2 połowa marca.
Sudety wzywały… No to pojechaliśmy.

Potomkowie Leonarda da Vinci mieszkają w Sokołowsku
W niedzielę pierwszy przystanek robimy w miejscowości Boguszów-Gorce i idziemy żółtym szlakiem na Chełmiec. Pogoda mglisto-mroźno-śnieżna. Wieża na szczycie zamknięta, ale i tak widoków tego dnia byśmy nie mieli, robimy więc jedynie odpoczynek w wiacie szczytowej i wracamy do samochodu zielonym spotykając po drodze parę morsów w samej bieliźnie.
Wieczorem świętujemy jeszcze Dzień Św. Patryka i załapuję się na zielone piwo.

Chełmiec w warunkach zimowych
Na poniedziałek mamy zaplanowaną ambitną trasę. Z Przełęczy Trzech Dolin różnymi kolorami szlaków idziemy kolejno przez Turzynę (tutaj nawet trochę offroadowo), Jeleniec, stromo po przysypanych skałkach do Skalnej Bramy skąd mamy całkiem sympatyczny widok na południe. Jak zeszliśmy to trzeba podejść, po raz trzeci już dzisiaj, tym razem na szczyt Rogowiec gdzie znajdują się ruiny zamku i przy okazji możemy tym razem podziwiać panoramę na północ z dominującą Borową na którą zaraz obierzemy kierunek. Przejście tego kawałka zajmuje trochę czasu, zwłaszcza, że słońce robi swoje i idziemy teraz po kopnym, mokrym śniegu.

Na pierwszym planie Waligóra, w tle po lewej Ruprechticky Spicak

Skalna Brama

Na Rogowcu widzimy ile nam jeszcze zostało do Borowej
Na Borowej chwilę się wygrzewamy do słońca. Dosłownie chwilę bo po zaliczeniu wieży widokowej i rozłożeniu się na ławeczce zaczyna mocniej wiać i robi się zimno. Na szczęście zaletą Sudetów poza licznymi wieżami widokowymi i gęstą siecią szlaków są bardzo fajne wiaty. Wieża na Borowej ma ciekawy kształt, cytuję: ” 16,5-metrowa wieża widokowa o konstrukcji stalowej, skręcanej, tworząca kształt hiperboloidy jednopowłokowej (zwężająca się w środku) o przekroju szesnastokąta, w formie 32 słupów ustawionych pod kątem 68 stopni względem podstawy, słupy opisane na dwóch okręgach (po 16 słupów na okrąg, biegnących w dwóch kierunkach)”. Ciekawy jestem ile osób potrafiłoby sobie ją wyobrazić bez patrzenia na zdjęcia:) Z górnej platformy dostrzegamy Chełmiec na którym byliśmy dzień wcześniej, Góry Sowie, Waligórę, Ślężę. Przy lepszej przejrzystości widać stąd nawet Śnieżkę.

Wieża widokowa na Borowej

Trasa którą dzisiaj przeszliśmy, od lewej: Rogowiec, Jeleniec, Turzyna. Dalej widać Waligórę, Stożki, kopalnię melafiru w Bukowcu i Lesistą Wielką

Widok na Wielką Sowę

Ślęża

Chełmiec i wyłaniający się za nim Trójgarb
Powrót zielonym szlakiem, całość wyszła trochę ponad 16 km, a na miejscu Norbert powiedział, że zrobiłby sobie jeszcze trening… musimy zacząć planować dłuższe wycieczki.
Na wtorek mieliśmy pierwotnie przewidzianą trasę przez Lesistą do Dzikowca i powrót przez Stożki, ale pogoda dla koneserów skłania nas do korekty planów i trochę sobie szatkujemy wycieczki najpierw robiąc kółko przez ruiny zamku Radosno i powrót przez Bukowiec.

Ruiny zamku Radosno

Wiata obok Chaty Marianka (Marian Wędrówek Weteran)

Sztuka na szlaku

Tubylcy są przyjaźnie nastawieni do turystów

Ruiny kaplicy pod Bukowcem

Strome podejście na Bukowiec
Następnie po przebraniu przemoczonych rzeczy jedziemy w Zawory i szukamy Rogu. Niepozorny szczyt z którego mamy panoramę na wschód, a z podejścia na zachód. Z parkingu na szczyt jest zaledwie pół godziny spaceru w większości drogą gruntową.

Szczyt Rogu odnaleziony

Z Rogu na wschód

Na Zachód w stronę Gór Kruczych
Ponieważ z Rogiem poszło szybko to robimy dodatkowy postój w Mieroszowie i zahaczamy jeszcze o wieżę widokową na Górze Parkowej. 5 minut z parkingu, a z platformy mamy widok min. na masyw Dzikowca i Lesistej Wielkiej. Oprócz tego rzuca się w oczy, że ziemia w okolicy (w ogóle w Sudetach Środkowych jest bardziej czerwona niż w naszej okolicy).

Wieża widokowa na Górze Parkowej w Mieroszowie

Panorama z wieży na Mieroszów, po lewej masyw Dzikowca i Lesistej Wielkiej
Środa. Czas w końcu na Lesistą.
Ruszamy z Sokołowska przez które przechodziliśmy idąc na Bukowiec. Najpierw żółtym szlakiem, leśną drogą, później bardziej stromo na szczyt. Po drodze kilka odsłonięć melafiru i szczeliny wiatrowe, a przynajmniej jedna, reszta chyba jeszcze zasypana, albo po prostu nie znaleźliśmy. Nic specjalnego, na archiwalnych zdjęciach prezentują się lepiej, teraz gdyby nie tabliczka to nawet bym się nie zainteresował taką dziurą w ziemi. Na Lesistej rozsiadamy się w wiacie (za to lubię Sudety).

Szczyt Lesistej Wielkiej
Porzucamy żółty szlak na rzecz niebieskiego (od pierwszego dnia widać, że wszystko poza czerwonym, którym biegnie Główny Szlak Sudecki jest raczej mało chodzone). i idziemy kolejno przez Stachoń, kawałek odbijamy by zaliczyć jeszcze Wysoką i wracamy na niebieski którym wchodzimy na Sokołów, skąd mamy niezłe widoki przez wiatrołomy, minus jest taki, że nie widać jak szlak biegnie i schodzimy trochę na czuja w stronę oznakowanego drzewa na przełęczy.

Na Wysokiej. Po lewej Dzikowiec
Z przełęczy już oznakowaną ścieżką wychodzimy na Dzikowiec, gdzie robimy popas pod taką jakby platformą. Kiedyś roztaczała się stąd panorama na Wałbrzych i okolice, ale mocno zarósł i nie stanowi już punktu widokowego. Co innego wieża przy której jest górna stacja wyciągu narciarskiego poniżej szczytu. Po zrobieniu kilku zdjęć (aparatem Zorka Pięć) schodzimy najpierw szlakiem, później nie szlakiem, ale srogą, a jeszcze później całkiem na krechę przez las byleby azymut na auto się zgadzał. Przeszliśmy chyba gdzieś w okolicach gniazda sokołów czy czegoś bo zaczęły krążyć nad nami wielkie ptaki i latać nawet między drzewami. Przy samochodzie jeszcze porozmawialiśmy z sympatycznym panem który mieszka gdzieś w okolicy i mówił, że długo nas nie było i sam lubi łazić po górach.

Platforma widokowa z ławeczką na szczycie Dzikowca

Wieża widokowa pod Dzikowcem

Widoki z wieży

Wracamy więc pogoda może się poprawiać
Czwartek.
Urozmaicamy sobie powrót zahaczając o masyw Trójgarbu. Parkujemy przy ruinach bacówki pod Trójgarbem, cały parking dla nas… szkoda, że na Palenicy nie ma takich cudów. Podchodzimy wygodnym żółtym szlakiem po drodze mijając kilka osób. W wyższych partiach zaczyna prześwitywać Chełmiec, niestety parowanie z powodu rosnącej temperatury i zalegającego w górach śniegu nie sprzyja dalekim obserwacjom. Tym większa szkoda, że na szczycie stoi super wieża widokowa, postawiona z okazji 100 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Przy lepszych warunkach widoki są na pewno zapierające dech w piersiach, my możemy jedynie podziwiać mleko dookoła i lufę pod okratowanym tarasem widokowym. Przyznam się szczerze, że pierwsze wejście zrobiłem ostrożne z ograniczonym zaufaniem do prześwitujących krat pod nogami:)
Obok wieży jest całkiem spora wiata i stoliki, wszystko nawiązuje do nazwy Trójgarb. Architekt zasłużył na brawa. Siedzimy, opalamy się, wyjadamy resztki jedzenia z plecaków i… wracamy. Żeby było ciekawiej to zielonym szlakiem. Strome zbocze, błoto, trochę śniegu, trochę lodu. Idealnie, żeby zaliczyć glebę w ostatni dzień. Ale… nic takiego nie miało miejsca;P
Powrót do domu w towarzystwie nowego Kazika czasami przerywanego nowymi pomysłami naszego rządu który przegrywa z wirusem którego samo pokonał już nie wiem ile razy. Na szczęście podobno do kolejnej miesięcznicy się wyrobią i będziemy uratowani.

Chełmiec z Trójgarbu

Kolejna oryginalna wieża w górach

Prawie jak na Titanicu
[youtube]https://youtu.be/uBlo-Nbs03M[/youtube]