Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Rumunia 2007: Fogarasze, Iezer i Piatra
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=4822
Strona 1 z 1

Autor:  Kypac [ Pn gru 10, 2007 4:58 pm ]
Tytuł:  Rumunia 2007: Fogarasze, Iezer i Piatra

Witam!

Zapraszam do odwiedzania strony zawierającej relację z wyprawy do Rumunii w sierpniu 2007 r.
Naszym celem były Góry Fogaraskie, Iezer-Papusa i Piatra Craiului. Z rozpędu dotarliśmy jeszcze nad Morze Czarne.
Mam nadzieję, że relacja okaże się przydatna.

Oto link:
http://home.agh.edu.pl/kuras/rumunia2007.html

Pozdrawiam,
Przemek Kuras

Autor:  Kaytek [ Pn gru 10, 2007 7:49 pm ]
Tytuł: 

Hmmm... :)

Autor:  Carcass [ Wt gru 11, 2007 7:58 am ]
Tytuł: 

No super. Też w tym roku myślałem o Fogaraszach, niestety zwiedzanie tamtych rejonów musiałem odłożyć na nastepne sezony. Relacja na pewno będzie bardzo pomocna. Żleb Drakuli to coś a-la Żleb Kulczyńskiego (w dolnych partiach oczywiście) ?

Autor:  Kypac [ Wt gru 11, 2007 11:13 am ]
Tytuł: 

Carcass:
dopiero czytałem Twoją relację ze Słowacji i dowiedziawszy się o rezygnacji z Fogaraszy pomyślałem, że będzie chociaż jedna osoba, która skorzysta z naszej pracy. :)

Naprawdę warto zobaczyć te góry, ale z dobrą pogodą różnie tam bywa. Nam się średnio udało. Turystów jest sporo ze względu na bogatą (jak na Rumunię) bazę turystyczną. Z tego powodu jest tam również dużo śmieci, a o bezludnym wędrowaniu mowy nie ma. Ale zawsze można zajrzeć w sąsiedni Iezer, my tam nie spotkaliśmy nikogo oprócz Cyganów zbierających jagody.

A Strunga Dracului (w Polsce popularna jako Stringi Drakuli) to wysoka na 120 m skalna rynna, nachylona pod kątem ok. 70 stopni, ubezpieczona łańcuchem. Kłopotliwe jest zejście nią z ciężkimi plecakami, ale jeśli pogoda sprzyja, tak jak w naszym przypadku, to spoko, chociaż trafiliśmy na miejsce, gdzie bez ściągnięcia plecaków i podania ich w dół mogłoby być trudno. Ale i tak było fajnie. :)
Podejście jest na pewno przyjemniejsze.

Strunga Dracului to jedno z 3 najniebezpieczniejszych miejsc w Fogaraszach, ale bez przesady, nie taki diabeł straszny. Nie byliśmy w 2 pozostałych miejscach ze względu na kiepską pogodę, ale po zejściu przez Stringi nie wahalibyśmy się tamtędy iść.

Autor:  Kypac [ Wt gru 11, 2007 11:47 am ]
Tytuł: 

A co do porównania ze Żlebem Kulczyńskiego, Stringi są dłuższe i chyba jednak trochę trudniejsze. Poza tym przez Żleb rzadko idzie się z wielkim plecakiem, a w Stringach to raczej norma.

Autor:  Luka3350 [ Wt gru 11, 2007 12:55 pm ]
Tytuł: 

Kypac bardzo fajna relacja.
Góry bardzo ladne.
Tylko dojazd powiedzmy klopotliwy -> bo jednak nie jest to Slowacja i trochę pokombinować trzeba.
Myślalem ,że Rumunia będzie pusta i dzika -> a tu niespodzianka :)
baza turystyczna ok i ludzie chodzą po górach :P

Autor:  Carcass [ Wt gru 11, 2007 3:53 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
dopiero czytałem Twoją relację ze Słowacji i dowiedziawszy się o rezygnacji z Fogaraszy pomyślałem, że będzie chociaż jedna osoba, która skorzysta z naszej pracy.


No myślę, że ta relacja przyda sie wielu osobom nie tylko mnie. Ja w zasadzie myślałem o zorganizowanym wyjeździe w Fogarasze. Taką wycieczkę proponował tego roku rzeszowski oddział PTTK-u. Nie wiem czy nie jestem już za stary i za wygodny na wędrowanie z namiotem na plecach.

Cytuj:
Poza tym przez Żleb rzadko idzie się z wielkim plecakiem, a w Stringach to raczej norma.


To racja. Problem przy zejściu może stanowić ciężki plecak.

Dość trudny jest ponoć również odcinek grani miedzy Serbotą a Negoiu.

A niedźwiedzia na swej drodze nie spotkaliście (poza śladami), bo ponoć jest ich tam mnóstwo i zdarza sie, że bywają niebezpieczne. Czytaliśmy o tym nie tak dawno na forum.

Autor:  Kypac [ Śr gru 12, 2007 1:20 am ]
Tytuł: 

Luka3350:
Dzięki za wyrażenie opinii. Dojazd faktycznie nie jest najprostszy, ale to też wyzwanie. A bardziej puste i dzikie tereny Rumunii zwiedziliśmy w ubiegłym roku - Góry Rodniańskie i Suhard, też piękne.
W Fogaraszach ludzi jest sporo. Spotkaliśmy wielu Niemców, którzy chodzili od schroniska do schroniska, wyjadali całe żarcie i wypijali hektolitry piwa. Wielu jest Czechów, sporo Polaków, czasem trafiają się Rumuni i Węgrzy, sporadycznie inne nacje. Wiadomo, każdy chce zdobyć najwyższe szczyty Rumunii i przy okazji zostawić tony śmieci. Natomiast z tego co wiemy, w innych pasmach ludzi jest jak znacznie mniej.

Carcass:
Dokładnie, między Serbotą a Negoiu podobno jest najostrzej, ale akurat pogoda wygoniła nas dzień wcześniej z głównej grani i na Negoiu podchodziliśmy z dołu, od Cabana Negoiu.
O miśkach też sporo słyszeliśmy. Generalnie nie było wieczora, żebyśmy się nawzajem nie straszyli nocnymi niedźwiedzimi wizytami. :)
Mieliśmy 2 razy do czynienia z miśkami, ale bardzo niebezpośrednio. Raz, jak wspomniałeś, widzieliśmy ślady niedaleko Moldoveanu (na ok. 2400 m!). Drugi raz niedźwiedź przeszedł nam drogę przy zejściu z Piatra Craiului. Poniżej fragment relacji autorstwa kolegi, który chciał spotęgować napięcie, ale de facto nie bardzo był ku temu powód. ;)

"Po pewnym czasie droga gwałtownie odbija w lewo. Idziemy dalej, ale po pewnym czasie orientujemy się, że zgubiliśmy szlak wychodząc jakimś dziwnym trafem z wąwozu. Zauważamy jednak inną drogę, która biegnie do Zarnesti. Odbijamy więc w prawo. Ruszam szybko naprzód i po przemaszerowaniu około 200 m baczność i w tył zwrot. To, czego do tej pory nie widzieliśmy, zobaczyliśmy teraz. Przeszedł przez drogę i nie mogąc sforsować skarpy wrócił z powrotem w krzaki. Nie był chyba duży.
Mamy więc komplet wrażeń przyrodniczych. Jeden z 5.5 tys. rumuńskich niedźwiedzi stał się naszym łupem. Pytanie, co robić dalej. Wszyscy "mamy trochę w gaciach". W pewnym momencie z naprzeciwka idzie dwójka starszych, jak się później okazało niemieckich, turystów. Mówią, że też go widzieli. Skoro oni przeszli, to czemu my się mamy bać? Idziemy. Miśka już nie było. Po chwili zgodnie z przewidywaniami znów znaleźliśmy się w wąwozie."

Biorąc pod uwagę liczebność niedźwiedzi w Rumunii, można przyjąć, że mieliśmy szczęście, nie musząc bliżej z nimi obcować.

A przy okazji przytoczę głupawą zagadkę. Możliwe, że już była, ale pasuje do kontekstu.
- Po czym poznać, jaki niedźwiedź cię goni?
- Jeśli uciekasz na drzewo, a niedźwiedź nie wchodzi za tobą - goni cię grizzly. Jeśli uciekasz na drzewo i niedźwiedź włazi za tobą - jest to niedźwiedź brunatny. A jeśli uciekasz i nie ma drzew - goni cię niedźwiedź polarny. ;)

Autor:  Carcass [ Śr gru 12, 2007 3:23 pm ]
Tytuł: 

To mieliście sporo szczęścia. W tym temacie jest co nieco o ataku rumuńskiej niedźwiedzicy na amerykańską turystkę.

http://forum.turystyka-gorska.pl/viewto ... k&start=40

Jednak spanie pod namiotem w odludnych rejonach kraju, gdzie jest bodaj najwięcej niedźwiedzi w Europie trochę musi stresować.

Autor:  tatrzański_miś [ Śr gru 12, 2007 8:31 pm ]
Tytuł: 

Ja też myślę o Fogaraszach.
Na razie muszę zaopatrzyć się w ten przewodnik:
http://www.bezdroza.com/?page=shop/flyp ... ct_id=2614

Autor:  Kypac [ Cz gru 13, 2007 1:55 am ]
Tytuł: 

Carcass:
Co do niedźwiedzi, to dużo spokojniejsi byliśmy w nocy, gdy koło namiotów spał pies. Był to co prawda tylko fogaraski wychudzony przybłęda, ale wierny nam.

tatrzański_miś:
Dobry wybór. Mieliśmy ze sobą ten przewodnik. Jest wydany z myślą o pieszym turyście: tylko najważniejsze informacje, wytrzymałość i stosunkowo nieduża masa. Zawartości też nie można nic zarzucić. Trasy dobrane są w taki sposób, że wszystkie najważniejsze szlaki są opisane. Schematyczne mapki pomagają w odczytaniu przebiegu szlaków, niejasno czasem oznaczonych na mapach. Gdybyś miał jakieś pytania, mogę w każdej chwili przynieść przewodnik od znajomych i udzielić szczegółowych informacji.

Autor:  WiolkaS [ Pt gru 14, 2007 7:51 pm ]
Tytuł: 

Zazdroszczę wyprawy :!:

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pt gru 14, 2007 8:06 pm ]
Tytuł: 

chciałbym tam pojechać :!: relacja bardzo fajna i przydatna 8)
w tym roku troche inny rejon mam w głowie ale Rumunia tez mi się błaka :wink:

Autor:  ewka [ So gru 15, 2007 12:25 pm ]
Tytuł: 

Gruzja, Norwegia, Rumunia i Czarnogóra - kraje, które chciałabym odwiedzić. Zdjęcia super, strona bardzo pomocna, mam nadzieje, że wykorzystam kiedyś te informacje w praktyce :)

PS. Mógłbyś podać przybliżony całkowity koszt takiej wyprawy?

Autor:  Kypac [ Śr gru 19, 2007 11:36 am ]
Tytuł: 

ewka:
Zsumowałem wszystkie przejazdy, noclegi i bilety wstępu, począwszy od Krakowa i na Krakowie skończywszy. Nie uwzględniałem kosztów jedzenia. Mam 2 wyniki, bardzo różniące się od siebie.
1. Jeżeli wracalibyśmy przez Ukrainę, a nie udało się to z powodu zamknięcia przejścia granicznego w Sygiecie, całkowity koszt wyniósłby jedną osobę ok. 425 zł.
2. Musieliśmy opracować plan awaryjny powrotu przez Węgry. Wróciliśmy całkiem szybko, ale drogo. Jednej osobie wyszło ok. 593 zł.

Na stronie z relacją w dziale porady praktyczne są wyszczególnione wszystkie ceny.
Przemek

Autor:  Drazz [ Śr gru 19, 2007 7:03 pm ]
Tytuł: 

Fajna relacja. Fajnie opracowana, ładne zdjęcia, ciekawe opisy. gratulować ;)

Autor:  ewka [ Pt gru 28, 2007 3:25 pm ]
Tytuł: 

Kypac - wow :lol: nie spodziewałam się aż tak nisko. Stronę przeglądałam, zapisałam, mam nadzieję, że będzie mi przydatna :)

Autor:  Kypac [ Wt sty 01, 2008 8:39 pm ]
Tytuł: 

ewka:
W 2006 roku byliśmy w Rodniańskich. Ponad 2-tygodniowa wyprawa kosztowała nas 366 zł na osobę. :)
W tym roku najwięcej wyniósł nas wyjazd nad Morze Czarne, nie mówiąc już o nieszczęsnym awaryjnym powrocie przez Węgry...
Ale poza tym to ta niska cena (przypominam, że nie wliczam kosztów żywności) nie powinna być zaskoczeniem, w końcu płaciliśmy tylko za przejazdy, a spaliśmy głównie w namiocie.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/