Forum portalu turystyka-gorska.pl http://turystyka-gorska.pl/ |
|
Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysoka http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=20940 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | sprocket73 [ N sie 23, 2020 1:03 pm ] |
Tytuł: | Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysoka |
Dobry rok, jeżeli chodzi o Tatry. Znowu udało mi się odbyć fajną wycieczkę. Można powiedzieć spontaniczną, bo w piątek sprawdziłem pogodę i wyszło, że w sobotę trzeba jechać ![]() Celem był Świstowy Szczyt. Ze zdjęć i relacji Łukasza T. wynikało, że cudowne miejsce. Rozpocząłem w Tatrzańskiej Leśnej, skąd żółtym szlakiem udałem się w kierunku Zbójnickiej Chaty wzdłuż potoku Zimna Woda. Lubię ten szlak. Auto parkuje się za darmo pod samym wejściem, ludzi brak, ukształtowanie terenu sprawia, że poranne słońce nie chowa się za żadnym grzbietem. Nie ma żadnego asfaltowania, cały czas wąska ścieżka. Są widoki w kierunku Łomnicy (na zdjęciu), oraz Sławkowski Szczyt. Jest przepiękny potok Zimna Woda z białymi kamieniami i wodospadami. Jedyny minus jest taki, że te wszystkie atrakcje opóźniają tempo marszu. Chociaż, czy to źle? Oczywiście, że nie. Tęcza, która ostatnio kojarzy się głównie z tym, z czym nie powinna. Wchodzę do Doliny Zimnej Wody. Dzięki umierającym lasom jest więcej widoków. Czuję się dzisiaj wyjątkowo mocny. Zwykle wlokę się na początku tak, że wszyscy mnie wyprzedzają. Tego dnia to ja wyprzedzałem, nawet dzielnych młodych chłopaków, z kaskami i linami, którzy skomentowali, że chyba dzisiaj to nie jest ich dzień i może powinni zweryfikować plany. Niektórzy zażywają kąpieli. Czyżby woda w potoku była ciepła? ![]() Pojawiają się góry. Mijam Zbójnicką Chatę bez zatrzymywania, ciesząc się z dodatkowej godziny jaką nadrobiłem od ostatniej tabliczki. W niektórych miejscach jakby zaczęły pojawiać się kolory jesienne. Widok na Świstowy Szczyt (2383) - mój cel. Po lewej widać Świstowy Grzbiet, którym mam zamiar pójść. Jest i Strażnik Świstowego Szczytu. Widząc nasze zamiary przekazał kolegom w górze informację o nadchodzących gościach. Po przejściu strumyka idę jeszcze kawałek szlakiem. A potem na czuja skręcam w prawo w górę na grzbiet po kamieniach i trawkach. Jesteśmy na Świstowym Grzbiecie. Jest łagodny i bardzo przyjemny. Świstaków całe stada, ale już nie takie oswojone jak te mieszkające przy szlakach, tylko świstają i znikają w norkach. Po lewej widoczna Mała Wysoka. Widok wstecz w stronę Zbójnickiej Chaty. Łagodny odcinek kończy się. Teraz trzeba obejść zbyt strome ściany trzymając się prawej strony grani. Jest tutaj taki kominek, który opisywany jest jako jedyna umiarkowana trudność. Kiedy pod nim stanąłem, miałem obawy, czy nie za stromy dla Tobiego. Tobi poczuł zew i śmignął kominkiem aż miło. Zdjęcie wygląda dziwnie, Tobi sprawia wrażenie jakby się czołgał, a jest to efekt stromizny. Czekałem na dole aż wyjdzie do końca, w obawie że mogą polecieć kamienie. Wyszedł na górę i mówi do mnie - "teraz Ty". Okazało się, że z aparatem na szyi radziłem sobie dużo grzej niż on ![]() Potem jeszcze strome trawki. I jesteśmy na górze. Powaląjące widoki w stronę Lodowego i Łomnicy. Widoki te miałem cały czas od początku grzbietu. Oczywiście zmieniał się kąt i wysokość. Im wyżej, tym lepiej to wyglądało. A to widoki na drugą stronę. Mała Wysoka, Gerlach, Dzika Turnia, Wysoka. A to jeszcze przede mną. Wszystkie trzy wierzchołki Świstowego Szczytu. Na górze spotykam w sumie 5 Polaków w 2 grupach. Koledzy dziewczyny ze zdjęcia zapytali mnie jak wchodziłem. Opisałem im drogę i trudności. Będą próbowali schodzić grzbietem, ale im się nie uda, bo widziałem ich potem z góry jak wycofali się do Dzikiej Kotliny. Idę sobie granią przez kolejne wierzchołki rozglądając się na boki. Widok w stronę Lodowego. Widok w stronę Gerlacha. Widok na północ, na masyw Szerokiej Jaworzyńskiej. Tatry Bielskie. Tobi na głównym wierzchołku Świstowego. Stąd fajnie widać w stronę Wysokiej. Jest na niej tyle ludzi, że aż mnie zmyliło, że to muszą być jednak Rysy. Przeniosłem zooma na Rysy... a tam tłumy jak na Krupówkach. Tego dnia podobno na Orlej był 2-godzinny korek. A ja nie mam nikogo w zasięgu wzroku. Jestem sam, tylko ja i góry. Zielony Staw Kaczy w Kaczej Dolinie. Gerlach. Widok na południe. Dzika Kotlina - tędy planuję schodzić. A nad nią szczyty: Sławkowski, Staroleśny, Mała Wysoka. Piękne widoki na góry 360 stopni. Wymyśliłem, że aby nie cofać się granią przejdę obniżając się po łuku zboczem aż do ścieżki. Spodziewałem się, że droga po kamieniach i piargach będzie technicznie trudna i była. Poradziliśmy sobie doskonale. Dochodzimy do ścieżki. Najbardziej jesienne kolory tego dnia. Widok w dół na Dziką Kotlinę. Kurcze, będzie jeszcze kawałek stromego zejścia. W niższej partii idzie się po kamieniach. Jesteśmy na dnie doliny. Tobi rzuca się na strumyk. Podczas tej wycieczki nie dostał ode mnie ani kropli wody. Znowu wypiłem mu całą ![]() Bardzo tu ładnie, zielona świeża trawka. Śnieżnobiałe kamienie nietknięte przez porosty. Mech dopiero kwitnie. Pewnie jeszcze niedawno leżał tutaj stary śnieg. Wracamy na szlak. Na Świstowym już się nie spieszyłem, ale widać naprawdę jestem mocny dzisiaj. Jeszcze nie ma 13:00 przecież nie będę wracał tak wcześnie do domu. No to Rohatka. Dawno tam nie byłem. Sokół twierdzi, że to właśnie Rohatka jest najtrudniejszym słowackim szlakiem w Tatrach Wysokich. Trzeba to zweryfikować. Podchodzimy stromym żlebem, ale bez większych trudności. Podobnie jak na Czerwonej Ławce Tobi jest ulubieńcem wszystkich. Przełęcz zdobyta. Widok wstecz. Pojawiły się fajne chmurki. Widok w stronę Łomnicy. Lodowy (z lewej) i Lodowa Kopa (z prawej). Na Kopie Tobi był ![]() No to teraz zejście na drugą stronę. Patrzę i no way. Tobi tędy w życiu nie zejdzie. Myślę sobie, nawet nie będę próbował przy takiej ilości ludzi, zaraz będę gwiazdą FB, że męczę biednego pieska. No ale taka dziewczyna, zakochana w Tobim, mówi, że mi pomoże, żebym podał jej Tobiego, że ona go odbierze z dołu. I tak sobie będziemy go przekazywać. Nie ma szans - tak to nie działa. Zachęcony jednak jej pozytywną reakcją, zaczynamy z Tobim schodzić. W pewnych miejscach Tobi trochę marudzi, ale cały czas mnie słucha, wykonuje komendy. Radzi sobie. Najgorsze są łańcuchy, które mu tylko przeszkadzają. Jednak niektórych nie da się obejść. Im niżej tym łatwiej. Wygląda, że się uda. Tobi zszedł całkowicie sam, bez żadnej pomocy z mojej strony. Zresztą, mając aparat, obiektywy i plecak, i tak nie byłbym w stanie mu pomagać. Sokół ma rację - Rohatka jest bez wątpienia najtrudniejszym technicznie szlakiem w słowackich Tatrach. Natomiast ze względu na ukształtowanie, nie odczuwa się na nim aż tak bardzo lęku przestrzeni i wysokości. Tobi chłodzi łapki. Zadziwił mnie dzisiaj swoimi umiejętnościami. Zmarzły Staw pod Polskim Grzebieniem. Znowu ostro w górę. Schodkowy szlak na Polski Grzebień. Nie ma się co zastanawiać. Jak już tu jestem, to nie wejść na Małą Wysoką byłoby nie w porządku. Tobi zgadza się, że to dobry pomysł ![]() Na Polskim Grzebieniu zeżarł dwie kanapki od ludzi. Jedną z kotletem, a drugą nie wiem z czym, bo dziewczyna go tylko przepraszała, że kanapka wczorajsza. Za każdym razem mówiłem, że je też jestem głodny, ale bez reakcji. Jakiś armagedon temperaturowy. Jest chyba ze 30 stopni i kompletny brak wiatru. Słońce parzy jak w Chorwacji. Szczytujemy! Można obejrzeć Świstowy z góry. Zagadkowa sprawa z tymi wierzchołkami. Tutaj najwyższy wydaje się ten środkowy. Staroleśny Szczyt (2476). I wtedy weszliśmy w chmurę. Zmiana pogody była zaskakująco nagła. Słońce już ego dnia nie wyszło. Na zejściu z Wysokiej, jakaś pani głośno komentuje, że właściciel tego psa robi mu krzywdę i że pies na pewno sobie pokaleczył łapki. Jej mąż ma trochę inne zdanie i mówi, że może pies to lubi, ale pani wie lepiej. Odwraca się i mówi "patrz, on już ledwie idzie, nie ma siły nadążyć". Akurat wtedy przechodziłem obok niej, ale się nic nie odezwałem. Tobi był kilkanaście metrów w przodzie i wyglądało tak, że jego właścicielem jest inny koleś ![]() Przede mną bardzo długa droga powrotna. Najpierw Doliną Wielicką. Świstak - strażnik Doliny Wielickiej oznajmia krewniakom, że Tobi opuszcza ich tereny. Widać akurat moment wydawania świstu. Byłem na tyle blisko, ze prawie mnie ogłuszył. Szkoda, że nie ma słońca. Tu wszystko kwitnie. Następnie wracamy dłużącą się Magistralą. Cały czas w kosówkach, ciągle co parę metrów leży biała chusteczka. Dziewczyny, chowajcie chusteczki pod kamień/korzeń. Nie zostawiajcie ich tak po prostu na widoku! Tobi pozuje pod Sławkowskim Szczytem - to była jego pierwsza góra w Tatrach. Nie jest ani trochę zmęczony, a ja padam - wszystko mnie już boli. Co ciekawe, w chmurach są tylko Tatry. Od Smokowca wszystko w słońcu. Doszlismy na Hrebieniok. Jeszcze zejście do Doliny Zimnej Wody i powrót do auta. Końcówka straszliwie mi się dłużyła. Wycieczka wyszła 15 godzin. To trochę dziwnie dużo, szczególnie, że z rana formę miałem naprawdę dobrą. Sprawdziłem kilometraż - 27 km i 2100 przewyższeń + jeszcze to co poza szlakiem na Świstowy. Czyli grubo ponad 30 km i pod 2500 przewyższeń - jestem usprawiedliwiony, to powinno zmęczyć. A czy jestem okrutny dla Tobiaszka? Pewnie tak, a on ma już rozbudowany syndrom sztokholmski i teraz kiedy piszę tą relację leży mi w nogach i śni o świstakach. |
Autor: | net. [ N sie 23, 2020 5:00 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
Tobi, choć się tutaj nie udziela, jest moim ulubionym bohaterem forum ![]() ![]() A pani dość skąpe to bikini rzeczne ubrała... Chyba nie jest to najlepsza bielizna w góry... Ale gdybym miała takie ciało, pewnie też bym w takim skrawku odważyła się paradować ![]() |
Autor: | Rambubu [ N sie 23, 2020 5:22 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
sprocket73 napisał(a): Tego dnia podobno na Orlej był 2-godzinny korek. Potwierdzam. Byłem, stałem i nie żałuję ![]() Trochę mi to plany pokrzyżowało (miałem dwie różne koncepcje tej wycieczki, obie niestety upadły na skutek dwugodzinnego opóźnienia, ale co tam), ale zawsze jest to jakieś tam kolejne doświadczenie ![]() ![]() Tak gwoli ścisłości to korki były dwa - jeden - ok. 0,5h przed drabinką, a kolejny - ok. 1,5h przed kominkiem, którym prowadzi zejście z Kozich Czub. A tekstami innych turystów odnośnie "męczenia" Tobiego to nie ma co się przejmować. Sam przecież najlepiej znasz swojego zwierzaka, wiesz jakie są jego możliwości i na ile może sobie pozwolić. |
Autor: | sprocket73 [ N sie 23, 2020 5:38 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
net. napisał(a): dość skąpe to bikini Na mój gust to są zwykłe stringi ![]() Rambubu napisał(a): ekstami innych turystów odnośnie "męczenia" Tobiego to nie ma co się przejmować Akurat miałem w pamięci na świeżo tego newsa: https://tatromaniak.pl/aktualnosci/tury ... krwi-film/
|
Autor: | Krabul [ N sie 23, 2020 5:57 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
Tyłek zgrabny, talia też niczego sobie. Czy wygodnie w takim czymś w górach - nie wiem. Najpierw myślałem że wskoczyliście z Tobim na wyższy poziom i na Małą Wysoką poszliście prosto z Rogatki. |
Autor: | Rambubu [ N sie 23, 2020 6:10 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
sprocket73 napisał(a): Akurat miałem w pamięci na świeżo tego newsa Nie czytałem o tym wcześniej - ciekawe na ile prawdziwa jest ta relacja. Z tego co widzę, to opiera się wyłącznie na opisie pani Patrycji. Tyle by wystarczyło, żeby pojawił się materiał na tatromaniaku i będące konsekwencją tegoż komentarze typu "co za pojeb"? Równie dobrze ktoś idący za Tobą na którejś z wycieczek mógłby opisać Tobiego jako cierpiącego i skrajnie wycieńczonego (bo tak mu się "wydawało"). |
Autor: | sprocket73 [ N sie 23, 2020 6:13 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
Krabul napisał(a): myślałem że wskoczyliście z Tobim na wyższy poziom i na Małą Wysoką poszliście prosto z Rohatki Kurcze, widzę oczekiwania względem Tobiego bardzo szybko rosną ![]() |
Autor: | e_l [ N sie 23, 2020 6:22 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
sprocket73 napisał(a): Zadziwił mnie dzisiaj swoimi umiejętnościami. Mnie też, tam stromizna jest niezła. Na początku jak przeczytałam tytuł relacji to pomyślałam tak jak Krabul, że poszliście jakoś poza szlakiem z Rohatki na Małą Wysoką (chociaż nie wiem czy jest jakieś przejście a jeżeli tak, to jak trudne).Z tego wynika, że z Polskiego Grzebienia Tobi śmignął w dól do Wielickiej (a może go ominęliście). net. napisał(a): Tobi, choć się tutaj nie udziela, jest moim ulubionym bohaterem forum Ależ udziela się ![]() ![]() Kiedyś Tobi dostał ode mnie nominację w MAFTG w kategorii Mister, a w następnym dostanie we wszystkich kategoriach górskich ![]() sprocket73 napisał(a): on ma już rozbudowany syndrom sztokholmski i teraz kiedy piszę tą relację leży mi w nogach i śni o świstakach. no ma i śni o następnej wycieczce.
|
Autor: | sprocket73 [ N sie 23, 2020 6:57 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
e_l napisał(a): Z tego wynika, że z Polskiego Grzebienia Tobi śmignął w dól do Wielickiej Tam już tylko szlakami, czyli: Rohatka -> Grzebień -> Wysoka -> Grzebień -> WielickaZ tą Wysoką z Rohatki, to Krabul żartował. Tam byłoby już normalne wspinanie, a nie spacerki z psem ![]() |
Autor: | Elfka [ N sie 23, 2020 7:41 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
net. napisał(a): Tobi, choć się tutaj nie udziela, jest moim ulubionym bohaterem forum Moim też ![]() Podziwiam psinkę ![]() ![]() sprocket73 napisał(a): Jesteśmy na dnie doliny. Tobi rzuca się na strumyk. Podczas tej wycieczki nie dostał ode mnie ani kropli wody. Znowu wypiłem mu całą Oj, nieładnie, nie nosisz mu miseczki na wodę? ![]() A takiej wycieczki zazdroszczę, piękna trasa, tyle do chodzenia. Cudownie. Mnie w tym roku gór za mało, stanowczo za mało, będę usychać z tęsknoty przez rok. |
Autor: | sprocket73 [ N sie 23, 2020 7:54 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
Elfka napisał(a): Oj, nieładnie, nie nosisz mu miseczki na wodę? Czasem noszę, podczas tej wycieczki miałem + butelkę czystej wody specjalnie dla niego. Ale wodę spotykaliśmy na tyle często, że uznałem, że dodatkowe pojenie nie jest konieczne. |
Autor: | magis [ Pn sie 24, 2020 5:12 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
sprocket73 napisał(a): Sokół ma rację - Rohatka jest bez wątpienia najtrudniejszym technicznie szlakiem w słowackich Tatrach. A mnie się zawsze wydawało, że Czerwona Ławka jest najtrudniejsza. sprocket73 napisał(a): Wyszedł na górę i mówi do mnie - "teraz Ty". Nie sposób pominąć fakt, że w tej relacji Tobi już mówi ludzkim głosem. To jest dopiero postęp ![]() sprocket73 napisał(a): Widać akurat moment wydawania świstu. Byłem na tyle blisko, ze prawie mnie ogłuszył. Znowu rewelacyjna fotka ze świstakiem. sprocket73 napisał(a): Sprawdziłem kilometraż - 27 km i 2100 przewyższeń + jeszcze to co poza szlakiem na Świstowy. Czyli grubo ponad 30 km i pod 2500 przewyższeń - jestem usprawiedliwiony, to powinno zmęczyć. Nie wiem jak to wytrzymałeś, bo powietrze było tak suche w sobotę, że nie szło oddychać, a mózg się gotował od słońca. |
Autor: | sprocket73 [ Pn sie 24, 2020 5:51 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
magis napisał(a): A mnie się zawsze wydawało, że Czerwona Ławka jest najtrudniejsza. Ja również dorastałem w takim przekonaniu. Różnica polega na tym, że na Czerwonej Ławce masz ogromną otwartą przestrzeń i osoby z lękiem wysokości mogą być tym sparaliżowane. Jednak same techniczne trudności na Ławce prawie nie występują. Tobi tam przeszedł jak burza. Natomiast Rohatka jest "obudowana" skałami, daje takie "przytulne" wrażenie. Jednak te parędziesiąt metrów łańcucha od strony Polskiego Grzebienia technicznie jest trudniejsze od tego co na Ławce. Przynajmniej z punktu widzenia osoby mało sprytnej lub psa ![]() magis napisał(a): Nie wiem jak to wytrzymałeś, bo powietrze było tak suche w sobotę, że nie szło oddychać Pisałem w relacji - wypiłem Tobiemu całą wodę ![]() |
Autor: | magis [ Pn sie 24, 2020 5:59 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
sprocket73 napisał(a): Pisałem w relacji - wypiłem Tobiemu całą wodę Rozumiem. Czyli powinno być: Nie wiem jak to wytrzymałeś Tobi, bo powietrze było tak suche w sobotę, że nie szło oddychać ![]() |
Autor: | Zbychu [ Pn sie 24, 2020 9:57 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
sprocket73 napisał(a): Jednak te parędziesiąt metrów łańcucha od strony Polskiego Grzebienia technicznie jest trudniejsze od tego co na Ławce. A to jeszcze zależy czy z włosem czy pod włos ![]() Jakby nie było skała lita, chwytów i stopni dostatek, chwilka i po wszystkim. Zawsze jestem zaskoczony, że to już. Super zabawa w kameralnej scenerii. Nawet z kijkami w jednym ręku i dyndającym aparatem ![]() Tak naprawdę trudnością może być to, co wyjeżdża spod nóg od strony Staroleśnej. Co prawda niżej można dowolnie zachodzikami/półeczkami po litej skale, ale tuż pod przełączką dla wielu może nie być miło. Zwłaszcza z cięższym plecakiem i jak się odwleka sięgnięcie po czołówkę ![]() PS. Rohatka jest zarąbista... nie ma się co obawiać... każdy znajdzie dogodną dla siebie opcję... Dla bojących się łańcuchów ma na samym starcie wariant z klamrami ![]() |
Autor: | Tobiasz Bobczyński [ Wt sie 25, 2020 10:19 am ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
magis napisał(a): Nie wiem jak to wytrzymałeś Tobi Hau hau! Eeeech... Lubiem góry... wrrr... ![]() Podobała mi się wycieczka z Pańciem ![]() |
Autor: | Elfka [ Wt sie 25, 2020 6:36 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
Tobiasz Bobczyński napisał(a): Hau hau! Eeeech... Lubiem góry... wrrr... ![]() Podobała mi się wycieczka z Pańciem Ukryta wiadomość? ![]() Tobi, słodziak z Ciebie ![]() |
Autor: | ABI [ Wt sie 25, 2020 10:48 pm ] |
Tytuł: | Re: Tatrzańska uczta: Świstowy Szczyt - Rohatka - Mała Wysok |
![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |