Chciałbym o podejściu na przełęcz Staunies pod schronisko Lorenzi napisać coś dobrego, no ale nie da się. Ilość gruzu jaka jest do pokonania to kosmos. Wygląda to tak, że robi się dwa kroki do góry i pół kroku w dół, im wyżej tym gorzej. Orka w gruzie trwa prawie 2h. W połowie podejścia znajduję w kamieniach kawałek sztachety i tym się podpieram na podejściu






Plus jest jeden, idziemy w cieniu.



W końcu jest upragniona przełęcz. Po zbutwiałych deskach leżących na tarasie schroniska przechodzimy na jego tyły, gdzie wchodzimy na szczyt ze sporych rozmiarów krzyżem. Potem robimy przerwę śniadaniową i zbroimy się w sprzęt farratowy.



Nieczynna górna stacja kolejki, strach tam wchodzić.

Bogdan na ostatnich metrach podejścia.

Pik nad schroniskiem.


Gotowi do akcji.

Jeszcze krótki chill na leżaczku, lepiej mieć ubrany kask

Ktoś sobie tutaj ognisko palił

By wejść na ferratę, trzeba przejść po schodach i balkonie stacji kolejki a potem w skałę.



Ferrata ma wycenę A/B, więc bardzo łatwo, w sumie przez całą ferratę ani razu nie użyłem lonży, wystarczyło trzymanie się stalówki. W sumie to nawet ciężko to nazwać ferratą, bardziej jest to poważny szlak turystyczny. Cała trasa usiana jest umocnieniami z okresu IWŚ.
Pierwsza dziura na drodze to Galleria del Cecchino.






I w końcu jest, mostek




Klimat jest mroczny, na podejściu była ładna pogoda, ale z dolin podniosły się chmury i teraz czasami się rozwiewają udzielając nam widoków. Po przejściu mostka mamy graniowy fragment, aż do odbicia z głównego szlaku na Cristallino d'Ampezzo.






Na szczycie są dwie osoby, potem dochodzą jeszcze dwie a na zejściu zamieniamy kilka słów z rodakiem podążającym na szczyt.




Z mroków co jakiś czas wyłania się ściana Cristallo di Mezo.

Schodzimy ze szczytu i podążamy na przełęcz Forcella Grande.




Mijane po drodze fortyfikacje.







Chodniki po których poruszali się włoscy Alpini.



Podchodzimy na Cresta Bianca.




Cristallino.


Po drugiej stronie doliny część masywu Cristallo o nazwie Pomagagnon i dalej Cortina.

Zejście na przełęcz Forcella Padeon.




Bivacco Buffa di Perrero.






Schron to ruina, skały sypiące się z góry zawaliły dach, ale fajne miejsce na sesjone



Od schronu długi trawers w kierunku Vecio del Forame.






Spotykamy kolejnych rodaków, którzy idą trasę w odwrotnym kierunku.




Kolejny dość ciekawy fragment poprowadzony naturalnymi półkami, dobrze widać jak powstały Dolomity.







Szlak cały czas się obniża w kierunku przełęczy Forcella Alta.




Tutaj widać zbiornik z wodą do sztucznego naśnieżania, obok którego będziemy przechodzić w drodze powrotnej, po przejściu szlaku trzeba dnem doliny wrócić do miejsca startu.

Pięknie prezentuje się Croda Rossa z czerwonymi ścianami.



Po drodze kolejne schrony i stanowiska ogniowe.



Takie znaleziska to normalka.

Docieramy do przełęczy, gdzie kończy się zasadnicza część trasy, tutaj można zejść żlebem na dno doliny i wrócić pod schronisko Son Forca lub obniżyć się żlebem i odbić dalej w prawo kontynuując zejście ścieżką, którą szło zaopatrzenie dla żołnierzy. Ciśniemy dalej.
