Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

A miało już nie być rekordów, a jednak... :-)
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=4270
Strona 1 z 2

Autor:  KWAQ9 [ Pt lip 27, 2007 10:30 am ]
Tytuł:  A miało już nie być rekordów, a jednak... :-)

Ave!!!
Jako że wreszcie nabrałem veny na pisanie to podzielę się z Wami moim czerwcowym wypadem w Zachodnie. :)
Sobota 9 czerwiec: rano zawoże Darię do Kościeliska gdzie ma swoje zajęcia dotyczące mrg i w ten sposób tracę cenny czas. Wracamy na kwatere o 10:00 i nie namyślając się długo robię szybki plan:

Chochołowska - Wołowiec - Rakoń - Grześ - Chochołowska

Idę sam ponieważ moi towarzysze umierają po piątkowych Granatach. :lol: Zaznaczam tylko że dwójka z nich była pierwszy raz w jakichkolwiek górach... :twisted:

O godzinie 11:05 ruszam asfaltówką najbrzydszej Doliny tatrzańskiej. Nie ma czasu na jakieś odpoczynki toteż pierwszego stopa robię sobie przy leśniczówce Chochołowskiej gdzie zjadam banana i lecę dalej. Na Polanie Chochołowskiej jestem o 12:12, czyli troche nadgoniłem. To jednak dopiero początek. :twisted: Teraz odbijam zielonym na lewo i początkowo mozolnie przez dochodzę do Wyżniej Chochołowskiej Polany. Tu robię sobie znacznie dłuższy odpoczynek, całe 10 minut, kilka fotek i wale dalej. Po 1:30 dochodzę do Szerokiej Ulicy gdzie wreszcie widać pierwszy cel. Na przełęczy pod Wołowcem jestem po 2h i zamieram na jakiś czas nie mogąc uwierzyć własnym oczom zwróconym w kierunku południowym. Przepiękny widok na Rohacze i Dolinę Rohacką. Patrzę na zegarek i widzę że nie ma czasu bo jest godzina 14:30 więc ruszam na Wołowiec do którego ponoć jest 0:30. :lol: Po 0:18 zciągam plecak i tu zamierzam oblegać szczyt na prawdę długo. Jem jedną kanapkę, potem drugą, trzecią, 3 banany i leże na trawie podziwiając niesamowite widoki. Potem jeszcze panoramka ze szczytu i o 15:10 ruszam całkowicie wypoczęty w kierunku Rakonia, na którym ląduję po 0:25. Widoki też fajne ale nie ma nad czym się rozczulać więc kilka fotek i dalej gonię (dosłownie) Grzesia... :lol: Po drodze Długim Upłazem na tego drania w kosówce atakuje mnie 100 milinów much i nie dają mi spokoju do momentu aż wyprzedzam jakichś ludzi. W tym momencie zmieniają obiekt zainteresowania i wybierają słabsze ogniwo. 0:40 z Rakonia i Grześ jest mój. Znów kilka fotek, banan, kanapka, woda i ruszam w dół żółtym szlakiem. Teraz plecak jest prawie pusty a więc mam kilka KM więcej... :lol: Jako że jest godzina 16:15 i nie myślę o niczym więcej jak tylko o placku po węgiersku w Kolibecce, postanawiam zatrzymać się dopiero na samym dole. Nastawiam timer w zegarku na 1:05 i ruszam ostro. Kondycyjnie czuję się całkiem dobrze, gorzej jest z więzadłami kolanowymi które mocno dają się we znaki. Daję radę i po 0:26 stoję pod schroniskiem w Chochołowskiej... :shock: :lol: :crazy: Na sam koniec postanawiam jeszcze urozmaicić sobie szlak i czarnym szlaczkiem przejść przez kaplicę św. Jana gdzie Janosik miał poślubić Maryne. Tu na ławeczce zjadam ostatnie kanapki z bananem i... czuję że nogi nie chcą wstać. :? :lol: No cóż, mają prawo. Skurcze jak sk#$%^&*! Kładę się i rozmasowywuję sobie mięśnie dwugłowe uda i łydki. Jest lepiej, mogę nawet wstać, pora na mnie. Wstaję i... dupa! Nie będzie dziś kolejnego rekordu. Za sukces wyznaczam sobie dojście do busa. Na początku jest strasznie, potem troche lepiej. Muszę odpoczywać co 200m i to mnie najbardziej męczy psychicznie bo dochodzi godzina 17ta a jeśli będzie szło tak dalej to dojdę do busa na 21szą albo i nie... W końcu widzę fatamorganę: wyporzyczalnia rowerów!!! Kolejny błysk i pytanie do siebie: czy można je oddawać na dole? Czy tam był zwrot rowerów? Cholera, z tego pośpiechu nawet nie zwróciłem na to uwagi a jakież to teraz cenne. Dochodząc do bike'owców już z daleka krzyczę: Można je zwrócić na dole??? Machają głowami na "tak". Nic dzisiejszego dnia nie doprowadziło mnie do większej euforii niż ta wiadomość, Rohacze przy tym wymiękają!!! Jestem uratowany!!! :lol: Płacę więc 8zł i pytam jeszcze chłopaków za ile będę na dole szybkim tempem. Mówią mi, że w 12-15 minut spokojnie dojadę. No to PKP, siekne jeszcze tam browara bo będę miał na to czas... :lol: Wsiadam na tą "koze" i nawet to nieźle chodzi, wyglądało gorzej. Jeszcze jedna myśl: muszę to uwiecznić więc w hamle, wyciągam statyw z plecaka i na koniec robię pożegnalną fotkę sobie na "kozie"... :lol: Rzeczywiście po 0:13 jestm na dole, oddaję "koze" i kieruję się w stronę bufetu gdzie zamawiam małego ziiiiiiiimnego Żywca... :twisted: Coś niesamowitego, należy mi się bo to był piękny dzień... 8)

Autor:  tatromaniaczka [ Pt lip 27, 2007 10:42 am ]
Tytuł: 

Wycieczka ciekawa szkoda tylko że nie ma fotek wklejonych :(

Autor:  KWAQ9 [ Pt lip 27, 2007 10:44 am ]
Tytuł: 

Będą, będą tylko muszę troche rozmiar pozmniejszać... :)

Autor:  Justka [ Pt lip 27, 2007 10:56 am ]
Tytuł: 

ze Ci sie tak chce... :mrgreen:
PKP 8)
zdjecia dawaj :mrgreen:

PS masz reflex z ta relacja :lol:

Autor:  antyqjon [ Pt lip 27, 2007 11:01 am ]
Tytuł: 

Rowerek w dół Chochołowskiej to je ono! :D Ładnie pośmigałeś :)

Autor:  Ania S [ Pt lip 27, 2007 11:18 am ]
Tytuł: 

Bartek wszystko pieknie , ładnie, popas na Wołowcu extra :D
tylko ta droga przez Chochołowską - masssakra :wink:

Autor:  KWAQ9 [ Pt lip 27, 2007 11:19 am ]
Tytuł: 

No to teraz jedziemy z fotkami po kolei:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Autor:  Justka [ Pt lip 27, 2007 11:22 am ]
Tytuł: 

:thumleft:

Autor:  KWAQ9 [ Pt lip 27, 2007 11:23 am ]
Tytuł: 

antyqjon napisał(a):
Rowerek w dół Chochołowskiej to je ono!


Już nigdy tam nie będę spacerował bo to mniej więcej to samo co spacer po moim lesie... :lol:


Justka napisał(a):
PS masz reflex z ta relacja :lol:


Dobrze że w ogóle jest bo jak nie czas to leń... :lol:


Ania S napisał(a):
tylko ta droga przez Chochołowską - masssakra ;)


Dokładnie wiem o czym mówisz Aniu, przeklęta droga... :evil:

Autor:  Łukasz T [ Pt lip 27, 2007 11:25 am ]
Tytuł: 

Nasz pech w tej jebanej dolinie polegał na tym, że akurat ciuchcia nie jeździła.

Oczywiście zdjęć nie widzę :lol: Zobaczę nocą 8)

Autor:  KWAQ9 [ Pt lip 27, 2007 11:31 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Nasz pech w tej jebanej dolinie polegał na tym, że akurat ciuchcia nie jeździła.


A mój pech polegał na tym że ciuchcia wyprzedziła mnie 200m przed Polaną Huciską... :lol: Gdybym wiedział że tak będzie to siedziałbym w bufecie wcześniej i sieknął na dzień dobry ze 2 browary... :evil:

Autor:  -- Mistrzu -- [ Pt lip 27, 2007 12:22 pm ]
Tytuł: 

Fajna wycieczka :thumright:

Autor:  Grzegorz [ Pt lip 27, 2007 12:31 pm ]
Tytuł: 

no ładnie, że też chce Ci się tak szybko chodzić, mi to pewnie zajełoby z 10h :D

Autor:  KWAQ9 [ Pt lip 27, 2007 12:50 pm ]
Tytuł: 

Grzegorz napisał(a):
no ładnie, że też chce Ci się tak szybko chodzić, mi to pewnie zajełoby z 10h :D


Bez przesady ale pocisnąłem, to fakt.
BTW ta fotka z zegarkiem to timer z czasem do przodu. Troche nadgoniłem... :lol: 8)

Autor:  macciej [ Pt lip 27, 2007 1:06 pm ]
Tytuł: 

na skurcze najlepsza wysokozmineralizowana woda, no i ewentualnie magnez :) choć oczywiście jeszcze bardziej najlepsze jest regularne bieganie długich dystansów :) wtedy jakoś skurcze nie łapią ;)

Fajna wycieczka

mi się w zeszłym roku zdarzyło, że po przejściu całej grani na odcinku Gaborowa Przełęcz - Wołowiec udało się zdążyć na ostatnią ciuchcię... trochę fartem, ale była istnym zbawieniem po całym dniu marszu w upale[/url]

Autor:  zolffik [ Pt lip 27, 2007 1:30 pm ]
Tytuł: 

ostatnio tez tak jakos mam ze co jestem w tatrach to mi sie spieszy. a juz wogole ostatnie zejscie z MPPCh byla maskara.
ehh... 3 lata temu ostatni raz bylem w zachodnich. caly czas sobie obiecuje ale w koncu tam wroce...

Autor:  KWAQ9 [ Pt lip 27, 2007 1:33 pm ]
Tytuł: 

zolffik napisał(a):
3 lata temu ostatni raz bylem w zachodnich. caly czas sobie obiecuje ale w koncu tam wroce...


Ja wcześniej byłem 14 lat temu i teraz na nie padło. Masz więc jeszcze tak z 10 lat nim się zbierzesz... :lol:

Autor:  Łukasz T [ Pt lip 27, 2007 1:35 pm ]
Tytuł: 

Tyle jeszcze chyba postoją :lol:

Bardzo mnie się podobają słowackie drogowskazy.

Autor:  kilerus [ Pt lip 27, 2007 1:46 pm ]
Tytuł: 

widze, ze sie nie chcialo schodzic z buta :lol:

Autor:  KWAQ9 [ Pt lip 27, 2007 2:49 pm ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
widze, ze sie nie chcialo schodzic z buta :lol:


Nie chciało, dobry dżołk... :lol:

Autor:  KWAQ9 [ Pt lip 27, 2007 3:10 pm ]
Tytuł: 

Teraz pytanie do Expertów. Czy na poniższym zdjęciu w centralnej części znajduje się słwany skalny "koń"??? (Łukaszu teraz powinieneś teraz widzieć :D)

Obrazek

Autor:  Hubert [ Pt lip 27, 2007 3:27 pm ]
Tytuł: 

Kurde az sam te czasy odliczalem i sprawdzalem, prawie jak bym tam byl :twisted: Niezla wycieczka Bartku!

Autor:  Elfka [ Pt lip 27, 2007 4:12 pm ]
Tytuł: 

Super relacja :) Masz siłę, żeby w takim tempie iść, ja niestety muszę robić odpoczynek po drodze, czasami więcej, czasami mniej. Fotki ekstra :) A co do Chochołowskiej, to też nie lubię tej całej drogi w asfalcie. Tyle, że ja korzystam z ciuchci :D Na rowerze nie jeździłam ponad 15 lat i obawiam się, że źle by się to skończyło :D

Autor:  zet [ Pt lip 27, 2007 5:07 pm ]
Tytuł: 

Chochołowska się wlecze, to fakt. Jednak jak sobie przypomnę widok przy podejściu na Przełęcz pod Wołowcem, to myślę, że warto się poświęcić :D .

Fajna wycieczka. Też muszę pomyśleć o powrocie w Zachodnie.

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pt lip 27, 2007 7:16 pm ]
Tytuł: 

jest to jedyne miesce gdzie miałem skurcze-zrobiłem taki sam czas do schronu - i wiem co to za bół-bo potem była mocna trasa
:lol:
pozdro

Autor:  KWAQ9 [ Pt lip 27, 2007 9:17 pm ]
Tytuł: 

! napisał(a):
zrobiłem taki sam czas do schronu


No to widzę że masz dobre tempo, musimy razem coś złoić... :twisted:

Autor:  prof.Kiełbasa [ So lip 28, 2007 8:15 am ]
Tytuł: 

KWAQ9 napisał(a):
! napisał(a):
zrobiłem taki sam czas do schronu


No to widzę że masz dobre tempo, musimy razem coś złoić... :twisted:

czas czasem-ale skutki tego odczuwałem 3 dni :lol:
jak co to nie złoic a przebiec sie po :lol: :wink:

Autor:  maniek [ So lip 28, 2007 9:08 am ]
Tytuł: 

Fajnie,ciekawy wypad,widok na Roohacze powala! :D

KWAQ9 napisał(a):
ruszam na Wołowiec do którego ponoć jest 0:30. Po 0:18 zciągam plecak

Też w tyle zrobiłem,tylko w rakach :D (nie ma jak pośpiech przed zmrokiem)
Ładne fotki!

Autor:  KWAQ9 [ So lip 28, 2007 9:44 am ]
Tytuł: 

maniek napisał(a):
Też w tyle zrobiłem,tylko w rakach :D


Ooooo widzę że jest trzeci... :lol: To co Panowie, pykniemy jakiś maraton po Zachodnich??? :twisted:

Autor:  Łukasz T [ So lip 28, 2007 10:24 am ]
Tytuł: 

Możecie mnie przenieść po Zachodnich.

Bartek na zdjęciu jest koń ale bardzo "rozmyty". W poniedziałek wkleje "źrebaka" dokładnego.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/