Korzystając ze słonecznej aury ruszamy w południe w pobliski Beskid Makowski.

Widok na Koskową Górę mieliśmy praktycznie cały czas
Parkujemy przy Babicy Zachodniej gdzie łączą się szlaki niebieski i czerwony, przez co odpada nam podejście na grzbiet i w pionie do zrobienia zostaje nam tylko około 100 metrów. Szlak przebiega głównie łąkami, widzimy pobliską Koskową Górę, którą odwiedziliśmy w czerwcu, oraz okoliczne beskidzkie szczyty. Z założenia wycieczka miała być luźna i w plecaku niosłem nie tylko wodę, więc gdy tylko znaleźliśmy polankę z wiatą rozsiadamy się, uszczuplamy zapasy, a ja dodatkowo bawię się w harcerza i uczę się rozpalać ogień przy pomocy krzesiwa. Iskry szły, kilka sekund płomień był, ale nie chciało mi się dłużej klęczeć przy miejscu na ognisko i wróciłem do pozycji horyzontalnej, oraz uzupełniania płynów.

Dawno nie robiliśmy sobie tak leniwej wycieczki
Podczas wędrówki trafiamy jeszcze na skupisko biedronek azjatyckich - takiej chmary na drzewach nie widziałem nigdy w życiu, do tego w momencie obsiadają również nas. Idziemy dalej żeby nie zaczęły gryźć.

Dziesiątki, a może nawet setki biedronek azjatyckich

Na szczycie Norbert zrobił nam zdjęcie:)
Szczyt dla koneserów, czyli tabliczka na drzewie w lesie.
Drogę powrotną "umilają" nam quady i crossy, które cały dzień jeżdżą tam i z powrotem. Dobrze, że wcześniej mogliśmy poleżeć na polanie z widokiem na pasmo Koskowej Góry bo później jacyś debile kręcili tam bączki i rywalizowali chyba z dzikami kto więcej zryje. Była też rodzina która za punkt honoru założyła sobie wjechanie samochodem jak najbliżej szczytu i szlakiem turystycznym toczyli się 10 km/h... a ja się chwilę wcześniej zastanawiałem skąd w lesie biorę się takie śmieci jak felgi, albo opony? Nie doceniłem fantazji niektórych homo sapiens.

W oddali dało się wypatrzeć Wielkiego L.

W stronę Beskidu Żywieckiego
_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.
http://summitate.wordpress.com/