Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz maja 23, 2024 3:36 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 10:28 am 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Jest to moja pierwsza relacja na forum, więc proszę o wyrozumiałość.
Gdyby to się miało komuś przydać to postaram się podać trochę informacji praktycznych i cen, które udało mi się zapamiętać.

Dzień 0 – 14 lipca 2007r.
W Tatry jak zawsze jadę przez Tychy, Oświęcim, Wadowice, Jordanów i dopiero w Skomielnej Białej wjeżdżam na „zakopiankę”. I tu pierwsze niemiłe zaskoczenie, bo jeszcze nigdy nie było tu takiej kolejki przed światłami na „zakopiance”. Po kilku (pięć, sześć) zmianach świateł wreszcie jestem na najsłynniejszej polskiej drodze. Takiego ruchu jak dziś to tu jeszcze w życiu nie widziałem. Jazda praktycznie zderzak w zderzak (oprócz krótkiego odcinka dwupasmowego, gdzie można trochę przyśpieszyć). Całe szczęście, że nie jechałem przez Kraków, bo mam tylko trochę ponad 20 km takiej męczarni i w Nowym Targu odbijam w stronę granicy. Ostatnio (2004r.) jak byliśmy w Tatrach słowackich jechaliśmy tradycyjnie przez Łysą Polanę. Ale w międzyczasie „lokalne” przejście w Jurgowie stało się ogólnodostępne więc próbuję jechać tam. Jak już pisałem, polecam wszystkim to przejście graniczne.
Już jestem na Słowacji. W miarę zbliżania się do celu podróży, coraz bardziej widać skutki wichury z listopada 2004r. Ja byłem tam ostatnio w sierpniu 2004r. i pamiętam jeszcze drzewa które tam rosły, a teraz tylko pojedyncze kikuty, a pomiędzy nimi ta fioletowo kwitnąca trawa...
Po zakwaterowaniu w Novej Lesnej na ulicy Tatranskiej 242 ( jak też już pisałem - polecam kwaterę) i wstępnym rozłożeniu gratów wybieram się „elektriczką” do Smokowca.
Na tej łące przed stacją spotkałem bociana. Był tam jeszcze przez kilka następnych dni.
W „elektriczce” spotkało mnie coś za czym tęskniłem 3 lata. Po zamknięciu się drzwi wagonu z głośników poleciał niezapomniany tekst „Vażeni cestujuci, cestovny listok se oznaczcie w oznaczovaczi”. Od pierwszego usłyszenia po prostu zakochałem się w tym tekście i dopiero teraz gdy go znów usłyszałem poczułem, że rzeczywiście znów jestem w słowackich Tatrach. Czy można gdzieś z netu ściągnać ten ORYGINALNY tekst (a jeszcze lepiej gdyby dało się to przerobić na dzwonek telefonu) ? Byłbym bardzo wdzięczny za informację (serio!!!).
Po drodze w dalszym ciągu widać skutki wichury. Pomiędzy Dolnym i Starym Smokowcem pociąg nabiera wysokości po serpentynach. Kiedyś wjeżdzało się w tym miejscu w las i w takim „tunelu” dojeżdzało się do celu, a teraz z daleka widać stację docelową, a po drodze widać tylko kikuty drzew i serpentynę trakcji elektrycznej...
Sam Smokowiec bez większych zmian od trzech lat (no może tylko siedziba przewodników jest w innym miejscu – ale o tym później).

Niestety nie mogę wstawić zdjęć tego boćka, bo mają za dużą pojemność i fotosik nie chce ich przyjąć.

Dzień 1 – Slawkowski Szczyt
Trasa bez większych trudności, ciężko cokolwiek opisywać. Jedyną jej zaletą jest duże przewyższenie (wg Nyki 1440 metrów) i brak trudności technicznych, co pozwala na szybką aklimatyzację (zorientowanie się we własnej kondycji) bez większego ryzyka upadku. Najpierw las i kosodrzewina, aż docieramy do słynnej „wyhliadki” (platformy widokowej) na Łomnicę. Od teraz szlak ciągle odbija w lewo i z powrotem kieruję się w prawo z coraz „bliższymi” widokami na Łomnicę... Po drodze spotykam dwa kamziki (też za duża pojemność zdjęć). Wreszcie szczyt. Tego krzyża tu chyba trzy lata temu nie było (przynajmniej nie mam go na zdjęciach z tamtego pobytu) ? Ze szczytu wspaniałe widoki, w tym i na cel tegorocznego przyjazdu...
Jedyną uciązliwością był niesamowity upał w ciągu całego dnia, ale do dopiero był początek...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
c.d.n.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 10:36 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
super! t6am jeszcze nie bylem.
mi sie szczegolnie podoba pierwsze zdjecie w drugim rzedzie. mam podobne z miegusza ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 10:59 am 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Dzień 2 – Smokowiec – Chata Tery'ego – Czerwona Ławka – Zbójnicka Chata – Hrebeniok
Do Chaty Tery'ego standard: Hrebeniok – Wodospad – Chata Zamkowskiego – Terinka. Po drodze spotykam pierwszych w tym roku „nosiczów”. Po krótkim odpoczynku w schronisku – kierunek Czerwona Ławka. Już na podejściu widać skutki lawiny, która tu niedawno przeszła. Szlak jest w kilku miejscach uszkodzony. Najgorzej jest tuż pod samymi łańcuchami. Szlak kieruje się w lewo pod samą ścianę i skręca w prawo do łańcuchów. Na łańcuchach było już bezpiecznie, ale tym „starym zawratem” (że użyję polskiej analogii) ciągle sypały się kamienie właśnie na to miejsce na dole gdzie dochodziło się do łańcuchów.
Po zdobyciu Ławki, czas na zejście. Nie lubię tego odcinka szlaku. Ciągłe schodzenie po wijących się kamiennych schodach: to w lewo, to w prawo. Trzeba uważać, żeby nie zgubić szlaku. Na szczęście po drodze super widoki, szczególnie na Ostry i na Jaworowe. Pod koniec przejście po dwóch dość długich odcinkach (chyba) „wiecznego” śniegu i już schronisko. A potem tylko w dół.
Wycieczka super – tylko czemu tak gorąco...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

P.S. Czy jest jakiś sposób aby z fotosika wstawiać zdjecia o większej pojemności? Bo mi wiele zdjęć odrzucił (prawie wszystkie z zoom'em).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 11:02 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
oj przydaloby sie niektore zdjecia poobracac. jedno sie tez zle wgralo.
a co do pytania, to jedyny sposob to po prostu zmniejszyc zdjecia.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 11:04 am 
Kombatant

Dołączył(a): Pt mar 30, 2007 7:47 pm
Posty: 658
Lokalizacja: Jaworzno
Ja jeszcze się nie wybrałam do tej pory w słowackie Tatry. Zdjęcia wszystkie bardzo ładne :)

_________________
Dołem - wicher ciężkie chmury niesie,
O skaliste roztrąca urwiska;
Burza huczy po sczerniałym lesie.
I gromami w głąb wąwozów ciska...
A tam w górze, gdzie najwyższe szczyty,
Lśnią pogodne, jak dawniej błękity.

Adam Asnyk


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 11:13 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt sie 11, 2006 11:30 am
Posty: 1078
Lokalizacja: WLKP
Mam podobną wodospadu :) Obrazek

_________________
Pozdrawiam Michał :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 11:32 am 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
kilerus napisał(a):
oj przydaloby sie niektore zdjecia poobracac. jedno sie tez zle wgralo.
a co do pytania, to jedyny sposob to po prostu zmniejszyc zdjecia.


Przepraszam, ale dopiero się uczę. Jak obrócić zdjecie? Proszę o informację na PW, bo jakoś nie potrafię...
To jedno zdjęcie to sobie fotosik sam obciął, bo miało za dużą pojemność.
Edit
Już umiem obracać. Dziękuję za pomoc.


Ostatnio edytowano Wt sie 14, 2007 12:20 pm przez max, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 12:19 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 02, 2006 6:06 pm
Posty: 874
Lokalizacja: Piekary
na Sławkowski ile czasu zajęło ci dotarcie tam ? :)

_________________
Bo gdy raz spojrzysz w oczy TATROM
zakochasz się z wzajemnością.
Powroty do nich będą...
jak świeży powiew wiatru....


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 12:24 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Na drogowskazie w Smokowcu pisze 5h (ale to jest gruba przesada).
Ja szedłem ok. 3,5h-4h na szczyt (pieszo ze Smokowca, bo niektórzy chodzą z Hrebenioka, a ja sobie przez Hrebeniok wracałem).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 12:33 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 23, 2006 8:39 am
Posty: 5110
Lokalizacja: daleko od gór
max, przyjemne wycieczki. Dobra pogoda, super foty. Czego jeszcze chcieć? 8)

_________________
W życiu piękne są tylko chwile. (R. Riedel)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 12:40 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Dzień 3 – Vażecka jaskinia
W celu ochrony przed upałem i dla odpoczynku przed dniem jutrzejszym– zejście pod ziemię. A ponieważ w Jaskini Bielanskiej już byłem, czas na kolejną. Jaskinia na „końcu świata”, strasznie długo się kluczy, nawet po samej wsi. Ale bardzo dobrze oznaczona, już od samej głównej drogi na Liptowski Mikulasz są znaki, tak, że nie sposób się zgubić.
Jaskinia taka sobie. Dużo mniejsza od Bielanskiej (ok. 25 minut zwiedzania) i w związku z tym połowę tańsza (90 SKK). W środku trochę nacieków i kości niedźwiedzi, które w niej kiedyś mieszkały. Robienie zdjęć w środku – 200 SKK (nikt się nie zdecydował, no ta ja też nie – kupiłem sobie widokówki). W zamian za to zdjęcia Tatr z tej perspektywy.
Parking (bezpłatny – rzadkość na Słowacji) po przeciwnej stronie drogi.
Tylko przejść przez drogę, otworzyć furtkę i już kasa oraz wejście do jaskini.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Po południu czas sfinalizować to, po co tu przyjechałem.
Jak już pisałem kiedyś biuro przewodników było kiedyś przy głównej drodze w Smokowcu. Teraz są trochę wyżej, na prawo od Grand Hotelu.
Przyjeżdżając na Słowację byłem nastawiony na samodzielne wynajęcie przewodnika na Gerlach. Będąc w tym biurze już pierwszego dnia spotkałem Polaka, który w celu zmniejszenia kosztów, podpinał się pod grupę Czechów. U pani pracującej w biurze dowiedziałem się wtedy, że na środę jest umówionych dwóch Słowaków, więc zapytałem, czy istnieje możliwość dołączenia do tej wycieczki. Po krótkim telefonie (do tego Słowaka) okazało się, że nie ma problemu. Wstępnie zarezerwowałem ten termin.
Teraz byłem sfinalizować transakcję (2.000 SKK za osobę w -przypadku wycieczki trzyosobowej). Dodatkowo, dla pewności, wykupiłem u tej kobiety ubezpieczenie pozaszlakowe (40 SKK/dzień), bo sam miałem tylko takie na szlak. Jak się okazało była ona niedawno w Katowicach, bo ma tu krewną, która mieszka ok.2 km ode mnie. Jaki ten świat jest mały...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 12:43 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 02, 2006 6:06 pm
Posty: 874
Lokalizacja: Piekary
max napisał(a):
Wycieczka super – tylko czemu tak gorąco...

lepiej jak jest gorąco- jak ma deszcz lać :)

_________________
Bo gdy raz spojrzysz w oczy TATROM
zakochasz się z wzajemnością.
Powroty do nich będą...
jak świeży powiew wiatru....


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 12:45 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 02, 2006 6:06 pm
Posty: 874
Lokalizacja: Piekary
max napisał(a):
Wycieczka super – tylko czemu tak gorąco...

lepiej jak jest gorąco- jak ma deszcz lać :)

_________________
Bo gdy raz spojrzysz w oczy TATROM
zakochasz się z wzajemnością.
Powroty do nich będą...
jak świeży powiew wiatru....


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 12:47 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
jola napisał(a):
max napisał(a):
Wycieczka super – tylko czemu tak gorąco...

lepiej jak jest gorąco- jak ma deszcz lać :)

Wiem, wiem. Już nie będe narzekał.
Przez dwa tygodnie (oprócz jednego dnia) pogoda była super !!!
To chyba w nagrodę za wytrwałość, bo jak byłem tam trzy lata temu, to przez całe również dwa tygodnie nad górami wisiały chmury i nic nie było widać.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 12:49 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 23, 2006 8:39 am
Posty: 5110
Lokalizacja: daleko od gór
max napisał(a):
Dodatkowo, dla pewności, wykupiłem u tej kobiety ubezpieczenie pozaszlakowe (40 SKK/dzień)
To takie też można/trzeba wykupić? :shock:
max napisał(a):
bo sam miałem tylko takie na szlak
Gdzie jest taniej: w Polsce czy na Słowacji?

_________________
W życiu piękne są tylko chwile. (R. Riedel)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 12:51 pm 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 28, 2006 12:06 am
Posty: 220
Lokalizacja: Gdańsk
Piekna wyprawa, nic dodac nic ująć:)

A co do słowackiego lasu...to jak pojechalam tam w 2005r, to serce mnie "bolało" z tego powodu przez najblizsze kilka dni :( :( Nie moglam patrzec na hotele, ktore kiedys znajdowały sie w lesie a teraz stoja na srodku pustyni..

_________________
"Ku mej kołysce wiał od Tatr o skrzydła orle otarty wiatr..."


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 12:55 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Słowaccy ubezpieczyciele to rozróżniają.
Ja kupiłem przez internet, żeby mieć to z głowy, na całe dwa tygodnie w słowackim UNION-ie (15 SKK/dzień). Ale to była wersja podstawowa - chodzenie tylko po znakowanych szlakach.
To na Gerlach (pozaszlakowe) kupiłem na miejscu, bo w tych ubezpieczeniach musi być podana konkretna data dzienna (stawka jest za dzień), a nie wiedziałem kiedy pójdę.
U Słowaków jest taniej niż u polskich ubezpieczycieli. Można kupić też na miejscu w Smokowcu (szlakowe - 20 SKK/dzień).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 5:08 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pt lis 04, 2005 7:38 pm
Posty: 4278
Lokalizacja: Buk
max świetna relacja :) narobiłeś mi tym bardziej apetytu,że za 2 tygodnie jade własnie na Słowację i w planach jest m.in. Sławkowski i Czerwona Ławka :)

_________________
Jak mówię,że wybaczam to nie znaczy,że zapomnę.

http://chomikuj.pl/hania.ratmed
http://7000.pl/index.php?page=wyprawy&o ... p=himalaje


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 9:55 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Dzień 4 – Gerlach
Pobudka – godz.3.30. Wyjazd – godz.4.30. Po drodze zabieram Słowaków, którzy mieszkali w Tatranskich Zrubach. Ok.5.00 jesteśmy u wylotu doliny. Na dole małe zamieszanie, bo zawalił ktoś na linii: biuro przewodników–schronisko i nie zgłoszono wjazdu mojego auta na górę, więc facet przy szlabanie nie chciał nas wpuścić. W tym czasie przyjechał polski przewodnik na zakopiańskich numerach z dwoma turystami z Polski. Ci to musieli wstać jeszcze wcześniej... Po jednym telefonie sprawa się wyjaśniła i jedziemy do góry. Tak wąską i krętą drogą jeszcze nie jechałem. Nie polecam, chyba, że jako pasażer. Parking przed schroniskiem kosztuje 600 SKK/dobę, ale nocowanie tam jest jeszcze droższe.
Zgodnie z umową o godz.5.30 wyjście spod schroniska. Przed nami na szlaku widzimy dwie grupy, które już wyszły (spali w schronisku). Jedną z nich, idącą bardzo wolno, udało nam się wyprzedzić (było tam troje starszych ludzi). Zaraz po nas wyszła też ta grupa z Polski, a ponieważ we dwójkę idzie się szybciej niż w trójkę, przepuściliśmy ich mniej więcej w połowie drogi.
Mnie na początku sprawiało trochę trudności poruszanie się będąc związanym liną (pierwszy raz w życiu tak szedłem). Chodząc łańcuchami, automatycznie zostawiam odstęp od osoby idącej przede mną. Tu natomiast (szedłem ostatni) musiałem pilnować się i iść równomiernie za poprzednikami, bo ograniczała nas lina. Ale po chwili można się do tego przyzwyczaić.
Na wejściu brak jakichś większych trudności technicznych. Ocena trudności szlaku jest sprawą indywidualną ale według mnie szlak ten jest może trochę trudniejszy od polskiego szlaku na Rysy, natomiast z pewnością łatwiejszy od najtrudniejszych odcinków Orlej Perci.
Na szczycie byliśmy ok.8.55. Dzięki temu udaje się uniknąć największych upałów.
Wow! Jeszcze nigdy tak wysoko nie byłem. Mój rekord życiowy.
Grupa polska jeszcze przez chwilę tam była. Zaraz za nami weszła jeszcze jedna grupa Słowaków (oni jako jedyni mieli kaski), z którą też schodziliśmy, praktycznie aż do schroniska.
Gdy już zbieraliśmy się do zejścia na szczyt weszło czterech turystów „indywidualnych”, bez przewodnika i bez liny (chyba wchodzili od Batyżowieckiej, czyli „pod prąd”). Jak stwierdził nasz przewodnik: „partizany idą”. Na zejściu do Batyżowieckiej spotkaliśmy jeszcze jednego „partizana” – samotnie wchodził dziadek lat ok.65.
Tak jak wchodziłem ostatni, tak teraz szedłem pierwszy, a przewodnik asekurował nas z góry. Najtrudniejszy fragment jest według mnie na samym końcu trasy, czyli zejście Batyżowiecką Próbą. Idzie się tam po tych metalowych stopniach i drabinkach bardzo powoli, żeby nie spaść, a dodatkowo lina bardzo ogranicza i trzeba się co chwilę zatrzymywać, jak partner robi trudniejszy odcinek.
Na różnych forach naczytałem się jak to przewodnicy pędzą na trasie (chyba żeby zrobić jednego dnia dwie wycieczki?). U nas nic takiego nie miało miejsca. Gdy doszliśmy do Batyżowieckiego Stawu przewodnicy (nasz i tej drugiej grupy, z którą schodziliśmy) zgodnie zarządzili odpoczynek i moczenie nóg w stawie.
Po przyjściu do schroniska piwko (ja, będąc wozem – niestety tylko Sprite) i coś do zjedzenia.
A teraz czekało mnie najgorsze, czyli zjazd tą drogą w dół. Z tego upału cała droga aż się topiła. Jadąc w dół trzeba mieć nogę prawie non stop na hamulcu. I tak przez około 7 km. Masakra.
Ale co tam. Cel przyjazdu został osiągnięty. Wycieczka się udała. Było super.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 10:08 pm 
Swój
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 11, 2007 8:43 pm
Posty: 71
Lokalizacja: Piekary Śląskie
relacja super!!ja wyjezdzam juz jutro w slowackie wysokie tatry.my bedziemy sie kierowac na przejscie graniczne w chyzne bo podobno na moko sa gigant korki na parking.foty tez superowe!!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 10:24 pm 
Weteran

Dołączył(a): Pt lut 03, 2006 10:16 am
Posty: 129
Lokalizacja: gdzies w wielkopolsce
gratuluje fantastycznego wypadu,wspanialej pogody,
piekne foty, i widoki jakies znajome choc uplynelo juz troche czasu

pzdr,.... :D

_________________
Tatry lekiem na wszystko


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 10:35 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Dzień 5 – Dolina Młynicka – Bystra Ławka (Sedlo) – Dolina Furkotna
Na początku krótka wizyta na skoczniach w Szczyrbskim Plesie.
Dolina Młynicka jest dużo bardziej uczęszczana (wodospad Skok i Capie Pleso) i ostatnio jak szliśmy w odwrotnym kierunku to po południu były tu tłumy. Teraz z rana jest prawie pusto. A nad Capim Plesem nie spotykam żywej duszy. Następne jeziorko (Koliste) powyżej całe zamarznięte. W lipcu !!!
Na tym szlaku jest straszny galimatias. Aktualnie szlak przebiega trochę w lewo (patrzac od Dol. Młynickiej) niż biegł kiedyś. Przynajmniej tak mówili napotkani po drodze Słowacy. Jednakże nie zmieniono jeszcze wszystkich napisów na szlaku i na jednych kierunkowskazach (nawet na dole w mieście) pisze Bystre Sedlo, a na innych pisze Bystra Ławka. W końcu już sam nie wiem, jak nazywa się przełęcz przez którą aktualnie prowadzi ten szlak (chyba Ławka?). Ale to w końcu nie tak ważne. Sam szlak (kolor żółty) jest poprowadzony wyraźnie, tak, że nie sposób się zgubić.
Podchodząc pod przełęcz zatrzymałem się przed małym wodospadzikiem w celu zaczerpnięcia wody. W tym momencie doszedł mnie pewien starszy Słowak i poszedł dalej. Gdy ruszyłem za jakąś chwilę zorientowałem się, że szlak odbija w tym miejscu w lewo, a on wali gdzieś w prawo (tym starym szlakiem, na tą drugą przełęcz i chyba na Furkot).
Ja poszedłem sobie „legalnie” za znaczkami. Po krótkiej chwili (trochę łańcucha) jestem na przełęczy. Ale tu mało miejsca. Ledwo mieści się jedna osoba. Prawie nie sposób zrobić zdjęcia z osobą na tle szczytów.
Czas na zejście. Po drugiej stronie jeden staw też w części pokryty lodem. Cała dolina bardzo przyjemna. Ludzi już trochę więcej (w końcu to późniejsza pora niż rano w Młynickiej).
Gdzieś tu na forum pisało, że ten szlak jest jednokierunkowy (zgodnie z kierunkiem w którym idę), ale to chyba nieprawda, bo nigdzie na szlaku o tym nie pisze. I ludzie chodzą w obu kierunkach.
Znów fajna wycieczka, tylko czy to Słońce musi tak prażyć... (a miałem nie narzekać :wink: )
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 14, 2007 11:21 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Dzień 6 – Smokowiec – Zbójnicka Chata – Rohatka – Polski Grzebień – Mała Wysoka - Śląski Dom – Hrebeniok
Do Zbójnickiej Chaty powtórka trasy z poniedziałku. Tylko że w odwrotnym kierunku. Rano jednak prawie nie ma tu ludzi, w przeciwieństwie do schodzenia tędy po południu. Po drodze spotykam nosicza schodzącego już w dół. Ten to musiał wcześnie wyjść.
Podejście od schroniska do Rohatki super. Jest to chyba najbardziej odludny odcinek szlakowy w słowackich Tatrach Wysokich. Po drodze znów spotykam kamzika (spotkana na przełęczy grupa Polaków widziała stado kilku sztuk). W tych okolicach jest ich chyba bardzo dużo. Pamiętam, że ostatnio jak tędy szliśmy (w odwrotnym kierunku) to w tym miejscu też spotkaliśmy stado, chyba z 8 szt.
Zejście z przełęczy dość uciążliwe, strasznie dużo żelastwa, a potem kruchy szlak. Znów fragment chyba „wiecznego” śniegu na szlaku, jest fajnie osłonięty skałami przed Słońcem praktycznie z trzech stron. Króciutkie podejście i już Polski Grzebień. Po krótkiej chwili odpoczynku odbicie na szczyt Małej Wysokiej. Widoki stąd ekstra. Pamiętam jak byliśmy tu ostatnio, to cały szczyt był w chmurze, szliśmy tylko po to aby zaliczyć. A dziś pogoda żyleta i widzę to co wtedy mogłem sobie tylko wyobrazić. Paradoksalnie wtedy było tam pełno ludzi, a dziś na szczycie jest tylko 1 osoba (parę schodziło, gdy podchodziłem). Zejście tą samą drogą na Polski i Grzebień i dalej w dół do Śląskiego Domu. Znów to uciążliwe na schodzeniu żelastwo. Robienie tej trasy w odwrotnym kierunku jest przyjemniejsze.
W górach rzadko piję piwo (dopiero po zejściu ze szlaku), ale dziś zrobiłem wyjątek, bo i sytuacja była wyjątkowa. Gdy popijałem sobie tego „Bażancika” w radiu prowadzący powiedział, że właśnie dziś zanotowano na Słowacji rekord wszechczasów pod względem temperatury. Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale w Popradzie zanotowano (w cieniu) bodajże 39,7 stopnia Celsjusza. Ciekawe ile było w słońcu, chyba z 50? W każdym razie w słowackich Tatrach jeszcze nigdy nie było cieplej.
A więc dlatego tak źle mi się szło. Czegoś takiego w górach jeszcze nie przeżyłem. W ciągu całej trasy musiałem 5 (!) razy smarować się kremem do opalania, bo po jakiejś godzinie (dwóch) na skórze robiły mi się małe bąbelki, jak po lekkim oparzeniu. W ciągu całej trasy (też zacząłem to liczyć) wypiłem 5 litrów picia. Mój absolutny rekord wszechczasów w górach.
Piszę o tym bo wskutek tych upałów wybuchł dość duży pożar w Słowackim Raju, którego przez dobrych kilka dni (jeszcze w następnym tygodniu) nie potrafili ugasić. Ciagle mówili o tym w TV.
Po jednym dużym jasnym, jednak poczułem się trochę lepiej. Nie chciało mi się schodzić ostro w dół (nogi!), więc poszedłem (trochę dłużej, ale w miarę płasko) magistralą na Hrebeniok i kolejką zjechałem sobie do Smokowca.
Po tak wyczerpującej (z uwagi na pogodę) trasie nabrałem ochoty na duża pizzę. Gdy siedziałem sobie w knajpie, na dworze rozszalało się piekło. Burza z piorunami i ulewny deszcz. Jakoś dobiegłem do „elektriczki”.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Dzień 7 – Dobszińska Lodowa Jaskinia
Po tak ekstremalnych przeżyciach tropikalnych, musiałem odpocząć. Rzut oka na mapę Słowacji i... jest. Plan na dziś to „krioterapia” (leczenie zimnem) – Dobszińska Lodowa Jaskinia.
Jadąc należy kierować się cały czas na Rożnawę (dobre oznaczenia, pierwsze już na wjeździe do Popradu).
Parking jaskini przy samej głównej drodze, po lewej stronie – płatny 110 SKK.
Pierwsze wejście o 9.00 (następne co godzinę). Jestem tu o 8.40 Parkingowy mówi, że trzeba podejść po górę (po drugiej stronie drogi) jakieś 20 minut. Szybki sprint i za 10 minut jestem przed jaskinią. Wchodzimy punktualnie, ale cała grupa nawet nie weszła do środka, a tu nas wypraszają z powodu awarii oświetlenia. Wchodzimy po około 10 minutach, niepotrzebnie się śpieszyłem.
Jaskinia bardzo fajna. Już na wejściu bucha zimnem. Średnia temperatura w środku to -2 stopnie. W środku jest ogromna bryła lodu, którą najpierw obchodzimy z boku, potem po schodach wchodzimy do jej środka, a na końcu wchodzimy na jej górę. 100 lat temu w jaskini (za dodatkową opłatą) można było jeździć na łyżwach ! Są tam widokówki z tego okresu.
Cena za wstęp 180 SKK. Robienie zdjęć w środku – 300 SKK.
Po powrocie przymusowy pobyt na kwaterze, bo po południu znów burza i deszcz.
Obrazek Obrazek


Ostatnio edytowano Śr sie 15, 2007 12:28 am przez max, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 15, 2007 12:25 am 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Dzień 8 – Wyżne Hagi – Batyżowieckie Pleso – Osterwa – Chata przy Popradzkim Plesie – Koprowy Szczyt – stacja „elektriczki” Popradzkie Pleso
Początkowo ta trasa miała być rozłożona na dwa dni, ale w końcu postanowiłem ją połączyć w jedną całość z opcją przerwania przy schronisku (w zależności od czasu i pogody).
Wobec połączenia tych dwóch tras ,wyjazd pierwszą „elektriczką” jadącą do Szczyrbskiego Plesa. Szlak do Batyżowieckiego Plesa bez historii. Idzie się wsród dużej kosodrzewiny. Dochodząc do stawu widzę jedną osobę idącą w górę, tam gdzie schodziliśmy z Gerlacha, chyba kolejny „partizan” w drodze na szczyt. W drodze na Osterwę widoki m.in. na Szczyrbskie Pleso. Z samej przełęczy i pobliskiego szczytu super (!) widoki na otoczenie Popradzkiego Plesa. Szybkie zejście na dół, a pod schroniskiem równie szybka decyzja – na Koprowy.
Na podejściu pod Hińczowe Plesa, mimo słonecznej pogody, zapamiętałem bardzo mocny wiatr (podobnie było w tym miejscu na zejściu). Spod stawów super widoki na Mięgusze i przełęcz pod Chłopkiem. Teraz mozolne podejście na przełęcz, gdzie mijam dużą wycieczkę „zakładową” z Polski. Dalej lekka „wspinaczka” na sam szczyt. Tutaj niespodzianka – kolejna wycieczka z Polski. Z przełęczy i ze szczytu jeszcze lepsze widoku na Mięgusze,a także na drugą, słowacką stronę. Gdy na szczyt doszła ta pierwsza wycieczka, zrobił się tam tłok jak w tramwaju. A więc w długą na dół. Na przełęczy na szczęście nie ma teraz nikogo, więc można w spokoju podziwiać otoczenie. Zejście na dół bez historii.
Od dziś, po tych burzach, już już nie ma takich upałów, ale pogoda dalej super!!!

Wieczorem umówiłem się na piwo z Agnieszką (agii26 z forum) i jej mężem Sławkiem. Po tygodniowym pobycie w Zakopcu przyjechali na tydzień do Novej Lesnej. Niestety z powodu kontuzji nogi Sławka ich pobyt na Słowacji mógł ograniczyć się do turystyki „doschroniskowej”.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Dzień 9 – Tatrzańskie Kotliny – Chata Plesnivec – Białe Pleso – Chata przy Zielonym Plesie – Świstówka – Skalnate Pleso – Hrebeniok
Po przebudzeniu całe Tatry w chmurach. Na szczęście za niedługo chmury zaczęły ustępować, a zza nich zaczęły wyłaniać się góry.
Podejście do schroniska bez historii, ale w życiu w nim jeszcze nie byłem, więc wypadało tu zajrzeć. Samo schronisko położone bardzo oryginalnie, nad dużym urwiskiem. Dalszy szlak przebiega „na granicy” dwóch pasm: po lewej widoki na Tatry Wysokie, po prawej – Bielańskie. Krótki odpoczynek w schronisku przy Zielonym Plesie (woda w nim jest rzeczywiście zielona). Dalej mozolne podejście na Świstówkę. Jednak ekstra widoki z przełęczy i samego szczytu wynagradzają trudy podejścia.
Przy Skalnatym Plesie jestem o godz.14.30. Ostatni wjazd na szczyt o 17.30, a przy kasie duża informacja, że bilety na szczyt już wysprzedane. Ludzie kupują bilety tylko na Łomnicką Przełęcz, na kolejkę krzesełkową (piszę o tym bo to będzie miało znaczenie w dniu jutrzejszym). Dalszy odcinek szlaku bez historii – płasko aż do Hrebenioka.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 15, 2007 1:36 am 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Dzień 10 – Smokowiec – Skalnate Pleso – Mała Świstówka – Dolina Kieżmarska – Białe Pleso – Kopskie Sedlo – Zadnie Medodoly – Tatrzańska Jaworzyna
Na dzień dzisiejszy umówiliśmy się z Agnieszką i Sławkiem na wjazd na Łomnicę. Zawsze było tak, że bilety na sam szczyt można było kupić tylko w stacji w Skalnatym Plesie. Kto pierwszy ten lepszy. Byłem tam dzień wcześniej i żadnej informacji, że jest inaczej. Pisało tylko (o godz.14.30), że bilety na szczyt już wysprzedane. Zobaczyłem, że pierwszy wagonik na szczyt jedzie o 8.50, a pierwsze z dołu z Tatrzańskiej Łomnicy o 8.30.
A więc jedziemy pierwszą poranną „elektriczką” do Smokowca. A dalej na Hrebeniok i Magistralą do Skalnatego Plesa (w odwrotnym kierunku niż szedłem wczoraj). Pogoda super, widoczność 100 %. Po dojściu na miejsce patrzymy, a tu żadnych ludzi. Pierwszy dopadam do kasy i proszę o trzy bilety na szczyt. A pani na to: „Na dziś?” Lekka konsternacja, ale mówię, że tak. Na to pani mówi, że są jeszcze miejsca, ale na 16.50 (shock!!!) Przecież nie będziemy tu siedzieć ponad 8 godzin ! Pani w okienku mówi, że teraz bilety można kupować również na dole w Tatrzańskiej Łomnicy oraz w przedsprzedaży.
W końcu Agnieszka ze Sławkiem decydują się i kupują bilety na jutro rano. A mi się już nie chce drałować tu trzeci dzień z rzędu i rezygnuję. Tylko co zrobić z dniem dzisiejszym ? Oni decydują się na zjazd i wizytę w Bielańskiej Jaskini. Ja – po krótkim przestudiowaniu mapy – decyduję się iść na Zadnie Medodoly,tj. odnogę Doliny Jaworowej (jedyne miejsce w okolicy, gdzie jeszcze nie byłem). Idę równolegle (niżej) do wczorajszego szlaku. Najpierw przez Małą Świstówkę, potem zielonym szlakiem łącznikowym, trochę w dół żółtym (żeby ominąć schronisko), aż trafiam na niebieski i nim idę już do końca. Najpierw Białe Pleso, potem krótkie podejście na przełęcz. I teraz zaczyna się właściwa część wycieczki. Ta odnoga doliny Jaworowej jest bardzo ciekawa (głównym odcinkiem na Lodową Przełęcz już szedłem). Trasa znów, jak wczoraj, biegnie „na granicy” dwóch pasm: po lewej widoki na Tatry Wysokie (Jagnięcy, Kołowy), po prawej – Bielańskie. Niżej krótki odcinek przypominający Dolinę Kościeliską. Na samym dole fajna polana z super widokiem na szczyty. Jest tam też tablica z opisem widzianej panoramy i wystawa różnych rodzajów skał z opisami. W Tatrzańskiej Jaworzynie mam czas do odjazdu autobusu, odwiedzam więc bardzo ładny kościółek drewniany. Gdy wracam autobusem zaczyna padać deszczyk, a Łomnica jest cała w chmurach. Dobrze, że nie kupiliśmy tych biletów na godzinę 16.50, bo nic by nie było widać ze szczytu. A rano było tak ładnie...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Dzień 11 – Otrhańce – Jarząbczy Wierch – Dolina Jamnicka
Podczas ostatniego pobytu zrobiliśmy sobie jeden wypad w zachodnie – na Rohacze. Teraz chciałem zaliczyć Bystrą, tzn. od Jarząbczego miałem iść na Starorobociański, a potem właśnie na Bystą i wrócić po zaparkowany samochód. Plan był ambitny, ale pokrzyżowała go pogoda.
Z powodu bardzo słabej komunikacji dojazd możliwy tylko samochodem. Z głównej drogi skręcamy w miejscu gdzie są tablice do kampingu „Przed Raczkową”. Droga dopuszczona jest do ruchu, problem jest tylko z parkingiem. Po jakichś 4 km, w miejscu gdzie jest znak zakaz ruchu, trzeba przejechać w lewo przez mostek i zatrzymać się na takiej polance. Nie wiem czy to jest do końca legalny parking (chyba nie), ale auta tam zawsze stoją. Dziś też już stoją trzy auta.
Podejście na początku bardzo mozolne, niekończące się zakosy. Pod koniec wiele zwalonych drzew. Po wyjściu nad granicę lasu, widać, że najwyższe szczyty zakryte są chmurami, te niższe jeszcze widoczne. Zrobiłem tylko parę zdjęć i gdy tylko podszedłem trochę wyżej o dalszych widokach mogłem zapomnieć.
Już wiedziałem, że na Bystrą nie ma sensu iść, ale chciałem przynajmniej dojść do Jarząbczego. Nyka bardzo poleca ten szlak i choć porównanie do Orlej Perci jest bardzo na wyrost, to trochę trzeba się powspinać po skałach. Na pewno jeszcze tu wrócę przy lepszej pogodzie.
Przed samym Jarząbczym zaczęło padać, więc szybko zrobiłem w lewo zwrot i Doliną Jamnicką wróciłem do samochodu. Szlak mimo skrócenia i tak dość długi. Pod koniec trasy pogoda zaczęła się polepszać, wyszło słońce i w dolinie pojawiło się trochę spacerowiczów. Po powrocie polanka pełna była samochodów.
Wieczorem dowiedziałem się od Agnieszki i Sławka, że z ich wjazdu na Łomnicę nic nie wyszło, bo odwołali kursy kolejki z powodu złej pogody (zwrócili im tylko pieniądze za bilety).
Obrazek Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 15, 2007 3:04 am 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Dzień 12 – Rysy
Na koniec wakacji pora na dwa „klasyki”. Dziś ten wyższy. Wyszedłem ze stacji „elektriczki” Popradzkie Pleso. Minąwszy górą samo schronisko przy Popradzkim, idę prosto na szczyt. Trudno cokolwiek opisywać. Szlak – „schody do nieba”, z jedną małą przerwą (kilkanaście metrów łańcucha trochę przed schroniskiem).
Byłem stosunkowo wcześnie, więc ludzi jeszcze nie było zbyt wiele, ale na zejściu, w dolinie, widać było już tłumy na szczycie (przedostatnie zdjęcie). Jestem tu już nie pierwszy raz, ale dawno nie było takiej widoczności, przeważnie miałem pecha. Po drodze szczególnie okazale prezentował się Ganek.
Powrót do Szczyrbskiego Plesa.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Dzień 13 – Krywań
Dziś drugi „klasyk” - narodowa góra Słowaków, czyli Krywań.
Parking przy Trzech Studniczkach (a właściwie przy spalonym Schronisku Ważeckim) jest przy głównej drodze – płatny 140 SKK.
Szlak zielony prowadzi obok ruin schroniska, potem w lewo do Trzech Studniczek. Dalej bez rewelacji aż do połączenia pod szczytem ze szlakiem niebieskim. Następnie przez Mały Krywań wspinamy się na główny wierzchołek. Na szczycie super (!) widoki.
Dopiero tam na szczycie przekonałem się, że to rzeczywiście jest ich narodowa góra. Wchodził Słowak (lat 35-40), z plecaka wystawała mu flaga. Gdy tylko dotarł na szczyt ucałował ten głaz z tablicą upamiętniającą to pierwsze „patriotyczne” wejście. Po prostu to była dla niego taka ”świecka pielgrzymka”.
Schodziłem szlakiem niebieskim (lepszy widokowo) i obok Jamskiego Plesa wróciłem do parkingu.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

*********************************
Następnego dnia zrobiłem sobie dzień luzu (poświęcony na wydawanie reszty koron słowackich), a w niedzielę - niestety powrót.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 15, 2007 4:28 am 
Kombatant

Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 12:14 am
Posty: 311
Lokalizacja: Katowice
No pikne to wszystko , ale tak na moje oko coś nie pokoleji to i hyba skakałeś z zachodnich na wysokie by po 2-3 dniach znow wejsc w zachodnie . Ja przeszłem od Rohaczy / Jarząbczy / Czerwone / Giewont / Orla Perć / Rysy / Polski Grzebień/Rohatka po Smokoviec : w planach ( od 25 08 ) na ok tydzień jest Rakuska Czuba , Jagniecy , Terinka , Lodowa Przełęcz + Mała Fatra ( ale to poza Tatrami ) Start niebieskim slowackim szlakiem koło "Rumcajsa" dla nie wtajemniczonych - niebieski szlak w dol. Bialej Wody szlak na Rohatke / Grzebień

_________________
Pier_ole nie robie - ide w góry


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 15, 2007 6:36 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 8:51 am
Posty: 2378
Lokalizacja: Nowy Sącz
no nie powiem fajnie pochodziles. 2 tygodnie maksymalnie wykorzystane :wink:

_________________
...energia musi eksplodować w momencie wykonywania zadania, ale cały czas trzeba ją mieć pod kontrolą...
http://picasaweb.google.pl/w.tatrach
gg: 1553749


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 15, 2007 7:55 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 23, 2006 8:39 am
Posty: 5110
Lokalizacja: daleko od gór
No, naje**łeś trochę tych kilometrów. Pogratulować.

_________________
W życiu piękne są tylko chwile. (R. Riedel)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 15, 2007 11:27 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N wrz 11, 2005 1:39 am
Posty: 1740
Lokalizacja: Zamość
Wspaniałe wycieczki :) Zdjęcia śliczne :) Mam coraz większy apetyt na Tatry Słowackie :) Za rok z pewnością tam zawitam.

_________________
A my zmieniliśmy jawę w sny
Jesteśmy jak rosa, jak pył!
Ukradliśmy siłę gwiazd
I dla nas zatrzymał się czas


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL