Zdam tutaj relację z trzech najpiękniejszych wycieczek, więcej zdjęć i relacji możeci zobaczyć na mojej stronie -
www.tatry-turystyka.xt.pl
Ogólnie odbyłem 10 wycieczek podczas pobytu. Zaliczyłem:
Rohackie Plesa
Nosal i Kopieniec
Kościelec
Przeł. Krzyżne
Kozią Przeł.
Orlą Perć (Zawrat-Skrajny)
Bystry Przechód i Furkot
Rohacze
Rohatkę, PL Grzebień i Małą Wysoką
Siwy Wierch i Babki
10.08 - Orla Perć:
Wycieczkę zaczynamy z Piotrkiem o 8.30 w Kuźnicach. Dość szybkim tempem podchodzimy na Przeł. Między Kopami i Halę Gąsienicową przez Boczań. Pogoda jest taka sobie, na niebie plątają się chmury. Na przełęczy odpoczywamy i mijając schronisko idziemy nad Czarny Staw. Tutaj też odpoczywamy. Po drodze na Zawrat jak zwykle tankujemy wodę w strumieniu spływającym z Koziej Dolinki. Do łańcuchów pod Zawratem docieramy około 11.30. Zaczyna niestety grzmieć. Mamy trochę wątpliwości, czy uda się iść na Orlą. Podchodząc na Zawrat rozmawiamy z bardzo koleżeńskim chłopakiem z Łodzi. Ma podobne zamiary co my, lecz też nie wie za bardzo czy iść. Na Zawracie jesteśmy o 12.00. Posilamy się i decydujemy, że jednak idziemy dalej, bo się ''nieco'' wypogodziło. Więc we trzech wyruszamy w stronę Małego Koziego Wierchu. Odtąd praktycznie cały czas towarzyszą nam łańcuchy, klamry i ekspozycja. Tuż za szczytem następuje bardzo emocjonujące zejście na północą stronę grani, przez Zmarzłą Przełączke Wyżnią. Po godzinie osiągamy Zmarzłą Przełęcz, której strzeże Skalny Chłopek. Z tych rejonów 2 dni wcześniej spadł turysta. Jest to dla nas trochę dziwne, bo teren przy zachowaniu należytej ostrożności jest dosyć łatwy. Chwilę odpoczywamy. O 13.40 dochodzimy do słynnej drabinki, którą schodzimy w szczerbę Koziej Przełęczy. Chwilę myślimy i podejmujemy decyzję, że idziemy dalej. Trochę siąpi, ale nie jest to jakaś wielka ulewa. Po ciekawej wspinaczce, o 14.20 osiągamy Kozie Czuby. Widok jest niesamowity, a pod nogami ponad dwustumetrowe urwiska. Po 10-ciu minutach jesteśmy na Koziej Przełęczy Wyżniej, a o 14.45 na Kozim Wierchu - najwyższym szczycie Polski (jest on położony w CAŁOŚCI w Polsce, przy czym Rysy są szczytem granicznym). Po odpoczynku i nacieszeniu się widokami idziemy dalej. Przed nami najłatwiejszy odcinek Orlej Perci - Czarne Ściany. Udaje się nam zobaczyć świstaka. Po godzinie dochodzimy pod kominek w ''Czarnym Mniszku''. W międzyczasie się wypogadza - świeci słońce, a większość chmur uciekła. Na Zadnim Granacie meldujemy się o 16.00. Postanawiamy iść jeszcze dalej, na Skrajny Granat. Tu odpoczywamy dłużej. Każdy jest zmęczony, ale trzeba wykszesać jeszcze resztki sił na zejście. Na zjeściu już się rodzielamy. Nad Czarny Staw i do Kuźnic schodzę sam o 19.00. Wyprawa była świetna. Spełniło się moje marzenie - w połączeniu z wycieczką z zeszłego roku (odcinek Przeł. Krzyżne-Granaty) zdobywam najtrudniejszy i najsłynniejszy szlak Tatr - Orlą Perć. Wieczorem udajemy się na kolacje do ogródka, zwanego przez nas ''Harnasiem''

Jest co świętować








15.08 - Rohacze:
Przez Suchą Horę, Oravice, Zuberec oraz Lipt. Mikulasz przyjeżdżamy do Ziaru. Pogoda jest wspaniała. O 10.00 wyruszamy z parkingu do Ziarskiej Chaty.Idziemy pierw lasem, więc jest przyjemnie, potem trochę w słońcu. W schronisku jesteśmy krótko po godz. 11-tej. Chwilę odpoczywamy, po czym ruszamy dalej, w stronę rozdroża w kierunku 2-óch przełęczy - Ziarskiej i Smutnej. Na rozdroże przybywamy po niecałej godzince, a na przełęcz Ziarską o 13.00. Widoki są przepiękne, świetnie prezentuje się Bystra oraz królujący nad Dol. Ziarską Baraniec. Po krótkim odpoczynku ruszamy na grań Rohaczy - ''Orlej Perci'' Tatr Zachodnich (tak to zwie J.Nyka). Na rozdrożu pod Rohaczem Płaczliwym pykam kilka fotek i idziemy dalej, już granią. Wędrówka jest ciekawa, teren jest urwisty i skalisty. Cały czas trzeba być skoncentorwanym, żeby gdzieś się nie poślizgnąć. W kilku miejscach trzeba się namęczyć, aby pokonać kominki skalne. Na Rohacz ostry docieramy o 14.15. Postanawiamy jeszcze wyjść na sąsiadującą z nim turniczkę. Na owej turniczce znajduje się najpopularniejsze miejsce na Rohaczach - ''Koń skalny''. Po wdrapaniu się na owego konia, można poczuć dreszczyk emocji. Jest bardzo wąsko, a z obudwóch stron przepaść. Zrobiłem kilka fotek, po czym zaczęliśmy wracać w stronę Rohacza Płaczliwego, który osiągamy około 15.30. Tutaj dłużej odpoczywamy i podziwiamy widoki. Po zregenerowaniu się schodzimy na Smutną Przełęcz, z której pięknie prezentuje się grań Rohaczy. W Chacie Ziarskiej jesteśmy przed 18-tą, a na parkingu o 19.00.





16.08 - Rohatka, Małą Wysoka i PL Grzebień
Piękna, ale i najdłuższa i najbardziej męcząca wyprawa. Zaczęło się nie ciekawie, bo na granicy nie kupiliśmy* koron (*czyt. JA nie kupiłem, bo się w kantorze lekko zamotałem). Ale na szczęście w Zdiarze był znów kantor i tam już bez problemu korony zostały nabyte. Do Smokovca docieramy przed 10-tą. Pogoda jest kapitalna, może trochę za mocno grzeje słońce. Wśród powalonych drzew zaczynamy podejście na Hrebienok. Tam chwilkę odpoczywamy. Dalej ruszamy na rozdroże, po czym wchodzimy w piękną Dolinę Staroleśną. Wśród skalnej scenerii podchodzimy do Chaty Zbójnickiej. Po drodze mijamy 2 jeziora. W schronisku jesteśmy przed 13-tą. Odpoczywamy i podziwiamy widoki. Świetnie prezentuje się Pośrednia Grań. Robię jeszcze kilka zdjęć i ruszamy dalej. Wygodnym chodnikiem dostajemy się pod zbocza Dzikiej Turnii, którymi zaczynamy podchodzić na Rohatkę. Szlak jest trochę poniszczony, z pod nóg usypują się drobniutkie kamyczki. Ja padam ich ofiarą - wycinam malutkiego orła. Jeszcze kilka krótkich zakosów i jesteśmy na Rohatce. Tutaj chwila przerwy, po której zaczynamy zejście na rozdroże pod Polskim Grzebieniem. Zejście dostarcza emocji - jest sporo łańcuchów i klamer. Ludzi jest dużo, więc schodzimy powoli. Na rozdroże schodzimy w nieco ponad pół godzinki, a o 15.30 jesteśmy na Polskim Grzebieniu. Krótko odpoczywamy i zaczynamy wchodzić na Małą Wysoką - jeden ze szczytów, mający ponad 2400 m., który można zdobyć znakowanym szlakiem. Droga jest ciekawa, szlak wiedzie wśród głazów i skalnych rumowisk. Szczyt zdobywamy o 16.15. Tutaj robimy dłuuuższą przerwę - ponad 45 minut. J. Nyka się nie mylił - panorama jest jedna ze wspanialszych w całych Tatrach. Robię zdjęcia, nawet się trochę opalam
Po 17-tej zaczynamy zejście. Na Polskim Grzebieniu zatrzymujemy się tylko, żeby zrobić fotki. W Dolinie Wielickiej widzimy piękną kozice. W Śląskim Domu jesteśmy po 19-tej. Do samochodu schodzimy o 20.30 - już praktycznie po ciemku.






Mam nadzieję, że się nie nudziliście czytając moje wypociny

Pozdrawiam.