Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Spełnienie marzeń czyli trzy i pół szczytowania :-)
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=4300
Strona 1 z 4

Autor:  Dagee [ Śr sie 01, 2007 9:55 pm ]
Tytuł:  Spełnienie marzeń czyli trzy i pół szczytowania :-)

A wszystko zaczęło się tak....................
Na początku były plany i obawy, że na tym planowaniu się skończy :cry: A jednak udało się, wyrobiliśmy 100% normy. Wszystko zawdzięczamy pieknej pogodzie, która nam co dzień towarzyszyła. Poza małym opadem "styropianu" :lol: , ale to później. Szkoda tylko, że nie skończyliśmy w takim składzie w jakim zaczęliśmy, ale cóż.. 8) Grupa początkowo miała liczyć pięć osób :), dojechały cztery :roll: a skończyły dwie :wink: Muszę dodać, że przed cały czas myslami był z nami obecny Duch Forum Jareczek. :P

Pierwszym celem był wszystkim już dobrze znany Grossglockner - taka mała aklimatyzacja przed większym wyzwaniem :lol:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Paweł i Piomic znużeni czekaniem zaczęli sami alkimatyzację :wink: Na autostradzie były takie korki, że cała wyprawa stanęła pod znakiem :?: Mieliśmy wrażenie, że wszyscy wybierają się z nami zdobywać szczyt :wink:

Obrazek

Spotkanie naszej czwórki nastapiło na parkingu w Kals przy pięknym wodospadzie.

Obrazek

Potem szybko na parking pod Lucknerhausem, charakteryzacja i szybkim tempem ruszyliśmy do naszego ukochanego schroniska Studlhutte :)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Oto cały nasz skład:

Obrazek

Tak więc po dotarciu na miejsce noclegu udaliśmy się na upragnioną kolację. A tam niespodzianka, przy stoliku obok znajomi z Polski, a na dodatek współtowarzysze zimowej imprezy w Piątce. Przy okazji pogoda piękna, więc było można spożywać i podziwiać widoki na zewnątrz :lol:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Będę się troszkę streszczać, bo jak tak dalej pójdzie to się do końca tygodnia się nie wyrobię z tą relacją, a to dopiero pierwsze szczytowanie :lol:
A więc...... dzień później pobudka wczesnym rankiem, szybkie śniadanko i heja na szczyt. Pogoda na początku zapowiadała się nieźle, dopiero po południu miało przyjść załamanie pogody, co też się stało. Zaczął padać styropian :thumbdown: na szczęście dopiero przy powrocie. Pierwszy raz na oczy widziałam coś takiego :shock: Poza tym bez większych niespodzianek pogodowych dotarliśmy na szczyt, a tam małe co nieco i spowrotem w stronę schroniska. Tuż przed lodowcem w drodze powrotnej okazało się, że zostawiłam czekan w schronisku.......... Boguś wielkie dzięki za pomoc i ten sprint, byliśmy pod wrażeniem :bowdown: Następnie ruszyliśmy w stronę schroniska. Połowa z nas została w Studlhutte, a reszta ruszyła już na parking by udać się w dalszą drogę w stronę Chamonix..... 8)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
To by było na tyle pierwszego szczytowania :lol: Jeżeli któryś z kolegów ma ochotę coś dodać proszę bardzo :lol:

Wybaczcie, że to relacja na raty, ale inaczej nie dam rady :roll:

Autor:  kilerus [ Śr sie 01, 2007 10:06 pm ]
Tytuł: 

no zaczyna sie niezle. :D

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 01, 2007 10:07 pm ]
Tytuł: 

Nooo, coś czuję że się zaraz będzie działo...

Autor:  jola [ Śr sie 01, 2007 11:08 pm ]
Tytuł: 

extra :)

Autor:  jola [ Śr sie 01, 2007 11:09 pm ]
Tytuł: 

extra :)

Autor:  Czapka [ Śr sie 01, 2007 11:28 pm ]
Tytuł: 

Super fotki i czekamy z niecierpliwoscia na cd relacji: :D

Autor:  Jacek [ Śr sie 01, 2007 11:59 pm ]
Tytuł: 

Dagee napisał(a):
Muszę dodać, że przed cały czas myslami był z nami obecny Duch Forum Jareczek

Szkoda, że nie było go z Wami. Łącze sie z Nim w bólu.
No ładnie 8)

Autor:  Jacek [ Cz sie 02, 2007 12:02 am ]
Tytuł:  Re: Spełnienie marzeń czyli trzy i pół szczytowania :-)

Dagee napisał(a):
Obrazek Obrazek

to prawie tak jak jaworzynko-baczaniem ;)

Autor:  Łukasz T [ Cz sie 02, 2007 6:10 am ]
Tytuł: 

Prawdopodobnie to całkowicie zmyślona relacja. Nie czytajcie tego.

Autor:  górolka [ Cz sie 02, 2007 6:23 am ]
Tytuł: 

z powodu długiej nieobecności dagee i dona czułam w kościach , że spadnie w niedługim czasie ekstra relacja, no i jest :!: cierpliwie czekam na cd. :wink:

Autor:  Justka [ Cz sie 02, 2007 6:46 am ]
Tytuł: 

zapowiada sie zajebiscie :D
Nie kaz za dlugo czekac na cdn :wink:

Autor:  stan-61 [ Cz sie 02, 2007 8:04 am ]
Tytuł: 

No, no, no... Zaczyna się nieźle! :shock: Czekamy!

Autor:  zolffik [ Cz sie 02, 2007 9:43 am ]
Tytuł: 

wycieczka super ale sklad straszny :wink: bal bym sie....

Autor:  CHODY [ Cz sie 02, 2007 10:13 am ]
Tytuł: 

super relacyjka, czekam na dalszą opowieść.....:)

Autor:  kilerus [ Cz sie 02, 2007 10:23 am ]
Tytuł: 

ale ekstra! jak ja wam zazdroszcze!

niezle sie przy krzyzu lansowaliscie. szczegolnie don ma tego duzo.

Autor:  Kaytek [ Cz sie 02, 2007 10:41 am ]
Tytuł: 

Fajnie, gratuluję :)

Autor:  dresik [ Cz sie 02, 2007 10:51 am ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
niezle sie przy krzyzu lansowaliscie. szczegolnie don ma tego duzo.

Ta wziąć 5 metrowego statyka i heja co nie :?: Albo lepiej bez bo po co.

Ps. Odróżniajcie k..va lans od potrzeby :twisted:

Sory. A żeby w temacie to pozazdrosic wypadu i możliwości. :wink:

Edit.
No i gratulation off course :wink:

Autor:  kilerus [ Cz sie 02, 2007 10:57 am ]
Tytuł: 

dresik napisał(a):
Ps. Odróżniajcie k..va lans od potrzeby :twisted:

apropos musze na chwilke wyjsc

Autor:  dresik [ Cz sie 02, 2007 11:34 am ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
dresik napisał(a):
Ps. Odróżniajcie k..va lans od potrzeby :twisted:

apropos musze na chwilke wyjsc

Edit. To nie topic na ten temat.

Autor:  Hania ratmed [ Cz sie 02, 2007 11:58 am ]
Tytuł: 

Czułam,ze coś knujecie :wink:

Autor:  Wojtek Zając [ Cz sie 02, 2007 12:00 pm ]
Tytuł: 

Pięknie, pięknie... :brawo:
Fajnie wygląda Wasza trójeczka w Deuterach, tylko coś was tak na lewo przechyliło :?: :lol:

Autor:  Justka [ Cz sie 02, 2007 2:40 pm ]
Tytuł: 

czad!!! domyslam sie co bedzie nastepne :D 8)

Autor:  zet [ Cz sie 02, 2007 3:21 pm ]
Tytuł: 

Świetna wyprawa. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :D

Autor:  AvantaR [ Cz sie 02, 2007 3:43 pm ]
Tytuł: 

Swietne!

Autor:  Paweł_Młody [ Cz sie 02, 2007 4:27 pm ]
Tytuł: 

Ja Cie Dagee kiedys zamorduje... ;) Ta fota z parkingu z pifkami to sie chyba tylko do srodkow walki nadaje :twisted: Jak mi net zacznie szybciej smigac to dorzuce pare fotek od siebie :twisted: Ciekaw jestem waszych kolejnych szczytowan :twisted: Jak reszta forum czekam na c.d

Autor:  Anetka [ Cz sie 02, 2007 5:42 pm ]
Tytuł: 

Gratulacje!!
czekam z niecierpliwością na dalsze szczytowania

Autor:  Ania S [ Cz sie 02, 2007 7:29 pm ]
Tytuł: 

No ładnie ,ładnie :D :D , co tam, cudnie i fantastycznie nawet :wink:
To jakie nastepne marzenie teraz planujesz spełnić?

ps.Dagmara zlituj sie i montuj te fotki szybciej bo nie moge sie juz doczekac

Autor:  Justka [ Cz sie 02, 2007 7:40 pm ]
Tytuł: 

daj dziewczynie spokoj, ja tez czekam :wink:

Autor:  Dagee [ Cz sie 02, 2007 8:07 pm ]
Tytuł: 

A więc w dalszą drogę w stronę Chamonix :wink: Po drugie szczytowanie :lol: Na samym poczatku dylemat. Czy wybrać drogę prostą, łatwą i przyjemną czy krótką, ale krętą drogę przez przełęcze. (Furkapass 2421npm) Ze względu na moją chorobę lokomocyjną zapada decyzja o wyborze krętej. To była zemsta za pozostawienie czekana w schronisku :twisted: (a i jeszcze rękawiczek :wink:), ale cóż, trzeba się podporządkować kierowcy. Nikt z nas nie żałował. Widoki oszołamiające, że aż dech zapiera :shock: Szkoda, że zdjęcia nie mogą oddać tego uroku :(

Obrazek Obrazek Obrazek

Następnego dnia w strugach deszczu dojeżdżamy do Argantiere, miejscowości położonej bardzo blisko Chamonix (8km). Totalne załamnie i wściekłość w moim przypadku oczywiście :x Tyle kilometrów na marne :? Naszego celu nie było nawet widać :cry:

Obrazek Obrazek

Ale Chamonix jest piękne, nawet podczas ulewy. :)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Jednak Boguś był pewien, że pogoda będzie i to taka jaką sobie wymarzymy :lol: Co mi zostało :?: Czekać......
Jednak na drugi dzień, niespodzianka :lol: , odsłonił się :cheers: i mogliśmy zobaczyć go w całej okazałości :lol:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Od razu wskoczyliśmy do samochodu, by pojechać do Chamonix i sprawdzić prognozę pogody. Oczywiście pogoda na następne dwa dni zapowiadała się obiecująco, żadnych opadów i piękne słońce. :lol: Ale po wcześniejszych opadach śniegu następnego dnia mogą jeszcze schodzić lawiny. ( W sumie zawsze mogą :wink: ) Pozostaje nam tylko potwierdzenie miejsca w schronisku Cosmique, gdyż w Gouter wszystkie miejsca były zarezerwowane na trzy tygodnie wcześniej i nic do tego momentu się nie zwolniło. W związku z tym pozostaje nam tylko droga "THE THREE MONTS".
Ze względu na brak połowy ekipy, brakuje nam sprzętu, dlatego udajemy się na szybkie zakupy. A tam można dostać oczopląsu :roll: O ku....... jaki wybór. :lol:

Obrazek Obrazek

Po dosprzętowieniu się i powrocie do naszego HILTONA :wink:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

zaczynamy pakowanie się. I tu cały czas pamiętamy o zasadzie, że najwięcej waży to co nic nie waży :wink: Czyli zamiast ręcznika, decyzja pada na chusteczki higieniczne itp. :)
W środę 25.07 w połowie dnia ruszamy na stację kolejki, która przenosi nasz na wysokość 3842 npm. Z pewną taką nieśmiałością :wink: weszłam do tego wagonika, ale już po 30 minutach byliśmy na szczycie Aig du Midi i było po krzyku 8) Potem już "lajcikowa brzytewka" i ogromneeeeeeeee pletau w strone schoniska Cosmique :lol: A tam..........fiu...fiu...fiu... jaki luksus. :)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W schronisku obfita kolacyjka, delikatnie zakropiona winkiem, dla zdrowotności :wink: I potem od razu spać, gdyż pobudka przed 1 w nocy. Koszmar, jak chce Ci się spać !!!!! :twisted: Szybkie ubranie, śniadanko, charakteryzacja, czołóweczki włączone i po godzinie 2 jesteśmy w drodze. 8) Noc wita nas sporym mrozem i delikatnym wiaterkiem. Podchodzimy pod i następnie trawersujemu M.B. de Tacul (trzęsę się jak galaretka, nie wiem czy z zimna, czy ze strachu, bo mam wrażnie, że idę po pionowej ścianie :wink: , cały czas myślę, że będzie trzeba jeszcze tym czymś zejść :wink: ) Jak zaczynamy dochodzić do Col Maudit zaczyna świtać. Przed nami słynna 70 m rynna lodowa :shock: , przed którą tworzy się kolejka. Marznę strasznie. Brrrrrrrrrrrrrrr. Boguś idzie do góry, a ja asekuruję Go z czegoś co ma przypominać stanowisko z czekana :roll: Jest już w połowie rynny i krzyczy, że mam iść. No.....to.... idę. Hm...tzn... najpierw do pokonania szczelina brzegowa, świetnie!!!!!!!! (znów chciałam powiedzieć co o nim myślę, ale ugryzłam się w język, byłam na drugim końcu liny :lol: ) Po godzinie, która trwała 10 minut :wink: jesteśmy na Col Mont Maudit. Uffffffffff. Ale zimno!!!!!!!!!!!!!! Zostaję ubrana, bardzo szczelnie. Ach.......te puchóweczki :lol: A teraz już mozolnie przed Col de la Brenva, Mur de la Cote, Petits Mulets i prosto na szczyt Mont Blanc (Takie całkiem proste to nie było, ale to już zostanie tam..............po drodze) Widoki ze szczytu piękne, bo co do szczytu to miałam wątpliwości czy to szczyt czy pas startowy :D W oddali widac masyw Monte Rose i Matterhorn. CUDO. Niezapomniane chwile, błękitne niebo, ani jednego obłoczka. Ach..... Niecałe pięć minut delektowania się wysokością 4807-4810 mnpm i heja na dół. Trzeba jeszcze zejść....... i znów pokonać rynnę. Brrrrrrrrrrr. Tym razem już nie schodziliśmy, tylko zjeżdżaliśmy - zakup liny był strzałem w 10. Idzie nam całkiem nieźle, bo wiemy, że musimy zdążyć na kolejkę, albo zaliczyć glebę w Cosmique. Zejście dużo trudniejsze od wejścia, słońce paliło, wiar smagał, a śnieg czasami padał pod górę - a najgorsze, że wszytko było widać. ( w odróżnieniu od nocy). Przy rozstaju dróg między schroniskiem a kolejką, zaczyna się dylamat. Jednak udało nam się wybrać właciwą drogę, do kolejki :lol: Weszliśmy tam jak biali ludzie, z czego jestem bardzo dumna, tzn. bez czołgania się z buźką w śniegu :wink: Następnie kolejką w dół.............. i zasłużony BORDOUX


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Zdarzyło się wiele, oj wiele, długo by opowiadać............tego wszystkiego nie można napisać, to trzeba przeżyć. A warto, naprawdę warto. Ale po tych 14 godzinach ciągłego marszu wiem, że górę zdobywa się głową, a batoniki w plecaku też są niezbędne :wink:
Niesamowite przeżycie - spełnienie marzenia. :cheers:

Autor:  e [ Cz sie 02, 2007 8:22 pm ]
Tytuł: 

gratulacje :brawo:
jak w bajce...

Strona 1 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/