Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Gdzieś na Słowacji...
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=2219
Strona 1 z 2

Autor:  piomic [ Pn lip 03, 2006 7:17 pm ]
Tytuł:  Gdzieś na Słowacji...

Do Zakopka przyjechaliśmy tradycyjnie w czwartek. I tradycyjnie baardzo zmęczeni poszliśmy spać o 2-giej, czego skutkiem było zameldowanie się na granicy o 12:00 :oops: - w samo południe.
Raźno ruszyliśmy w górę unikając jednak tupania, pobrzękiwania lanserskim szpejem czy nawet głośnej rozmowy. Przemarsz opóźnili miejscowi drwale - czekaliśmy za zakrętem, aż zrobią sobie przerwę i wyłączą piły. Strasznie były głośne! Jednak w końcu doszliśmy do polanki z widokiem na góry:
Obrazek
Po posiłku i nawodnieniu machnęliśmy kilka fotek na delikatne obłoczki nad szczytami i ruszyliśmy dalej:
Obrazek
Niestety długo nie cieszyliśmy się pogodą. Po wejściu do lasu, przed zakosami zaczęło kropić, a wyżej regularnie lać. Z oczywistych względów (brak aparatu dla płetwonurków) ten odcinek nie został ujęty w fotokronice. Posiedzieliśmy pół godzinki pod drzewem zawinięci w NRC, ale nie przestawało więc ruszyliśmy dalej.
Obrazek
Chwilę później Michaś wyglądał już jak wyżej, reszta nie lepiej, tylko Paweł dzięki pelerynce FjordNansena wprawdzie przypominał wielbłąda, ale suchego wielbłąda.
Obrazek
W tym miejscu złamaliśmy przepisy parkowe i przełożyliśmy nogi nad barierką. Ze względu na niesprzyjające okoliczności przyrody zalegliśmy na nocleg, wcześniej "na lekko" przeprowadzając rozpoznanie walką w kierunku jutrzejszego celu mimo mgły uniemożliwiającej rozpoznanie czegokolwiek, łącznie z własną gębą w lusterku. Nic to, jutro się wypogodzi, wysuszymy się i w drogę.
Ja zająłem się gotowaniem a chłopaki czekany w garść i kopać platformy. Nie trwało to długo i Michaś stwierdził "ja to pi...lę, mam już wodę w butach. Więc Paweł z Jackiem rozbili Marabuta, a my we dwóch pod kamień - do historycznego "hoteliku" - Kaczej Koliby.

Autor:  tomek.l [ Pn lip 03, 2006 7:25 pm ]
Tytuł: 

Na razie nie poznaje w jakim to miejscu.
Ale lans na plecakach niezły :)

Autor:  KWAQ9 [ Pn lip 03, 2006 8:49 pm ]
Tytuł: 

Piomiq dawaj reszte fot!!! Długo tak będziesz nas jeszcze trzymał??? :twisted:

Pozdrawiam!
Bartek :D

Autor:  Hania ratmed [ Pn lip 03, 2006 10:48 pm ]
Tytuł: 

No własnie...zapodawaj ciąg dalszy :roll:

Autor:  don [ Wt lip 04, 2006 7:09 am ]
Tytuł: 

A ja myślałem że byliście w górach, a nie na spływie kajakowym.
Foty z gór proszę!

Autor:  tomtom [ Wt lip 04, 2006 8:10 am ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Na razie nie poznaje w jakim to miejscu.
Ale lans na plecakach niezły :)


no stary, pierwsze zdjecie - landszaft tak obcykany, ze az nudny ;)

Na deszcz prosze nie marudzic, bo tutaj:
http://img486.imageshack.us/my.php?imag ... 07m1mw.jpg

to czasami bez liny ani rusz, wtedy dopiero mozna powiedziec, ze pada :mrgreen:

Notabene nie łaska było wyciagnac te 70 skk i przespac sie w ludzkich warunkach? Moglbys przy okazji opowiedziec, jak sie nastepca Martina prezentuje :wink:

Autor:  tomek.l [ Wt lip 04, 2006 9:15 am ]
Tytuł: 

Jak to jest Dolina Białej Wody to mam prawo nie wiedzieć bo tam nie łaże, z jednym wyjątkiem :)

Autor:  tomtom [ Wt lip 04, 2006 9:24 am ]
Tytuł: 

No tak, modzio uznaje BW tylko do lodospadów 8)

Autor:  piomic [ Wt lip 04, 2006 11:49 am ]
Tytuł: 

tomtom napisał(a):
nie łaska było wyciagnac te 70 skk i przespac sie w ludzkich warunkach?
Pewnie byłoby, ale na wysokości taboriska to jeszcze planowaliśmy spanie w Dolinie Złomisk... Dopiero później się rozpadało i plan diabli wzięli.

Autor:  piomic [ Wt lip 04, 2006 12:25 pm ]
Tytuł: 

No i dzień drugi:
Obudziliśmy się z Michasiem "ciutek" mokrzy - znaczy ja miałem suche to, co na sobie (śpiwór Mammuta był mokry tylko z wierzchu :shock: , od środka suchuteńki :shock: :shock: ) i zapasowe gatki + skarpetki w worku foliowym. Widok za oknem nie zachęcał do wyjścia, już wiedziałem, że cały plan wziął w łeb - we mgle i deszczu na Żelazne Wrota to raczej nie pójdziemy.
Obrazek Obrazek Obrazek
Wrzuciliśmy coś na ruszt i poszłem budzić ekipę namiotową - udało się dopiero po 10-tej, od wilgoci postawały im zegarki i myśleli, że ich wkręcam. Niestety - pękusie spękali, wracają do Zakopanego, więc zostajemy we dwóch. Postanawiamy iść szlakiem.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Jeszcze ostatni rzut oka na samotny namiocik na płacie śniegu i mięczaki giną we mgle. Zapychamy w górę po szlaku (a właściwie strumyku znakowanym jako szlak), kiedy przybywa śniegu wyciągamy raki i skrótem na skos przez kocioł - aż do śladów ludzi schodzących z przełęczy. Cały czas pada mżawka, no może prawie cały czas - z przerwami na ulewy, mgła taka, że żleb widać dopiero jak się do niego wejdzie.
Obrazek Obrazek Obrazek
Przed przełęczą kończy się śnieg, ściągamy kolce, dalej szlak jest tak zniszczony, że ze schodków zostały tylko wystające druty zbrojeniowe - nic, tylko się przewrócić! Na szczęście szybko pojawia się śnieg, raczymy się i biegiem w dół, jeszcze kilka pagórków i na 19:30 jesteśmy w schronisku. Momentami przez mgłę prześwieca przełęcz, z której zeszliśmy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Okazuje się, że przemoczonych jest tam znacznie więcej, kominka nie widać spod sterty kurtek, butów śpiworów i czego tam jeszcze.
Obrazek Obrazek
Papu, piciu i lulu. Ciąg dalszy (dzień trzeci i ostatni) nastąpi.

Autor:  tomtom [ Wt lip 04, 2006 12:33 pm ]
Tytuł: 

ha, legendarny wrecz hotelik widze byl w uzyciu ;) czysto aby? slady uzywania byly?

Autor:  piomic [ Wt lip 04, 2006 12:46 pm ]
Tytuł: 

Czysto. Tylko stolik przed wejściem zalany wodą. Były nawet przygotowane świeczki i suche drewno na opał. Nie wiem tylko, czy to o tej kolibie pisał Nyka, bo się nam popie$&*liło i trafiliśmy nad ten mniejszy Kaczy wyżej, nie nad Zielony.

Autor:  tomtom [ Wt lip 04, 2006 12:58 pm ]
Tytuł: 

Ano, nad Zielonym swego czasu był Hotel Vogel, łóżeczko, łazienka, centralne ogrzewanie i dom uciech za rogiem...

Autor:  don [ Pt lip 07, 2006 7:42 am ]
Tytuł: 

Drugi dzień niczego sobie. Trzeba wziąć ze sobą odpowiednią osobę ( do kompletu) , deszczu nie widziałem od 1.06.
Trzeci dzień prosimy.

Autor:  Irek [ Pt lip 07, 2006 7:51 am ]
Tytuł: 

Czesc.
tomtom napisał(a):
No tak, modzio uznaje BW tylko do lodospadów 8)

Do ktorych? :twisted:

Autor:  tomtom [ Pt lip 07, 2006 9:39 am ]
Tytuł: 

Tych przed leśniczówką. I chodzi do nich od dołu, panie prezesie :mrgreen:

Autor:  don [ Pt lip 07, 2006 9:56 am ]
Tytuł: 

tomtom napisał(a):
Tych przed leśniczówką. I chodzi do nich od dołu, panie prezesie :mrgreen:


Nawet nie liznął lodu. Pobujał się po śniegu, popatrzył na lód i już leśniczy " Modo won mi stąd, to jest lód dla tych co się zgubili" Ciężka jest dola Moda. By po lodzie pochodzić musiał odśnieżyć połowę Hali Gąsienicowej.

Autor:  Kovik [ Pt lip 07, 2006 12:36 pm ]
Tytuł: 

Super zdjecia :)

Autor:  Irek [ Pt lip 07, 2006 3:43 pm ]
Tytuł: 

Czesc.
tomtom napisał(a):
I chodzi do nich od dołu, panie prezesie :mrgreen:

Dziwak jaks czy co? :twisted:

Autor:  Irek [ Pt lip 07, 2006 3:44 pm ]
Tytuł: 

Czesc.
kc-19 napisał(a):
Nawet nie liznął lodu. Pobujał się po śniegu, popatrzył na lód i już leśniczy " Modo won mi stąd, to jest lód dla tych co się zgubili"

Teraz sie zmienil lesniczy to moze mu lepiej pojdzie? :lol:
kc-19 napisał(a):
Ciężka jest dola Moda. By po lodzie pochodzić musiał odśnieżyć połowę Hali Gąsienicowej.

No to nie zazdroszcze.

Autor:  piomic [ So lip 08, 2006 4:08 pm ]
Tytuł: 

Dzień trzeci (i ostatni):
Rano okazało się, że pogoda się zdecydowanie poprawiła, widać nawet skąd przybyliśmy i gdzie planowaliśmy się udać rano w strugach deszczu:
Obrazek Obrazek
Jednak wobec słoneczka plany ponownie uległy zmianie - zamiast na wschód, pójdziemy bardziej na północ (co z tego, że pod prąd!), do sąsiedniej dolinki. Ponoć Słowacy nie mają trudniejszego szlaku, trzeba to sprawdzić.
Od schroniska było płasko, naokoło zboczami dolinki więc poszliśmy skrótem, przez jej dno, coby niepotrzebnie nie nabijać kilometrów. Gdzieś tak na Strzeleckich Polach otworzyły się widoki na miejscową faunę i w ogóle całą dolinę (to naprawdę bardzo ładna dolina), przed nami było widać CEL.
Obrazek Obrazek Obrazek
Niestety, cały dzień szliśmy "na dopingu", co jednak nie przeszkodziło nam podziwiać pięknych okoliczności przyrody.
Obrazek Obrazek Obrazek
Dalej zrobiło się stromo (schodzący bez raków zjeżdżali prosto w dół, my szliśmy trawersem pod ścianą), ostatni (krótki) żlebik i już przełęcz. Widać Łomnicę, Durny i grań aż po Baranią Przełęcz, w dole schronisko i obiecująca, wyśnieżona dolinka (może skrócik?). Niestety brak czasu uniemożliwił nam zboczenie na szczyt (po naszemu Mały Lodowy, w/g tubylców Siroka Veza). Za to widok na wschód był niezły - Czerwona Turnia wygląda stąd na prawdę dobrze! Pionowa skała wisząca zaraz za plecami.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Kilka łańcuchów i znów śnieg, raczymy się, czekanimy i dalej w dół. Śnieg jest paskudny, lepi się do raków, po wierzchu jedzie. Raz udało mi się pojechać jakieś 2m (jednak czekan się przydaje) ale najlepsze było niżej: słyszę z tyłu "ja pie..ooooleeeeeee!" i obok mnie przelatuje Michaś :shock: . Niby nic dziwnego, ale on jedzie na kolanach i czekanie! I się nie zatrzymuje :shock: . Dopiero jak wbił łopatkę razem z ręką po łokieć zadziałało. Z oczywistych względów tego odcinka nie ma na zdjęciach. Za to zfociliśmy go z dołu (to ta przełęcz po lewej - prawa prowadzi do Jaworowej). Oczywiście nie chciało się nam podchodzić po kamiorach na górkę do schroniska - myknęliśmy w lewo, po śniegu, w kierunku szlaku. Tam jednak ktoś nas przyfilował - jakieś gwizdy, okrzyki - więc "dla niepoznaki" podeszliśmy pod Żółtą Ścianę zadać lansu dla filanców. Podziałało - jak wróciliśmy na szlak nikt nas nie zaczepiał.
Obrazek Obrazek
Dalej już tylko po kamiorach w dół, kilka landszaftów z wodospadzikiem, las (niestety skrót od Zamkowskiego był obstawiony - musieliśmy dymać naokoło), kolejka i... Koledzy-Pękusie mocno wk%&^ieni przedłużającym się oczekiwaniem na parkingu Grand Hotelu.
I to by było na tyle.

Autor:  dresik [ So lip 08, 2006 4:10 pm ]
Tytuł: 

Ładnie Panie Piomic :thumright:

Autor:  Kuba777 [ So lip 08, 2006 4:36 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
Tam jednak ktoś nas przyfilował - jakieś gwizdy, okrzyki - więc "dla niepoznaki" podeszliśmy pod Żółtą Ścianę zadać lansu dla filanców. Podziałało - jak wróciliśmy na szlak nikt nas nie zaczepiał.


Hehe, niezła akcja 8) :wink:

Autor:  tomek.l [ So lip 08, 2006 5:04 pm ]
Tytuł: 

No nareszcie jakieś góry bo już myślałem, że cały czas siedzieliście w jakiś dziurach :D
Zjedliście kolację w Grand Hotelu? :)
Obrazek
To jest Spąga z Czerwonej Ławki?

Autor:  piomic [ So lip 08, 2006 5:07 pm ]
Tytuł: 

To jest coś, co masz za plecami, kiedy jesteś na łańcuchach.
Na modelu przy Zbójnickiej było toto opisane "Priecna Veza" czy jakoś tak więc (najpewniej błędnie) przetłumaczyłem to tak, jak nazwę przełęczy.

Autor:  dresik [ So lip 08, 2006 5:14 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
To jest Spąga z Czerwonej Ławki?

Ta nawet ja tego nie widzialem z powodu tego białego shita co mieliśmy wtedy :twisted:

Autor:  tomek.l [ So lip 08, 2006 5:22 pm ]
Tytuł: 

Ano pane Hawranek :) Priecna Veza (Spąga)
http://plfoto.com/zdjecie.php?picture=618040
Dresik ci co się wtedy wspinali i zrzucali w dół line do zjazdu byli właśnie na Spądze

Autor:  Kovik [ So lip 08, 2006 5:23 pm ]
Tytuł: 

Piomic: szacuneczek :D Kijki masz takie same jak ja :evil: Ale poza tym to miazdzy:!: Zwlaszcza to zdjecie na skale :wink: Pelny profesjonalizm :wink:

Autor:  piomic [ So lip 08, 2006 5:33 pm ]
Tytuł: 

Które kijki? Bo moje widać tylko na jednym zdjęciu (przed Zbójem) - na "stromiźnie" jest Michaś.

Autor:  Hania ratmed [ N lip 09, 2006 12:57 am ]
Tytuł: 

Fajnie sobie pochodziliście-tylko pogratulować :)

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/