Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 3:44 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 57 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 2:18 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14894
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Trochę z nudów, trochę dlatego że mnie o to pytał kol. pol-u, trochę dlatego że kol.Dresik trzyma wszystkich w napięciu przygotowujac relację stulecia, a wreszcie trochę dlatego że to może i ciekawe, postanowiłem napisać coś jeszcze o mojej wyprawie z 27 VIII 2006. Napisać, bo zdjęcia to robiłem aparatem z telefonu na własne potrzeby i za nic nie nadają się żeby je pokazywać. Głównie chodzi mi o podanie jeszcze tylu szczegółów, ile może się okazać komuś przydatne, zwłaszcza o miejscach które wydały mi się trudne i charakterystyczne.
A zatem... Przypominam że robiłem tą drogę: Morskie Oko -> szlak żółty -> szlak czerwony -> Dolinka za Mnichem -> Mnichowa Kopa -> Mała Galeria Cubryńska -> Wielka Galeria Cubryńska -> Hińczowy Żleb -> Hińczowa Przełęcz -> Obejście Mięguszowieckiej Turniczki od południa ->
trawers ok. 50m. pod granią na Mięguszowiecki Balkon -> Do góry żlebikiem -> "Miejsce do przechodzenia na kolanach" -> Z siodełka wprost na grań szczytową - > Szczyt.
A w dół generalnie Droga po Głazach, czyli:
Do Mięguszowieckiego Balkonu -> w dół Wielką Mięguszowiecką Ławką -> We właściwym miejscu wbicie się w ściankę prowadzącą na Pośrednią Ławkę -> Totalne błądzenie po terenie ścianki między Ławkami -> Pośrednia Mięguszowiecka Ławka -> trawers do sypkiego żlebu -> Ze żlebu na drugą stronę i trawiastym zachodem na grań -> Z grani ścianka 3 metry na dół -> Przełącz pod Chłopkiem -> szlakami do schroniska

Co było trudne? No to po kolei.

Pierwszym trudniejszym (ale skala tego z tym co dalej jest mocno zróżnicowana) miejscem po drodze jest zejście na Małą Galerię z Doliny za Mnichem. Przede wszytskim trzeba to miejsce znaleźć,
ale to raczej nie jest wielki problem. Pierwsze dwa ruchy z progu Doliny w dół sprawiają nieco trudności -dalej wydeptana ścieżka tuż nad ścianą Żlebu za Mnichem, ścianą, dodajmy, na 100 metrów wysoką. W dół do Galerii i w prawo. Na Małej Galerii nie miałem prawie wcale śniegu, jeden niewielki płat pod ścianą, dlatego tu to nie miałem problemu, ale gdyby śnieg leżał równo w poprzek galerii, to istniałoby niewątpliwie ryzyko
zlądowania sto metrów niżej. Z Małej Galerii wychodzi się takim żlebem. Żleb dość kruchy i trzeba dość uważać na "obrywy" pod stopami. Może można iść po lewej (orograficznie prawej) stronie żlebu, nie wiem bo ja szedłem żlebem, a pod koniec chyba rzeczywiście po lewej.
Po wyjściu na próg Dużej Galerii można się nacieszyć pięknymi widokami i łatwym odcinkiem drogi. Wzdłuż ściany Cubryny po wyraźnej ścieżce i wylądowałem w Hińczowym Żlebie. Żleb faktycznie dość kruchy i nieco stromy, po drodze kilka prożków wymagających nieco wytężenia, ale w sumie nie zrobił na mnie wrażenia specjalnie trudnego. I znowu - nie miałem prawie wcale śniegu, bo rzecz jasna żleb potrafi być sniegiem zawalony i wtedy musi być trudniej.
Przełęcz Hińczowa to niemal lotnisko. Ale za lotniskiem zaczynają się "właściwe schody".
Obejście Mięguszowieckiej Turniczki od południa się prawie narzuca.
Prawie, bo z daleka niepokoi drobny prożek który wydaje się z Przełęczy stawać dęba, ale jak się podejdzie blisko, to prożek pokonuje się trzema energicznymi susami po takim rodzaju półeczki.
Za prożkiem jesteśmy już za Turniczką na takim trawiastym zboczu.
I tu - jestem teraz niemal pewny - powinienem był wrócić natychmiast na grań i dalej granią. Niestety z tego miejsca bardzo dobrze widać Balkon, jest niemal na wyciągnięcie ręki (jakieś 100m w linii), bo zbocze jest w tym miejscu wklęsłe. Struktura południowego zbocza Mięgusza to takie ogromne schody o progach ok. 5m. I to właśnie jest cała perfidia Mięgusza. Cały czas trzeba uważać, bo się idzie na ogół wąziutkimi półeczkami, jest niezliczona ilość garbików i depresji, wychodzisz na garb, widzisz zachęcający kierunek, wchodzisz w depresję, nic nie widzisz, a za chwilę półka którą szedłeś zatraca się w ścianie....
Ruszyłem tak jak sobie wypatrzyłem, niestety - przy psującej się szybko pogodzie.
Wyraźnie się obniżyłem, byłem chyba 100 a nie 50m poniżej grani,
w pewnym momencie pokonywałem "przerwę w półeczce" szerokości 1m robiąc potężny krok z nieodzowną pomocą rąk nad całkiem sporym uskokiem.
I zaraz potem zalazłem w jakiś zapych - znalazłem sie w sporym amfiteatrze - nyży, zamkniętej z każdej jednej strony ścianą wysokości jakichś 10 metrów. Widać było taśmy i haki - widać że ludzie to chyba wspinali się żeby się wydostac wyżej, albo zjechać. Ja ze sprzętu miałem same buty wspinaczkowe, więc je założyłem i załoiłem na żywca taki kilkumetrowy dwójkowy kominek po prawej stronie tej nyży, który jeszcze wydawał się najprostszy. A wyżej wcale nie łatwiej półeczka szerokości 30cm zatracająca się po jakichś 10 metrach w ściance. Trzeba było znaleźć znowu właściwe miejsce żeby wydostać się wyżej. Poszedłem w jednym narzucającym się miejscu - ale po dwóch krokach wycof, spróbowałem w innym - niemal na końcu półki, puściło i po kilku krokach okazało się że jestem na Mięguszowieckim Balkonie.
Balkon łatwo rozpoznać, bo z drugiej strony dochodzi do niego Wielka Mięguszowiecka Ławka, jest tak charakterystyczna że nie da się pomylić.
Z Balkonu wprost w górę niewyraźnym żlebikiem. Niestety zaczęło padać jeszcze deszczem, dlatego postanowiłem się spieszyć. Po jakichś 30 metrach podejścia żlebikiem ląduje się w takim niedużym amfiteatrzyku. Podobno można stąd wyjśc wprost na grań jakies 8 metrów,
ale narzuca się pójśc do góry tylko dwa metry, po czym w prawo odchodzi wyraźna półka szerokości jakoś 1m, miejscami węższa. Początek tej półki jest pod przewieszką, to właśnie słynne miejsce gdzie należy się czołgać.
W tym właśnie miejscu minąłem się ze schodzącymi ze szczytu przewodnikiem i dwoma turystami. W miejscu do chodzenia na kolanach przeczołgałem się, lubię ostrożność (sic!). Trochę trzeba uważać bo półeczka podnosi się i po kilku metrach jest się kilka metrów nad ostrymi skałami u dołu. Po dosłownie 10 metrach półeczki jest takie charakterystyczne siodełko. Z tego siodełka wyrwałem wprost do góry, skały są tu bardzo dobrze ułożone w takie bardzo duże, ale wygodne stopnie. Chwila i byłem na grańce szczytowej. Stąd w prawo, jeden wierzchołek, ominięcie takiego pipanta, niewielka przełączka i drugi - główny wierzchołek Mięgusza.
Zważywszy ze deszcz zamienił się w grad, a widoczność spadła do 50 m. zabawiłem naszczycie ok 1 minuty.
Ach te góry, tyle poświęcenia dla 1 minuty...

W DÓŁ (a miejscami i do góry).

Tak jak przyszedłem zszedłem aż do balkonu. Przewodnik z turystami schodzili DpG, ja też miałem taki zamiar. Teraz dopiero zdjąłem moje buty wspinaczkowe. Przestał padać grad ale zamienił się w siąpiący deszcz, a na skałach został szlam niestopionej brei pogradowej. No trudno. Początek zejścia to takie wielkie zakosy Ławką, to w lewo to w prawo, tak żeby nie zjeżdżać na pupie po skale. Teren generalnie turystyczny, im Wielką Ławką niżej tym w ogóle robi sie łatwo.
Miejsce wbicia się w ścianę celem dostania się na Pośrednią Ławkę jest łatwo znaleźć. Trzy ku temu wskazówki: a) schodzi się już naprawdę dośc nisko, b) mija się charakterystyczny wylot Żlebu z Mięguszowieckiej Przełęczy Wyżniej. Wylot jest wyraźny. c) parę metrów za tym żlebem jest ogromy kopiec i wyraźne wejście w ściankę.
Droga wiedzie generalnie przez perfidny, charakterystyczny dla Tatr teren. Trawy przetykane skałami albo jak kto woli, skały przetykane trawami. Przydałyby się racice i cztery nogi... Szedłem trochę na czuja,
a trochę starałem się zapamiętac jak szedł przewodnik, który przechodził drogę 20 min. przede mną i widziałem go dobrze schodząc Wielką Ławką. Niestety. W pewnym momencie znalazłem się na półce pod takim ogromnym czarnym głazem wysokim na jakieś 7 metrów i tyleż szerokim. Poszedlem w prawo - półka kończyła się nad kilkometrowym uskokiem.Poszedłem w lewo - półka kończyła się kominkiem z trudnościami na oko koło II, niżej po lewej żleb, przed oczami w odległości jakieś 150 m. Przełęcz Wyżnia. Nie podobało mi się.
Teraz to podejrzewam, że właśnie że byłem na właściwej drodze i należało łoić ten dwójkowy kominek, stamtąd prawdopodobnie odchodzi droga półką nad kamieniem silnie w prawo. w kierunku skalnej załupy (zob.dalej).
Jak napisałem nie podobało mi się i zszedłem kilkadzisiąt metrów.
Po wykonaniu trawersu w prawo otworzyła się nade mną potężna depresja, wyraźny ściek z dwoma żlebami jeden po lewej a drugi po prawej stronie depresji. Widok był zachęcający ale jak się okazało potem, jednak zdradliwy. Przede wszystkim odnosiłem - zresztą słuszne - wrażenie, że depresja wyprowadzi mnie na bardzo charakterystyczną skalną załupę poprzeżynaną wymyciami,widoczną z daleka
i stanowiącą koniec tego fragmentu drogi. Jednak po kilku metrach prób wchodzenia lewym (orograficznie prawym) żlebem zrezygnowałem. Żleb miał wyjątkowo wygładzone przez wodę skały i był strasznie nieprzyjemny. W oczy zaglądała mi perspektywa ostrego zjazdu. Zejście kilkanaście metrów i próba prawym. Ten był trawiasty, głębiej wcięty i generalnie łatwiejszy. Żleby się od siebie stopniowo oddalały im bardziej ku górze. Prawy żleb doprowadzał w końcu jednak po kilkudziesięciu metrach w miejsce które niestety coś mi przypominało.
Rodzaj amfiteatru, lekki obryw utworzył przewieszki nad głową znowu kominek o trudnościach II, nad kominkiem CHYBA już skalna załupa.
Chwila odpoczynku i wbijam się w kominek, byłem już tak zestresowany, że nawet nie założyłem moich butów wspinaczkowych. Jednak po jakichś 5 metrach obleciał mnie strach, kominek stawał coraz bardziej dęba a pod nogami przestrzeń...
Wycof. Dobrze że się nie spie..łem...Trochę odpoczynku psychicznego i próba nieco po lewej od kominka,
wprost przez może 1,5-metrową przewieszkę kończąca depresję.
Niestety - podejście pod tą przewieszkę prowadzi gładką skałą depresji o nachyleniu 45%, jako że do tego było wciąż mokro i ślisko zawróciłem rozumnie jakieś 1m przed progiem. Chwila namysłu - może wrócić na widoczny po lewej (orograficznie prawej) wielki czarny głaz i iść z jego drugiej strony? W dół 20 metrów i trawersik w lewo. Załamka - w tym miejscu lewy żleb był tak głęboko wcięty, że tworzy pionową ścianę po drugiej stronie pod czarnym głazem, nie da się do niego dojść. Załamka totalna, rzut oka w górę... Jest nadzieja! Lewy żleb w tym miejscu jest już nieco łatwiejszy niż niżej, tworzy lepsze stopnie, a przede wszystkim wrzyna się mocno w próg amfiteatrzyku nie tworząc przewieszki ani kominka. Tego faktu nie było widać z prawego żlebu - stamtąd wydawało się że lewy żleb też musi się kończyć przewieszką. Ruszam z determinacją. Pod koniec kilka nieco już nerwowych ruchów i nareszcie ląduję na zbawczej półce zamykającej depresję. Wielkie UFFF, Pod nogami na półce kopczyk... Jak napisałem, depresja to raczej zapych, i to zdradliwy, prawdopodobnie droga prowadzi wokół czarnego kamienia na tą własnie półkę, z lewej strony.
Dalej już poezja, choć oczywiście tylko w porównaniu z tym co było.
Nad półką zaczyna się skalna załupa poprzeżynana wymyciami.
Bardzo śmieszne głebokie wymycia dają pewne stopnie i chwyty, mimo że jest ślisko dość pewnie zaiwaniam do góry i wkrótce jestem na upragnionej Pośredniej Ławce. Trawa, akurat świeci słońce, po prostu piękny świat, nic tylko pobyczyć się, poopalać, poskubać trawkę...
Ale trochę mi się spieszy. W zasadzie poziomo trawers w kierunku MPPCh. Po jakichs 100m dochodze do wielkiego szlamiastego żlebu
za którym skały się już spietrzają w kierunku grani. Próbowałem zejść do żlebu wprost, ale po kilku krokach wróciłem na trawę Ławki, żleb jest strasznie szlamiasty i osuwisty, trzeba uważać.. Zszedłem nieco niżej gdzie był mniej stromy a poza tym widać było ślady wydeptanej ściezki.
Już bez sensacji przechodzę na drugą stronę pod skały, ostrożnie omijam taki wielki głaz z prawej i wchodze nad głaz. Tu, wprost pod ściana Pośredniego Mięgusza zaczyna się wyraźna załupa, trochę omszała,
troche trawiasta, ale bez przesady, w miarę wygodnie wychodzi się nią już wprost na grań. Tu z prawej dochodzi kolejny żleb, zdaje się że istnieje wariant trawersujący go niżej niż ja szedłem, ale mi się on optycznie nie podobał i polecam wariant którym ja szedłem - obchodzić żleb granią i zachodem.
Na Grani wychodzi sią na takie spiętrzenie z którego nagle wyłaniają się widoczni w odległości 50m turyści na MPPCh.
Ze spiętrzenia schodzi się ścianą wysoką na 3m. trudności może I+.
50 metrów do MPPCh, dalej już wiadomo....
Wyszedłem o 7, w schronie byłem o 17, razem 10 godzin.
Ja to powolny góral jestem...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 7:24 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 30, 2006 1:26 pm
Posty: 409
Lokalizacja: C.K. Miasto Kraków
Fajne :D Gratuluje :!:

_________________
Chcemy waszego dobra!

...i bedziemy je mieli ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 10:26 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
Powiem szczerze, że ostatnio zakochałem się w Grani Mięguszy i Twoja relacja sprawiła mi wiele frajdy - szkoda, że bez zdjęć, zajefajna wyprawa.

grubyilysy napisał(a):
ale narzuca się pójśc do góry tylko dwa metry, po czym w prawo odchodzi wyraźna półka szerokości jakoś 1m, miejscami węższa. Początek tej półki jest pod przewieszką, to właśnie słynne miejsce gdzie należy się czołgać.

Można w tym miejscu walić porsto na grań, tylko trzeba przeleźć na stronę północną takiego wielkiego kamlota leżącego na grani. od pd włażenie na niego mało fajne, a od pn ekspozycja - wąska półka a pod nią 900 metrów i Moko ;)
Można również w miejscu gdzie Ty wspiąłeś się na grań zaiwaniać prosto półką i po przejściu takiego miejsca, gdzie stawia się krok w nicość a tyłek wisi nad inną nicością dojść do płyty, którą podchodzi się na szczyt. - ten wariant proponuje chyba Cywiński.

Tyle dróg ilu zdobywców :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 11:06 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 2:03 pm
Posty: 11090
Lokalizacja: Poznań
No ładne wejście :) Z przygodami ale ważne, że udane.
Odnośnie Mieguszowieckiej Turniczki to spojrzałem sobie w WHP droga 885 (czy tą drogą chciałeś mniej więcej iść?) i mistrz pisze, że po przekroczeniu żebra z pod Mieguszowieckiej Turniczki "łatwo w górę skośnie w prawo rynnami i grzędami, aż w pobliże grani (poniżej jej niewielkiego uskoku)" czyli faktycznie w górę.

Balkon to u WHP Siodełko (ok. 2340 m) ? i od tego miejsca jest droga 897 na sam szczyt (z tą półką pod przewieszoną skałą).

Obrazek

Jednak się potwierdza to co większość ludzi mówi (w tym przewodnicy), że Droga po Głazach jest miejscami trudna orientacyjnie.

_________________
Tatrzańskie szlaki..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 11:19 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 8:51 am
Posty: 2378
Lokalizacja: Nowy Sącz
super. szkoda ze w tym roku nie zdazylem juz tam wejsc...

_________________
...energia musi eksplodować w momencie wykonywania zadania, ale cały czas trzeba ją mieć pod kontrolą...
http://picasaweb.google.pl/w.tatrach
gg: 1553749


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 11:26 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 23, 2006 8:39 am
Posty: 5110
Lokalizacja: daleko od gór
Whow! Czytałem z zapartym tchem. Gratualcje! :brawo:

_________________
W życiu piękne są tylko chwile. (R. Riedel)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 11:32 am 
Weteran
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 15, 2006 5:32 pm
Posty: 103
Lokalizacja: Warszawa - Kraków
grubyilysy: Słowacy już Cię wpisali na Czarną Listę he he:) Fajny jest Mięgusz - też go cholera lubię :)

_________________
--
BusterFM


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 11:34 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 2:03 pm
Posty: 11090
Lokalizacja: Poznań
Jest na liście na drugim miejscu zaraz po WC :D

_________________
Tatrzańskie szlaki..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 11:41 am 
Weteran
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 15, 2006 5:32 pm
Posty: 103
Lokalizacja: Warszawa - Kraków
Od razu na drugie awansował? Ale farciarz:)

Idę coś napisać szybciutko:)

_________________
--
BusterFM


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 12:03 pm 
<font color = red><i>Szarik</i></font>

Dołączył(a): Pn sie 01, 2005 5:21 pm
Posty: 2908
Gratuluje odwagi-w pojedynkę dy..ć Pana Mięgusza ? :lol:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 12:25 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
Olka napisał(a):
dy..ć Pana Mięgusza

Olu, dla tego od razu drugie miejsce na słowackiej liście ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 12:27 pm 
<font color = red><i>Szarik</i></font>

Dołączył(a): Pn sie 01, 2005 5:21 pm
Posty: 2908
;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 1:19 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
tomek.l napisał(a):
Odnośnie Mieguszowieckiej Turniczki to spojrzałem sobie w WHP droga 885

Mięguszowiecką Turniczkę świetnie widać z Hińczowej, Dopiero za nią ukryty jest labirynt. Pic polega na tym, żeby z Turniczki dojść na świetnie widoczny, balkonik z widocznym kopczykiem kończącym drogę po głazach.
grubyilysy napisał(a):
I tu - jestem teraz niemal pewny - powinienem był wrócić natychmiast na grań i dalej granią. Niestety z tego miejsca bardzo dobrze widać Balkon, jest niemal na wyciągnięcie ręki (jakieś 100m w linii), bo zbocze jest w tym miejscu wklęsłe.

hehehe, dokładnie, rzut beretem. Bardzo mylące... ;)

tomek.l napisał(a):
"łatwo w górę skośnie w prawo rynnami i grzędami, aż w pobliże grani (poniżej jej niewielkiego uskoku)" czyli faktycznie w górę.

Za Turniczką faktycznie można iść w prawo po skosie, lecznie za wysoko - trzeba wcelować w odpowiednią półkę albo już tu grzać na grań, Dresik poszedł 4 metry za wysoko i się namęczył ;) I tu jeśli nie idziesz do grani zaczynają się dopiero półeczki, grządki i inne kominki, które z tego co zauważyłem każdy pokonuje po swojemu ;)
Do balkonika jednak musisz się obniżyć, czyli najpierw podchodzisz prawie pod grań, obniżasz się do Balkonu, i dalej w górę źlebem.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 5:32 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 20, 2005 3:25 pm
Posty: 4015
Lokalizacja: Gorzów Wielkopolski
Super sprawa - Wielki Miegusz ;) Szkoda ze te zdjecie nie wyszly ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 5:44 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn wrz 19, 2005 9:17 am
Posty: 1076
Lokalizacja: Gdańsk
Sam się przekonałem , że MSW mimo dróg prostych w skali tatrzańskiej, nie jest szczytem prostym. Topograficznie można się tam bardzo zamieszać.

Gratuluje ! szczególnie, że robiłeś go sam. Relacja świetna.
Może w przyszłym roku sam też powtórze z zejście , albo wejściem drogą po głazach ale oczywiście w towarzystwie.

_________________
POZDRAWIAM !

-Gofer-


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 6:06 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt paź 20, 2006 11:58 am
Posty: 682
Lokalizacja: Beskid Niski
GRATULACE :!: w końcu złoiłeś samego Mięgusza.
Oj, nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę, ale mam nadzieję, że już niedługo i mnie się uda.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 9:30 pm 
Weteran

Dołączył(a): Śr lis 01, 2006 8:53 pm
Posty: 123
Przeczytałem dokładnie powyższy opis i nasuwa mi się pare przemyśleń. Kiedy w zeszłym roku wybrałem się na MSW odcinek pomiędzy południowym żebrem Mięguszowieckiej Turniczki a Czarnym Filarem przerósł moje oczekiwania jeśli chodzi o skompilikowanie orientacyjne. Okazało się, że opis Paryskiego nie wnosi do sprawy nic, natomiast opis WC jest bardzo szczegółowy, a mimo to wcale nie oczywisty w terenie. Postawiłem sobie wtedy za cel odnalezienie "co do kroku" klasycznej drogi łączącej Hińczową Przełęcz z MSW tzw. obejściem po stronie południowej. Od tamtej pory byłem w tym rejonie jeszcze dwukrotnie i dziś mogę powiedzieć, że znam go bardzo dobrze. Z opisu wynika, że autor nie za bardzo wiedział jak dotrzeć na Czarny Balkon. Cel został osiągnięty, jednakże w sposób bliżej niezlokalizowany i w jakimś sensie przypadkowy. Daleko mi do krytykowania kogokolwiek, jednakże sposoby w jaki wiele osób zdobywa MSW są dla mnie dość zastanawiające. Z całą pewnością zbyt małą uwagę poświęca się topografii terenu. Uważam, że sposób poruszania się na zasadzie widzę punkt do którego chcę dojść, więc idę od tak, może puści ma jedną zasadniczą wadę. Powoduje, że realizowana trasa staje się z założenia o wiele trudniejsza i bardziej niebezpieczna niż powinna być. Jednocześnie w moim mniemaniu, jeśli wybieramy trasę znaną od 129 lat, to co najmniej złym pomysłem jest zdobywanie szczytu na żywca, w nieznanym sobie terenie, "jak puszcza". Sposób taki zakrawa o "robienie nowej drogi", a przecież nie o to chodzi we wchodzeniu na MSW najłatwiejszą od północy drogą? Podkreślam, że nie chcę nikogo krytykować tylko zwrócić uwagę na jeden zasadniczny problem. Dewizą dawnego taternictwa było "szukanie łatwości w trudnościach", zatem nawet udane wejście na szczyt w sposób bliżej niezlokalizowany raczej jest powodem do zastanowienia się na tym jakie błędy zostały popełnione, skoro nie udało się wejść tak jak trasa prowadzi.

PS. Głęboka nyża wspomniana w opisie (jeszcze przed Czarnym Balkonem) ma po swojej lewej stronie wąski zachodzik, który pozwala na dojście do drogi klasycznej (ciąg półek łączący grań z Czarnym Balkonem), jednocześnie można w ten sposób ominąć o wiele trudniejsze ścianki opadające na zachód z Czarnego Balkonu.

pozdrawiam
gf


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 10:23 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
Czytając (zwłaszcza o stromych trawkach i jadących żlebach) coraz bardziej przekonuję się do grani, bez obejścia.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 10:40 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14894
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
tomek.l napisał(a):
spojrzałem sobie w WHP droga 885 (czy tą drogą chciałeś mniej więcej iść?)

Tak. Też spojrzałem dziś w WHP i stwierdziłem, że końcówkę przed Balkonem to najwyraźniej robiłem już wraz z drogą 901. Ale zamierzenie faktycznie miałem inne.
gf napisał(a):
jeśli wybieramy trasę znaną od 129 lat, to co najmniej złym pomysłem jest zdobywanie szczytu na żywca, w nieznanym sobie terenie

Ogólnie co do tego że żywcowanie na ogół nie jest dobrym pomysłem w pełni się z tobą zgadzam. Wszystko zależy od kontekstu, nie uwierzysz ale zdarzało mi się asekurować z liny na OP. Natomiast coś zakręciłeś z tym stwierdzeniem , że skoro szlak jest znany od 129 lat, to już nie wolno na nim żywcować OS ("bez znajomości"). Dla mnie i dla wielu OS, czyli zdobywanie czegoś nowego jest kwintesencją chodzenia po górach, gdyby nie było, już 1000 razy byłbym na Nosalu, bo to fajny szlak. Co z tego, że dana trasa jest znana od 129 lat? Oczywiście OS w klasycznym jego rozumieniu absolutnie nie zabrania przygotowania teoretycznego do zrobienia trasy, wręcze przeciwnie nawet. I ja jak najbardziej w miarę moich możliwości się do tej trasy teoretycznie przygotowałem, zawsze to robię. Ale i tak nieco pobłądziłem, to się zdarza, zwłaszcza we mgle.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 01, 2006 10:56 pm 
Weteran

Dołączył(a): Śr lis 01, 2006 8:53 pm
Posty: 123
grubyilysy napisał(a):
Ogólnie co do tego że żywcowanie na ogół nie jest dobrym pomysłem w pełni się z tobą zgadzam.


Ja nie twierdzę, że nie jest. Samemu mi się to zdarza.

grubyilysy napisał(a):
Natomiast coś zakręciłeś z tym stwierdzeniem , że skoro szlak jest znany od 129 lat, to już nie wolno na nim żywcować OS ("bez znajomości").


Nie napisałem nigdzie, że nie wolno.

grubyilysy napisał(a):
Dla mnie i dla wielu OS, czyli zdobywanie czegoś nowego jest kwintesencją chodzenia po górach,


Chwała Ci za to. Popieram Cię w 100%.

grubyilysy napisał(a):
Co z tego, że dana trasa jest znana od 129 lat?


Tylko tyle, że nie planowałeś szukania nowej drogi na MSW. W zamierzeniach chciałeś po prostu wejść drogą klasyczną - nie wyszło. Trudne warunki, mgła, ogólnie skomplikowana orientacja - rozumiem. Ja mam po prostu wrażenie, że albo z założenia idziemy robić coś nietypowego (przykładowy cel: wejścia na Czarny Balkon wprost od zachodu), albo staramy się iść "jak wszyscy" co nie zawsze z różnych obiektywnych powodów wychodzi.

Wiesz dlaczego w ogóle podjąłem ten temat? Wybrałeś się na szczyt w trudnych warunkach. W jakiejś części szedłeś drogą "stworzoną" przez Ciebie. Na pewno nie było to proste, bo II na żywca, a do tego w złej pogodzie jest mocno problematyczna. Z wielu trudnych sytuacji, które Cię po drodze spotkały wyszedłeś obronną ręką. Najprawdopodobniej zrobiłeś to wszystko świadomie, dlatego właśnie już w pierwszym poście napisałem, że daleko mi do jakiekolwiek krytyki. Mam jednak niejasne wrażenie, że relacje opisujące "jak mi się udało wejść" własnym (trudnym do odtworzenia) sposobem na szczyt mają nienajlepszy wpływ na ludzi, którzy dopiero "marzą" o wejściu na taki szczyt. Większość z takich osób gubiąc właściwą trasę nie poradziłoby sobie z wchodzeniem od tak jak puszcza i tylko to napawa mnie wątpliwościami.

pozdrawiam
gf


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 02, 2006 9:02 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 23, 2006 8:39 am
Posty: 5110
Lokalizacja: daleko od gór
Prześledziłem bardzo wnikliwie polemikę postową obu panów i szczerze podziwiam wiedzę topologiczną tamtego terenu jak i odwagę i doświadczenie umożliwiające zdobycie Wielkiego Mięgusza w taki sposób. Jest moim marzeniem zdobycie go w przyszłym roku. Będę się przez zimę przygotowywał do tego starannie teoretycznie. Oczywiście nie odważyłbym się na wejście samodzielne (nie jestem do tego jeszcze gotowy), ale wspólne z zaufaną osobą…

_________________
W życiu piękne są tylko chwile. (R. Riedel)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 02, 2006 2:44 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 16, 2005 6:13 am
Posty: 1049
Lokalizacja: Krakow
Wiedziałem ze ta DPG to jest total chaos. Nie chce wiedziec co sie dzieje gdy sie łamie pogoda i spada widocznosc. Ty to robiłes w pojedynkę. Ja to uwazam za zuchwalstwo (w sensie pozytywnym oczywiscie).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 02, 2006 6:30 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Śr lis 02, 2005 4:42 pm
Posty: 242
Lokalizacja: ŁÓDŹ
Super ,wielkie gratki :lol: I to singielek, słowa uznania
:wink:

Jednak jest coś niesamowitego w WM , czytając Twoją relację przeżywałem na nowo wejście na tego skurczybyka:))))


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 03, 2006 1:17 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
gf
Czy nie masz może na imię Grzesiek?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 03, 2006 2:05 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
stan-61 napisał(a):
szczerze podziwiam wiedzę topologiczną

hm... w przypadku gf jest co podziwiać... Poznałem (liśmy) go właśnie na Mięguszu, i gdybym powiedział, że jego wiedza nam nie pomogła, to bym skłamał :)
Miło Grzesiek widzieć Cię na tym forum, mam nadzieję, że nie będziesz tylko gościem, ale zawitasz tu na stałe i będziesz dzielił się z nami swoją wiedzą o Tatrach ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 03, 2006 8:45 am 
Zasłużony

Dołączył(a): Śr lis 02, 2005 4:42 pm
Posty: 242
Lokalizacja: ŁÓDŹ
Jeżeli to ty Grzesiu to przyłaczam się do Kaytka, i mam również nadzieję
że poszerzysz naszą wiedzę dotyczącą Tatr:::))))


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 03, 2006 10:18 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 20, 2006 9:45 am
Posty: 860
Lokalizacja: UK-ŁÓDŹ-Aleksandrów Ł.
Super sprawa, samemu :shock: .
Gratulację , szkoda ze fotek ni ma :)

_________________
W górach jest wszystko co kocham...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 03, 2006 11:28 am 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 09, 2006 8:17 pm
Posty: 279
Lokalizacja: KSU (Jordanów), albo Rabka -Zabornia
Jestem pełna podziwu :bowdown: :bowdown: :bowdown:
Odważny jesteś bardzo :shock:
pozdrawiam :D

_________________
_______________________________________
..i oby nigdy nie zabrakło mi pokory wobec gór...

takie.tam.zdjecia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 03, 2006 11:55 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 16, 2005 6:13 am
Posty: 1049
Lokalizacja: Krakow
Moim skromnym zdaniem improwizowanie w masywie M jest nagminne. Nie sądzę aby relacja Grubego miała znaczący wpływ na późniejsze ludzkie zachowania. Ja uwazam, że jest tak jak mówi gf. Góra jest tak specyficzna orientacyjnie, że mało trzeba by ktoś popadł w improwizację. Ponadto moim skromnym zdaniem ludzie dość małą wagę przywiązują do porządnej podbudowy teoretycznej. Zaryzykuję stwierdzenie, że mało kto z turystów potrafi prawidłowo interpretowac mapę i opis drogi (uwaga nie dotyczy tych, którzy potrafią).

ps. Na M nie byłem. "Palcem po mapie" byłem tam setki razy. Opisy dróg czytuję przy kawie. I w ten sposób wolę. Mam nadzieję, że dzięki temu dotrę tam przewodnikową drogą i sie nie sp@$^^*%.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 03, 2006 12:13 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 23, 2006 8:39 am
Posty: 5110
Lokalizacja: daleko od gór
pol-u, ja nawet tak daleko nie jestem ale pracuję nad tym i też mam nadzieję... :roll:

_________________
W życiu piękne są tylko chwile. (R. Riedel)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 57 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL