Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt mar 29, 2024 12:52 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 14 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz kwi 02, 2020 6:18 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
To był jeden ze śmieszniejszych moich wypadów w góry, choć w pewnym momencie mi do śmiechu nie było. Była sobota 27 czerwca 2015 roku. Klub Wierch krakowskiego, hutniczego oddziału PTTK organizował wyjazd do Wielkiej Fatry. Celem była Tłusta i Ostra, na których już wcześniej byłem, więc wykombinowałem sobie, że skorzystam z ich transportu i zrobię sobie Drienok, na którym wcześniej nie miałem okazji być. Pół drogi wysłuchiwaliśmy wykładu, że nie należy chodzić samemu w góry i takie tam... Dojeżdżamy do Blatnicy. Pytam nieśmiało, czy byłaby szansa aby mnie autokar rzucił do miejscowości Mosovce. Zgodnie z przewidywaniami opcji takiej nie ma, więc ruszam samotnie z buta. Reszta zgodnie z planem startuje z Blatnicy w kierunku Tłustej. Ruszyłem żwawo, bo wiadomo, że nie mogę dać ciała i muszę być na czas w Blatnicy. Idąc asfaltem raz na czas macham na przejeżdżające samochody – a nóż, widelec.
Jak już jestem mniej więcej w połowie drogi zatrzymuje się skoda octavia. Młoda słowacka para zaprasza mnie do środka. Chętnie korzystam i pakuję się do samochodu. Jadą właśnie do Mosovcy na jakiś festyn. Za kilka minut jesteśmy na miejscu.
Grzecznie im dziękuję i rozpoczynam samotną wędrówkę żółtym szlakiem. Impreza zapowiada się solidnie, juz w godzinach porannych jest tu mnóstwo ludzi, namiotów, straganów itd. Opuszczam ten zgiełk i wkrótce zostaje sam na sam z górami.

Obrazek

Obrazek

Pięć lat temu nie było tak łatwo o aplikacje typu mapy.cz, więc muszę pilnować szlaku. Ale jak się człowiek na czymś zbyt mocno skupia, to zwykle to traci i tak też było i tym razem. Szedłem sobie dość szeroką polną drogą, towarzyszyły mi żółte znaki, aż wreszcie towarzyszyć przestały. I co tu robić ? Jakbym wiedział co mnie będzie dalej czekać to bym zawrócił do ostatniego znaku, ale co ja nie dam rady ? Byłem świeżo po wyjeździe do Retezatu, forma była niezła to i optymizm spory. Dotarłem do jakiejś stadniny koni, sądziłem, że będzie tu dalej jakaś wyraźna ścieżka, ale byłem w błędzie. Ścieżka była, ale do nikąd. A co tam, pójdę do góry i gdzieś tam dojdę – na Drienok znaczy. Idę, idę, ścieżka coraz węższa, wreszcie zanikła zupełnie. Przedzieram się między drzewami, nachylenie zbocza coraz większe. Pot spływa mi z czoła, chmara owadów nad moją głową. Żarty się skończyły. Jednocześnie w Mosovcach festyn zaczął się na dobre. Orkiestra rżnie jak jasny piorun. Jak już zabłądzę na dobre to będę się kierował słuchem... Mozolnie wchodzę na jakiś szczyt. Praktycznie jest zalesiony, są tylko niewielkie prześwity.

Obrazek

Obrazek

Nie było łatwo tu wejść. Straciłem sporo czasu i sił. Początkowo miałem jakieś 2 godziny zapasu, pozostało z tego niewiele. Moje nadzieje, że właśnie wchodzę na Drienok spełzły na niczym. Odpocząłem chwilę i zacząłem schodzić na druga stronę. Stromizna okrutna, trzeba się było ratować rękami co kawałek. Muzyka przycichła, bo została z drugiej strony góry. Wreszcie jestem gdzieś na dole. Myślałem, że dojdę do niebieskiego szlaku biegnącego z miejscowości Raksa, ale gdzie tam. Jak na początku cała sytuacja mnie bawiła, to teraz zacząłem już poważniej przeliczać pozostały czas. Zauważyłem ledwo dostrzegalną ścieżkę pnącą się do góry. Ona musi iść na Drienok. I znowu wspinaczka przez chaszcze. Muzyka gra coraz głośniej i gdzieś po 45 minutach walki z samym sobą staję na kolejnym szczycie. Miał być Drienok, a jest nie wiadomo co. No teraz to juz się naprawdę motyla noga. Jestem już mocno zmęczony, czas zaczyna mnie gonić, a ja jestem w czarnej dupie. Jak stąd w ogóle zejść ? Nachylenie zbocza ma tu chyba z 60 stopni, jak nie więcej. Jest tylko jeden plus tej sytuacji – w dole orkiestra rżnie aż miło. Co robić ?

Obrazek

Z pomocą przychodzą mi tajemnicze pomarańczowe strzałki. Zaczynam schodzić za ich wskazaniami i jakoś to idzie. Teren jest trudny, cały czas zjeżdżam po kilkadziesiąt centymetrów na piarżystych zakosach. Z dużą ulgą dochodzę do polnej drogi. Siadam na powalonym drzewie i wyciągam tyskie. I kiedy zrezygnowany rzucam okiem dalej, na drzewie nieopodal dostrzegam niebieski znak. No niemożliwe. Prawie trzy godziny w plecy i sporo sił stracone, ale przynajmniej jestem na szlaku. Czekało mnie teraz podejście na Sedlo za Drienokiem. Oj nogi już nie te, ale nie miałem wyboru, autokar nie poczeka. Staję w końcu na przełęczy. Stąd miał być już niby rzut beretem, ale na znaku jest 1 godzina, a Słowacy raczej nie żartują w takich przypadkach.

Obrazek

Nie była to prosta decyzja, ale skoro już tyle zdrowia straciłem to idę. Ścieżka jest oznakowana niebieskimi trójkątami. Ruszam żwawo w górę, choć siły mocno nadwątlone.

Obrazek

Perć dosyć stroma, wąska, miejscami trochę eksponowana. Ale właśnie dlatego wybrałem ten szczyt.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po jakichś 40 minutach stoję na szczycie Drienoka :). Słowo stało się ciałem. Na ostatnich nogach tu wlazłem, ale wlazłem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ten szczyt Wielkiej Fatry na pewno zapamiętam na zawsze :). Nie ma czasu na zbyt długie świętowanie. Uwzględniając czas dojścia - to jestem po odjeździe autokaru. Możliwie szybko z powrotem schodzę na przełęcz.

Obrazek

Teraz krótki trawers niebieskim szlakiem i rozpoczynam zejście do doliny Blatnickiej. Rzut oka na Ostrą...

Obrazek

Oby tylko nie zgubić żółtego szlaku. W międzyczasie zaczyna padać. Raz po raz się ślizgam i ... oczywiście gubię ponownie szlak. Bardzo kiepskie tu są oznakowania. No ale do Blatnickiej musiałem jakoś dojść, nie było innej opcji. A samą doliną można już mocno przyspieszyć, co czynię. Docieram niezauważony do autokaru pół godziny przed czasem odjazdu. Jeszcze z Danielem szybkiego browara zrobiliśmy w przydrożnym barze. Fajna góra, która dała mi w kość. Kiedyś tam muszę wrócić i zrobić ją na spokoju.

Pozdrowienia

Wojtek

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz kwi 02, 2020 8:14 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr lis 01, 2017 6:55 pm
Posty: 510
Lokalizacja: Gdynia/ Reda
Widzę, że teraz jest czas, żeby odświeżać wspomnienia sprzed lat i podzielić się z innymi. Jest też czas, żeby poczytać i poznać - przynajmniej ze zdjęć i opisów - nowe miejsca.

Igranie z czasem... ;) A jaki był plan awaryjny w razie spóźnienia? :D

_________________
Jeśli są zasady, to nie ma kwasów.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz kwi 02, 2020 8:32 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
net. napisał(a):
Widzę, że teraz jest czas, żeby odświeżać wspomnienia sprzed lat i podzielić się z innymi. Jest też czas, żeby poczytać i poznać - przynajmniej ze zdjęć i opisów - nowe miejsca.


Dokładnie. Ja póki co normalnie pracuję, ale po pracy trochę czasu wolnego jest do zagospodarowania...

net. napisał(a):
Igranie z czasem... ;) A jaki był plan awaryjny w razie spóźnienia?


Nie miałem go. Wierzyłem w siebie do końca :).

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz kwi 02, 2020 10:14 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
Zobaczyłam na mapie Twoją trasę i wygląda całkiem dobrze, jak się okazuje tylko na mapie. Jeszcze tam nie byłam. Nie tylko w Niżnych oznakowanie jest takie sobie, w Fatrach też.
Carcass napisał(a):
Ścieżka była, ale do nikąd. A co tam, pójdę do góry i gdzieś tam dojdę – na Drienok znaczy. Idę, idę, ścieżka coraz węższa, wreszcie zanikła zupełnie.

Jak czytałam to przypomniała mi się moja wyprawa na Ohniste, zgubiłam szlak i też mi nie było do śmiechu, chociaż z innego powodu. Dobrze, że zdążyłeś na miejsce zbiórki, poczekali by na Ciebie?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt kwi 03, 2020 7:21 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
e_l napisał(a):
Nie tylko w Niżnych oznakowanie jest takie sobie, w Fatrach też.


Nie przypadkowo Wielka Fatra jest uznawana za najdziksze góry na Słowacji, a może i w Europie...

e_l napisał(a):
Jak czytałam to przypomniała mi się moja wyprawa na Ohniste, zgubiłam szlak i też mi nie było do śmiechu, chociaż z innego powodu.


Końcówkę na Ohniste też szliśmy na czuja, ale tam mieliśmy pełną kontrolę nad sytuacją. Mam nadzieję, że do okna dotarłaś ?

Obrazek

e_l napisał(a):
Dobrze, że zdążyłeś na miejsce zbiórki, poczekali by na Ciebie?


Chwile na pewno, w końcu trochę mnie tam ludzi zna. Z drugiej strony poszedłem na własna odpowiedzialność...
Tak czy inaczej dobrze, że nie musiałem się przekonywać...

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt kwi 03, 2020 8:28 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Takie wycieczki w góry są najlepsze! Najważniejsza jest przygoda, a jak dodatkowo był browar i szczyt zdobyty to jest właśnie to dlaczego lubię szwędać się po górach 8)

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt kwi 03, 2020 9:03 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
W tym okienku to Cię dopiero po chwili zauważyłam :lol:

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt kwi 03, 2020 9:32 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2164
Ja miałem kiedyś plan schodzić z Drienioka bezszlakowo grzbietem do Blatnicy, ale wymiękłem. Sam bym pewnie poszedł, ale bałem się ciągnąc Ukochaną.
W takiej Fatrze łażenie bez szlaku może być naprawdę pełne przygód. To nie są nasze Beskidy.
Kiedyś pamiętam, że wypuściłem się w Słowackim Raju. Doszedłem nad dolinę, której dnem był szlak. Widziałem ludzi w dole. Jednak nijak nie szło zejść, ileż ja tam prób uczyniłem, ile przewyższeń dodatkowo dołożyłem. Spóźniłem się wtedy na godzinę odjazdu, ale ponieważ byłem kierowcą, grupa poczekała ;)

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt kwi 03, 2020 10:10 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
Carcass napisał(a):
Końcówkę na Ohniste też szliśmy na czuja, ale tam mieliśmy pełną kontrolę nad sytuacją. Mam nadzieję, że do okna dotarłaś ?
Ja szłam na dziko do przełęczy pod Ohniste, bo ścieżka jakaś była tylko że to nie był szlak, a potem do "okna" była już tylko jedna a więc nie mogłam się zgubić :wink: . Do "okna" doszłam tylko się przez nie nie wychylałam :mrgreen: viewtopic.php?f=11&t=20510


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt kwi 03, 2020 11:47 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
kefir napisał(a):
Takie wycieczki w góry są najlepsze! Najważniejsza jest przygoda, a jak dodatkowo był browar i szczyt zdobyty to jest właśnie to dlaczego lubię szwędać się po górach 8)


masz sporo racji. Zresztą jak napisałem na końcu - tej wycieczki nigdy nie zapomnę. Relacje pisałem po prawie 5 latach, a nie stanowiło to większego problemu. Browar był oczywiście, ale na szczęście w umiarkowanych ilościach, bo już by mnie zupełnie pogrążył na tych bezdrożach :).

sprocket73 napisał(a):
W takiej Fatrze łażenie bez szlaku może być naprawdę pełne przygód. To nie są nasze Beskidy.


Potwierdzam. Te dwa zejścia pozaszlakowe były masakryczne. Ogromna stromizna i drobny piarg. Wymagało to naprawdę pełnej koncentracji i pewnego stawiania kroków.

e_l napisał(a):
Ja szłam na dziko do przełęczy pod Ohniste, bo ścieżka jakaś była tylko że to nie był szlak, a potem do "okna" była już tylko jedna a więc nie mogłam się zgubić :wink: . Do "okna" doszłam tylko się przez nie nie wychylałam


Chętnie poczytam :)

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt kwi 03, 2020 11:50 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
e_l napisał(a):
viewtopic.php?f=11&t=20510


Znam tę relację :). Czytałem ją i komentowałem i pamiętam, ze bardzo mi się podobała. Widzę, że trochę zdjęć Ci w niej wsiąkło.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt kwi 03, 2020 1:11 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
Carcass napisał(a):
Widzę, że trochę zdjęć Ci w niej wsiąkło.
Faktycznie, zajrzałam tam i z wycieczki na Południcę wyleciało część zdjęcia i pojawiły takie śmieszne ludziki, chociaż nigdy nie zamieszczałam zdjęć przez tinypic. Jak nie pojadę w góry to to poprawię :mrgreen: a może jeszcze coś napiszę :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N kwi 05, 2020 10:38 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1493
Lokalizacja: W-wa
wesoła festynowa orkiestra w dolinie towarzysząca dramatycznym przygodom na górze - można by na tym zbudować niezły film :)

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn kwi 06, 2020 2:25 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
e_l napisał(a):
Faktycznie, zajrzałam tam i z wycieczki na Południcę wyleciało część zdjęcia i pojawiły takie śmieszne ludziki, chociaż nigdy nie zamieszczałam zdjęć przez tinypic.


Niestety w ostatnim czasie to norma. Niektóre relacje reaktywowałem już kilka razy :(.

anke napisał(a):
wesoła festynowa orkiestra w dolinie towarzysząca dramatycznym przygodom na górze - można by na tym zbudować niezły film


Też o tym pomyślałem. Idealnie to kontrastowało ze sobą... :)

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 14 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL