Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Totes Gebirge
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=20817
Strona 1 z 1

Autor:  anke [ N maja 03, 2020 8:48 pm ]
Tytuł:  Totes Gebirge

Monitorowanie nadchodzącej pogody nie nastrajało optymistycznie, ale w końcu zdecydowałam, że w Totes Gebirge poradzę sobie i będę miała co robić nawet jak będzie lało. Trasę zeszłorocznej wrześniowej wycieczki ułożyłam tak, żeby przejść pasmo z zachodu na wschód - wyszedł mi z tego dłuższy spacer po górach (z jednym łatwym szczytem po drodze), ale jak ktoś doda do tego wejście na np. Rotgschirra (2261), Spitzmauera (2246) czy najwyższego Priela (2515), to zaliczy pełnowartościową górską wycieczkę. Na mapie widzę jeszcze intrygujący duży obszar biegnący w kierunku południowym – niemal bez tras, ledwie kilka ścieżek na obrzeżach, ciekawe, czy chodzenie tam jest verbotten.

1. Stacja kolejowa Steinkogel – schr. Ebenseer Hochkogelhaus (1558). Mam za sobą nocną podróż, a przed sobą 1100 metrów do góry, z worem na plecach. W połowie trasy chciałam zajrzeć do mapy, a tu nie ma do czego, gdzieś ją zgubiłam. Iść dalej bez mapy? Może kupię w schronisku? Zresztą trasy są pewnie dobrze oznakowane. Ale jak tu przeżyć radośnie wycieczkę bez otwierania mapy na trasie? Rzuciłam plecak w krzaki, zawróciłam, znalazłam, straciłam godzinę i sprawdziłam przy okazji, jak się chodzi po górach bez plecaka.
Do schroniska dotarłam wieczorem. Piszą o sobie: Hochkogelhaus to miejsce spotkań, w którym WSZYSCY ludzie są mile widziani i mogą czuć się komfortowo. Sama prawda, dokładnie tak się czułam.
Obrazek

2. Hochkoelhaus Ebensee (1558), poniżej - Albert Appelhaus (1638) – miła, skromna trasa między schroniskami, wyceniona na 6-7 godzin, a na niej: białe wapienie przetykane zielenią, jezioro, na koniec troszkę lasu.
Obrazek

Obrazek

Na okolicznych terenach jest sporo jaskiń, w tym jedna z najdłuższych w Europie i numer 1 w Austrii – wkrótce po moim pobycie dodano jej kolejne spenetrowane kilometry i cały system jaskiń Schönberg ma ich już łącznie ponad 150. Kilka większych jest jeszcze tylko Szwajcarii, no bo Ukraina ze swoją Optymistyczną (257 km) to już inna liga i 6 miejsce na świecie. Ja miałam po drodze do czynienia tylko z dziurami, myślę, że dla nieuważnego piechura mogły by być niezłą niespodzianką. Jedne zionęły czernią, inne były zarośnięte zielenią, w jeszcze innych zalegał śnieg, zaglądałam do każdej.
https://opentopomap.org/#map=14/47.71857/13.79677
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Skończył się marsz na wschód, skręcam na południe, tam - jezioro Wildensee, przy końcu którego pasą się krowy, jedna dostrzegła mnie z daleka, znieruchomiała i nie spuszcza ze mnie wzroku, za kilka minut będę musiała przejść tuż obok niej, a trochę się naczytałam, że poczciwe na oko krowy mogę być całkiem groźne, szczególnie jeśli mają małe, a człowiek idzie z psem. Ważą do 700 kilogramów i mogą biec 30 kilometrów na godzinę. Już rok temu widziałam w Rax tabliczki ostrzegające przed nimi, wkrótce podobne zobaczę i tutaj.
Nie znam statystyk, raczej domyślam się, że atakują sporadycznie, kto ciekawy, niech gugla, a poniżej dwa przykłady:
1. Z 2019 roku: Według portalu 24heures.ch w ostatnią sobotę krowy zaatakowały dwie grupy turystów na łące w pobliżu jeziora Bannalp. Dwie osoby zostały poważnie ranne. To już drugi taki atak krów na turystów w tym rejonie. W lipcu zwierzęta zaatakowały w pobliżu jeziora Bannalp grupę ludzi i stratowały ich psa. Jedna osoba została poważnie ranna.
2. Najgłośniejszy – ze względu na kontrowersyjny wyrok sądu w sprawie odszkodowania - był wypadek z 2014 r. w jednej z dolin stubajskich, gdzie wędrująca z psem turystka z Niemiec poniosła śmierć w wyniku takiego ataku.
3. Przy okazji podlinkuję wskazówki, jak się zachować:
https://www.ovb-online.de/leben/reise/k ... 86269.html
https://www.youtube.com/watch?time_cont ... e=emb_logo

Obrazek

Obrazek

Jest bardzo zielono, zaraz wejdę do lasu - i to są te „martwe” (totes) z nazwy góry? Człowiek nastawił się na mrok, pustkę i gołe kamienie, wręcz po to tu przyjechałam, a tu „takie kwiatki”. Podczas kolejnej wycieczki, następnego dnia, będę się miejscami czuła jak w bujnie zarośniętym ogrodzie.
Obrazek

Obrazek

Albert Appelhaus. W dużej sali jadalnej oprócz mnie tylko jedna osoba, podobnie jak na trasie, którą dzisiaj przeszłam. Zapomniałam poprosić, żeby mi nałożyli małą porcję, i łyso mi było potem zostawiać połowę – raz, bo się kucharz zasmuci, dwa, bo to w końcu jedzenie. Dlaczego w jadłodajniach nie serwują dań w dwóch rozmiarach? Mała nie jestem, ale przecież nie zjem tyle, co jakiś austriacki dryblas.
Obrazek
dzisiejsza trasa: https://opentopomap.org/#map=14/47.71066/13.82097

3. Miałam stąd wejść na Woisinga, ala ze względu na pogodę bardziej opłacało mi się iść dalej - do Pühringerhütte (1637)
Obrazek

Ładnie było, ale jak mokro! buty przemokły mi raz dwa, więc jak potem wpadłam do wody, to nie poczułam dużej różnicy. Przez ponad 3 godziny szłam w gęstej mgle wąską ścieżką, brodząc po kolana w równie gęstej, mokrej, bardzo wyrazistej zieleni - będą aż trzy zdjęcia.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

W końcu pojawiły się i góry – na początku łagodne, delikatne, ale potem już co niektóre stawały dęba.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Saltzofen (2070), widzę na mapie ścieżkę na szczyt, a od strony widocznej na zdjęciu są ponoć trasy wspinaczkowe, do 5.
Obrazek

I zmiana kierunku o 90 stopni. W oddali Rotgschirr (2261), pojutrze będę szła przez to obniżenie z prawej strony grani, dalej zaczynają się jeszcze wyższe góry - jak dodamy w myślach do Rotgschirra niecałe 300 m, to wyjdzie nam najwyższy szczyt Totes Gebirge - Groser Priel, który przez cały pobyt nawet na chwilę nie pokazał mi się zza chmur.
Obrazek

Rotgschirr poniżej wygląda jakby mu ktoś odgryzł lewe ramię. Jutro będzie deszcz, mgła plus śliskie kamienie i nie zaryzykuję wejścia na ten nieznany mi nawet z internetu szczyt, w zamian wejdę na niższy i łatwy Elm, który na prawo od schroniska. Po lewej zaś jest miejsce, z którego widać Dachstein – widoków nie zaznałam, za to był tam zasięg.
Obrazek

4. Elm (2128). Wychodząc na trasę, gdy pogoda jak niżej, mamy dużą gwarancję, że nie spotkamy nikogo, i tak właśnie było.
Obrazek

Na trasie były całe połacie dziurawego krasowego podłoża – nie powiem, było gdzie wpadać, ale ciekawie się po tym szło, miejscami trzeba było czasem pokombinować, jak coś przejść, ale oczywiście nie ma tu nawet mowy o jakiś trudnościach. W żadną dziurę nie wpadłam i dopiero gliniaste podłoże pokazało, co potrafi: zdradliwe, niewielkie – ledwie na stopę, czyhające na ofiarę, właśnie na takim skręciłam kostkę w Gorcach.
Obrazek

Obrazek

Nie było nic widać wokół, więc ten skromny spacer nabrał jakiegoś tajemniczego klimatu. Na szczycie był krzyż z pieczołowicie przymocowanym wydrukowanym na kartce przesłaniem: Peace for the World!
Obrazek

O 15. byłam już na dole, ubłocona, zadowolona z wycieczki, szczęśliwa. Po jeziorze przy Pühringerhütte pływały dwa łabędzie, właśnie naszły mnie wątpliwości, czy były prawdziwe.
Obrazek

5. Pühringer Hütte - Welser Hütte. Patrząc w dolinie przy schronisku przed siebie i za siebie, zobaczymy niemal identycznie ukształtowany teren. Przyszłam 2 dni temu spod jasnej góry na prawym zdjęciu, a dzisiaj idę w kierunku tej po lewej.
Obrazek

Obrazek

Godzinę temu byłam tam, gdzie ten trójkącik jaskrawo zielonej trawki, ale zdjęcie zrobiłam dlatego, że lubię, gdy białe wapienie łapią światło, na żywo robi to czasem wrażenie jakiejś świetlistej emanacji.
Obrazek

A to moja wczorajsza zdobycz - Elm, czyli Wiąz.
Obrazek

Wdrapałam się na przełęcz Rotkogelsattel (2000), gdzie zobaczyłam kompletnie odmieniony pejzaż. Spojrzałam w stronę, w którą prowadziła trasa, i ogarnął mnie przyjemny niepokój.
Obrazek

Teren ten w tłumaczeniu Googla ma nazwę "posiekany" (Aufghackert):
Obrazek

Będę szła przez płaskowyż otoczony mniej lub bardziej widocznymi szczytami (stąd prowadzą trasy na Temlberga, Gr. Priela, Schermberga). Słońce wkrótce schowa się za chmurami, co podkreśli mroczne walory tej kamiennej pustyni. No i albo kogoś biorą ascetyczne pejzaże, albo nie, i się tu wynudzi.
Patrząc wstecz (od przełęczy idę już ponad godzinę):
Obrazek

I w przeciwnym, bardziej ponurym kierunku:
Obrazek

Obrazek

Gdzieś na dnie podobnego zagłębienia zobaczyłam nieoczekiwanie ciemny stolik z 2 krzesłami.
Obrazek

Nie szło zabłądzić, biało-czerwone oznaczenia biły po oczach, raz tylko miałam małą wpadkę, gdy załamał się pode mną śnieg i fiknęłam kozła. Do schroniska szłam prawie 9 godzin i tylko raz spotkałam ludzi: dwóch chłopaków, chyba Francuzów, pełnych młodzieńczego zawadiactwa i samowoli - dziwnie kontrastowali z tym powściągliwym, monochromatycznym terenem.

Obrazek

Obrazek

W końcu płaskowyż się skończył i zaczęła się jazda w dół, prawie 400 m, w deszczu, trochę łańcuchów, pod nogami śliskie kamienie, ciężki plecak ściągał na boki, troszeczkę się bałam, w sensie „trzymaj się mocno, bo jak się poślizgniesz...”. To był jedyny trudniejszy fragment trasy, ale po suchym, bez deszczu to raczej banał. Tak czy inaczej – było super.

Obrazek

Obrazek
mapka tego odcinka: https://opentopomap.org/#map=14/47.70500/14.02353

6. Kolejny dzień przeznaczony był na Grosser Priela. Rano wyglądam przez okno, a tu nagle zima.
Obrazek

Priel jest ukryty gdzieś tam wysoko, w lewym rogu zdjęcia - wiadomo, tam nie pójdę. Nie odżegnuję się od spacerowania po górach w brzydką pogodę, ale akurat przy tym schronisku nie widziałam jakiś sensownych, bezpiecznych możliwości poza tym wczorajszym płaskowyżem. Spojrzałam na mapę i zobaczyłam fajne miejsce w dolinie - schodzę na dół.
Obrazek

Tu ładnie się ułożyły skały - jak na spódniczce. Po lewej na górze - Welser Hütte, Großer Priel jest ok. 800 m wyżej, dwugodzinna trasa na szczyt ponoć jest łatwa.
Obrazek

Na ten rogaty skalny twór można się powspinać, na schemacie widzę siódemki, a nawet jakąś ósemkę: http://www.archiv.alpenverein-austria.a ... o_esel.htm
Obrazek

Schodzę do doliny, która poniżej, przy jej końcu jest Almtalerhaus i dwa jeziorka Ödsee - w sam raz na miłe zakończenie pobytu, relaksacyjną wycieczkę i nocleg.
Obrazek

Wyjątkowo często odwracałam się za siebie, dolina jest zakończona górami, które wyglądały tego dnia efektownie i groźnie. Na zdjęciu można dostrzec zarys schroniska, z którego schodziłam.
Obrazek

Przy Almtalerhaus dziwna sytuacja: widzę popielniczki pełne świeżych petów, otwarte pomieszczenia pomocnicze, ale sam dom jest zamknięty, wokół żywej duszy. Może to za przyczyną sezonu myśliwskiego?
Obrazek

Sprawdzałam w domu po powrocie, co też popsuło mi ostatni dzień urlopu, i tak przypadkiem trafiłam w internecie na polską firmę, która gwarantuje „satysfakcję z udanych łowów" na odyńce, niedźwiedzie, foki, koziorożce, zające, sarny, a do Austrii zapraszają na świstaki i kozice. Mijałam je po drodze.
Obrazek

Poszłam więc dalej i jakoś tak wyszło, że zamiast spać nie wiadomo gdzie noc spędziłam w luksusach 8 km dalej. Na kolację przybrałam jak najstaranniejszy wygląd (ostatecznie zdradzały mnie buty), ale miły właściciel hotelu, profesjonalista, obsługiwał mnie z taką samą atencją jak damę w koronkach obok. Luksusy trwały aż do Warszawy – co prawda na dworzec do miasteczka drałowałam z buta i stopem, ale potem okazało się, że za bilet 1 klasy zapłacę mniej niż za klasę 2 - na moją zdziwioną minę kasjer z uśmiechem bezradnie rozłożył ręce.

PS
A tu kolega Farix pokazuje, jak się powinno chodzić po tych górach: viewtopic.php?f=11&t=20640

Obrazek
https://opentopomap.org/#map=13/47.73257/14.03160

Autor:  farix [ Pn maja 04, 2020 3:12 pm ]
Tytuł:  Re: Totes Gebirge

No, zajawka była prawie rok temu, a pełnej krasy o krasie relacja dopiero teraz :)
Jak widzę, nudno nie było, szczególnie jeśli chodzi o pogodę. Super pasmo.
A czy ty nie byłaś tam dwa razy? bo raz przede mną, a potem jeszcze jakieś świeże zdjęcia wpuszczałaś.

So, 23 lis 2019
anke napisał(a):
magis napisał(a):
Można na niej poznać prawdziwą "martwość" Gór Martwych

zachęcę do wizyty świeżym zdjęciem:

Obrazek

Autor:  magis [ Pn maja 04, 2020 4:34 pm ]
Tytuł:  Re: Totes Gebirge

anke napisał(a):
poczciwe na oko krowy mogę być całkiem groźne, szczególnie jeśli mają małe, a człowiek idzie z psem. Ważą do 700 kilogramów i mogą biec 30 kilometrów na godzinę.

Wczoraj zjeżdżałem z zabitej wioski w Sudetach i drogę blokowały mi biegnące w dół krowy. Tak około 30 km/h rozwinęliśmy, więc potwierdzałoby się to co piszesz :wink:.
anke napisał(a):
No i albo kogoś biorą ascetyczne pejzaże, albo nie, i się tu wynudzi.

Na dłuższą metę taki krajobraz wydaję się być trochę zbyt jednolity, ale mi się w tej okolicy bardzo podobało. Wosinga, Rotgschirra od kilku lat mam w planach - najczęściej prognozy mnie kierują w inne rejony, ale tego Elma (wiązu, zapamiętałem :wink:) wcześniej nawet nie znalazłem na mapie, a może to być ciekawy cel na wycieczkę z jeziora Grundlsee.
anke napisał(a):
A tu kolega Farix pokazuje, jak się powinno chodzić po tych górach

E tam, też znalazłaś sposób na Martwe. Szkoda tylko, że pogoda do końca nie chciała z tobą współgrać, ale z tego co czytam jakoś specjalnie ci to nie przeszkadza.

Autor:  sprocket73 [ Pn maja 04, 2020 5:58 pm ]
Tytuł:  Re: Totes Gebirge

anke napisał(a):
trochę się naczytałam, że poczciwe na oko krowy mogę być całkiem groźne, szczególnie jeśli mają małe, a człowiek idzie z psem.

Ignorance is bliss :)
Szlak prowadził przez polanę na wprost, wzdłuż ogrodzenia.

Obrazek

Czyli to był mój najbardziej niebezpieczny moment w górach ;)

Obrazek

Autor:  anke [ Wt maja 05, 2020 7:33 am ]
Tytuł:  Re: Totes Gebirge

farix napisał(a):
A czy ty nie byłaś tam dwa razy?

Chyba jakoś nieprecyzyjnie się wyraziłam - byłam tylko raz. Prawdę mówiąc, planowałam na te dni Hochschwabgruppe, i jak się już nauczyłam mapy niemal na pamięć, to w ostatniej chwili zmieniłam na Totes. Wielkie szczęście, że ta bogata w góry Austria tak blisko.

magis napisał(a):
najczęściej prognozy mnie kierują w inne rejony

I tych innych rejonów nazbierało ci się w Austrii już 21 albo i więcej, trochę mnie tym złościsz, magis, bo ja pewnie i do 10 nie doszłam.
(Farix to pewnie zaliczył już wszystkie)

sprocket73 napisał(a):
Czyli to był mój najbardziej niebezpieczny moment w górach

Gdzie tam, widać, że krowy was totalnie, z przeproszeniem, olały :) - zajęte były swoim dobrostanem, którego poziom wzrasta im, gdy leżą.
(kojąco mogło też zadziałać umaszczenie Tobiaszowego futerka)

Autor:  Redemption MM [ Wt maja 05, 2020 1:03 pm ]
Tytuł:  Re: Totes Gebirge

Ja nie przepadam za zwierzętami gospodarskimi, które nie są ode mnie oddzielone czymkolwiek :mrgreen:
Momentami zdjęcia Elm jak lawa.
magis napisał(a):
Szkoda tylko, że pogoda do końca nie chciała z tobą współgrać, ale z tego co czytam jakoś specjalnie ci to nie przeszkadza.

Bo to ma swój urok, tajemnicę, mistycyzm. Chyba,ze buty mokre, to piździec, nic nie cieszy.

Jak zwykle fajnie, dokładnie, swobodnie, bez spiny. Tak po kobiecemu, ale z jajem. I to konkretne cojones :)

ps. jakoś mi się skojarzyło z tą relacją :lol: :lol: :lol: Może sobie sprawimy na dysc :mrgreen:
https://allegro.pl/oferta/przeciwdeszcz ... 4291fbf951

Autor:  anke [ Śr maja 06, 2020 8:40 pm ]
Tytuł:  Re: Totes Gebirge

dzięki :)
Redemption MM napisał(a):
Chyba,ze buty mokre, to piździec, nic nie cieszy.

Z mokrymi butami wypraktykowałam jedną zasadę: nie zdejmuję na trasie butów w celu wykręcenia wody ze skarpetek czy wylania z nich wody. Kiedyś tak zrobiłam i potem było jeszcze gorzej - skarpetki tarły, nieprzyjemnie oblepiały, źle się układały i oczywiście wciąż były tak samo mokre.

Autor:  shesmovedon [ Cz maja 07, 2020 10:29 am ]
Tytuł:  Re: Totes Gebirge

anke napisał(a):
Spojrzałam na mapę i zobaczyłam fajne miejsce w dolinie

Mapa 5D live view? :)

Jak zwykle kawał rzetelnego sprawozdania z regionu, nie są potrzebne wypaśne zdjęcia, żeby zainteresować czytającego :D
Tak sobie pluję w brodę czytając tę i inne Twoje zeznania, ile tracę mając negatywne nastawienie do łażenia z plecakiem i spaniem po schroniskach :|

Autor:  anke [ Cz maja 07, 2020 9:16 pm ]
Tytuł:  Re: Totes Gebirge

shesmovedon napisał(a):
Tak sobie pluję w brodę czytając tę i inne Twoje zeznania, ile tracę mając negatywne nastawienie do łażenia z plecakiem i spaniem po schroniskach

Powiem na zachętę, jak to było za pierwszym razem u mnie.
1. Łysa Polana - schr. nad Zielonym Stawem Kieżmarskim (z wejściem kolejnego dnia na Jagnięcy)
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49. ... 0.26847/12
2. Potem poszłam do Chaty Zamkowskiego: https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49. ... 0.22981/13
gdzie zostałam dłużej i robiłam pętle jak niżej:
- przez Rohatkę: https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49. ... 0.19742/13
- przez Czerwoną Ławkę: https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49. ... 0.21498/13

To była próba generalna przed schroniskami w Alpach, w których po raz pierwszy nocowałam miesiąc później.
Twoim problemem jest drobna postura, na pewno proporcjonalnie będziesz dźwigać większy ciężar niż ja. Może spróbuj gdzieś w Polsce, a jak ci się nie spodoba, wrócisz do swojej opcji.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/