Po Beskidach i Bieszczadach należało powrócić w Sudety, ponieważ nie miałem najmniejszej ochoty na planowanie czegokolwiek, pomyślałem, że pojadę do Michałowic a potem się zobaczy. Podstawowe założenie - nigdzie nie trzeba dojść i jak najwięcej "miejsc do leżenia"
30.08.2008
jak już zostawiłem samochód to zobaczyłem coś takiego
a w zbliżeniu
Widok Śnieżnych Kotłów zawsze działał na mnie mobilizująco, wiec już miałem wejść na niebieski i w górę, ale przecież jest podstawowe założenie na ten wyjazd!!! - no to zielonym na Chojnik (w zamierzchłych czasach w Michałowicach był ośrodek kolonijny w , w którym praktycznie co roku byłem na koloniach - wycieczka na Chojnik była żelaznym punktem każdego turnusu)
w drodze
pierwszy popas - oglądanie krzaków z poziomu trawy
pod zamkiem
na zamku
widok z zamkowej wieży
na koniec zwiedzania
następna łąka
i jej użytkownik
leżąc w trawie
widok Śnieżnych Kotłów jednak nie dał mi spokoju więc w górę
w drodze na Przełęcz Karkonoską
nagroda za ???
na łąkach było fajniej Odrodzenie
31.08.2008
jakoś trzeba wrócić do Michałowic
na ranem
droga powrotna
koniec spacerku
