Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

W górach...
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=2644
Strona 1 z 2

Autor:  Olka [ Pt wrz 15, 2006 8:01 pm ]
Tytuł:  W górach...

To już kilka tygodni jak wróciłam z gór, czas najwyższy napisać relacje…tylko zupełnie nie wiem jak się do tego zabrać.
Chyba po prostu zacznę od początku…w Łodzi na dworcu autobusowym podchodzę do kasy i mówię: „Proszę dwa bilety do Zakopanego na jutro” i słyszę odpowiedź : „Przykro mi nie ma już miejsc, zostały ostatnie cztery na dziś” Decyzja nie trwa długo :twisted:
Na miejscu jesteśmy rano ok. 6.00-to jest jedna ze wspanialszych chwil ponieważ jestem już u podnóża gór i mam świadomość, że przede mną kilkanaście najlepszych dni w roku
Na tym jednym z najbrzydszych i najukochańszych dworców spoglądam w szybę i widzę odbicie, odbicie usmarowanej szczęściem twarzy „Wokół góry, góry i góry i całe moje życie w górach” – jest w tym już coś niemal chorobliwego
Pozostaje złapać jakiegoś trolejbusa na Łysą Polanę i Białą Wodą ruszyć do Zbójnickiej Chaty…niestety ten piękny sen przerywa okrutna myśl: „Przecież nie wykupiliśmy ubezpieczenia” Nic to - myślimy sobie, przecież to nie jest sytuacja bez wyjścia, czym prędzej ruszamy załatwić tą sprawę kiedy nagle uświadamiamy sobie, że jest…niedziela :shock: :evil: Nie ma ubezpieczenia- nie ma po co jechać na Słowacką stronę a to generuje kolejny problem, trzeba znaleźć nocleg na jedną noc. A jak wszyscy wiemy nocleg na jedną noc w sierpniu – to graniczy z cudem :roll:
Sama pytam siebie czy na ten dzień wyczerpaliśmy już arsenał głupstw? ;) Oby.
Cudem udaje nam się zakotwiczyć (hm to chyba nie jest zbyt trafna metafora, kotwica i góry ) na jedną noc, uff. A dzień w mieście upłynął nam bardzo miło-udało nam się spotkać z KWAQ-ami, Dresikiem, Kaytkiem, Jackiem, Goferkiem ba nawet było nam dane uścisnąc dłoń Pyla i Stana :cheers: Pozdrowienia cieplutkie dla wszystkich
Rano dnia następnego kupujemy ubezpieczenie, ruszamy na Łysą i zaczynamy wędrówkę Doliną Białej Wody. Jest wymarzona pogoda, szlak pusty, widoki bajkowe, strzelista sylwetka Młynarza wygląda dostojnie.
ObrazekObrazekObrazek

Jedyne co mi dokucza to plecak pod którym uginam się tworząc kąt prosty, myślę sobie: będzie cud jak dojdziemy pod Polski Grzebień w 5 godzin. Po 4 godzinach wędrówki pogoda psuje się „niebo chmurzy się znów, obiecuje nam deszcz” w kilka sekund robi się sino – ciemno i zaczyna padać grad. Wyobraźnia zaczyna działać ze zdwojona siłą, mało tego jest wzbogacona o to co opowiadali chłopaki dzień wcześniej. A ja bardzo nie chciałam przeżyć tego co Oni…bardzo nie chciałam. Burza gdzieś na skałach nigdy nie była moim marzeniem :roll:
Nie wiemy co robić dalej, w dół do lasu jest jakieś 3 godziny a po śliskich skałach z dużym plecakiem może być trudno, zostać w miejscu zupełnie bez sensu. Może iść dalej, do góry i modlić się o to żeby przewiało chmury?
Z braku pomysłu wykręcam numer TOPR-u żeby mi powiedzieli czy prognozy przewidują na dziś burzę. Usłyszałam, ze burz być nie powinno – jest mi jakby trochę lepiej ale decyzji nadal żadnej, już mi wszystko jedno czy postoje tu minutę czy godzinę, nie ma na nas ani jednej suchej nitki, po twarzy płyną strugi wody. Już teraz rozumiem doskonale co miał na myśli Andrzej Wilczkowski kiedy pisał : „Człowiek mokry głupszy jest od suchego”
Na całe szczęście tym razem prognozy sprawdzają się i burzy nie ma, ciemne chmury rozwiał wiatr a my spokojnie docieramy pod Polski Grzebień
ObrazekObrazek

dalej przez Rohatkę do Zbójnickiej Chaty.

ObrazekObrazekObrazekObrazek
Siadamy przy stole, pijemy gorącą herbatę i dostajemy miejscówkę w jadalni na deskach…i tak się teraz zastanawiam, że ludzie często zaliczają trekking, taternictwo, alpinizm do sportu, ale który sport pozwala w równym stopniu docenić smak gorącej herbaty, dach nad głową i suche miejsce do spania…? Dobra czas na powrót „z dygresji”
Noce spędzone w schroniskach są piękne, jedyne, niepowtarzalne…a zwłaszcza te spędzone na wysokości ponad 2000 n.p.m. O 2.00 w nocy wychodzę przed schronisko, noc jest jasna, niebo czyste i gwieździste i piękniejsze niż gdziekolwiek indziej a księżyc świeci jak pieniążek srebrny. Ale tym razem powodem mojej bezsenności nie jest chęć podziwiania nocnych widoków ale niestety mówiący przez sen Słowak, chrapiący Polak, kręcący się ciągle Anglik i mój pęcherz :twisted:
A kiedy udało mi się zasnąć wszedł na salę chłopak obwieszczając: pobudka :twisted:
Wychodzimy przed schron, niestety po czystym, przejrzystym niebie nie ma już śladu. Chmury i mgły spowiły otoczenie. No nic, nie ma no to rady. Pakujemy się i ruszamy dalej, schodzimy Staroleśną Doliną do Zamkowskiego żeby stamtąd uderzyć do Terinki.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Pierwszy zamysł był taki żeby z Zbójnickiej do Terinki przejść przez Czerwoną Ławkę, ale iść pod prąd? Hm…na przełęcz pewnie udałoby się bez większych problemów ale z przełęczy w dół? Nie znaliśmy tego szlaku w wydaniu letnim… i jeszcze wizja korków na łańcuchach nie była zachęcająca. Z Zamkowskiego do chaty Teryego idziemy 1.15 – dobry czas, niestety większość tego czasu w deszczu. Plecaki ( i ich zawartość )nie zdążyły wyschnąć po dniu poprzednim i dolało je znowu – to cud, że śpiwory wyszły z tej opresji bez szwanku W Terince wykupujemy nocleg na pryczy, zostawiamy plecaki i ruszamy kruchym piargiem na Lodową Przełęcz

ObrazekObrazekObrazekObrazek

a później na Czerwoną Ławkę, wejście sympatyczniejsze niż zejście (schodziliśmy tą samą drogą, po łańcuchach pod prąd bo plecaki w Terince :roll: ).
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Dzień następny to wycieczka na Koprowy.
Zaczynamy dość wcześnie, o 4.19 czekamy na elektriczkę :Shock:

Obrazek

W Popradzkim Plesie jesteśmy około 6.00, jest pięknie „Wokół jest słońce, powietrze i cisza – i my sami w tych górach”

ObrazekObrazekObrazekObrazek


Dolina Mięguszowiecka kojarzy mi się z Młynicką-jest piekna,

ObrazekObrazekObrazek

a widok z Koprowego na Mięgusze jest jednym z moich ulubionych (jak wszystkie widoki w Tatrach :twisted:)

ObrazekObrazekObrazek
Staram się wchłonąć oczyma góry, wbić w pamięć każdy szczegół, tak żeby na obczyźnie mieć do czego wracać we wspomnieniach…żeby było łatwiej…
ObrazekObrazek

Teraz siedzę na wyspach, patrzę za okno…leje, i myślę sobie, że wolałabym teraz być gdzieś na szlaku, bez namysłu zamieniłabym ten ciepły dom, suche ubrania i wygodny fotel na wędrówkę w górach z ciężkim plecakiem w deszczu…bo „…w górach jest mój dom, jak okiem sięgnąć dom…”
Przypomniało się też teraz kilka wersów wierszy Haliny Poświatowskiej:
Tam jest mój dom i wszystko do czego serce lgnie.
Tam odwracam wzrok i mówię, że tęsknię.
Wciąż mi w uszach dzwoni, że tam to nie jest tu !
Tu dom piękny lecz z pustymi oknami, tu ogród ogromny lecz zieleń w nim zgaszona.
I niebo tu bez gwizd i słońce jakby mniej żółte…
A tam są moje ulice i niebo pełne gwiazd i ludzie i drzewa…
Więc stoję w tym pięknym domu, przy pustym oknie i ręce wyciągam i proszę żeby zabrano mnie bo tam jest wszystko co kocham.
Relacje z Gerlacha napisze Robert – na Wasze szczęście :twisted:

Autor:  dresik [ Pt wrz 15, 2006 8:07 pm ]
Tytuł: 

:( Sory wzruszylem się :wink: Dzieki Oluś bo już myslałem, że żadnej Twojej relacji nie przeczytam :wink: Pozdrawiam.

Autor:  Ataman [ Pt wrz 15, 2006 8:12 pm ]
Tytuł: 

Szatanowi niech będą dzięki, ze dalej pisał będzie Rob :twisted: On chyba nie sprzeda nam tyle poetyckiego bełkotu :wink: :?: No ale zdjecia pierwsza klasa, pysznie ze tak powiem :wink:

Autor:  Ania S [ Pt wrz 15, 2006 8:16 pm ]
Tytuł: 

dresik napisał(a):
wzruszylem się


Hmm , ja też :D Zwłaszcza ten wiersz... ładny :D ,
No i fotki oczywiście też :wink:
Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg relacji.

Autor:  Jacek [ Pt wrz 15, 2006 8:18 pm ]
Tytuł: 

Pięknie Oluś, tak miło sie czytało, szczególnie ta Poświatowska - jest niesamowita
ach ten Mięgusz z Koprowego niesamowity :)

Autor:  zolffik [ Pt wrz 15, 2006 8:18 pm ]
Tytuł: 

wlasnie podczas ostatniego pobytu bylem na koprowym i czerwonej lawce. eh wspomnienia wracaja... naprawde super relacja no i te zdjecia....

Autor:  Olka [ Pt wrz 15, 2006 8:26 pm ]
Tytuł: 

Buziaki dla Was wszystkich, Aniu mam dla Ciebie kilka fotek, daj mi tylko swojego @ na PW

Autor:  abrendon [ Pt wrz 15, 2006 9:03 pm ]
Tytuł:  Re: W górach...

Olka napisał(a):
„…w górach jest mój dom, jak okiem sięgnąć dom…”

Święte słowa. Też już nie mogę się doczekać jak będę "swoje" nowe apartamenty podziwiać :D :wink:
Cudne zdjęcia, a co do Gerlacha, to jednak czasem warto faceta posłuchać :twisted: :wink:

Autor:  Hania ratmed [ Pt wrz 15, 2006 11:36 pm ]
Tytuł: 

Ojojoj...to sobie powspominałam troszku,bo jakieś 1,5 tyg.temu też nawiedziłam Rohatkę i Polski Grzebień :)
W ogóle sporo pochodziliście mimo,że pogoda Was nie rozpieszczała-i tak trzymać :)

Autor:  Hubert [ So wrz 16, 2006 7:28 am ]
Tytuł: 

Swietna wyprawa ;) Czekam jeszcze na opis tej z Gerlacha :D

...:::Edit:::...

Slepy jestem, toz jest juz opis wyprawy na gerlacha :D

Autor:  Elfka [ So wrz 16, 2006 2:36 pm ]
Tytuł: 

Olu, przepiękna relacja :) Bardzo ładnie to opisałaś, a fotki prześliczne :)

Autor:  AsiaJ [ So wrz 16, 2006 4:17 pm ]
Tytuł: 

Zmoro, pikna wędrówka, tylko pozazdrościć sił

Autor:  Rob [ N wrz 17, 2006 12:49 am ]
Tytuł: 

Prawdziwa z niej Zmora, ale pisać to potrafi ta moja kobieta. :D :D :D :D :D :D

Autor:  Łukasz T [ Pn wrz 18, 2006 9:58 am ]
Tytuł: 

Rob napisał(a):
Prawdziwa z niej Zmora, ale pisać to potrafi ta moja kobieta.



Zmora to fakt. Ale niech pisze jak człowiek, nie jak poeta :lol: :wink:

Autor:  cure-czka [ Pn wrz 18, 2006 10:35 am ]
Tytuł: 

Olu, super relacja!!
pozdrawiam

Autor:  Olka [ Pn wrz 18, 2006 2:58 pm ]
Tytuł: 

cureczka napisał(a):
Olu, super relacja!!
pozdrawiam


Dzięki :)

Autor:  KWAQ9 [ Pn wrz 18, 2006 5:29 pm ]
Tytuł: 

Piknie, malynowo ŁOluś!!! 8) Fajnie było Was spotkać... 8)

Autor:  Rob [ Pn wrz 18, 2006 9:59 pm ]
Tytuł: 

Dzięki w imieniu mojej Zmorki . Siedzi teraz na dole i gra w karty ze studentami :D

Autor:  tomtur [ Cz paź 19, 2006 7:35 pm ]
Tytuł: 

dzięki miło coś poczytać o taterach , a jeszcze lepiej jak ciekawie opisane.

Autor:  Olka [ Cz paź 19, 2006 8:02 pm ]
Tytuł: 

tomtur napisał(a):
dzięki miło coś poczytać o taterach , a jeszcze lepiej jak ciekawie opisane.


dzięki miło cos poczytać, a jeszcze lepiej jak chwalą :lol: :wink:

Autor:  stan-61 [ Pt paź 20, 2006 6:26 am ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
bez namysłu zamieniłabym ten ciepły dom, suche ubrania i wygodny fotel na wędrówkę w górach z ciężkim plecakiem w deszczu…bo „…w górach jest mój dom, jak okiem sięgnąć dom…”

Nawet nie wiesz, jak cię rozumiem...
Dzięki za relację i zdjęcia. :)

Autor:  Olka [ Pt paź 20, 2006 10:06 pm ]
Tytuł: 

stan-61 napisał(a):
Dzięki za relację i zdjęcia. :)


:salut:

Autor:  pol-u [ So paź 21, 2006 5:57 am ]
Tytuł: 

Nie ma to jak rano, w pracy, przy dobrej kawie, przeczytać sobie cos takiego (fajnego) :) i sobie takie (fajne) zdjęcia poogladać.

Autor:  Margolcia [ So paź 21, 2006 7:51 am ]
Tytuł: 

Dawno takiej sympatycznej relacji nie czytalam Olu, dzieki :) a i fotli super.

Autor:  WiolkaS [ So paź 28, 2006 2:33 pm ]
Tytuł: 

Super -miło tak poczytać w tak pochmurny dzień. :wink:

Autor:  tomek.l [ So paź 28, 2006 2:57 pm ]
Tytuł: 

Dlaczego ja tego wcześniej nie czytałem?
Ach bo byłem, wtedy w górach :)
Ładny wiersz. Faktycznie pasuje.

Autor:  FX [ Pn gru 11, 2006 2:42 pm ]
Tytuł:  Ula.. la..Ola..;)

No nasze Tatry troche ciasne.. wiec to horyzontow poszerzanie.. jak najbardziej wskazane..;)
Milusia relacja..:) Pozdrawiam;)

Autor:  Olka [ Pn gru 11, 2006 10:54 pm ]
Tytuł: 

Ciasne ale "własne" :D
Dziękuję :D

Jeszcze tylko 5 dni i znowu będę w Tatrach :cheers:

Autor:  Gutson [ Wt gru 12, 2006 6:58 pm ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
Jeszcze tylko 5 dni i znowu będę w Tatrach cheers

zazdroszczę Ci, sam bym chętnie pojechał... :roll:
Życzę owocnej wyprawy :)

Autor:  Olka [ Wt gru 12, 2006 8:31 pm ]
Tytuł: 

Gutson napisał(a):
Olka napisał(a):
Jeszcze tylko 5 dni i znowu będę w Tatrach cheers

zazdroszczę Ci, sam bym chętnie pojechał... :roll:
Życzę owocnej wyprawy :)


Dziękuję.
Tez mam nadzieję, ze będzie owocna 8)

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/