W sobotę obudził nas jasny i piękny poranek. Nad Karkonoszami ani jednej chmurki. Pomyślałem sobie, że nie ma co ‘marnować’ tak dobrze zapowiadającego się poranka na biegówki (zwłaszcza, że w Jakuszycach mogły być tłumy) i zamiast tego trzeba ruszyć w wyższe partie gór. Zbieramy się powoli i dopiero o godz. 10 wsiadamy do auta. Piętnaście minut później parkujemy przy końcu ul. Kilińskiego w Szklarskiej Porębie. Jest to najwyższe miejsce gdzie można postawić auto przy żółtym szlaku prowadzącym do schroniska pod Łabskim Szczytem. Pogoda była naprawdę piękna, nie wiało, drzewa przystrojone białym kożuchem a nad nimi lazur nieba. Spokojnym tempem podchodzimy sobie do schroniska, przy którym stajemy półtorej godziny po wejściu na szlak. W międzyczasie zaczęły pojawiać się widoki na Kotlinę Jeleniogórską, pokazała się też Szrenica. W schronisku siedzimy dosłownie chwilkę. Mamy do zrobienia 250m przewyższenia na główny grzbiet Karkonoszy tzw. Mokrą Drogą. W tym momencie zaczęły się kłębić chmury i trochę wiać, myśleliśmy że ostatecznie z widoków będą nici. Okazało się to jednak jedynie straszakiem i lampa wytrzymała do końca dnia. Dość szybko posuwamy się wzdłuż tyczek. Na grzbiecie rozdzielamy się. Ania idzie prosto do schroniska na Szrenicy, Alicja i ja chcemy jeszcze odwiedzić Śnieżne Kotły. Po drodze zbaczamy jeszcze na bardzo bliski wierzchołek Łabskiego Szczytu. Tam wieje już konkretnie, ale widoki są naprawdę fajne. Dokładnie widzimy stację przekaźnikową przy Śnieżnych Kotłach. Schodzimy z Łabskiego i kilkanaście minut później jesteśmy u celu. Kotły zimą, mimo tego że nie można podziwiać ich w całej okazałości, robią fajne wrażenie. Robimy parę zdjęć i wracamy tą samą drogą. Teraz częściej w dół niż w górę, ku schronisku na Szrenicy, gdzie już czeka na nas Ania i obiad. Daleko na zachodzie wyraźnie widać regularną sylwetkę jakiegoś szczytu. Myślałem, że to Jizera, ale okazuje się nim być Jeszted, góra położona w pobliżu Liberca. Niezły kawał drogi. W schronisku jemy całkiem dobry i obfity obiad i przez Halę Szrenicką wracamy do Szklarskiej. Całość wycieczki zajęła nam jakieś 6h.
nieudolne fotomontaże:
Szrenica z podejścia do schroniska pod Łabskim
Kocioł Szrenicki (a raczej jego górna część)
Podejście na grzbiet główny
Z Łabskiego Szczytu na zachód
Śnieżne Kotły i stacja przekaźnikowa
Śnieżne Kotły i Wielki Szyszak
A to 2/3 składu
Roślinność nie ma tu łatwo zimą

Zachodni kraniec Karkonoszy
Zejście z widokiem na Izery z Wysokim Kamieniem
