Dziekuje bardzo. Jestem naprawdę zadowolony z siebie. Wielkie dzieki dla przodownika Dona
Tak trochę suchych faktów:
Czas - niedziela: Dolina Zuberska ( ?

) - Don kazał mi wspinać się na ściane. Co w powiązaniu z menu z soboty dało ciekawe efekty

. Zrobiłem III. Za pierwszym wyjściem i zjazdem był dramat. Kolejne razy lepiej. Potem wtoczylismy się do miasteczka Zakopane. Medytacje lekkie.
Poniedziałek: udajemy się busem na Łysą. Tam dosłownie chwilę po przejściu ichniejszy PKS rusza z kopyta. Dojazd do Smokowca i z tłumem kolejką na Hrebieniok. Etos unosi się w powietrzu. I czas udać się na znakowany szlak ( co było w przyszłości rzadkością

). Przenosimy się w czasie i przestrzeni pod Schronisko Zamkowskiego. Posileni ziołami i roślinami udajemy się w górę. Wkoło wody, skały, rosliny i zwierzęta. Z nami w stronę Teryho toczą się tłumy. W tym bardzo dużo dziecków. Zważywszy na wysokość położenia schroniska - 2015 metra - trochę ciekawe. W sumie wokół schroniska będzie piknik jak pod Murowańcem. Don wyprzedza mnie w celu zajęcia miejscówek na skale i w schronisku. Ja ze swoją marną kondycją i sporym dobytkiem na plecach wtaczam sie po sporej

chwili. Don załatwia pewną podłogę i rozsiadamy się na kamyczku ( takim na kilkadziesiąt metrów kwadratowych ). Za chwilę nadciągają posiłki w postaci moderatorów Oli i Tomka oraz Roba. Powitanie i śpiewanie. Towarzysze również załatwiają sobie podłogę ( cena 300 koron w tym śniadanie ). W sumie będziemy leżeć w jednej sali w 9 osób. No i tak mija pierwszy dzień. Plany na wtorek już są. Dobranoc.
Wtorek. Powstanie i śniadanie. Chatar ogólnie co raz bardziej ludzki ( a ostrzegano przed nim ). Ekipa zamaskowanych pięciu Don Pedrów umyka ze schroniska. Cel Baranie Rogi. Dla mnie to może być najwyższy szczyt w życiu. Szybko podążamy pod żleb. Ludu w okolicy zero. Za to 5 kozic ( zdjęcie będzie ). No i czas w górę. Czasami trzy metry w górę, dwa w dół. Sypko, krucho i ślisko. Widoki piękne. Chmury dopiero atakują grań z Durnym i Łomnicą. Po lekkim użyciu rąk górnych włazimy na Baranią Przełęcz. Wyłania się Schronisko na Zielonym Kieżmarskim. I parę innych rzeczy

. A my na lewo. Tam już bardziej kamienisto i trwale. Kopczyków sporo i do góry. Przed szczytem piękne pole piargów. Pogoda dalej piękna. No i szczyt. Dosiadamy Barana i podziwiamy. Niestety chmury nad Łomnicą robią się złośliwe. Na szczęscie zbiegamy do schrony w stanie suchym. Tam odpoczynek. A potem ...