Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt cze 28, 2024 1:16 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 17 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr lip 30, 2008 5:56 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Z góry uprzedzam, że ta relacja to nie żadne tam eksztrema jak ostatnio w tym dziale, tylko takie tam spacerki...

Dzień 0 – 18 lipca 2008r.
Jeżdżąc w Tatry zawsze bardziej koncentrowałem się na Wysokich, a Zachodnie traktowałem z doskoku, jeden (dwa) dni podczas urlopu. Ale odkąd, dawno temu, pierwszy raz stanąłem na Grzesiu (i Wołowcu) i zobaczyłem Tatry Zachodnie w całej okazałości, wiedziałem, że kiedyś muszę poświęcić cały urlop, żeby się po nich powłóczyć.
Co roku staram się spędzić w górach całe dwa tygodnie, niestety w tym roku z powodu paru spraw, które mi wypadły, trochę „wypstrykałem się” z urlopu, więc został mi tylko tydzień.
Żeby nie tracić czasu ruszam już w piątek zaraz po pracy. Niestety jest to najgorszy czas na podróż. Na całej trasie (Tychy, Pszczyna, Bielsko, Żywiec) niesamowite korki. Dopiero za remontowanym odcinkiem drogi w Jeleśni zrobiło się luźniej. Potem tylko przejazd serpentynami za Zubercem i już jestem w Liptowskim Mikulaszu. Miasteczko bardzo przyjemne. W centrum znajomy szyld na sklepie, a obok jego słowacka wersja :lol:
ObrazekObrazek

Dzień 1 – Biała Skała – Siwy Wierch – Salatin – Dolina Jałowiecka
Na początek zachodni skraj Tatr Zachodnich. Wysiadam z autobusu na skrzyżowaniu do wsi Huty. Pareset metrów w stronę Zuberca i rozpoczyna się szlak. Na początek żmudne podejście lasem. Jedynym urozmaiceniem są tabliczki wskazujące (co 100 m) wysokość n.p.m. Fajny pomysł, choć spotkałem go tylko na tym szlaku.
Ciekawie zaczyna się robić dopiero od Białej Skały. Potem szlak prowadzi pomiędzy labiryntem skał. Coś na kształt naszego Szczelińca lub Błędnych Skał, choć chyba jest ich tu mniej (nie pamiętam dokładnie bo dawno nie byłem w Górach Stołowych). Po drodze dwa łańcuchy, ale bez większych trudności.
Od Siwego Wierchu szlak przez Brestową wiedzie granią na Salatin. Trudności żadnych, wokoło super widoki. Początkowo chciałem iść aż do Banikowej Przełęczy, ale ponieważ pierwszy poranny autobus miałem dość późno (w ogóle komunikacja w tej części Tatr prawie nie istnieje i bez samochodu trudno się poruszać), schodzę na dół prosto z Salatyna. Ten odcinek szlaku jest jak się okazało zamknięty, jednak na górze, ani na spotkanym skrzyżowaniu szlaków nigdzie nie ma o tym mowy i kilku turystów również tam szło. Na dole doliny, prostopadle do szlaku, na odcinku jakichś kilkudziesięciu metrów trwa ściąganie powalonych drzew do potoku. Odbywa się to za pomocą lin i gdyby trwała praca rzeczywiście nie dałoby się tędy przejść. Na szczęście jest sobotnie późne popołudnie i nikt już nie pracuję, więc wszyscy zbłąkani turyści (nie tylko ja) przechodzą jakoś po tych zwalonych drzewach.
ObrazekObrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

Dzień 2 – Podbanske – Kamienista Dolina – Bystra – Bystra Dolina – Podbanske
Z głównej drogi trzeba zjechać w miejscu gdzie są strzałki do Hotelu Permon. Parking zaraz przy drodze – płatny 110 SKK. Sama dolinka łagodnie wznosi się na Pyszne Sedlo. Po drodze wiele wodospadzików, ale i niestety wiele zwalonych drzew, które trzeba omijać. Z samej przełęczy przy super widoczności rzeczywiście widać (jak pisze Nyka) Schronisko Ornak i Staw Smreczyński. Na prawo wydeptana ścieżka na szczyt Kamienistej. Ja legalnie skręcam w lewo na szczyt Błyszcza. Pod samym szczytem Błyszcza oficjalny szlak schodzi stromo na przełęcz i stamtąd dopiero inny znakowany szlak wiedzie na Bystrą. Ja jednak (jak radzi Nyka) kieruję sie wydeptaną ścieżką wiodącą granią prosto na najwyższy szczyt Tatr Zachodnich. Na znakowany szlak, który wiedzie z przełęczy równolegle do tej ścieżki tylko niżej, wchodzę przed samym szczytem. Wokół super widoki, tylko szczyty Tatr Wysokich co jakiś czas chowają się w chmurach. Zejście najpierw granią, a potem ostro na dół i potem wzdłuż potoku, do skrzyżowania ze znakiem czerwonym, którym wracam na parking. W drodze powrotnej zaczyna padać...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Dzień 3 – Chopok (kolejką) :lol:
Plan na ten dzień był zupełnie inny, ale gdy rano budzi mnie telefon, za oknem leje, śpię więc dalej. Przestaje padać dopiero około ósmej, choć niebo jest całkiem zachmurzone. Postanawiam, wiec wybrać się do jaskiń Demianowskich. Jadę tam autobusem i gdy już mam wysiadać, to kierowca mówi mi, że przecież dziś jest poniedziałek i jaskinie są nieczynne (wystarczyło trzy dni urlopu i zupełnie straciłem poczucie kalendarza). Będąc juz tutaj nie miałem dużego wyboru na spędzenie tego dnia, decyduję się więc jechać do końca tym autobusem i wjechać sobie na Chopok, a potem się zobaczy.
Wjazd kolejką (opcja góra-dół) kosztuje 290 SKK, ale nie wjeżdża ona na sam szczyt i trzeba jeszcze spory kawałek podejść. Na dole wyglądało to jeszcze optymistycznie, ale juz przy górnej stacji kolejki widoczność była zerowa. Wchodzę na szczyt Chopoka i choć miałem zamiar dojść jeszcze na Dumbier, to z powodu zerowej widoczności i zaczynającego padać deszczu zrezygnowałem z tego pomysłu i dałem trochę zarobić Kamiennej Chacie :drink:
Po dłuższym pobycie w Chacie zjazd kolejką (ostatni kurs o 16.00 – wg mnie dużo za wcześnie jak na lato!).
Po południu rozpogodziło się zupełnie, dobry prognostyk na jutro...
Obrazek Obrazek
Wiem, że na razie tytuł jest nie do końca adekwatny do treści, ale to były miłe złego początki, bo deszcz miał dopiero nadejśc :(
c.d.n.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lip 30, 2008 7:04 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Dzień 4 – Zwierowka – Tatliakowa Chata – Smutne Sedlo – Trzy Kopy – Banikov – Banikovske Sedlo – Zwierowka
Parking przy Zwierowce bezpłatny. Ten trochę wyżej na szlaku – płatny 100 SKK. Od początku super pogoda i widoczność. Na początku asfalt, dopiero od Tatliakowej Chaty rozpoczyna się żmudne podejście na przełęcz. Cały czas super widoki, zarówno na dzisiejszą grań, jak i na Rohacze. Od przełęczy zaczyna się zasadnicza część trasy. Ocena trudności szlaku jest sprawą bardzo subiektywną, ale moim zdaniem jest to najtrudniejszy odcinek znakowany w całych Tatrach Słowackich. Równać się z nim może tylko Rohacz, choć tu trudności są na dużo dłuższym odcinku. Szlak cały prawie cały czas prowadzi granią. Często konieczność użycia rąk górnych (że użyję klasyka). Większość tych trudniejszych miejsc można obejść wydeptaną ścieżką biegnącą dołem, choć wtedy ta wycieczka traci trochę sens, tym bardziej, że w kilku miejscach są łańcuchy, których chyba obejść nie można,a przynajmniej nie jest to takie oczywiste.
W planach miałem dojście aż do Brestowej (dlatego zostawiłem auto w Zwierowce), ale ponieważ na górze widoki były nieziemskie, wolałem trochę się nimi podelektować, niż gnać dalej szlakiem graniowym. Zejście z przełęczy bez historii, po drodze jednak co jakiś czas widoki na grań Trzech Kop.
Na pewno jeszcze wrócę na ten szlak, ale wtedy zrobię tę grań w dłuższej wersji razem z Rohaczami lub od Żiarskiej Chaty, bo szczyt Przysłop też ciekawie wyglądał.
I to był ostatni tak udany dzień tego urlopu, bo potem zaczął się deszcz...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Dzień 5 – Demianowskie Jaskinie
Od rana znów pada, więc to czego nie zrobiłem w poniedziałek, zrobiłem dzisiaj.
Do obydwu jaskiń wstęp płatny po 200 SKK, a fotografowanie – 300 SKK. W jaskini Wolności jest jeszcze dłuższa trasa, ale z powodu renowacji jest ona zamknięta do odwołania. Parkingi również płatne – 150 SKK i 140 SKK, ale ja, podobnie jak w poniedziałek, przyjechałem sobie autobusem do położonej wyżej Jaskini Wolności, a potem piechotką przespacerowałem się w dół do Jaskini Lodowej.
Na szczęście przyjechałem rano (pierwsze zwiedzanie o 9.00), bo po wyjściu z pierwszej jaskini przed wyjściem były już tłumy, podobnie jak w później w Jaskini Lodowej. Również na parkingach działy się dantejskie sceny, bo z powodu niepogody wiele osób wybrało się do jaskiń.
Oceniając obydwie jaskinie mogę z szczerze polecić Jaskinię Wolności. Jeśli ktoś chce wybrać tylko jedną do zwiedzania, to tylko tą.
W Jaskini Lodowej dużo mniej wytworów naciekowych, a i lodu jak na lekarstwo (na widokówkach i folderach jest go dużo, dużo więcej). Jak powiedziała przewodniczka wiele zależy tam od zimy. Lodu przybywa tam zimą, gdy jaskinia jest nieczynna, a latem on stopniowo topnieje. A że ostatnie zimy były słabe,to też lodu nie było rewelacyjnie dużo.
Jeśli ktoś chce zobaczyć naprawdę dużo lodu to radzę wybrać Dobszińska Lodową Jaskinię w Słowackim Raju. Byłem tam w zeszłym roku i naprawdę polecam.
Po południu lało jeszcze mocniej...

Dzień 6 – Podbanske – Dolina Cicha – Zawory – Koprowa Dolina – Podbanske
Rano znów zachmurzenie, szczytów nie widać, ale ponieważ nie pada, wybieram trasy dolinkowe.
Od początku widoczność marna, ale nie miałem zamiaru spędzić kolejnego „krupówkowego” dnia, wiec wole się przejść. Od czasu do czasu jednak trochę pada, choć nie jest to tak dokuczliwe, jak woda lejąca się dołem z potoków, które wylewają i płyną (nawet dość długimi odcinkami) szlakiem.
W Dolinie Cichej nie spotykam oczywiście nikogo, poza kilkoma przejeżdżającymi autami terenowymi (chyba) TANAP-u. Czasami prześwitują jednak okoliczne szczyty i coś tam widać.
Szlak na Tomanową zamknięty, o czym informują tablice już na dole przy parkingu.
Na Zaworach również zupełna pustka. Ponieważ widoczność znów jest zerowa, rezygnuję z podchodzenia na Gładką Przełęcz.
Dopiero na dole w Koprowej spotykam pierwszych ludzi, którzy wybierają się głównie na Stawy Ciemnosmreczyńskie. Ale ponieważ widoczność sie nie poprawiła, również ten wypad sobie odpuszczam i powolutku wracam na parking. Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
c.d.n.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lip 30, 2008 7:57 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Dzień 7 – Przyblina – (prawie) Jamnickie Plesa – wycof – Żiarskie Sedlo – Żiarska Chata – Żiar
Dziś w planie były jeszcze Rohacze, ale z powodu pogody, nic z tego nie wyszło. Jednak na początku nic na to nie wskazywało. Jadę wczesnym autobusem do Przybliny. Na początek kilka kilometrów asfaltu, potem za mostkiem wchodzę już na właściwy szlak. Jeszcze gdy jechałem autobusem góry wyszły zza chmur i na początku trasy nawet widziałem grań Rohaczy. Jednak w miarę zbliżania się do granicy pogoda zaczynała się psuć, a z czasem zaczęło nawet padać. Wycofałem się przed Jamnickimi Plesami. Na Rohaczach już byłem, a dziś nie było sensu się tam pchać przy zerowej widoczności i przede wszystkim padającym deszczu. Chmury deszczowe utrzymywały się jednak gównie przy granicznej grani, niżej w dolinie nie padało, więc postanowiłem iść na Żiarskie Sedlo i dalej zgodnie z pierwotnym planem do Żiarskiej Chaty. Gdy byłem tuż przed przełęczą na chwilę nawet ukazały się Rohacze oraz grań Otrhańców po drugiej stronie doliny. Ale był to tylko moment, gdyż za niedługo chmury znad granicy znów przesunęły się w głąb doliny.
Na dłuższą chwilę zatrzymałem się w schronisku, a gdy z niego wyszedłem chmury doszły już tutaj i nawet padał deszcz. Ale głębiej już się nie przesunęły i gdy zszedłem na dół to na parkingu (płatny – 80 SKK) świeciło słońce.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Dzień 8 – Otrhańce – Jarząbczy Wierch – Kończysty Wierch – Dolina Raczkowa
Będąc rok temu dwa tygodnie w Tatrach Wysokich miałem tylko jeden deszczowy dzień (był to właśnie wypad w Zachodnie) i w tym roku bardzo chciałem powtórzyć tamtą trasę. Na początku było nawet optymistycznie. Znów jak wczoraj przyjeżdżam do Przybliny, ale tym razem autem i wjeżdzam w głab doliny asfaltem, aż do polanki ok.100 m w lewo za mostkiem (ok.4 km od głównej drogi). Początek drogi jak wczoraj, ale po jakichś 20 minutach odbijam w prawo zielonym szlakiem. I tu niespodzianka w stosunku do zeszłego roku, bo zielony szlak prawie zaraz od rozłączenia z żółtym (prowadzacym do Raczkowej Doliny) po prostu nie istnieje. Trwają tam roboty polegajace na ściąganiu zwalonego drewna. Z zeszłego roku pamiętam, że ten szlak aż do końca granicy lasu to niekończące się zakosy i serpentyny to w lewo to w prawo, idę więc po tych zwalonych drzewach na wyczucie prosto w górę a pod tymi zwalonymi drzewami co jakiś czas majaczy mi wijąca się ścieżka, która kiedyś była szlakiem. Aż wreszcie po kilku (-nastu?) minutach jest wreszcie las i odnajduję właściwy szlak. Wyżej znów dużo zwalonych drzew, choć już nie tak wiele jak na dole. Po wyjściu nad granicę lasu powiało optymizmem. Dużo lepiej niż w zeszłym roku. Widać dużą część grani, a także granie po lewej (Rohacze) i po prawej stronie. Niestety znów, jak wczoraj, im bliżej granicy tym gorsze warunki. Mniej więcej od 2/3 grani Otrhańców chmury (jest postęp w stosunku do zeszłego roku), a na samej granicy deszcz. Wracam inaczej niż w zeszłym roku, tzn. przez Dolinę Raczkową. Po drodze co chwila pada, to znów przestaje, ale Stawy Raczkowe widać dość wyraźnie. Na parkingu słońce.
Te doliny (Jamnicka z Raczkową) są dla mnie pechowe, prawie jak zaczarowane. Jestem tu czwarty raz i za każdym razem mam to samo: rano przy wyjściu dobra pogoda, w okolicach grani granicznej zawsze chmury i deszcz, a po powrocie na dole znów zawsze słońce. A jak chodzę w te rejony z innych dolin to prawie zawsze jest pogoda. Może do pięciu razy sztuka... Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Dzień 9 – powrót
W niedzielę, gdy wracam, jak na złość od rana słońce. Według prognoz w słowackiej TV miało być tak co najmniej przez kilka następnych dni. Niestety w tym roku (w przeciwieństwie do poprzednich) nie wstrzeliłem się z terminem urlopu w pogodę. Ale w przyszłym roku będzie lepiej ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lip 30, 2008 8:38 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N wrz 11, 2005 1:39 am
Posty: 1740
Lokalizacja: Zamość
Pogoda może nie była wesoła, ale dobrze, że i tak połaziłeś :) Te trasy to moje marzenie, no właśnie, ale jak np bez własnego auta dojechać z Zakopca do początku szlaku na Otrhańce. Potem można z Jarząbczego na Kończysty i do naszej Chochołowskiej.

Śliczne zdjęcia :)

_________________
A my zmieniliśmy jawę w sny
Jesteśmy jak rosa, jak pył!
Ukradliśmy siłę gwiazd
I dla nas zatrzymał się czas


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lip 30, 2008 8:59 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Elfka napisał(a):
jak np bez własnego auta dojechać z Zakopca do początku szlaku na Otrhańce. Potem można z Jarząbczego na Kończysty i do naszej Chochołowskiej

Chyba :?: niewykonalne.
Trzeba po prostu przyjechac do Mikulasza na tydzień (było tam bezpośrednie połaczenie autobusowe do Krakowa).
Na miejscu też mimo wszystko jakieś (trzy na krzyż) autobusy kursują.
Np. do Przybliny był rano przed 6. A powrotne były po 15 i po 17, więc Otrhańce spokojnie tak do zrobienia.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lip 31, 2008 3:04 pm 
Swój
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 03, 2005 11:08 am
Posty: 92
Lokalizacja: z Sosnowca
podziwiam Cię, za wytrwałość. Ja bym chyba przespał cały urlop z taką pogodą... Bardzo fajna mroczna relacja :D

Ja tamte okolice zwiedzałem przy pomocy kilkunastoletniego maluszka.
myślę że można się zrzucić w kilka osób po 100,- i zakupić taki pojazd - tanio i nie ma strachu zostawić go gdzieś pod lasem na dzikim parkingu.
Dwa lata temu już w innym autku jakieś słowackie gnojki oderwały mi znaczek z tylnej klapy rysując przy tym lakier właśnie chyba na parkingu w Jałowcu. Nowe auto to i nerw był spory.
Zakwaterowanie miałem w dolinie demanovskiej - moim zdaniem dobry punkt wypadowy - jest tam kilka domków. Blisko do jaskiń, w Niskie Tatry i niezbyt daleko w Zachodnie a można i na Krywań wyskoczyć.
Niestety odległości pomiędzy dolinami w zachodnich są spore a komunikacji pomiędzy nimi praktycznie brak.

Ciekawostka, że ja też nie zabardzo trafiłem z pogodą w tamtym rejonie a dwa urlopy pod rząd tam spędziłem. Na Rohacze w jeden dzień wchodziłem 2 razy (po wycofie jednak pogoda sie poprawiła ) no ale na Otargańcach pogodę miałem rewelka.

_________________
pozdrawiam
Rafał

GG 6687838


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 04, 2008 10:41 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Dość gruntownie "przerobiłeś" słowackie zachodnie. Pewnie jeszcze miały być Rohacze i Pachoł i Spalona. Będą następnym razem. Co do pogody to suma szczęścia wychodzi na zero (podobnie jak prawo Kirchoffa w elektryce") :). Swoje zrobiłeś. Zresztą widzę, że na Siwym, Bystrej i Banówce pogode miałeś całkiem, całkiem.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 7:40 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn lip 24, 2006 7:21 am
Posty: 3052
Lokalizacja: Leytonstone
max napisał(a):
takie tam spacerki...

fajne te spacerki :)

_________________
Dar mądrości - to przede wszystkim umiejętność panowania nad swoją głupotą.

GG 8660406
Skype justka1983


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 8:22 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Słowackie Zachodnie -poza kilkoma wyjątkami to dla mnie biała karta :roll:
trzeba sie jednak zmobilizować wreszcie i nadrobić co nieco :wink:
widzę ze Cielakową Chata już w lepszym stanie jak rok temu 8)

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 10:38 am 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
! napisał(a):
widzę ze Cielakową Chata już w lepszym stanie jak rok temu 8)

Ale ciągle jeszcze wewnątrz trwał remont.
Pierwsze pomieszczenie przez które sie przechodziło było ciągle w stanie surowym. Dopiero potem była salka z małym bufetem dla turystów.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 11:08 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Ile zajęła Ci trasa z Podbańskiego na Bystrą przez Pyszniańska Przełęcz ? Taka samą planuję przejść, zostawiając samochód w Podbańskim, więc czeka mnie chyba dodatkowa godzina asfaltem, bo nie zamierzam powielać szlaku.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 11:18 am 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Cała pętelka chyba coś około 7-7.30 h.
Można oczywiście iśc szybciej, ale nie było potrzeby...
Tam nie trzeba wracać asfaltem. Krócej jest wejść z żółtego na czerwony szlak i nim wrócić na parking, zamiast iść żółtym do końca (przystanek Hrdovo) i potem asfaltem.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 11:55 am 
Kombatant

Dołączył(a): Śr lis 16, 2005 8:46 pm
Posty: 516
ładne te "spacerki" - takie "krótkie"
:thumright:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 12:37 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Cytuj:
Cała pętelka chyba coś około 7-7.30 h.
Można oczywiście iśc szybciej, ale nie było potrzeby...
Tam nie trzeba wracać asfaltem. Krócej jest wejść z żółtego na czerwony szlak i nim wrócić na parking, zamiast iść żółtym do końca (przystanek Hrdovo) i potem asfaltem.


Nie mam mapy przed sobą, ale zweryfikuje to co piszesz po pracy. To tempo miałeś ostre. Jak liczyłem według mapy i to słowackiej (VKU) to razem z powrotem na parking (dodatkowa godzina bodajże) wyszło mi ok. 9 godzin - nie licząc przerw.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 12, 2008 12:55 pm 
Kombatant

Dołączył(a): N sie 06, 2006 8:52 pm
Posty: 391
Lokalizacja: Bielsko-Biała
fajny urlop, ciekawa relacja, szkoda,że pogoda nie najlepsza, aLe i tak wykorzystane ładne dni


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 12, 2008 1:46 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 14, 2005 4:40 pm
Posty: 6853
Lokalizacja: WOŁOMIN
Fajne traski, fajne fotki, miło się czytało i oglądało... 8)

_________________
Wchodzi Kaczyński do sklepu a tam wszędzie WINA TUSKA :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 12, 2008 3:39 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 11, 2006 10:43 am
Posty: 641
Lokalizacja: z Ciemnogrodu
Fajna relacja, nabrałem większego apetytu :D , zwłaszcza, że w tym roku jeszcze w planach właśnie te okolice :!:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 17 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL