Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N maja 12, 2024 2:20 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr sie 16, 2023 8:26 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Pt wrz 27, 2013 2:48 pm
Posty: 603
Ze względu na bardzo dziwną sytuację zawodową uznałem, że raz na jakiś czas jestem w stanie wygospodarować pojedynczy dzień na jakąś łązęgę.
W zasięgu jednodniowych ekspedycji są dla mnie jedynie Góry Świętokrzyskie. Pomyślałem więc, aby przejść Główny Szlak Świętokrzyski… w odcinkach.
Głównym problemem przy jednoosobowych dojazdach samochodem okazała się logistyka, musiałem tak kombinować, aby dojeżdżać samochodem, porzucać go na mecie planowanego etapu, przemieszczać się dalej komunikacją zbiorową na miejsce startu danego etapu i (to już najprostsze) zasuwać na rzeczoną metę.

Zaplanowałem i zrealizowałem następujące etapy:

1. Święta Katarzyna – Nowa Słupia (Łysa Góra)
2. Gołoszyce – Nowa Słupia (Łysa Góra)
3. Święta Katarzyna - Tumlin PKP
4. Kuźniaki – Tumlin PKP

Etap 1.

Porzuciłem wóz pod okiem Opatrzności (centralnie pod kościołem w Nowej Słupi), wsiadłem w bus do Świętej Katarzyny. Przedtem kupiłem jagodzianki w lokalnej cukierni sieciowej „Pod Telegrafem”, co – jak się okazało – stało się tradycją tego przejścia. W Świętej Katarzynie – rzut oka na klasztor, wejście do parku narodowego, źródełko Świętego Franciszka, dość stromo (jak na Łysogóry) pod górę na Łysicę, potem Skała Agaty (wyższa o metr od Łysicy…), przełęcz Świętego Mikołaja i zejście do Kakonina, gdzie mogłem odsapnąć w Chacie Kaka (nie tłumaczyć z francuskiego!). Tam opuściłem, niestety, majestatyczną Puszczę Jodłową, aby zasuwać około dwóch kilometrów przez wieś po asfalcie. Dalej szedłem granicą lasu i pól, co dało efekt „farelki” od nagrzanych słońcem pól, aż do Przełęczy Huckiej. Tu znowu miałem szansę na popas (polecam zalewajkę świętokrzyską w karczmie).
Zaraz potem znów wszedłem do parku narodowego, gdzie łagodne podejście asfaltem prowadzi na Łysą Górę. Polecam wejść (właściwie zejść) na taras widokowy nad gołoborzem (dodatkowo płatny). Jak tam byłem, to zaczęło kropić (zapowiadano ulewne deszcze w drugiej połowie dnia). Zdążyłem założyć kurtkę przeciwdeszczową, zakładanie spodni nie miało już sensu – byłem kompletnie mokry. Doczłapałem do klasztoru na Świętym Krzyżu (darowałem sobie zwiedzanie, byłem tam rok wcześniej, na dodatek suchy), porzuciłem czerwony szlak, żeby zejść niebieskim do Nowej Słupi wzdłuż Drogi Królewskiej, ubogaconej stacjami drogi krzyżowej. Po drodze spotkałem wiele nadobnych wczasowiczek, odzianych w letnie sukienki i słomkowe kapelusze. Burza, w którą przeszła ulewa, zaskoczyła je podczas spaceru do klasztoru więc... chowały się pod drzewami. W Nowej Słupi minąłem Muzeum Starożytnego Hutnictwa, i – jak dochodziłem do zaparkowanego pod kościołem samochodu – przestało padać… Szczegóły suszenia spodni w czasie jazdy pominę… bo w planach miałem obiad w Browarze Bałtów, dokąd nie chciałem wejść w charakterze zmokłej kury. Udało się. To był najkrótszy, ale i najciekawszy z odcinków tego szlaku.

Etap 2.

Wóz znowu pod kościołem, jagodzianki zakupione, transfer busem, ale tym razem do Gołoszyc. Tam jest oficjalny początek/koniec Głównego Szlaku Świętokrzyskiego, zaraz przy asfaltowej drodze. Chwilę przed wejściem na teren Jeleniowskiego Parku Krajobrazowego minąłem niewielki cmentarz wojenny z I. wojny światowej. Pierwszą zdobytą górą (szczytem!), choć kompletnie nieoznaczoną, jest Truskolaska (448 m npm). Dalej Wesołówka i Szczytniak, bodajże dziś najwyższy (554 m npm). Chwilę przed nim kamień i krzyż, upamiętniający koncentrację oddziałów „Ponurego” właśnie u podnóża góry w 1943 roku. Po drodze mijałem potężne kałuże, świadczące o niedawnych ulewach oraz – logiczne – pierwsze w tym roku, dorodne grzyby (Rezerwat Szczytniak, nie ruszam!). A propos ulew, podczas schodzenia z Góry Jeleniowskiej do Paprocic zaczęło padać…
Już w równym deszczu wszedłem na Kobylą Górę (tym razem zdążyłem założyć także spodnie przeciwdeszczowe), przeszedłem przez Trzciankę i dość ruchliwą drogę 753, wszedłem na teren parku narodowego i tradycyjnie w ulewie na Święty Krzyż. Tam znowu porzuciłem szlak czerwony, zejście niebieskim – odbijając w prawo na oznaczoną na czerwono ścieżkę, aby obejrzeć wał oporowy i kolejny nieduży cmentarz, tym razem lokalnych mieszkańców, zamordowanych przez Niemców w czasie II. wojny światowej. W Nowej Słupi pokrzepiłem się zalewajką w Karczmie Mnicha, do tego rozgrzewającą herbatką (non-alko!) i… życie stało się piękniejsze. Potem wystarczyło doczłapać się do kościoła i samochodu i do domu!

Etap 3.

Tym razem logistyka była trudniejsza, musiałem dojechać do stacji PKP w miejscowości Tumlin. Po drodze w Zagnańsku kupiłem „Pod Telegrafem” jagodzianki (a jakże!), potem odwiedziłem Bartka (dąb taki), i w Samsonowie – ruiny Huty Józef. Z Tumlina przejechałem PKP PolRegio do Kielc, a stamtąd, spod „UFO” – busem do Świętej Katarzyny. Przystanek jest trochę z innej strony, musiałem dojść wzdłuż drogi 752 do szlaku czerwonego. Początkowo zasuwałem świętokrzyskimi polami, docierając na punkt widokowy na górze o wdzięcznej nazwie Wymyślona. Dalej było już bardziej leśnie, wszedłem na Radostową (451 m npm), nieco bardziej stromo zszedłem do przełomu Lubrzanki. Na szczęście mostek stał, choć przechodząc po nim miałem trochę cykora… Potem był nieprzyjemny odcinek poboczem dość ruchliwej drogi i podejście łukiem na Diabelski Kamień, który czart chciał cisnąć, aby zburzyć klasztor… Obok ponoć jest pomnik ofiar rozbicia się samolotu kilkadziesiąt lat temu, ale nie mogłem go znaleźć. Potem jeszcze Klonówka (473 m npm) i… koniec tego dobrego.
Musiałem wyjść z lasu i zasuwać twardym asfaltem przez Masłów Pierwszy, gdzie nie ma literalnie nic, potem asfaltem wzdłuż pól, potem skrajem lasu, w którym lokalna społeczność urządziła sobie wysypisko śmieci. Ten kawałek to pierwsza tego dnia porażka… Za chwilę była druga, czyli kolejne wyjście z lasu, tym razem w miejscowości Dąbrowa. Po prostu budując drogę zapomniano o oznakowaniu szlaku, poza tym znowu asfalt i klasyka wsi polskiej – dobiegające zewsząd dźwięki krajzegi i ujadających burków-siurków, plus schludna architektura rodem z gazetki marketu budowlanego. Dalej trafiłem jeszcze na zmyłkę – oznakowanie szlakowe wiedzie po obu stronach dwupasmowej drogi 73. Na szczęście niebawem wszedłem w las, ale za to… znaki szlakowe całkiem znikły. Jak się pojawiły po ok. 1,5 km, to z drugiej strony była kartka, że ze względu na budowę drogi zmianie uległ przebieg szlaku. Tyle, że ze strony, z której szedłem, tego nie było… Atrakcją dla mnie było szlakowe przejście nad trasą S7, poprowadzone kładką dla zwierząt – pierwszy raz w życiu szedłem taką kładką. Chwilę potem pojawiła się kolejna budowa drogi i konieczność marszu ruchliwym poboczem, no trudno, tylko kilometr… Wejście w las miałem przy pomniku, upamiętniającym sformowanie 4 PP Legionów AK. Dalej była już prosta droga przez błotnisty las do stacji PKP Tumlin, urozmaicona okazałymi grzybami i równie okazałymi kałużami… Na szczęście wóz spokojnie na mnie czekał. To był naprawdę męczący odcinek, wyszło mi 30 km, z czego sporo po kostce Bauma, asfalcie i ubitym na twardo szutrze. I w zasadzie – nic ciekawego…

Etap 4.

Powtórka logistyczna poprzedniego odcinka, ale darowałem sobie dąb i hutę (ale jagodzianki kupiłem!). Znowu PKP z Tumlina do Kielc, potem znowu bus (ale inny), tym razem do Kuźniaków, gdzie jest drugi początek/koniec szlaku. Miły pan wysadził mnie tuż przy znaku szlakowym, przez co zapomniałem obejrzeć ruiny pieca hutniczego. Trudno. Pierwszym wzniesieniem jest Perzowa Góra, niedaleko potem dość ciekawa kapliczka Świętej Rozalii, mieszcząca się w niedużej jaskini. Potem wszedłem na Siniewską Górę (449 m npm), Baranią Górę, dalej znów musiałem wyjść z lasu i przechodząc przez Porzecze, zasuwać parę kilometrów wiejskim terenem odkrytym, trochę nawet wzdłuż drogi 74. Na szczęście za tą drogę wróciłem do marszu leśnego, po drodze miałem Kamień Piekło i Wykieńską Górę.
Szlakowo ominąłem Tumlin-Podgród i przeszedłem przez ostatni ciekawy przyrodniczo element przygody – rezerwat Kamienne Kręgi (tuż obok jest kopalnia kamienia). W Tumlinie rzuciłem okiem na kościół i pomnik na jego wizawisie i przez wieś poczłapałem do stacji, przy której znowu czekał na mnie pojazd.

Podsumowując – wiem, że najlepiej byłoby przejść taki szlak „ciągiem”, korzystając z dzikiego biwakowania albo agroturystyki. Można byłoby też zabazować w Kielcach i dojeżdżać na start/metę każdego etapu.
Na to potrzeba jednak trzech-czterech dni, a tego nie miałem. W moim wariancie trudnością było ustalenie rozkładu jazdy lokalnych busów. One jeżdżą naprawdę przyzwoicie, choć niespecjalnie można to znaleźć w sieci.
Jeśli ktoś chciałby zobaczyć i przejść esencję Gór Świętokrzyskich, to sugeruję odcinek Święta Katarzyna – Nowa Słupia, przechodząc m.in. przez Łysicę i Łysą Górę. To najciekawsza część, mająca też niezłą bazę gastronomiczną… Cała reszta… cóż, dla koneserów.

Nie wrzucam fotek, ponieważ po ostatnich aktualizacjach i zabezpieczeniach moja elektronika wierzga i kopie... Poza tym, Świętokrzyzm jest obfotografowany w te i nazad...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sie 19, 2023 2:16 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1499
Lokalizacja: W-wa
Pancernik napisał(a):
Podsumowując – wiem, że najlepiej byłoby przejść taki szlak „ciągiem”, korzystając z dzikiego biwakowania albo agroturystyki. Można byłoby też zabazować w Kielcach i dojeżdżać na start/metę każdego etapu
E... tak to każdy głupi może. Twój wariant był heroiczny i piękny :)
Pancernik napisał(a):
Nie wrzucam fotek, ponieważ
To może ja dodam jedną - z 3 odcinka, widok na Łysicę (szedłeś oczywiście w odwrotnym kierunku).

Obrazek

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sie 22, 2023 9:41 am 
Kombatant

Dołączył(a): Pt wrz 27, 2013 2:48 pm
Posty: 603
Dziękuję za słowa otuchy, miałem (i nadal mam) trochę wątpliwości, bo żeby przejść ok 95 km przejechałem ok. 1300 km samochodem...
Po pierwsze - kasa, misiu, kasa... czyli paliwo, po drugie - ślad węglowy, po trzecie - czas (za każdym razem prawie dwie godziny w jedną i prawie dwie w drugą stronę).
Co do kasy, noclegi w Kielcach pewnie nie byłyby darmo, więc z tej strony nieco mi lżej :wink: . A na skauting w chaszczach mam nieodpowiedni PESEL jednak... 8) .


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sie 22, 2023 6:58 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 10, 2007 8:21 pm
Posty: 4329
Lokalizacja: Kraków
Pancernik napisał(a):
na skauting w chaszczach mam nieodpowiedni PESEL

Najpierw się podejmuje decyzję, potem racjonalizuje.
Kiedyś w bacówce pod Rawkami spotkałem dziadka, nie podejmuję się określić wieku, ale zupełnie siwy. Kupił PET-a mineralnej i wyszedł ze schroniska rozbić gdzieś namiot. A był koniec listopada. Tak że tego.

_________________
Te linki okazują mowę nienawiści lub dyskryminację wobec chronionej grupy osób z powodu rasy, wieku lub innych naturalnych cech.
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBagiew_(organizacja)
https://pl.wikipedia.org/wiki/A_quo_primum


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 31, 2023 1:33 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4099
W tym roku wysoko w Tatrach spotkałam 2x panów myślę, że 75+, jak nie 80. Szacun.
Ale ja chciałam o tym, że pierwszy raz w życiu udało mi się w te wakacje zaliczyć mały świętokrzyzm, jupi :)

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL