Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Deszczowa opowieść
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=5171
Strona 1 z 2

Autor:  LigeiRO [ Wt mar 04, 2008 1:05 am ]
Tytuł:  Deszczowa opowieść

Piątek,ostatni, (przestępczy) dzień lutego, dzień nietypowy,więc tudzież i pogoda nietypowa a nam się chce w góry.My musimy iść w góry, podjeliśmy się dyżuru i pieczy nam zabytkowym już schronem górskim.
Dojeżdżamy, deszcz nie przestaje lać, góry ogarnia nieprzejednany mrok, idziemy we troje plus dla obrony kot, broniacy nas przed żyjącymi pradawnymi, niczym z powieści lovecraft'owskich,stworami, zamieszkującymi lokalne krzaczory. Posługujemy się jedną czołówką, to w zupełności wystarcza...mi się podoba, chodzenie w nocy ma swój urok, pod warunkiem że nie idzie się samemu, a jeśli człowiek jest skazany na samotną wędrówkę, swoją fantazję powinien trzymać na wodzy; przypominają mi się zaraz samotne noclegi w namiocie i narastające wokół dzwięki, budzące najczarniejsze scenariusze w umyśle, przyprawiające o dreszcz chrobotanie, pobliski trzask łamanej gałęzi...
Pod nogami, zewsząd, wszechobecne beskidzie błoto... to nieodmienny atrybut tutejszych szlaków,dróg,ścieżek, nie traktuję go z wrogością, nie narzekam że leży, że ślisko, że jestem ubłocony... błoto... szkoda strzępić języka na narzekanie, jest tyle ważnych problemów o których się nie mówi, o których wstyd nam powiedzieć, o słabościach, zaletach...błoto można zmyć, można uprać odzież...przykrych,bolesnych wspomnień nie...dlatego to błoto dziś działa na mnie uspokajająco,jak za dzieciństwa gdzie ochoczo wskakiwało się w kałuże wody, mimo aury,zacinającego deszczu mamy uśmiechy na twarzy,jesteśmy obok siebie,szczęśliwi, i gdzieś tam w górze,czeka na nas 100-letni dom,w którym napalimy i pozwolimy mu,by objął nas swym ciepłem i drewnianymi ramionami...

Drugi dzień budzi nas kojącym bębnieniem deszczu o szyby.Kojącym,raz dlatego że i tak musimy zostać w chacie,dwa, pogoda nie zmusza do wyjścia w góry; najzwyczajniej nie walczymy dziś z podejściem, ze zmęczeniem, dziś odpoczywamy,leniwie robimy śniadanie, tylko piec nie jest chętny współpracy, spadek ciśnienia sprawia nie lada problem z rozpaleniem ognia.Spędzamy czas na błogim,sobotniem lenistwie,na rozmowach egzystencjonalnych i takich prosto z głowy, gości zaledwie czterech, poźniej dociera znajomy ze Śląska...Sielankę przerywa systematyczne darcie kotów przez koty,ściślej przyniesiony z dołu przez nas, kot płci męskiej, z panującą na włościach kocicą,która wyraźnie pokazuje kto tu rządzi (panowie, chwila do zastanowienia... ;) )
W nocy rozpętuję się małe piekiełko,wichura uderza swoim cielskiem,jak mityczny stwór,o chatę,ta jednak stawia ze stoickim spokojem opór, stu letnie doświadczenie robi swoje...jedynie schodząc w nocy na oględziny, świeżo postawiony oddział ginekologiczno-położniczy zwany dalej wychodkiem, leży w pozycji horyzontalnej, pomysleć dobrze że nikogo w tym momencie nie przycisło...ufffff...wichura słabnie w nocy...ale lubię szuma wiatru który goni gdzieś po zaułkach domu, jak meandruje w koronach drzew, jak jesienia uderza swoim ciepłym prądem,niosąc zapachy...takie drobiazgi budzą radosne wspomnienia..
Rano świat systematycznie koloruje się na biało, śnieg dopaduję, zimna pierzyna okrywa całą okolice schroniska...Deszcz który towarzyszył nam przez dwa dni, na chwilę postanowił wynagrodzić nasze oczy i nacieszyć widokiem zmiennej pogody.
Stawiamy WC w pozycji mozliwej do korzystania, rąbiemy drwa dla naszych weekendowych następców, sprzątamy i myjemy chałupę, wiemy że powrócimy tu nieraz, dla klimatu którego mogą pozazdrościć wiele schronisk górskich,dla tej ciszy, subtelnego widoku gór...
Poniżej, deszcz przypomina o sobie, wciąż gra dla nas, spiewa nam wybijając rytm na naszych kapturach a słowa które chcemy usłyszeć, są tylko w naszych głowach...

Autor:  Luka3350 [ Wt mar 04, 2008 8:49 am ]
Tytuł: 

No bardzo ladna opowieść. Piękny klimat. Ten wiatr i stuletnia chatka.
TY ROMANTYKU :lol:

Autor:  Mag_Way [ Wt mar 04, 2008 8:53 am ]
Tytuł: 

Pięknie, pozazdrościć. Chata wypas, a kotek przecudnnyyyyyyy :mrgreen: az sie chce pogłaskać

LigeiRO napisał(a):
jeśli człowiek jest skazany na samotną wędrówkę, swoją fantazję powinien trzymać na wodzy; przypominają mi się zaraz samotne noclegi w namiocie i narastające wokół dzwięki, budzące najczarniejsze scenariusze w umyśle, przyprawiające o dreszcz chrobotanie, pobliski trzask łamanej gałęzi...


Jak w Blair Witch Project.

Super opis, klimatyczny i w ogóle.

Autor:  Drazz [ Wt mar 04, 2008 9:06 am ]
Tytuł: 

Fajny kotek na zdjęciu ;) :P
LigeiRO napisał(a):
wszechobecne beskidzie błoto

Można było spróbować beskidzkich maseczek lub kąpieli błotnych ;)

Autor:  chemica [ Wt mar 04, 2008 9:48 am ]
Tytuł:  Re: Deszczowa opowieść

LigeiRO napisał(a):
Posługujemy się jedną czołówką, to w zupełności wystarcza...


I bez słów daje do zrozumienia "no maleńkie teraz wasze życie w moich rękach, pilnujcie się mnie, jak nie-utopicie się w błocie, zeżrą was ślimaki..."
LigeiRO napisał(a):
dlatego to błoto dziś działa na mnie uspokajająco


Czyżby widok ubłoconej dziewczyny był kojący?
Mała uwaga- LigeiRO nie był upaćkany i wygląda mi to na jakąś zmowę beskidzką...A ja po kolana w błocie :!:

LigeiRO napisał(a):
Sielankę przerywa systematyczne darcie kotów przez koty

O mały włos a odkupowalibyśmy całe uposażenie kuchenne. Niewiele brakowało żeby wraz z kotami po kuchni fruwały talerze...

LigeiRO napisał(a):
rąbiemy drwa dla naszych weekendowych następców

Okazuje się, że siekiera w ręku blondynki to nienajlepszy pomysł. Chemica o mało nie straciła palca (było krwiście i soczyście)ale dzięki temu wymigała się od mycia garów :D

Autor:  prof.Kiełbasa [ Wt mar 04, 2008 10:07 am ]
Tytuł: 

deszcz nie deszcz nic nie złamie 8)
to już wiosna moi mili :wink:

Autor:  LigeiRO [ Wt mar 04, 2008 10:45 am ]
Tytuł: 

Mam nadzieję że wiosna zawita w ten weekend, szykuje się wspinaczkowo-wędrowny wypad... :) chemica zatem wyliz rany z palca,przydadzą się do wspinu :D

Autor:  Luka3350 [ Wt mar 04, 2008 10:52 am ]
Tytuł: 

LigeiRO ,LigeiRO zakochaleś się CholeiRO :lol:

Autor:  chemica [ Wt mar 04, 2008 10:55 am ]
Tytuł: 

Luka3350 napisał(a):
CholeiRO :lol:


Luka, podba mi się to CholeiRO. Dobre, dobre, dobre :lol:

Autor:  Luka3350 [ Wt mar 04, 2008 10:57 am ]
Tytuł: 

Przeiceż wiesz ,że jestem twórcą poematów licznych :lol:
A więc inteligencja werbalna jest dla mnie narzędziem pracy :lol:

Autor:  Jędruś [ Wt mar 04, 2008 3:51 pm ]
Tytuł: 

Poetycko mokre gałęzie, brudne buciory, lirycznie powalona latryna i wszystko (nawet kot) na biało jak u Czechowa. Wszystko jest poezją.
:wink:
Nice werbalnie i niewerbalnie :thumleft:

Autor:  LigeiRO [ Wt mar 04, 2008 3:54 pm ]
Tytuł: 

Jędruś gałęzie z lenistwa zrobione przez szybę i z wielokrotnym zoomem :D

Autor:  Jędruś [ Wt mar 04, 2008 3:59 pm ]
Tytuł: 

Bardzo poetyckie to lenistwo :D

Autor:  zjerzony [ Wt mar 04, 2008 8:08 pm ]
Tytuł: 

chemica , LigeiRO Nie raz zastanawiałem się skąd w takich chatkach jak Hawiarska Koliba, Pod Potrójną, Adamy jest to COŚ, i widzę że ktoś musi dać coś od siebie. No, trzeba to kochać :lol:
Pogoda faktycznie chatkowa. Ja nie dotarłem nawet do Ojcowa. :oops:

Autor:  Justka [ Wt mar 04, 2008 8:22 pm ]
Tytuł: 

fajny kicia :wink:

Autor:  Jędruś [ Wt mar 04, 2008 8:31 pm ]
Tytuł: 

Koty to dranie. Zabijają dla zabawy :x

:wink:

Autor:  zjerzony [ Wt mar 04, 2008 8:55 pm ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
Koty to dranie. Zabijają dla zabawy :x

:wink:

Żadne zwierzę nie zabija dla zabawy. Tylko człowiek jest do tego zdolny.
Kiedyś miałem kota. Złapał mysz, i przyniósł ją do domu żywą. Widziałem, że chciał się z nią tylko bawić, puszczał ją, ona w nogi, on ją łapał. Jak już nie miała siły, to ją popychał łapą, i znowu łapał. Nie było w tym okrucieństwa. On nie musiał jej zabijać i zjadać, bo dostawał żarcie. Mysza zdechła z wyczerpania.

Autor:  peepe [ Wt mar 04, 2008 9:03 pm ]
Tytuł: 

zjerzony napisał(a):
Złapał mysz(...) puszczał ją, ona w nogi, on ją łapał. Jak już nie miała siły, to ją popychał łapą, i znowu łapał. (...) Mysza zdechła z wyczerpania.

:shock:

Autor:  zjerzony [ Wt mar 04, 2008 10:49 pm ]
Tytuł: 

peepe napisał(a):
:shock:

No, bawić się z nią chciał :roll: Przynosił też upolowane wróble, nawet kreta i zostawiał pod drzwiami. Chciał się podzielić jedzeniem z nami. Wywalałem te zdechlaki ale tak żeby nie widział. Był bardzo dumny z łupu, ale nie zabijał dla zabawy. Dzielił się żarciem z nami i tyle. :lol:
Ale OT narobiłem :oops:

Autor:  Jędruś [ Śr mar 05, 2008 9:59 am ]
Tytuł: 

peepe napisał(a):
zjerzony napisał(a):
Złapał mysz(...) puszczał ją, ona w nogi, on ją łapał. Jak już nie miała siły, to ją popychał łapą, i znowu łapał. (...) Mysza zdechła z wyczerpania.

:shock:

Żeby się tylko mojej ślubnej tak ze mną pobawić nie zachciało. Choć tak w sumie... piękna śmierć :roll:
:rofl_an:

Autor:  LigeiRO [ Śr mar 05, 2008 10:01 am ]
Tytuł: 

Jędruś to Twoja ślubna ma łapę :D:D:D

Autor:  Jędruś [ Śr mar 05, 2008 10:12 am ]
Tytuł: 

W ramionach ukochanej ducha oddać z wyczerpania... powiadam Ci, piękna śmierć. W Rabce w parku jest taki spory szpital dla sercowców a kawałek dalej na przeciw dworca hotel, gdzie można sobie pokój na godziny nająć. Ponoć raz tak było, że jakiegoś gościa martwego z kobity ściągali. Potem się okazało, że to pacjent tego szpitala był. Powiadam Ci, piękna śmierć :roll:
:wink:

Autor:  LigeiRO [ Śr mar 05, 2008 10:15 am ]
Tytuł: 

Jędruś gawędziarzu, ależ Ty znasz życiowe historie...a Rabka faktem jest bardzo klimatyczna,służy mi ten spokój który tamn zastaję...

Autor:  Jędruś [ Śr mar 05, 2008 11:01 am ]
Tytuł: 

Też lubię to miejsce. Nie ma tłoku i ten spokój mi pasuje :)
Obrazek

Autor:  Gustaw [ Śr mar 05, 2008 11:14 am ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
Ponoć raz tak było, że jakiegoś gościa martwego z kobity ściągali. Potem się okazało, że to pacjent tego szpitala był. Powiadam Ci, piękna śmierć

Ech ... zalewajka ...
Nic tylko pomarzyć ...
:roll:

PS
W Rabce raz w życiu byłem.
Chyba moje pierwsze zimowisko wogóle.
Mały dzieciak byłem, w dzicięcym szpitalu astmę kurowałem.
Jakieś takie wodne opary kazali wdychać.

Autor:  Jędruś [ Śr mar 05, 2008 11:47 am ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Mały dzieciak byłem, w dzicięcym szpitalu astmę kurowałem.
Jakieś takie wodne opary kazali wdychać.

A pomogło coś ?

Autor:  Gustaw [ Śr mar 05, 2008 2:47 pm ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
Gustaw napisał(a):
Mały dzieciak byłem, w dzicięcym szpitalu astmę kurowałem.
Jakieś takie wodne opary kazali wdychać.

A pomogło coś ?

Chyba nie bo się to za mną ciągnęło bardzo długo.
Nawet nie wiem czy to uczuleniowa była.
Było minęło.
Rabki praktycznie nie pamiętam.
Tylko te jakieś takie rurki, syfony, cermiczne umywalki czy wanienki ... :lol:

Autor:  Jędruś [ Cz mar 06, 2008 3:58 pm ]
Tytuł: 

Grunt, że ci przeszło :D Nie przeciągając offtopu powiem jeszcze tylko: lubimy chatkę i Rabkę :D

Autor:  Luka3350 [ Cz mar 06, 2008 4:01 pm ]
Tytuł: 

Przepraszam ,że się wcinam nie czytając ale
nie ma to jak dobre pukanko.

Nie wiem czy to jest na temat ,ale wydaje mi się ,że to zawsze jest na temat.

Autor:  Jędruś [ Cz mar 06, 2008 4:09 pm ]
Tytuł: 

A to od pukania czy płukania ? W sumie to można i jedno drugie, byle w kolejności: najpierw se puknąć a potem przepłukać. Mi po płukaniu pukać się nie chce. Tak już mam i nie poradzę :lol: :wink:

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/