Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pn maja 20, 2024 10:38 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pt wrz 10, 2021 3:46 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 28, 2011 9:09 am
Posty: 5456
Lokalizacja: Białystok
Końcówka lipca 2019. Wyjazd miał być z założenia przyjemny (czytaj: słowackie piwo) i treningowy (takie górnolotne bzdety przygotowujące do następnego wyjazdu, który miał być priorytetowy w owym roku). Dogadujemy się więc z Mateuszem i Renatą, że jedziemy do południowych sąsiadów.

Dzień 1 - Krywań (2495 m n.p.m.)

Startujemy w nocy z okolic Bielska-Białej by po kilku godzinach znaleźć się w Trzech Źródłach. Szybki wypad z samochodu i po chwili jesteśmy już na zielonym szlaku. Pniemy się delikatnie i powoli pod górę.

Pojawiają się pierwsze widoki na zachód:

Obrazek

Na południu też niczego sobie:

Obrazek

Idzie się nam dobrze, a nawet bardzo dobrze. Wydaje się, że mija dosłownie chwila a już jesteśmy w kosówkach.

I znów widok na zachód:

Obrazek

W okolicach Wyżniej Przehyby spotykamy (doganiamy) pierwszych ludzi na szlaku. Tak więc kolejne kilkanaście minut schodzi nam na wspólnych rozmowach z miłymi dziewczynami z Bielska. Gdy dochodzimy do połączenia z niebieskim szlakiem czeka tam już dobre kilkanaście osób. Robimy pierwszy postój tego dnia. Ładujemy w siebie wodę, szturmżarcie i ruszamy w górę. W końcu jakieś skały i skałeczki! W końcu odsłaniają się widoki na wschód.

Jamska Grań, Kozi Grzbiet i Grań Solisk:

Obrazek

Jeszcze trochę... już niedługo...

Obrazek

I stajemy na szczycie:

Obrazek

A na szczycie jak to na szczycie. Mleko! Tak więc widoków brak. Nie pierwszy to i zapewne nie ostatni raz.

Jako, że a) nic nie widać i nie zapowiada się aby cokolwiek się w tej kwestii zmieniło; b) piździ; c) prognozy na popołudnie przewidują deszcz; postanawiamy po kilku chwilach, że schodzimy. Oczywiście im szybciej będziemy na dole tym szybciej nasze przełyki będą miziane przepysznym słowackim piwem.

Ostatnie spojrzenie na szczyt:

Obrazek

Jak widać wystarczy zejść kilkanaście metrów w dół i już jesteśmy poniżej chmur:

Obrazek

Po wschodniej stronie grani wyłania się Mały Staw Ważecki i kawałek Zielonego Stawu Ważeckiego:

Obrazek

Na grani w okolicach Małego Krywania (2335 m n.p.m.):

Obrazek

I znowu rzut oka na zachód:

Obrazek

Żwawym tempem dochodzimy do rozstaju szlaków i postanawiamy schodzić dalej szlakiem niebieskim. Szlak prowadzi Pawłowym Grzbietem. Idziemy spokojnie ale z każdą chwilą tracimy wysokość.

Próg Doliny Ważeckiej i Jamskie Turnie:

Obrazek

Na południu inny świat:

Obrazek

W końcu wchodzimy las i tracimy z zasięgu wzroku jakiekolwiek widoki. Teraz czeka nas jeszcze krzaczasto leśny trawers ku zachodowi i parkingowi, na którym czeka nasz samochód.

Jamski Staw mijany po drodze:

Obrazek

A tu już okolice Trzech Źródeł:

Obrazek

Gdy dochodzimy do samochodu zaczyna kropić deszcz. Tak więc znów nam się udało! Teraz kierunek - Liptowski Jan. Meldujemy się w małym pensjonaciku i ruszamy na poszukiwania żarcia i picia. Z piciem problemu oczywiście nie było a jeśli chodzi o żarcie to musimy zadowolić się jakąś miejscową pizzą. Następnego dnia nie planujemy żadnych hardcorów więc raczymy się słowackimi browarami bez jakichkolwiek hamulców do późnych godzin wieczorno-nocnych. Życie jest piękne!

Dzień 2 - Mincol (1394 m n.p.m.)

Po zeszłodniowym pijaństwie zbieramy się dopiero późnym rankiem lub wczesnym popołudniem (zwał jak zwał) wiadomo więc, że na nic ambitnego nie będzie czasu ani sił. Postanawiamy więc ruszyć w stronę Dolnego Kubina by zaatakować najwyższy szczyt Magury Orawskiej - Mincol.

Atakujemy po najmniejszej linii oporu - od półnnocy. Podjeżdżamy do ośrodka narciarskieg Hrustin i zaczynamy podejście stokiem narciarskim.

Na stoku:

Obrazek

Sprawnie wdrapujemy się na grzbiet:

Obrazek

Teraz wchodzimy w las i kierujemy się jak w mordę strzelił na południe.

Przyjemny spacer po lesie wyprowadza nas po jakichś trzydziestu minutach na coś w rodzaju hali:

Obrazek

Dalszy spacer "halą" sprawia, że otwierają się inne widoki:

Obrazek

Szlak kieruje nas teraz na zachód.

A na południu Wielki Chocz - o ile nas wzrok i znajomość topografii nie myli:

Obrazek

Jesteśmy już chyba blisko szczytu gdyż w okolicy zaczyna się roić od dziwacznych wytworów człowieka. A to jakiś metalowy maszt, a to betonowa wieża. W końcu wypłaszczenie, jeszcze dosłownie kilka kroków i jesteśmy przy tabliczce szczytowej. Nie ma czasu na celebracje gdyż od kilku minut słyszymy pomruki zbliżającej się burzy. Wracamy więc w te pędy w dół.

Minęło dosłownie kilkanaście minut a widok na "hali" zmienił się z sielanki na Mordor:

Obrazek

Szybkim marszem dochodzimy do lasu. Tu jesteśmy na jakiś czas bezpieczni ale czeka nas jeszcze zejście nieosłoniętym stokiem narciarskim. Burza jest dosłownie o krok za nami, lecimy stokiem w dół ile fabryka dała! Docieramy pod drzwi narciarskiej knajpy na dole i w tym momencie zaczyna lać. Uf! Znów mamy szczęście!

Znowu nic nas nie goni więc bierzemy słowackie browary (poza kierowcą bidulkiem) i konsumujemy specjały kuchni słowackiej. Jest w pytę! Zresztą jak zawsze w górach! Następny wyjazd ma być tym, na który czekałem parę lat... ale o tym następnym razem!

_________________
Wiem, że nic nie wiem


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 13, 2021 10:35 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4099
2 lata poślizgu - nie jest źle :)
Ale i tak podziwiam, że Wam się chce relacjonować. Ja sobie chociaż na fb powrzucam- traktuję go jak pamiętnik, bo tak - w życiu bym tego nie miała poukładane.
W sobotę, tak z niczego, w Karkonoszach pomruczało, ale poszło dalej. We wrześniu trochę dziwne.
Nie mam jakichś strasznych obaw przed burzą, kilka w górach przeżyłam, najgorszą na Wołowcu. Ale mój M. to chce nas pozabijać tempem, jak się czerni niebo :mrgreen:

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 17, 2021 8:43 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 28, 2011 9:09 am
Posty: 5456
Lokalizacja: Białystok
Redemption MM napisał(a):
2 lata poślizgu - nie jest źle :)


Prędzej czy później nadgonię bo ostatnio góry mam mocno ograniczone z różnych względów :|

Redemption MM napisał(a):
Ale mój M. to chce nas pozabijać tempem, jak się czerni niebo :mrgreen:


Bardzo bliska mi ta filozofia. Po co moknąć skoro można nie moknąć? 8)

_________________
Wiem, że nic nie wiem


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL