Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

O dwóch takich co ukradli JAŁOWIEC...
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=5128
Strona 1 z 2

Autor:  LigeiRO [ Pn lut 25, 2008 2:37 pm ]
Tytuł:  O dwóch takich co ukradli JAŁOWIEC...

23.02.2008

Dzien 23 miesiaca lutego budzi nas szalejącą na zewnątrz wichurą, deszczem próbującym wedrzeć się przez szyby do wewnątrz.Myślimy co dalej.Potęga gór nie pozwala nam narazie ujrzeć ich majestatu, pogoda rozszalała się w dolinie.Przeczekujemy.Pakujemy wory transportowe,przygotowujemy szturm żarcie.Ku zaskoczeniu, fatalna pogoda powoli słabnie na sile.Nasze oczy nabierają życia.Po godzinie,może dwóch (kto by tam czas liczył), widać już góry, nawet śnieżne pióropusze zdają się zanikać.Decyzja: idziemy w góry...
Po dotarciu do podstawy góry, poprzez Beskyd Highway, parkujemy pod budynkiem lokalnych służb medycznych,tak na wszelki wypadek, wszak idziemy zmierzyć się z nie byle czym...
Podchodzimy wzdłuż lodowcowego (skoro nieco skuty lodem to chyba lodowcowy?) rwącego mech i kępy trawy,potoku,powoli i mozolnie w górę. Wchodzimy na szerokie pole śnieżne (tak pisze w przewodniku: wejdziecie na pole śnieżne), tymczasem widzimy że śnieg przybrał kolor zielony, nie znam się na botanice na tyle by być pewnym,ale przypomina to nieco trawę...
Mijamy skonstruowany z drewna,okolicznych bylin i byle czego, namiot, strzelisty niczym chorągiewki modlitewne, dowiaduję się później podczas zejścia że to baza pośrednia między bazą wysuniętą a punktem wyjścia wypraw...
Dalszej drogi do bazy wysuniętej nie warto opisywać, było ciężko, brak odpowiedniej aklimatyzacji zrobił swoje,niewiele pamiętam, dopiero dostaję ostatkiem sił, gdy widzę na horyzoncie bazę...
W bazie niewiele osób,to znaczy bazowy wraz z synem Pablem, jest zdziwiony,wręcz zaskoczony, mówi nam że niewiele wypraw tu w tym okresie dochodzi,jesteśmy pierwsi,gratuluję nam doświadczenia, wytrwałości, determinacji, no dość przechwałek.
Rozsiadamy się, lokujemy się, postanawiamy coś przekąsić, gotujemy wodę na herbatę i przygotowujemy posiłek.Jak wiadomo,na tych wysokościach, człowiek traci na apetycie, mimo tego mamy świadomość że tylko prawidłowe żywienie może dać nam szansę na jutrzejszy atak szczytowy.Odżywiamy się racjonalnie: zjadamy patelnię kurczaka dzieląc się z bazowymi oraz kotami wysokogórskimi, następnie zjadamy bazowego krokiety z mięsem i zapijamy to butelką wina...
Prowadzimy długie rozmowy o życiu, przemijaniu, grozie gór jaki i ich pięknie, tuż po zmiechu dochodzą jacyś kolejni śmiałkowie, w ciemności doszli tu niebywale trudnym trawersem pełnym niebezpiecznego błota po kostki..
Czujemy górską noc, zimno powoli wkrada się poprzez szczeliny budynku.Postanawiamy,ja z moją partnerką, zapalić w czymś co przypomina w dolinach zwyczajny kominek,i położyć się w sen w pobliżu tego cuda techniki.Jest nam dobrze, nawet lepiej niż dobrze...myślimy o tych co w kosmosie...

24.02.2008

Budzimy się, patrzymy na siebie i wiemy, to TEN dzień.Jemy wolno śniadanie,żując każdy kęs, to może zapobiec ewentulnym perturbacją żołądkowym.Przeszpejamy nasze plecaki, żeganmy się z bazowym, informujemy kiedy zamierzamy zejść z powrotem.
Zaczynamy również trawersem,o którym nadmieniłem wyżej,faktycznie jest trudny,czasami musimy ratować się przeskokiem nad szczelinami wypełnionymi wodą.Powoli,rozkręcając się, z każdym metrem,z każdym krokiem,dochodzimy na Silent Pass ( w wolnym tłumaczeniu na lokalny język Przełęcz Cicha).Odpoczywamy tu długo, robimy sesję fotograficzną dla dalszych wypraw.Już za chwilę,za moment zacznimy się wspinać kluczowym momentem, to droga na szczyt !!!
Idziemy z przełęczy w lewo,przekraczmy zachodem kilka żlebów, stosunkowo łatwych.Na podejściu,ściśle granią zaczyna się brnięcie w śniegu,częściowo lodzie.Nogi czasem same ujeżdżają na wysmaganym terenie przez wiatr.Krok w krok, tak idziemy,miarowo,bez pośpiechu,na tej wysokości wiemy że nie można szarżować,tu należy stawiać kroki z rozwagą, regulować oddech,który czujemy,jest coraz bardziej przyśpieszony (nie tylko od wysokości...). Czuję już w nogach każdy centymetr,każdy metr przewyższenia, coraz mniej jakby tlenu w powietrzu..ale wiemy że jesteśmy już blisko,że nie możemy się poddać.Pogoda jest stabilna,to najstraszniejsza przeszkoda w zdobyciu tej góry,nam ednak nie grozi załamanie..Wejdziemy na szczyt ! Powoli,wchodzimy na płaszczowinę szczytową,w tle na horyzoncie przysłaniająca niemal wszystko ściana północna Mount Women ( zwana Górą Kobiet,częściej tubylczo Babią Górą)...
Kilkadziesiąt kroków,może kilkaset dzieli nas od upragnionego szczytu.Ramię w ramię, pokonujemy ostanie centymetry,szczyt wywiany przez szalejące na tej wysokości wiatry,pozbawiony jest pokrywy śnieżno-lodowej..

Stajemy na szczycie..

Jest Nasz !!!

On !!!

Jałowiec (1111 m.n.p.m) ! :)

Autor:  Łukasz T [ Pn lut 25, 2008 2:42 pm ]
Tytuł: 

LigeiRO napisał(a):
Stajemy na szczycie..



Oddaję Wam poklon.

Autor:  Olka [ Pn lut 25, 2008 3:01 pm ]
Tytuł: 

Śliczne foty, naprawdę śliczne.
Się rozmarzylam...

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn lut 25, 2008 3:02 pm ]
Tytuł: 

oddział pożarniczo -ekologiczny :lol: :lol:
bardzo fajna wycieczka :wink:

Autor:  chemica [ Pn lut 25, 2008 3:17 pm ]
Tytuł: 

Trzask ognia w kominku na wysokościach,oddziały położniczo-ginekologiczne...
:wink:
Fajne klimaty

Autor:  aankaa [ Pn lut 25, 2008 3:46 pm ]
Tytuł: 

To się tylko cieszyć koleżanko...
Ile ja bym dała, za kompana w góry ... 8)

Autor:  aankaa [ Pn lut 25, 2008 3:47 pm ]
Tytuł: 

Ale chyba najpierw bym się musiała przeprowadzić :!:

Autor:  xaga [ Pn lut 25, 2008 3:52 pm ]
Tytuł: 

coś w tej przeprowadzce jest... ;)

ciekawa wycieczka, oddział położniczo-ginekologiczny wymiata... :) a i widoki bardzo ładne...

Autor:  chemica [ Pn lut 25, 2008 3:59 pm ]
Tytuł: 

aankaa napisał(a):
Ale chyba najpierw bym się musiała przeprowadzić :!:


Aniaaa, ależ ja się przeprowadziłam.
Studia w Szczecinie(stamtąd pochodzę),potem 1,5 roku w Wawie, a od wrzesnia Żywiec.

Piękne góry, fajni ludzie, fajni faceci. :wink:
Krótko i na temat.
Szukaj roboty.
Wszystko jest do zrobienia
Kwestia samozaparcia i odrobiny szczęścia

Autor:  chemica [ Pn lut 25, 2008 4:03 pm ]
Tytuł: 

I jeszcze jedno-miałam tu nagraną robotę.
Zero znajomych

Najtrudniejsze jest odważyć się i spakować graty
Potem już idzie
Choć nie jest lekko
Ale dobre życie, smak gór ma swoją cenę
Rzeczy piękne są trudne

Sory za filozofie, ale po tym weekendzie to... :wink:

Autor:  aankaa [ Pn lut 25, 2008 4:04 pm ]
Tytuł: 

Właśnie takich ludzi mi brakuje - którzy dodadzą sił i wiary, że to może się udać!!! W końcu trzebaby było na amen zamknąć pewien rozdział życia...

Autor:  aankaa [ Pn lut 25, 2008 4:06 pm ]
Tytuł: 

Wierzę, wierzę...
I jednocześnie gratuluję i zazdroszczę! :wink:

Autor:  Justka [ Pn lut 25, 2008 4:23 pm ]
Tytuł: 

Tomku widze, ze nie tracisz czasu :) pierwsze zdjecie ekstra :!:

Autor:  keraj [ Pn lut 25, 2008 4:29 pm ]
Tytuł: 

Widze, ze chatka w Lachowicach pięknieje z roku na rok :)
Pikne fotki :)

Autor:  Rohu [ Pn lut 25, 2008 4:55 pm ]
Tytuł: 

Ale wiosennie się zrobiło. Fajna relacja. Zdjęcia też świetne.

Autor:  Kaytek [ Pn lut 25, 2008 5:06 pm ]
Tytuł: 

chemica napisał(a):
Jedyne co mogę dodać od siebie to tyle, żebyście Drogie Forumowiczki uważały na Forumowiczów...

haha :)

Autor:  Sofia [ Pn lut 25, 2008 5:14 pm ]
Tytuł: 

Bardzo fajne zdjęcia, takie wiosenne :lol:
Oddział ginekologiczno-położniczy :mrgreen:

Autor:  LigeiRO [ Pn lut 25, 2008 5:30 pm ]
Tytuł: 

Tak, chatka coraz bardziej nowocześniejsza, remontowana, w tym roku obchodzi 100-lecie (budynek) a w ten weekend znów tam będziemy, klucze już mam przy sobie...;)

Autor:  antyqjon [ Pn lut 25, 2008 5:41 pm ]
Tytuł: 

Cóż za epicka relacja, pięknie ;] Gratuluję czterech jedynek ;)

Autor:  don [ Pn lut 25, 2008 6:47 pm ]
Tytuł: 

Wasze wyjście przypomina najlepsze lata himalaizmu. Partnerstwo, ramie w ramie, wzajemne ogrzewanie się. Czy to było dziewicze szczytowanie na tych jedynkach?

Autor:  LigeiRO [ Pn lut 25, 2008 6:55 pm ]
Tytuł: 

don'ie masz rację,opis naszej wyprawy chciałem przyrównać do dawnej, himalajskiej beletrystyki...I tak,to wejście tego dnia było pierwsze,dopiero schodząc,pojawiły się kolejne osoby...

Dodatkowo zdjęcia: http://forum.turystyka-gorska.pl/viewto ... 077#223077

Autor:  peepe [ Pn lut 25, 2008 8:43 pm ]
Tytuł: 

no proszę proszę... :)
:brawo: :thumleft:

Autor:  zjerzony [ Pn lut 25, 2008 10:00 pm ]
Tytuł: 

LigeiRODzięki za wspomnienia :D Z piękną pogodą trafiłeś. Ja na Jałowcu miałem niezły zlew. No a Adamy takie puściutkie... Taa... To sprzyja górskiej integracji :D

Autor:  Luka3350 [ Pn lut 25, 2008 10:30 pm ]
Tytuł: 

Bardzo wiosenna relacja.
Fajnie i cieplutko

Autor:  chemica [ Wt lut 26, 2008 7:09 am ]
Tytuł: 

LigeiRO napisał(a):
w ten weekend znów tam będziemy, klucze już mam przy sobie...;)

:lol: :lol: :lol:

Stanowczo stwierdzam, że chatka na Adamach ma niezwykły urok. Jest zaczarowana.

Autor:  stan-61 [ Wt lut 26, 2008 8:15 am ]
Tytuł: 

Gratulacja! Relacja piękna a foty jeszcze ładniejsze. 8)

Autor:  LigeiRO [ Wt lut 26, 2008 8:52 pm ]
Tytuł: 

stan-61 racja,raz że wyjazd wyjątkowy,z wyjątkową osobą, dwa że pogoda dopisała, i trzy odwiedziłem chatę w której lata nie byłem..

Autor:  Oliwia [ Śr lut 27, 2008 8:25 am ]
Tytuł: 

wszystkiego dobrego.

Autor:  LigeiRO [ Śr lut 27, 2008 11:23 am ]
Tytuł: 

zjerzony to zawitaj kiedys na chatkę, daleko nie masz...:)

Autor:  Jędruś [ Śr lut 27, 2008 11:31 am ]
Tytuł: 

Moje szanowne i odludne Beskidy ! Szacun Koleżanki i Koledzy ! :D

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/