Ten co też szedł GSB się nie rozbierał. Siwy na oko około 60 lat we flanelowej koszuli. Spał w poprzek zajmując trzy miejsca, cuchnął i nieprawdopodobnie chrapał, rzęził, charczał. Jacyś ludzie jeszcze tam spali. Ja miałem go najbliżej. Stopery wyciągnąłem z plecaka, ale nie pomagały. I tak przez całą noc nie zmrużyłem oka. Spędziłem ją na wymyślaniu czy przywalić mu najpierw kijkiem czy od razu kamieniem z ogniska w łeb i zabić.
To była najgorsza noc. Wyszedłem stamtąd przed świtem. Znalazłem jakieś ładniejsze miejsce, zrobiłem sobie kawę, potem chwilę posiedziałem, tak żeby się wyciszyć. I wtedy nadszedł on, mój nocny prześladowca. Uśmiechnął się i powiedział to słynne górskie „Cześć !”
S.P.I.E.R.D.A.L.A.J !!! Pierwszy i mam nadzieję ostatni raz mi się to zdarzyło, żeby komuś tak odpowiedzieć. Ale faktycznie spier...dolił. Szedł potem za mną tak w odległości wzroku. Potem go zgubiłem. Mam nadzieję, że na zawsze.
403 km

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 08, 2019 11:51 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
Zbychu, idę z Tobą.
Co do taśm po biegach to dobry organizator biegu pilnuje żeby wszystko zostało sprzątnięte od razu. No ale nie wszyscy jak widać są dobrymi organizatorami.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 09, 2019 7:13 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 09, 2014 2:19 pm
Posty: 3046
Krabul napisał(a):
Zbychu, idę z Tobą.

A Ty umiesz jeszcze chodzić, czy już tylko zapi3rdalasz? :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 09, 2019 7:48 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
TataFilipa napisał(a):
Spędziłem ją na wymyślaniu czy przywalić mu najpierw kijkiem czy od razu kamieniem z ogniska w łeb i zabić.
To była najgorsza noc. Wyszedłem stamtąd przed świtem. Znalazłem jakieś ładniejsze miejsce, zrobiłem sobie kawę, potem chwilę posiedziałem, tak żeby się wyciszyć. I wtedy nadszedł on, mój nocny prześladowca. Uśmiechnął się i powiedział to słynne górskie „Cześć !”
S.P.I.E.R.D.A.L.A.J !!! Pierwszy i mam nadzieję ostatni raz mi się to zdarzyło, żeby komuś tak odpowiedzieć. Ale faktycznie spier...dolił. Szedł potem za mną tak w odległości wzroku. Potem go zgubiłem. Mam nadzieję, że na zawsze.
Mogłeś mu przywalić, to byłaby obrona konieczna.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 09, 2019 10:03 am 
Kombatant

Dołączył(a): Cz gru 15, 2016 11:53 am
Posty: 439
Lokalizacja: Łódź
TataFilipa napisał(a):
Ten co też szedł GSB się nie rozbierał. Siwy na oko około 60 lat we flanelowej koszuli. Spał w poprzek zajmując trzy miejsca, cuchnął i nieprawdopodobnie chrapał, rzęził, charczał. Jacyś ludzie jeszcze tam spali. Ja miałem go najbliżej. Stopery wyciągnąłem z plecaka, ale nie pomagały. I tak przez całą noc nie zmrużyłem oka. Spędziłem ją na wymyślaniu czy przywalić mu najpierw kijkiem czy od razu kamieniem z ogniska w łeb i zabić.
To była najgorsza noc. Wyszedłem stamtąd przed świtem. Znalazłem jakieś ładniejsze miejsce, zrobiłem sobie kawę, potem chwilę posiedziałem, tak żeby się wyciszyć. I wtedy nadszedł on, mój nocny prześladowca. Uśmiechnął się i powiedział to słynne górskie „Cześć !”
S.P.I.E.R.D.A.L.A.J !!! Pierwszy i mam nadzieję ostatni raz mi się to zdarzyło, żeby komuś tak odpowiedzieć. Ale faktycznie spier...dolił. Szedł potem za mną tak w odległości wzroku. Potem go zgubiłem. Mam nadzieję, że na zawsze.
403 km

Czyli nawet stopery nie pomogły... Ja tam bym typa kijem potraktował. Ewentualnie z kopa aby na bok się przekręcił.
Współczuję nieprzespanej nocy - ja kiedyś w 5-tce po nocy na glebie w towarzystwie takich "głośnych" śpiących szedłem z całodzienną wyrypę. Gorzej niż nasze całodobowe wypady. Nic nie pamiętam, taki wypruty byłem..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 09, 2019 10:49 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Też kiedyś w Piątce w pokoju 15 osobowym mieliśmy takiego chrapacza, że różne pomysły mieliśmy. Rano żałowaliśmy, że go nie obudziliśmy bo tak to by się jeden nie wyspał, a nie kilkanaście osób.

Czytając Twoją relację to powiem... szkoda, że ten GSB nie jest dłuższy :mrgreen:

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 09, 2019 6:54 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 8:03 pm
Posty: 788
TatoFilipa, zajebiście się czyta. Aż bym chciała żebyś nie doszedł...

_________________
Wenus w Milo


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 09, 2019 9:54 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Sheala napisał(a):
Aż bym chciała żebyś nie doszedł...

Samolub :mrgreen:

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 09, 2019 10:15 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
Będzie kolejna część dzisiaj? Bo nie wiem czy czekać czy iść spać.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 09, 2019 10:19 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Biegnij spać. Ty chodzić to już nie umiesz. Usiadłem, ale nie wiem czy zdążę dzisiaj.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 09, 2019 10:36 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
TataFilipa napisał(a):
Ty chodzić to już nie umiesz.
Wiesz co, Zbyszek, trochę racji masz. Ale z Tobą to bym pochodził. Mało tego. Jeszcze bym Cię opalił z czerwonego krótkiego Winstona. Takiego pod lekturę Jaćkiewicza, który nas ratuje po kolejnym wrąbaniu się w jakieś parchy.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 10, 2019 3:43 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
21 czerwca Głuchaczki - Węgierska Górka

Obrazek

Z rana to szło się dobrze. Miałem motywator w postaci tego chrapiącego, który gdzieś tam za mną szedł. Mimo wszystko trochę było mi głupio i nie chciałem się już więcej z nim spotykać. Szlak był wyraźny wiódł po granicy, a jak gdzieś miałem wątpliwości to drogę wskazywały wiszące taśmy. One wisiały od Hali Krupowej po Baranią Górę. Też musiał być jakiś maraton, ale kilka dni szedłem, a nikt ich nie zdejmował.

Ot taką drogą się szło. A jak się przyjrzeć to taśmy widać
Obrazek

Obrazek

Bez większych przygód i problemów dotarłem na Przełęcz Glinne i rozpoczęło się podejście na Pilsko. Deszcz popadał ze dwa razy, ale miłosiernie. Gorąco też nie było. Niby wszystko ok.

Ja to się zastanawiam czy te budynki zostaną kiedyś rozebrane, czy czekają tak na wszelki wypadek ?
Obrazek

Kolejna fauna, ale szybki był...
Obrazek

A Babia dymiła jak wulkan
Obrazek

Mocno za to lunęło kiedy już dochodziłem do schroniska na Hali Miziowej. Swoją drogą to kto powymyślał te nazwy ? Hala Krupowa, Śmietanowa, Miziowa, Krowiarki itd. Mleczarnia jakaś.
Do schroniska darłem biegiem, żeby jak najmniej zmoknąć. Ale i tak zmokłem. Nic nowego. I utknąłem. Lało jak diabli. Około 13 trochę przestało i prognoza w telefonie pokazywała, że przez dwie godziny padać nie będzie. Zrezygnowałem zatem z wejścia na szczyt Pilska – będzie po co wrócić – i poszedłem w stronę kolejnego schroniska na Rysiance.

Już po deszczu na Miziowej
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Udało się dojść w pierwszych kroplach deszczu i rozpadało się ponownie. Znowu kibel. Miejsc w Rysiance nie mieli. To trzeba mi iść do Węgierskiej Górki.

I już po deszczu sprzed schroniska na Rysiance
Obrazek

Kiedy dochodziłem do Rysianki coś mi się urwało w lewej nodze. Zaczęła boleć. Bolała wcześniej, ale przecież miała prawo, chociaż była lewa. Nie przejąłem się tym od razu, bo po pierwsze co z tego, żebym się przejął, a po drugie uciekałem przed deszczem.
W schronisku zdjąłem buty. But jak się okazało trzymał nogę w jakichś ryzach. Po zdjęciu spuchła momentalnie. To było miejsce z przodu piszczela. Ścięgno albo mięsień, który pozwala na ruch stopy w kierunku góra – dół. Żeby ponownie założyć buta musiałem go zupełnie rozsznurować. Byłem tak blisko celu, że tylko jakiś kataklizm mógł mnie zatrzymać. Kataklizm nastąpił jak się okazało, bo iść nie mogłem zupełnie. No kuźwa na kolanach, ale dojdę.
U mnie na wsi jak byłem młody żyła taka babcia. Mówiliśmy na nią Babcia Dynamit. Miała z kilometr do kościoła. Wychodziła o 7 i szła. Dochodziła do kościoła na 12 na sumę i potem przez resztę niedzieli wracała. Kiedyś się spóźniła i szła przez kościół w trakcie mszy, to nawet ksiądz nie dał rady i się chował za ministrantów ze śmiechu.
I tak teraz szedłem jak Babcia Dynamit. Od razu mi się przypomniała. Do góry nie było źle, ale z zejściami nie mogłem sobie poradzić. Każde niepewne stąpnięcie, potknięcie o kamień i wyłem z bólu. Ale co tam - ja nie dojdę ? Jak nie dojdę, jak dojdę.

Jedyne sztuczne ułatwienie na szlaku. Ponoć jest jeszcze klamra, ale nie znalazłem.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teraz to była walka o każde sto metrów. Zadzwoniłem do żony żeby mi znalazła nocleg w Węgierskiej Górce bo szkoda było czasu, a bez podpierania się kijkami iść nie mogłem. Znalazła.
Zmierzchało już kiedy szedłem polami i lasami nad wioską Żabnica. I wtem na drogę znowu tuż przede mną wyszedł wielki czarny byk. Wyszedł i stoi i patrzy. Ja ze wsi jestem na bykach się znam. Jakiś dziwny ten byk. Kolczyka w uchu nie miał, rogi jakieś dziwne, proporcje też nie te. Znowu do byka przemówiłem i byk zszedł z drogi i taranując krzaki oddalił się. Byk ma ogon w formie takiej pręgi zakończonej jakby miotełką, a ten miał ogon jak koń z włosów. Sprawdziłem potem w internecie. To był żubroń – mieszanka konia z żubrem. Ale co tam robił ? Skąd się wziął ? Uciekł komuś czy co ?
Po ciemku dotarłem w końcu do pensjonatu, który znalazła mi żona, a tam zamknięte. A w środku wesele. I weź teraz człowieku się tam dostań. Goście w kreacjach a ja w mokrych śmierdzących ciuchach. W końcu jakaś kucharka wyszła na fajkę i tak dostałem się do środka przez kuchnię.
Potem prysznic z zimną wodą na nogę, bo gorąca była bardzo i w ogóle prysznic bo ostatnio to się myłem na Turbaczu.
443 km

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 10, 2019 4:34 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2164
Uuu... kontuzja pod koniec. Napięcie rośnie.
Jakbym był złośliwy, to mógłbym wypomnieć, ze to kara boska za wożenie się autem w Sądeckim... ;)

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 10, 2019 7:52 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
TataFilipa napisał(a):
coś mi się urwało w lewej nodze. Zaczęła boleć. Bolała wcześniej, ale przecież miała prawo, chociaż była lewa

Czuję ten ból.

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 10, 2019 8:11 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 8:03 pm
Posty: 788
Siet. Współczuję.

_________________
Wenus w Milo


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 10, 2019 8:28 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
TataFilipa napisał(a):
Do góry nie było źle, ale z zejściami nie mogłem sobie poradzić. Każde niepewne stąpnięcie, potknięcie o kamień i wyłem z bólu. Ale co tam - ja nie dojdę ? Jak nie dojdę, jak dojdę.
Oj niedobrze :cry:
TataFilipa napisał(a):
443 km
A do celu jeszcze kawałek :(
TataFilipa napisał(a):
Znowu do byka przemówiłem i byk zszedł z drogi i taranując krzaki oddalił się.
Dobrze, że on Cię posłuchał a nie pogonił :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 10, 2019 11:30 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
22 czerwca Węgierska Górka - Wisła

Ułożyłem sobie w nocy taki podnóżek z koca żeby noga była w górze. Wysmarowałem, wymasowałem i rano wyglądała w miarę normalnie. Dziwna rzecz, że bolało między kolanem a kostką, a puchła kostka i stopa.
Zjadłem na śniadanie resztki z wesela. Pierwsze kroki przez miasto, super, będę żył ! Aż się wzruszyłem i mi łzy do oczu napłynęły. I ta euforia mnie trzymała do pierwszego potknięcia czyli z 15 minut. Potem niestety ból wrócił.

I wkraczamy w Beskid Śląski
Obrazek

Byłem umówiony z żoną na odbiór z Ustronia na niedzielę rano, a była sobota. Czyli czasu jeszcze sporo. Postanowiłem iść sobie ostrożnie i pomalutku, powoli za to bez przerwy dzień i noc. Droga przecież oczywista. Kiedyś tam odeśpię.

Obrazek

I już widać Czantorię
Obrazek

I schudłem 6 kg, ale za to broda wyrosła
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chmury burzowe krążyły, ale tak bardziej na południe ode mnie. Wszedłem na Baranią Górę. Nie zatrzymywałem się dłużej bo tam ta wieża metalowa, a przyszła sobie taka jedna chmurka.
Zaczęło padać najpierw dość intensywnie. Chciałem odejść jak najdalej od tej wieży, to szedłem w tym deszczu. I tak nie było wyjścia. W kieszeni miałem reklamówkę w którą zawijałem telefon kiedy padało. Deszcz zamienił się w ulewę. Ścianę wody i gradu. Przestraszyłem się, że reklamówka nie da rady i telefon zamoknie, otworzyłem więc na chwilę plecak, żeby go schować głębiej.
I akurat wtedy ta cała ulewa zamieniła się już nie wiem w co. W pewnym momencie stałem po kolana w wodzie, a to przecież góra jest, pod szczytem byłem no to ta woda musiała szybko spływać. Tyle tego było.
No i tak tłukło z pół godziny. To było tak jakbym wskoczył z plecakiem do stawu i wyszedł. Klęska totalna. A potem zaczęły śpiewać ptaszki, a deszczyk tylko trochę popadywał jak gdyby nigdy nic.
Minąłem schronisko na Przysłupie. Nie było sensu wchodzić. W ruchu było mi jeszcze w miarę znośnie ciepło. Banalne podejście na Baranią Górę zajęło mi blisko 10 godzin. Plan żeby iść w nocy też odpadł, bo trząsłem się z zimna i w nocy bym nie wytrzymał. Zatrzymałem się w jakimś zaciszu zdjąłem ubranie wykręciłem ile się dało z wody. Fatalnie było to potem włożyć na siebie. Ale telefon ocalał. Gdyby żyła mama to nie wytrzymałbym i po nią zadzwonił, żeby mnie stamtąd zabrała.

Obrazek

Dokuśtykałem na Przełęcz Kubalonka. Był jakiś baner z noclegami. Willa Alicja. Zadzwoniłem, niechętnie ale się Pani zgodziła mnie przenocować. To jeszcze tylko dwa kilometry do kwatery. Doszedłem. Nie spodobał się Pani mój wygląd i stan. Kwatera miała być za 60 zł, więc mówię Pani że dam jej 160 żeby mi tylko dała kawę i żelazko. Zrozumiała desperację i przyjęła pod dach.
Okazali się właściciele bajecznymi ludźmi. Dostałem żelazko, słoik kawy Nescafe. Zrobili mi na kolację kopiastą jajecznicę i jeszcze przynieśli kiełbasy z grilla.
Co się dało podsuszyć żelazkiem to podsuszyłem. Długo w noc to trwało i kłęby pary unosiły się w pokoju.
467 km

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 10, 2019 11:51 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
Będzie jeszcze czas na komplementy ale jesteś, Zbychu, gość.
Wspaniała wyprawa. I są emocje.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 11, 2019 6:14 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 09, 2014 2:19 pm
Posty: 3046
kefir napisał(a):
Czytając Twoją relację to powiem... szkoda, że ten GSB nie jest dłuższy :mrgreen:

Jest jeszcze szansa, że tak jak Porwoł, odwróci się i pójdzie z powrotem :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 11, 2019 7:11 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Mi ogarnięcie tych miejsc zajęło z kilkanaście wyjazdów. Beskidy niby są łatwe, lekkie i przyjemne, g.. prawda. Niektóre podejścia doprowadzają mnie do agonii :P
TataFilipa napisał(a):
Gdyby żyła mama to nie wytrzymałbym i po nią zadzwonił, żeby mnie stamtąd zabrała.

Wzruszyłam się.

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 11, 2019 8:41 am 
Kombatant

Dołączył(a): Cz gru 15, 2016 11:53 am
Posty: 439
Lokalizacja: Łódź
TataFilipa napisał(a):
Dokuśtykałem na Przełęcz Kubalonka. Był jakiś baner z noclegami. Willa Alicja. Zadzwoniłem, niechętnie ale się Pani zgodziła mnie przenocować. To jeszcze tylko dwa kilometry do kwatery. Doszedłem. Nie spodobał się Pani mój wygląd i stan. Kwatera miała być za 60 zł, więc mówię Pani że dam jej 160 żeby mi tylko dała kawę i żelazko. Zrozumiała desperację i przyjęła pod dach.
Okazali się właściciele bajecznymi ludźmi. Dostałem żelazko, słoik kawy Nescafe. Zrobili mi na kolację kopiastą jajecznicę i jeszcze przynieśli kiełbasy z grilla.
Co się dało podsuszyć żelazkiem to podsuszyłem. Długo w noc to trwało i kłęby pary unosiły się w pokoju.
467 km

Czyli jednak prawda - nie oceniać książki po okładce..
e_l napisał(a):
TataFilipa napisał(a):
Znowu do byka przemówiłem i byk zszedł z drogi i taranując krzaki oddalił się.
Dobrze, że on Cię posłuchał a nie pogonił :)

Hehe jakby pogonił to by się okazało czy naprawdę kontuzja jest :mrgreen:

Zbychu jesteś Kozakiem !!!


Ostatnio edytowano Cz lip 11, 2019 11:43 am przez Sebastian D, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 11, 2019 9:20 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Zbychu, Ty to jesteś konkretny wymiatacz! Kontuzja, pogoda, jakieś mutanty z rogami, a Ty cały czas ciśniesz. Szacun! Możesz się pakować w Himalaje, bo po takim przejściu GSB to chyba nic Cię już nie złamie, ani nie zatrzyma :!:

Czekam na ciąg dalszy.

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 11, 2019 12:05 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sie 25, 2013 10:23 am
Posty: 1499
TataFilipa napisał(a):
I już widać Czantorię


A nie przypadkiem Skrzyczne?


Ale emocje, już tak blisko celu... Dojdzie, nie dojdzie, wyłoży się na ostatniej prostej...? :eye:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 11, 2019 12:07 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
kefir napisał(a):
nic Cię już nie złamie, ani nie zatrzyma

e tam, wystarczy, że braknie zapałek :lol:

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 11, 2019 12:48 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Rambubu napisał(a):
A nie przypadkiem Skrzyczne?

Może Skrzyczne. Jestem topograficznym ujem

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 11, 2019 12:55 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
To tak jak ja, tylko trochę inaczej :mrgreen: Tak to Skrzyczne, ale czy to ważne?

ps. BTW na Małe Skrzyczne otwarto nowy szlak 30.06

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 11, 2019 1:22 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sie 25, 2013 10:23 am
Posty: 1499
Redemption MM napisał(a):
Tak to Skrzyczne, ale czy to ważne?


Pewnie i nie, bardziej takie moje dziwactwo - jak się odwiedza najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego 14 razy w ciągu ostatnich dwóch lat, to jednak trochę zależy, żeby go nie mylono z jakąś tam Czantorią :eye:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 11, 2019 1:47 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Oczywiście, ale w tym przypadku olewamy, bo napięcie, suspens i takie tam :D
Gdzies koło Szczyrku mieszkasz?

ps. dopiero wróciłam z Bieszczadów, ale mi takiej ochoty na Beskidy narobił...
Babia albo Skrzyczne, albo Błatnia, albo cokolwiek :D

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 140 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL