Stało się.Zmusiłem się by wyjechać w kierunku Tatr o 2 w nocy, za mną ze 3 godziny przerywanego snu.Ali7 też w nienajlepszej dyspozycji,więc po drodze marudzimy trochę o bezsensie tak makabrycznie wcześnego wyjazdu, obiecujemy że to ostatni raz. Plan był ciekawy, atak z Moka na Szpiglas po czym zejście przez Kostury na Czarną Ławkę i do Piątki.. to tyle o planach.
Wpadamy na parking, jest 4.20, jesteśmy rzecz jasna pierwsi,bo kto o tej porze by wpadł na pomysł by nas wyprzedzić. Wstaje wolno świt, dodajemy sobie otuchy opowieściami o niedźwiedziach-ludojadach.
Jest chłodno,żeby nie powiedzieć zimno, przeszpejamy się i ruszamy tym cholerycznym asfaltem.
Dochodzimy do Moka,koło schronu martwa cisza,jedynie żwawo ruszają się kaczki (sztuk 2).Wchodzimy do środka i po kawce z automatu (o dzięki Wam za ten automat).W porannym słońcu Mięgusze dumnie wypinają swe cielsko.Wychodzę na zewnątrz porobic parę zdjęć, jakaś kobietka pyta się mnie czy mi zostawić klucze czy dać na okienko w recepcji - k... jakbym wyglądał na pracownika schroniska !!!
Decyzja, ruszamy, gdziekolwiek dojdziemy.Podchodzimy kawałek stawem i w górę do szlaku.Trawersujemy jakieś 10-15 minut,po czym decydyjemy się wchodzic,celem skrócenia drogi, Urwanym Źlebem.
Klasycznie, wbicie dziaby,dwa kroki,wbicie dziaby,dwa...nabieramy wysokości oraz większego nachylenia źlebu, z góry na pierwszy rzut oka ma ze 40 stopni i więcej.
Odpoczywamy,zajadamy i dreptamy ku Dolince za Mnichem, przedzierając się co chwila przez lawiniska,utrudniające marsz.Śnieg zresztą jest mokry,buty lekko nabierają wagi.
Jesteśmy już pod przełęczą, mi zaczyna dokuczać kolano,ale idziemy dalej,wchodzimy w dość nieprzyjemnt trawers tuż pod przełęczą,pod odpychające skały.Zapada decyzja by się wycofać, śnieg dość kopny ale boję się że tam,pod śniegiem leży lód, mamy tylko do dyspozycji nachyloną ścieżkę pod kątem 45 stopni i szeroką na metr a w dół upadek ze skał po skałach i źlebem do dna doliny...
Schodzimy nieco niżej,mnie dopada potworny kurcz nad kolanem, muszę odpocząć.Będziemy podchodzić źlebem na przełęcz, wraz z idącym w tym kierunku TOPR-owcem.Po chwili ruszamy,przechdzę kilkanaście kroków i ból wraca, decyduję się na odwrót,nie ma sensu się przeforsować. Ali podchodzi źlebem,też nie jest łatwo,i rusza po śladach ratownika,by spotkać się u góry,na przełęczy.
Ja wolno schodzę, za dolinką za Mnichem, skracam drogę poprze Mnichowy Kocioł, niżej podchodzi parka, niemal na czworakach, w terenie gdzie można śmiało krowy paść, niemniej pną się wyżej, bez sprzętu,na lekko,jak się później okazuje z zamiarem dojścia do Piątki !!!
Jest południe a w schronie i wokół, rozwrzeszczany tłum turystów, nie wytrzymujemy zbyt długo i uciekamy w "zacisze" na brzegiem stawu, relaksujemy się na swój sposób,podziwiając tą rozszalałą ludzką dzicz.
A to dopiero początek maja....
Fotoplastykon:
Przy Wodotryskach...
Typowa panorama na Mięgusze z Moka
Posępny Mnich
Mój kulinarnie ulubiony drób...
W Urwanym Źlebie
Urwany Źleb - walczy...
Urwany Źleb - walczę...
Pod Dolinką za Mnichem
Na pipancie w DzaM
Posępna pogoda tatrzańska
Wrota Chałubińskiego,na horyzoncie wyłaniający się Koprowy
