Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 10:20 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 19 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr sie 16, 2006 12:09 pm 
Swój
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 15, 2006 6:09 pm
Posty: 80
Lokalizacja: Kraków
Wyjeżdżając w poniedziałkowy poranek mieliśmy zaplanowane kilka tras. Chcieliśmy iść najpierw na coś lżejszego, potem spróbować szlaków o trudnościach umiarkowanych. Pobyt miał trwać od poniedziałku 7.08.2006 do piątku 11.08.2006, jednak został skrócony ze względu na brak funduszy. Ale i tak było świetnie 8) . Ale po kolei:

Poniedziałek 7 sierpnia 2006

Wyruszamy z dworca w Krakowie pierwszym autobusem Trans-Frej, tj 6.10. Na niebie są chmury, ale niewiele. Słońce świeci praktycznie cały czas. Mimo że w Krakowie są duże utrudnienia w ruchu (Aleja Mickiewicza rozkopana) jedziemy dość sprawnie i już po dwóch godzinach jesteśmy w Zakopanem. Oczywiście pierwszą napotkaną osobą jest pan z tabliczką POKOJE. Pyta nas czy chcemy pokój. My nie odpowiadamy więc pan stosuje inną taktykę: Hi, rooms? :wink: Dziękujemy grzecznie i odchodzimy w kierunku busów. Nasz pierwszy cel: Kuźnice. Słońce świeci już rzadziej, ale przecież to Tatry i Zakopane, więc jest cudnie bez względu na pogodę. Do Kuźnic docieramy migiem, za jedyne 2 zł. Mamy tam zarezerwowany pokój w pensjonacie Jaworzynka. Warunki jako takie, ale przecież to się nie liczy. Przyjechaliśmy łazić po Tatrach a nie siedzieć w pokoju. Szybko zdejmujemy duże plecaki, przygotowujemy mały plecaczek wycieczkowy. Jemy po zupce i wychodzimy. Nasz dzisiejszy cel dnia to Kasprowy Wierch. Mimo że jesteśmy bez aklimatyzacji to idziemy szybko - więc kondycja jest nie taka zła jak myślałem. Niestety, od wysokości mniej więcej 1600 m zalega pas chmur - widoczki mamy więc ograniczone. Na szczycie Kasprowego jesteśmy po 1.45 godz. z Kuźnic. Zaczyna padać lekka mżawka, Michał jest trochę zmartwiony, ale tłumaczę mu że w górach tak właśnie jest. Przecież jest już po południu (z Kuźnic wyszliśmy koło jedenastej) - deszczyk o tej porze to niemal codzienność. Odpoczywamy w stacji kolejki. Kupujemy Powerady, ja inwestuję w pelerynę - mamy kurtki ale ona ochroni dodatkowo plecak. Po wyjściu na zewnątrz stwierdzamy, że nie pada już wcale. I - co najwspanialsze - pokazują się olbrzymy nad Doliną Gąsienicową. Świnica i Kościelec w całej okazałości. Tylko słowacki Krywań coś nie chce wyjść z chmur. Ustalamy z Michałem że skoro warunki się poprawiają i widoczność jest coraz lepsza warto zejść do Murowańca i podziwiać Kozie Wierchy z przodu. Schodząc żółtym szlakiem z Suchej Przełęczy mijamy bardzo wielu turystów. Przy rozstaju na Liliowe uzupełniamy butelki z wodą (Powerade już dawno wypity) - taki drewniany "kranik" to super rzecz. Obok małych stawków robimy sobie po pamiątkowej fotce i dochodzimy do schroniska. Schronisko to jest i będzie chyba na zawsze moim ulubionym. Mimo że bardzo ruchliwe, tutaj chyba najlepiej czuć atmosferę prawdziwie turystyczną, praktycznie każdy napotkany tutaj jest chętny do rozmowy. To chyba w pewnym stopniu wpływ bliskiej Orlej Perci - trochę zazdrościłem w ten poniedziałkowy wieczór ludziom którzy z wypiekami na twarzy relacjonowali nam swoje wyprawy na Kozie Czuby i Kozi Wierch. Zagadujemy z Michałem człowieka, który wygląda na doświadczonego - po chwili rozmowy okazuje się że tak jest naprawdę. Dzisiaj wspinał się z córką na Zadnim Kościelcu. I niespodzianka - w górze zrobiło się biało, ale nie od śniegu, lecz od gradu. Pytamy o trudności w Żlebie Kulczynskiego. Pan Maciek (bo tak miał na imię) mówi, że nie są duże. Po chwili dołączają się do rozmowy sympatyczne dziewczyny z Głogowa koło Wrocławia - bardzo sympatyczne niewiasty :lol: Ale czas opuszczać schronisko - jest już dość późno. Idziemy szybko, przecież dzisiaj trasa nie była męcząca. Mur szczytów prezentuje się naprawdę wspaniale. To chyba najpiękniejszy z tatrzańskich widoków. Szybko jednak przychodzi zakręt szlaku na Równi Królowej, gdzie za krawędzią stoku granitowe olbrzymy znikają. Ale my nie jesteśmy smutni - przecież jutro tutaj wracamy 8) . Po dojściu do Karczmiska nie odpoczywamy tylko zbiegamy szybko w dół w Dolinę Jaworzynki. Na nielubianych przeze mnie zakosikach tuż przed zakrętem ponad Żlebem pod Czerwienicą Michał zalicza kilkumetrowy poślizg po błocie - mówiłem mu żeby nie ubierał adidasów. Chociaż przynajmniej są czarne - nie widać tak brudu. Chwila wędrówki przez las. Uroczy fragment chociaż kolana cierpią. Zakos sprowadza na dno doliny do charakterystycznych ławek i stolika, skąd do Kuźnic już niedaleko, a ładnie: bardzo podobają mi się formacje skalne położone ponad dnem doliny, pod grzbietem Skupniowego. Pogoda ładna, widać Kopy Królowe i Kopę Magury. W końcu dochodzimy do szałasów, a 5 minut później do mostku na Bystrej. Tutaj czujemu już te 15 km - to w końcu pierwszy dzień. Odpoczywamy chwilę w pokoju i... co nam pozostaje? Oczywiście Krupówki 8) Okazuje się że w większości klubów ruch zaczyna się dopiero około 23 - my chcemy jutro wędrować, a więc taka rozrywka nie dla nas. Wracamy do Kuźnic - kurczę, zrobiliśmy dodatkowe 8 km - na szczęście to już asfalt więc nie męczy tak bardzo :wink: Prysznic, gazetka, i dobranoc. Ze spaniem w górach rzadko bywają problemy.

Wtorek 8 sierpnia 2006

Budzik dzwoni wcześnie, ale wstajemy szybko. Dzisiaj wracamy w okolice Murowańca. Śniadanie bardzo smakowało. Na niebieskim szlaku przez Boczań na Halę Gąsienicową spotykamy... 0 osób. Bardzo dziwne, zazwyczaj przewalają się tędy tłumy. Niestety, widoków mało, chmury tym razem od 1300 m. Może dlatego nie ma ludzi. Czasem pojawia się Dolina Olczyska, za to cały czas słyszymy wywierzysko. Pora wczesna (przez 7 rano), ogólnie bardzo miło. Na skalnej kulminacji Skupniowego Upłazu robimy przerwę i wydeptaną ścieżką wracamy na szlak. Ostatni odcinek przed Przełęczą Między Kopami jest dość rozdeptany, dlatego zwiększamy tempo i nie zatrzymując się na Karczmisku idziemy w kierunku Murowańca. Chmury wszędzie, ale piękna jest ta cisza, przerywana czasem świstem wiatru między trawami i kosodrzewiną. Murowaniec prawie pusty. Wysnuwamy wniosek, że ludzie tu obecni musieli tutaj spać, a my jesteśmy pierwszymi, którzy przyszli z zewnątrz. I tutaj nadchodzi wielkie rozczarownie. Robimy kawę, a Michał zadaje kluczowe pytanie:
-Czy my mamy coś do jedzenia?
Konsternacja mieszana z panicznym śmiechem. Wielka wyprawa na Kozi Wierch i nie mamy jedzenia :wink: A co tam. kupujemy snickersy i biegniemy nad Czarny Staw. Kocham ten odcinek szlaku. Zapach kosówki, szum dalekiego i dzikiego Czarnego Potoku, oraz, w końcu widoki. Chmury się podnoszą. Najpierw odsłania się Żółta Turnia, potem już po kolei wszystkie szczyty. Przegapiliśmy tylko pomnik Karłowicza. Ale to nie jest problem - pokażę go Michałowi w drodze powrotnej. Po 20 minutach - Czarny Staw. Najwspanialsze jezioro w Tatrach. Ten poranny spokój, cisza, kaczki na stawie. Okrążając jezioro spotykamy, dosłownie 0,5 m od ścieżki, parę kaczek. To chyba była mama z córką. Mała kaczuszka chowała się pod dużą. Pięknie. Mijamy wypływ potoku, potem w lewo odchodzi żółty szlak na Granaty. W kolejnym potoczku uzupełniamy płyny. Ptem podejście nad Zmarzły. Też jest śliczny, urzeka tą swoją dzikością. Ponad nami robi się coraz mroczniej. To jest przecież Kozia Dolinka. Na jej najwyższym piętrze wchodzimy na czarny szlak. Spotykamy niewielkie płaty śniegu. Michał chce wejść. Ja nie wchodzę, nie chcę wpaść do jakiejś lodowej piwnicy, jaka podobno tam się tworzy jak śnieg topnieje. Podejście pod Rysę Zaruskiego ładne. Wchodzimy w Rysę z dziwnym przeczyciem, że będzie dzisiaj wycof. Nie mamy praktycznie w ogóle jedzenia, oprócz snickersów i dwóch tubek mleka kakaowego. Z gory kapie woda. Kapie? Nie, to jest raczej mały wodospadzik. Cali mokrzy wspinamy się. Jest łatwiej niż myśleliśmy. Pierwszy łańcuch i od razu zdziwienie. Nigdy przecież nie widziałem łańcucha który ma koniec ale nie ma początku. Tutaj taki jest. Za nim - dziwna poręcz, wygląda na bardzo starą, ale na szczęście po obciążeniu nie odpada. Teraz widać kominek którym będziemy się wspinać. Dobrze zakuty w żelazo. W jednym miejscu zamiast fragmentu łańcucha taka dziwna długa klamra. I wyżej są małe kłopoty. Chyba w najbardziej przepaścistym miejscu brakuje jednej klamry. Nie mogę dosięgnąć od jednego do drugiego chwytu. Cóż, trzeba po prostu wykonać skok i szybko złapać się następnej klamry. Trochę ryzykowne, ale się udało. Po wyjściu z kominka już bezproblemowo. Zaczęło padać. Cóż - musimy usiąść na małym płaskim występku skalnym i przesiedzieć deszcz pod moją peleryną. Zmieściliśmy się. Tutaj zaczęliśmy czuć prawdziwy klimat - jest groźnie, surowo, czasami niebezpiecznie, ale przecież to właśnie ciągnie nas w góry. Przestaje padać. Żleb Kulczyńskiego bardzo łatwy. Po połączeniu z Orlą Percią wychodzimy na Przełączkę nad Buczynową Dolinką. Nie widać Pięciu Stawów. Dumni z faktu przebywania na Orlej Perci podążamy na zachód w kierunku Koziego. Słoneczko się przebija ! Zaczyna pokazywać się świat - po chwili widać wszystko. Za moment już na wierzchołku. Myślimy co dalej. Spotykamy tutaj trzy starsze panie, które bardzo uprzejmie pożyczają nam mapę Orlej Perci. Mamy trzy opcje. Zejść nie bardzo ciekawym czarnym do Piątki, po czym Doliną Roztoki, wrócić i zejść z Granatów zielonym, albo iść na Kozią Przełęcz najtrudniejszym fragmentem szlaku jaki istnieje w Tatrach. Honor nakazuje : Kozia Przełęcz! 8) Tuż pod wierzchołkiem dwie klamry, trzeba uważać, aby się nie poślizgnąć. Jest pięknie. Co jakieś 15 minut spotykami grupki 2-3 osobowe i wymieniamy wrażenia, informujemy się nawzajem o trudnościach jakie mamy za sobą. To się nazywa prawdziwa turystyka! Z Koziego Wierchu schodzimy na bardzo przepaścistą Kozią Wyżnią, gdzie duże wrażenie robi na nas przejście grańką bez łańcucha, ścieżką szerokości 0,5 m, po obu stronach olbrzymi luft. Rynna na Kozie Czuby już prosta, dodatkowe ułatwienie to stopnie z klamer. Sam wierzcholek Kozich Czub pomogła nam przejść ekipa z Litwy, z którą łatwo się rozmawiało po angielsku - przebieg szlaku jest tam co najmniej dziwny. Oboje z Michałem nie mamy wątpliwości co do jednego. Bardzo przyjemnie pokonuje się kominki w których wspina się na dół bądź schodzi do góry. Największych wrażeń dostarczają jednak poziome trawersy, na których dla zachowania równowagi trzeba napiąć wiszący łańcuch i odchylić się w stronę przepaści. Wrażenia gwarantowane. Odcinek do Koziej Przełęczy juz łatwy. Spoglądamy na drabinkę w ścianie Zamarłej - wygląda na nieco przereklamowaną 8) My jednak schodzimy na stronę Dol. Koziej. Tutaj, w porównaniu z Orlą, trudności są bardzo małe, tym bardziej że płat śniegu zalega jeszcze, ale juz poza szlakiem. Szybko schodzi się w dół, jesteśmy zmęczeni (tylko tutaj już bolą zarówno nogi, jak i ręce!) ale niesamowicie szczęśliwi. Czytałem o Orlej Perci będąc dzieckiem, i w końcu przyszedł wielki dzień kiedy można się z nią zmierzyć. Cudnownie. Zmarzły Staw wita niestety deszczem. Przeczekujemy po płatem śniegu. Przestaje padać. Jest ślisko. Na drogowskazie pod Zmarzłym Stawem jest napisane Hala Gąsienicowa 1.05 godz. My schodzimy wśród tłumów w 40 minut. Przychodzimy do Murowańca i zaskoczenie - na parapecie siedzi... mój profesor od Polskiego 8) . Chwila rozmowy i idziemy do środka bo umieramy z głodu. Frytki i hamburger smakowały jak nigdy. Spotykamy pana Maćka - pyta się nas jak było. Opowiadamy wszystko ze szczegółami. On kończy rozmowę ważnymi słowami: Chłopaki, przede wszystkim rozwaga. Lepiej jest mieć życie długie i piękne niż krótkie i piękne. Święta prawda. Odpoczywamy długo. Ale chcemy zejść przed zmrokiem do Kuźnic więc ruszamy. Podczas zejścia większych emocji już nie ma. Na Karczmisku spotykamy małżeństwo z bardzo urodziwą córką 8) No cóż, ale oni idą przez Jaworzynkę. My kierujemy się na Boczań. Michał nie chce się już ślizgać. Pomyłka! Dosłownie 20 m przed mostkiem na Bystrej na drewnianej kładce mój towarzysz zaliczył kolejny upadek. Tym razem wiedzieli o nim chyba wszyscy w promieniu 10 km, gdyż podczas lotu pewien brodaty pan krzyknął na całe gardło: UWAŻAAAAAAAAJ!! Śmiechu było co niemiara :wink: Kąpiel i Krupówki! Wracamy do Kuźnic ciemną nocą, około 23.30. Na ul. Przewodników Tatrzańskich nie ma żywej duszy. Ślicznie pachnie. Bystra szumi. Idziemy spać stwierdzając, że jutro ustalimy trasę. Kolejny dzień w górach zakończony.

Środa 9 sierpnia 2006

Budzik dzwoni dzisiaj trochę później, bo o 7. Pada :? Nic się nie da zrobić, ustwiamy kolejny budzik na 11 i śpimy. O 11 wstajemy wypoczęci. Jest ponuro, ale padać już skończyło. Idziemy do Zakopca. Krupówki pełne ludzi, a do tego jest mokro. Mało przyjemności. Może Czerwone Wierchy? Dobrze, ale musimy kupić chlebek i parę innych spożywczych artykułów. Potem do góry już busem. W Kuźnicach stwierdzamy, że wychodzić o 14 na Czerwone bez żadnych widoków to nie ma najmniejszego sensu i wpada mi do głowy pomysł na fajną, odpoczynkową trasę. Kierujemy się na Nosalową Przełęcz. Błota po kostki, idziemy lasem jakieś 2 metry od szlaku. Kilka drewnianych schodków i jesteśmy. Skręcamy na stronę Doliny Olczyskiej. Bardzo ładny, pachnący las, można się tu naprawdę zrelaksować. Podziwiamy wywierzysko Olczyskie, po drodze zahaczamy o drewniany szałas, w którym turyści urządzili sobie śmietnik :? Dalej zielonym szlakiem na Kopieniec Wielki. I tutaj radość: nie ma chmur - Tatry Wysokie w całej okazałości, a i widok na POdhale cudowny :lol: Schodzimy na Polanę pod Kopieńcem i dochodzimy na kolejne skrzyżowanie. Idziemy w kierunku Psiej Trawki. Po drodze mijamy urocze stawki, ale z tego co wiem nie były to Toporowe Stawy, bo one są chyba nieco głębiej w lesie. Fakt faktem jednak, że takie małe leśne, zarośnięte oczka wodne to piękna rzecz i warto się przy nich zatrzymać na dłużej, co oczywiście zrobiliśmy. Psia Trawka - to kolejny przystanek. Nie ma stąd żadnych widoków, ale mimo wszystko spędziliśmy tutaj jedząc nasze zapasy i rozmawiając dobre pół godziny. Droga dojazdowa do Murowańca okazała się ciekawsza niż sobie wyobrażaliśmy, a to wszystko przez grupę zagranicznych turystów (z Rosji bodajże), którzy łamanym językiem polskim poinformowali nas o niedźwiadku pasącym się 300 m dalej. Akcja serca trochę podskoczyła w górę, ale szliśmy, szliśmy i nic. Chyba niedźwiadek się nas wystraszył. Ale przyznaję, że mieliśmy stracha. Po drodze przegapiliśmy skróty zakosów drogi gospodarczej i dołożyliśmy kilkaset metrów. Na szczęście gdy idzie się w dwójkę czas płynie szybko i już po chwili zza drzew wyłonił się Murowaniec. Trzeci dzień, czwarty raz przekraczamy bramę tego schroniska. Gwarno, w schronisku kilka znajomych twarzy, między innymi para spotkana wczoraj ponad Kozią Przełęczą. Oni mieli odwrót. Deszcz, który złapał nas koło Zmarzłego, ich dopadł na Kozich Czubach. Nie ma wtedy innego wyjścia. To prawda. Wychodzimy ze schroniska po 21. Jest bardzo ciemno, ale widać zarysy szczytów. Przez 5 min stoimy niedaleko Betlejemki i wsłuchujemy się w szum. Szumi wszystko: lasy, kosodrzewina, potoki. Wokół pusto, zimno, po prostu cudownie. Na Karczmisku włączamy latarki. Zupełna ciemnia fotograficzna. Zakopane błyska różnokolorowymi światłami latarń i neonów. W lesie wyłączamy na chwilę latarki. Nie widać nic, słychać tylko odgłosy ptaków. Na pierwszej drewnianej kładce, jeszcze przed Boczaniem, dostrzegamy przed sobą ludzką sylwetkę. Cieszy się że nas spotkała. Nie miała latarki. Szła z Czerwonych Wierchów i - jak powiedziała - trochę zasiedziała się w Murowańcu. Pani ma na oko 40 lat, ma na imię Ania i jest z Warszawy. W Kuźnicach żegnamy się. Ona idzie aż na Krupówki. Prysznic, padamy na łóżka. Fajny dzień, łażenie po nocy może być pasjonujące 8)

Czwartek 10 sierpnia 2006

Rano decydujemy, że będzie to ostatni dzień. Dzisiaj czas wracać. Kasa się powoli kończy. A więc na zakończenia warto coś zdobyć. Pomysł - Świnica. Na Kasprowy idziemy w czasie półtorej godziny. Chmur dużo. W stacji koleji korzystamy z WC, dowiadujemy się o wyniku meczu Legia - Szachtar (0-1). W sumie tutaj malo nas to obchodzi. Idziemy w kierunku Świnickiej Przełęczy. 100 m wyżej dzwoni mój tata. Opowiadam o planach na dzisiaj. Uważajcie - mówi i sygnał Orange znika. Przed pierwszymi łańcuchami zakładamy rękawiczki. Do Świnicy jest bardzo łatwo, chociaż niezbyt lubię ten odcinek ze względu na straszne korki zwłaszcza pod wierzchołkiem. Na szczęście ostatnie łańcuchy można w miarę bezpiecznie ominąć dołem, fajnymi skałkami. Z wierzchołka nie widać nic, ale jest dużo ludzi. Rozwiązujemy tutaj problem z jakim borykaliśmy się od początku wyprawy - jak nazywa się tor F1 we Włoszech. Olśnienie przychodzi dopiero na 2300 m 8) Zejście w stronę Zawratu już mniej zakorkowane, chociaż ludzie są. Stroma rynna stanowczo przereklamowana, łańcuchy sprawiają że schodzi się bardzo wygodnie. Miejscami przepaście są, ale nie takie, żeby się bać. Końcowe podejście na Zawrat jest strome. Nie ma na przełęczy drogowskazu, że tutaj zaczyna się Orla Perć. W ogóle zaczynamy się zastanawiać, czy gdziekolwiek są drogowskazy wskazujące Orlą - na Krzyżnem nie ma, w Żlebie Kulczyńskiego też, nie ma ich na Kozim Wierchu, Koziej Przełęczy ani na Zawracie. Czy to chwyt TPN aby zbyt wielu turystów nie pchało się na taki trudny szlak? Ciekawe. Posiłek - chleb marki "Kołodziej" na zimnym i pochmurnym Zawracie smakuje wyśmienicie. Idziemy za czerwonymi znakami. Od razu mamy łańcuchy wyprowadzające na Mały Kozi. Stąd w dół (nie mogę patrzeć jak Michał ślizga się w adidasach :shock: ). Zmarzła Przełęcz Wyżnia jest nieładna, niebezpieczna i przeraźliwie zimna. Dość trudne zejście ponad żlebem jest męczące dla rąk a w dodatku (kurcze!) zaczyna padać. I tak w deszczu, nad przepaściami dochodzimy do maczugi na Zmarzłej Przełęczy. Piękna jest południowa ściana Zamarłej. Ale dzisiaj taternicy chyba mają wolne - ściana jest pusta. Potem przeszliśmy stromą ścianę wychodzącą na górny taras Zamarłej, spotkaliśmy grupkę panów w kapeluszach a'la Winnetou i zadaliśmy proste pytanie:
- Czy za tą skałką jest drabinka?
Odpowiedź krótka i wyczerpująca:
- Tak!
Krótkie do widzenia i schodzimy. Ja idę pierwszy. Nie jest pionowo, jak to niektóre źródła podają, a krótki łańcuch wygodnie pomaga znaleźć się na pierwszym stopniu. Faktem jest jednak przepaść pod naszymi nogami. Po chwili jestem na Koziej Przełęczy. Przede mną schodziła starsza pani. Chyba bardzo się bała bo wyczyniała rękami jakieś dziwne rzeczy, tak jakby żegnała się ze światem 8) No cóż można i tak. Z Koziej Przełęczy do Murowańca zejście było nam już znane. Pokonaliśmy kolejny trudny odcinek Orlej. To już koniec! Ostatnia zupka zjedzona w Murowańcu, ostatnie pożegnanie ze znajomymi. Spotykamy pana który robił drugą część Orlej, tzn. Krzyżne - Kulczyński. Wymiana doświadczeń. Do widzenia. Musimy pozostawić ukochane sylwetki znanych na pamięć szczytów. Szybko zbiegamy do Kuźnic. Zabieramy plecaki z "Jaworzynki", idziemy na busa. Michał kupuje jeszcze mapę - chce pokazać rodzicom, którędy wędrował. Okazuje się, że jego mapa jest w całości po angielsku. No cóż... Pan kierowca pakuje duże plecaki do busa i jedziemy na dworzec. Kolejka do autobusu do Krakowa. Łapiemy dwa ostatnie miejsca. Zaczyna padać. Opuszczamy Zakopane. Smuto wyjeżdża się z gór. Ale wyjeżdżamy z wiarą, że niedługo wrócimy :wink:
Około godziny 22 jesteśmy w Krakowie. Michał wysiada przy Jubilacie, mnie czeka jeszcze 20 minut męki w korkach - ulice remontowane. 22.30 - koniec wycieczki - wysiadam z autobusu. Przed 23 jestem u siebie w domu.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 16, 2006 12:37 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 30, 2006 3:52 pm
Posty: 721
Lokalizacja: Warszawa
a gdzie zdjecia?

_________________
co Cię nie zabije to Cię wzmocni


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 16, 2006 12:42 pm 
Swój
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 15, 2006 6:09 pm
Posty: 80
Lokalizacja: Kraków
e napisał(a):
a gdzie zdjecia?


Będą ale uprzedzam że niewiele


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 16, 2006 12:46 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 30, 2006 3:52 pm
Posty: 721
Lokalizacja: Warszawa
czekamy z niecierpliwoscia
:D

_________________
co Cię nie zabije to Cię wzmocni


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 16, 2006 12:49 pm 
No bardzo fajne te wycieczki przyznam, ale kolegę koniecznie powinieneś w odpowiednie obuwie zapakowac - bez słowa sprzeciwu. Adidaski w deszczu na Orlej chyba nigdy mnie nie przekonają.

Swoja drogą ciekawe kiedy w końcu naprawia ubezpieczenia w Kulczynskim ? Rok, dwa lata temu było dokładnie to samo. podobnie jest przy końcówce podejscia na Skrajny od Krzyznego. Rok w rok to samo.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 16, 2006 1:00 pm 
Swój
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 15, 2006 6:09 pm
Posty: 80
Lokalizacja: Kraków
Ataman napisał(a):
Swoja drogą ciekawe kiedy w końcu naprawia ubezpieczenia w Kulczynskim

W zasadzie wystarczyłoby dodać tą jedną klamrę - pozostałe działają bez zarzutu, choć co do wyglądu to można mieć zastrzeżenia - zwłaszcza do poręczy za tym wiszącym łańcuchem.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 16, 2006 1:03 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 24, 2006 11:26 am
Posty: 1297
Lokalizacja: Wielkopolska
Fajne traski.Koniecznie dorzuć zdjęcia 8)

Ps.Nielepiej było spać w Murowańcu :?: Wszędzie bliżej byście mieli :) :wink:

_________________
"Jedną z odmian szczęścia jest to,że ma się przyjaciół"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 16, 2006 1:05 pm 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 14, 2006 1:52 pm
Posty: 168
Lokalizacja: Oława
kurcze jak czytam Twoją relację to zazdroszczę Tobie i koledze, że odbyliście takie fajne trasy, też bym tak chciał ale chyba kondycyjnie nie dałbym rady, ale na następny rok troche się przygotuję


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 16, 2006 1:10 pm 
Swój
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 15, 2006 6:09 pm
Posty: 80
Lokalizacja: Kraków
jakaja napisał(a):
Nielepiej było spać w Murowańcu

Lepiej, tyle że Murowaniec przeżywa obecnie oblężenie a nie chcieliśmy ryzykować sytuacji : idźcie sobie na dole w Zakopcu poszukać miejsca. Zresztą na www.murowaniec.e-tatry.pl jest napisane że nie ma już mozliwości rejestracji. A zresztą podejścia to były takie fajne rozgrzewki :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 16, 2006 3:07 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 14, 2005 4:40 pm
Posty: 6853
Lokalizacja: WOŁOMIN
PKP, grunt to ambitnie!!! 8)
Wciepuj jeszcze foty i będzie malyna...

_________________
Wchodzi Kaczyński do sklepu a tam wszędzie WINA TUSKA :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 16, 2006 7:27 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pt lis 04, 2005 7:38 pm
Posty: 4278
Lokalizacja: Buk
Popieram zdania przedmówców-trasy bardzo ciekawe,a teraz czekam na fotki :lol:

_________________
Jak mówię,że wybaczam to nie znaczy,że zapomnę.

http://chomikuj.pl/hania.ratmed
http://7000.pl/index.php?page=wyprawy&o ... p=himalaje


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 16, 2006 7:32 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 20, 2005 3:25 pm
Posty: 4015
Lokalizacja: Gorzów Wielkopolski
Poki co przejrzalem pobieznie, ale wycieczki ciekawe ;) Tez kiedys sprowadzalismy panie bez oswietlenia :P Latarka winna byc ekwipunkiem koniecznym nawet gdy nie idzie sie do mylnej ;) Rowniez czekam na zdjecia :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 16, 2006 7:59 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N mar 27, 2005 9:30 pm
Posty: 2745
Lokalizacja: Katowice
:twisted: Konkurencja nie spi :twisted: Fajna relacja :wink: A foty dorzuć koniecznie :twisted:

_________________
...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 16, 2006 8:46 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 5:40 pm
Posty: 876
Lokalizacja: okolice Krakowa
Super traski :wink:

_________________
Dawniej Olivia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 16, 2006 7:52 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lip 24, 2006 7:21 am
Posty: 3052
Lokalizacja: Leytonstone
:D fajniście

_________________
Dar mądrości - to przede wszystkim umiejętność panowania nad swoją głupotą.

GG 8660406
Skype justka1983


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 16, 2006 9:55 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pt lis 04, 2005 7:38 pm
Posty: 4278
Lokalizacja: Buk
jordan161 napisał(a):
e napisał(a):
a gdzie zdjecia?


Będą ale uprzedzam że niewiele

No i gdzie te zdjęcia :?: :)

_________________
Jak mówię,że wybaczam to nie znaczy,że zapomnę.

http://chomikuj.pl/hania.ratmed
http://7000.pl/index.php?page=wyprawy&o ... p=himalaje


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 17, 2006 7:54 am 
Kombatant

Dołączył(a): Wt lip 26, 2005 3:35 pm
Posty: 366
Lokalizacja: Warszawa
relacja- cudo jaknby się czytało niezła ksiązkę :), dołąc\am się do oczekujących na foty :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 17, 2006 8:07 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 16, 2005 6:13 am
Posty: 1049
Lokalizacja: Krakow
Dresik, pamiętaj- rynek literacki to duza konkurencja :D . Szlifuj talenty. Wierzę w Twoj sukces.

Twoj zagorzały czytelnik i wielbiciel :) :wink:

jordan161- duża przyjemnosc po mojej stronie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So paź 30, 2010 4:40 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 24, 2010 1:01 pm
Posty: 1069
Lokalizacja: Wałkowa & Milicz & Wakefield
Gratuluje niewatpliwego talenu literackiego :wink: Przyjemnie sie czytalo, zwlaszcza ze wzgledu na ilosc szczegolow. Pozdrawiam.

Ps. Minelo 5 lat a zdjec ciagle nie ma heh :)

_________________
''Video meliora proboque deteriora sequor.''

PIJ ZANIM POCZUJESZ PRAGNIENIE !


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 19 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL