Wy tylko piszecie i piszecie, a po gorach chodzić to nima komu
Pogoda w sobote miała być świetna i do tego opadajaca II, zatem musiałem sięgdzieś gdzieś wyrwać. Tym razem balast zostawiam w domu... spał do 12.
Ja jadę PKSem do Zakopca o 3:40. Wcześnie rano busów żadnych nie ma więc zostaje tylko jedno miejsce... Gąsienicowa. Takie pytanko na konkurs: co tam jeszcze można zrobić na żywca?
Gdy wchodzę w las jest ciemno jak w dupie. I znowu Boczań... mmm ustanawiam nowy rekord: 30 razy Boczań jednego roku. Gdy wychodzę z lasu zaczyna się wschód słonca. No pogoda wymiata... różowa landrynka.
Dochodzę do schroniska i dalej szybko do stawu, bo plan jest ambitny:
http://hac.boo.pl/hac/index.php?option= ... 0&Itemid=9
Patrzę na to z dołu iiii robi to wrażenie, szczególnie sam koniec, wrrrrrrrr. W sumie to juz raz byłem na Kościelcu zimą z tymi dwoma geniuszami. Bóg jak ich lepił to mu gliny na mózgi zabrakło ale znalazł w torebce ostatniego fistaszka i dał im żeby się podzielili. Nie wiem ale ten mój to chyba wybrał łupinkę.
Nie będę was tutaj zanudzał szczegółami wyjścia do przełączki. Napisze tylko, że było fajnie, chociaż męcząco. Więc do sedna. zaczął się trawers. Tak jak Chief napisał nieco stromy trawers, troche podobne to do wyjścia od Kazalnicy ale bliżej skał. I końcu jestem w miejscu, którego się tak bałem. Okazało się, że słusznie. Prawie pionowe 3 metrowej wysokości przejście. Gdyby był beton i miałbym 2 czekany, to ze skrzydłem w
dupie ale teraz... No właśnie co teraz? Pierwsze pokopałem troche tego śniegu, a później sposób był taki: trzymam czekan za stylisko i wbijam rękojeść w snieg jak tylko mogę najgłebiej i to samo robie z drugim skrzydłem i nim się podciągam, a czekanem asekuruję i później gdy juz czuję się w miare bezpiecznie wyciągam czekan i wbijam go wyżej i tak dalej. Pode mną nieco stromy stok więc mam troche w gaciach. Ale udaje sie i wychodze na szlak. teraz popylam na górę, pogoda jest piękna. Progi przed szczytem to pryszcz przy tym wcześniejszym.
Wiem, wiem, lans jak cholera ale niech lachony kwiczą!!!!
Na szczycie siedzę dosyć długo i pstrykam fotki.
Nagroda!!
No to na dół.
Teraz jeszcze napiszę, że dupozjazd z Karbu do Gąsienicowego Stawu był rewelacyjny
Na przełęczy Pod Kopami zaczyna się powoli
zachód słońca.
Jednak tym razem Jaworzynka.
W PKSie koleś mówi,że 18 zł do Krakowa. Prawie się przewróciłem
Jak widać wycieczka udana
