30.09.2006 godzina 5:00 i pobudka. Udaje się na dworzec autobusowy w Krakowie i tam próbuje się załapać na pierwszy autobus do zakopanego o 6 20, lecz nie udaje mi się. Wyjeżdżam o 6:40. Z dworca w Zakopanem przemieszczam się busem do Kirów, skąd o 9:30startuje na „Czerwone Wierchy”. Początkowo czarnym, później czerwonym szlakiem. Podejście na chudą przełączkę zajmuje mi ok. 2 i pół godziny. Tam podziwiając dostępne widoki na tatry zachodnie spożywam śniadanko. Idę dalej i po ok. 30 minutach osiągam Ciemniak. Później zaliczam Krzesanice, Małołączniak i Kopę Kondracką. Cztery dwutysięczniki zaliczone. Walory widokowe tylko momentami ciekawe, ładnie widać Świnicę, Krywań, oraz Kasprowy.Czerwone Wierchy nie przysparzają absolutnie żadnych trudności, może Ci co mają słabą kondycję bedą cześciej odpowczywac. Niestety nie zabrałem aparatu. Przez sporą część trasy widoczność ze względu na chmury była ograniczona. Schodzę na przełęcz pod K.Kondracką, a potem zielonym szlakiem na Hale Kondradową. Początkowo miałem schodzić przez przełęcz Kondracką, ale doszedłem do wniosku, że nie mam ochoty oglądać „frajerów” z Giewontu. Przepraszam jeżeli kogoś uraziłem, ale inaczej nie mogę nazwać ludzi wchodzących często na Giewont w klapkach, czy sandałkach, często bardzo mało kulturalnych W Kuźnicach jestem kilka minut po 17. Wyprawę kończę piwkiem i posiłkiem na Krupówkach. Jedna z ostatnich wypraw w tym roku dość udana i przyjemna. Poniżej fotki z telefonu:
