Elbrus 2007 Annapurna Club Expedition (1-14 VIII 07)
Po latach spędzonych w Tatrach i niezbyt udanym, aczkolwiek zakonczonym sukcesem wyjezdzie na GrossGlockner (3798) postanowilem zasmakowac gór wyższych
Wybór padł na Elbrus(5642) dlaczego? oto kilka powodów:
-znikome trudności techniczne
-bajkowy krajobraz Kaukazu
-niskie koszty wyjazdu
-brak koniecznosci zakupu jakiegos ultra-pro sprzętu
-a w końcu przynależność do elitarnej Korony Ziemi
Po 2 miesiącach przygotowan, nadszedl dzien wyjazdu - 1 sierpnia 07 dworzec Wa-wa wschodnia, wsiadamy do pociagu i nim prosto do Moskwy, gdzie spędzamy jeden dość ciekawy dzien.Nastepnego dnia rano transport na lotnisko krajowe Domodedovo (nie jestem pewien pisowni) i calkiem przyzwoitym samolotem ladujemy juz kolo godz. 15 w Mineralnych Wodach - przy okazji mala dygresja - tam naprawde trzeba uwazac tylko na 2 typy ludzi: policje i zlodzieji - jak najszybciej pakujemy sie do zaklepanych busow i po malych przygodach z pogranicznikami po 6 godzinach docieramy do wioski Elbrus.
Nastepny dzien to wycieczka aklimatyzycyjna na Czegiet, wierzcholka jednak nie zdobywamy ze wzgledu na problemy stawiane przez pogranicznikow
dotyczace permitow.
Kolejnego dnia 5 VIII zaczyna sie prawdziwa akcja gorska - czyli podejscie z wioski do stacji Mir 3500 mnpm. Droga to wypisz-wymaluj 1200 m deniwelacji w Taterkach Zach - powoli coraz lepsze widoki, tylko gdyby nie te 25 kg na plecach:) w zalozeniach tego dnia mielismy dojsc do Boczek na 3780 ale lekkie klopoty orientacyjne i wejscie pod sam koniec podejscia w teren 0+/ I z wielkimi plecakami skutecznie odebralo nam ochote na cokolowiek:) na szczescie naszym oczom ukazal sie piekny widok na nasz cel....
kolejny dzien to podejscie do Prijuta 4180 - po naprawde zimnej nocy (spiwor z extremum -20oC to troche za malo) idzie mi to calkiem zwawo - 700 metrow deniwelki w tym od Boczek w terenie snieznym - wynik 2h15min z plecakiem dodatkowo obciazonym 4osobowym namiotem jak na mnie byl dosc dobry, widoki wprost genialne, a trudnosci tego odcinka zerowe, sampoczucie u mnie bardzo ok, niektorzy juz zaczynaja odczuwac wplyw wysokosci.
teraz nadszedl czas na wycieczke aklmatyzacyjna - do Skal Pastuchova na okolo 4650 mnpm, pogoda od momentu wyjscia do mira genialna co tu duzo mowic:) podejscie do Skal zabiera okolo 3h zejscie mniej niz 30minut.... te wartosci najlepiej odzwierciedlaja charakter gory. jesli chodzi o mnie to bylem milo zaskoczony bo mimo ze moj rekord wysokosci wynosil 3798 to czulem sie naprawde rewelacyjnie, zero bolu glowy, zero jakichkolwiek negatywnych objawow przebywania na wysokosci.
Popowrocie ze Skal poszlismy szybko bo okolo godz 17 spac, na nastepny dzien planowalismy atak.
W nocy hulal wiatr, zacinal grad, a my za 2 godziny mielismy wychodzic, uspokojony faktem ze pewnie tej nocy nici z atakusmacznie zasnalem, jakiez bylo moje zdziwienie gdy o godz 1.30 byla cisza jak makiem zasial a temperatura wynosila ok +5oC!!! Wróżyło to nagłe pogorszenie pogody, ale mimo wszystko wyruszylismy z Prijuta punkt 2.10 z zamiarem ataku glownego wierzcholka.
Po dojsciu do Skal Pastuchova wszyscy bylismy juz troche zmeczeni, ale prawdziwe schody zaczely sie od wejscia na tzw "trapinke" - nieskonczenie dlugi prawie poziomy trawers od ok 5100 do 5250 mnpm w tym momencie zaczalem odczuwac wplyw wysokosci... kroki stawialem z coraz wiekszym trudem, odpoczynki byly coraz dluzsze, a widoki przestaly mi zaprzatac uwage, doszlo do tego o czym marzylem - praktycznie tylko ja, moje cialo, dusza adversus najwyzsza gora europy.... po dojsciu na przelecz ok godz 10 i polgodzinnym odpoczynku wraz z 3 chlopakami w tym jednym z przewodnikow z Annapurna Klub zaczynamy szturm - do pokonania okolo 350 metrow w pionie ale kazdy metr nie jest latwa zdobycza....wreszcie okolo 13.30 staje na wierzcholku, panorama cudowna, pogoda rowniez po krotkiej chwili na wierzcholku rozpoczyna sie katorga - zejscie z 5642 na 4180 metrow npm... po okolo 5 godz zejscia docieram do prijuta - tylko umylem raki, ogarnalem sprzet i poszedlem na 14 godzin spac:) nastepnego dnia szybkie zejscie do mira (1h) skad kolejka do wioski....
nastepne dni daly mi w kosc czulem ogolne oslabienie i dopiero po powrocie do kraju zaczalem czuc sie w 100% normalnie, ale czego to sie nie robi dla gor...
Wyprawa była kierowana przez Adama Bieleckiego - z ramienia Annapurna Klub, swietnego organizatora i przewodnika ,a przede wszystkim normalnego człowieka:)
a rok 2008? na pewno Blank, Paradiso, Rosa a moze i powrot w Kaukaz? a moze egzotyczna wyprawa do Iranu na Demavend czy na Kamczatke ? Czas pokaze....
jesli chcecie jakies info dot. Elbrusa czy Grossa, to smialo piszcie na e-maila...
ps wrzucam kilka fotek autorstwa Krzysztofa Szelaga, swoje wrzuce w przerwie swiatecznej, kiedy bedzie wiecej czasu
odpoczynek w okolicy skal pastuchova ok 4650:
http://img160.imageshack.us/my.php?imag ... 211mj8.jpg
w obozie w prijucie przy swoim namiocie
http://img160.imageshack.us/my.php?imag ... 188lt3.jpg
odpoczynek przy boczkach 3780:
http://img160.imageshack.us/my.php?imag ... 166im3.jpg
widok na elbrus z podejscia pod stacje mir widoczna po prawej stronie:
http://img160.imageshack.us/my.php?imag ... 140ns0.jpg
Tomek <Młody> Kamiński