Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Wrześniowe 4 dni na HG
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=6144
Strona 1 z 1

Autor:  krzysgd [ Pn wrz 22, 2008 3:26 pm ]
Tytuł:  Wrześniowe 4 dni na HG

Dzień 1 - 07.09
Pomimo tego, że pociąg więcej stał niż jechał (wykombinowałem potem, że budziłem się wyłącznie na postojach), wtoczył się na stację w Z planowo tj ~11. Po 16 h podróży czuję niezłą formę. Spoglądam na Społem po lewej, zamknięte, no tak - niedziela. Robię zakupy w jakiejś budce (ok. 4kg), pozostałe 20 na plecy i kierunek Kuźnice. Doczłapuję do K, i ki cholera, buty się zeszły, czy ja się zdeptałem? Dalej się da tak iść! Na zmianę mam tylko adidasy (na szczęście), które ratują całą eskapadę. Po regulaminowych 2 h mokry jak (właśnie jak co?), bo duchota i gorąc pewnie 30 stopniowy, wdrapuję się na pięterko w recepcji i recytuję dawno przygotowaną formułkę, że trzykrotnie próbowałem zarezerwować mailem i telefonicznie, każdorazowo otrzymując odpowiedź: proszę spróbować przyjść, czasami coś mamy. I ja właśnie chciałbym to "czasami" teraz wykupić. -Dobrze, poproszę o dowód- pada odpowiedź (ładnej i przemiłej, a jakże) brunetki. Hurra! Lokuję się w 6-tce na końcu korytarza. OK, nie będę się przebierał, przecież i tak za moment przepocę, to co włożę. zresztą mój wzrok przy wejściu na halę został przykuty przez

Obrazek

Oceniam czas, jest 15-ta, ruszam powoli, zwłaszcza, że znad SCG ciągnie całkiem spory tłumek. Obijając się (nie, nie mam lenia, tylko po prostu im później trafię na górę tym lepiej) o rozgadanych niedzielnych turystów, toruję sobie drogę pod prąd. Czasem ustępuję przejścia, by coś ufocić

Obrazek

Nie bez niesmaku docieram nad staw. Nie robię postoju, skręcam w prawo. Posuwam się nadal pod prąd, lecz gęstość zaludnienia spada o 90%. Wreszcie Mały K. Nagle liczna ciżba zamienia się w kilka, no może kilkanaście osób. Robi się spokojnie i cicho.

Obrazek

Jak i na Karbie

Obrazek

To wstyd. Te podejście pokonuję po raz 1 w życiu. Jakieś bajki o trudnościach, to bajki właśnie, nawet nie dla grzecznych dziewczynek (co udowodni za kilka dni małżonka). Na szczycie, prócz mnie 3 osoby, po chwili dołącza 3 wspinaczy z Zadniego.

Obrazek Obrazek Obrazek

Zejście powoli, nie spieszy mi się, przez Pojezierze. Widoczki przednie. Słonko pracuje nad odpowiednim oświetleniem do dobrych fotografii, tylko ja nie potrafię tego wykorzystać, ale próbuję

Obrazek

I tak upłynął pierwszy dzień w Tatrach po 11 długich miesiącach.

Autor:  prof.Kiełbasa [ Śr wrz 24, 2008 1:35 pm ]
Tytuł: 

no po tak długim czasie to sie góry pochłania :wink:
ja "już" miesiąc i ciężko wytrzymać :lol:

Autor:  Mag_Way [ Śr wrz 24, 2008 1:43 pm ]
Tytuł: 

krzysgdBędą kolejne dni? :wink:



krzysgd napisał(a):
po 11 długich miesiącach.

My z Pomorza mamy przeje...ane... :evil: Ale za to jaka radosć po takim czasie... jednak staram sie nie mieć tak długich przerw. Najdłuższa to 9 miechów. Licze ze następna bedzie krótsza :twisted:

Autor:  prof.Kiełbasa [ Śr wrz 24, 2008 1:45 pm ]
Tytuł: 

Mag_Way napisał(a):
Najdłuższa to 9 miechów.

:shock: to to o czym myśle :lol:

Autor:  Mag_Way [ Śr wrz 24, 2008 1:46 pm ]
Tytuł: 

! napisał(a):
Mag_Way napisał(a):
Najdłuższa to 9 miechów.

:shock: to to o czym myśle :lol:


:lol: Nie :lol: Taki akurat zbieg okolicznosci, ze 9 miesięcy :wink:

Autor:  dawid_w [ Cz wrz 25, 2008 10:26 am ]
Tytuł: 

mam sentyment do Kościelca...

Autor:  klin86 [ Cz wrz 25, 2008 1:14 pm ]
Tytuł: 

Ja także... i KWAQ chyba też :P

Autor:  Łukasz T [ Cz wrz 25, 2008 1:16 pm ]
Tytuł: 

A np ja nie. Byłem na Kościelcu tylko 7 razy ( i raz na grani Małego Kościelca ).

Autor:  klin86 [ Cz wrz 25, 2008 1:24 pm ]
Tytuł: 

Bo byłeś tylko 7 razy...ta cyfra się nijak kupy nie trzyma :roll: ...bez sensu :wink:

Autor:  Łukasz T [ Cz wrz 25, 2008 1:25 pm ]
Tytuł: 

Sugerujesz, że po 8 razie zmienię zdanie o tym pagórku ?

Autor:  klin86 [ Cz wrz 25, 2008 1:34 pm ]
Tytuł: 

Ilość swoją drogą, 8 może być przełomowe... w końcu w Królewnie Śnieżce było 8 krasnoludków :D Ale ponadto niezmiernie istotne jest, byś swą ósmą wizytę na tym kamieniu potraktował jak Dzień Święty, który należy uświęcić :twisted:

...jakaś orgia połączona z libacją alkoholową przy świetle księżyca zdaje się być na miejscu 8)

Autor:  Łukasz T [ Cz wrz 25, 2008 1:36 pm ]
Tytuł: 

No to wezmę kolegę Biskupa. Walnie Kazanie na Górze.

Autor:  klin86 [ Cz wrz 25, 2008 1:46 pm ]
Tytuł: 

Nada się wspaniale, tylko wysokoenergetyczne wino ceremonialne musisz wtaszczyć. A dziewica ofiarna może wejść sama, po co dźwigać :twisted:

Autor:  KWAQ9 [ Cz wrz 25, 2008 2:49 pm ]
Tytuł: 

! napisał(a):
ja "już" miesiąc i ciężko wytrzymać :lol:


Dać Ci kopa w dupe? :mrgreen:


klin86 napisał(a):
KWAQ chyba też :P


Chyba... :mrgreen: Jest w tym jakaś prawda... 8)

Autor:  Mag_Way [ Cz wrz 25, 2008 7:07 pm ]
Tytuł: 

Q to mój pierwszy dwutysięcznik na jaki się wtoczyłam :lol:

Autor:  prof.Kiełbasa [ Cz wrz 25, 2008 7:15 pm ]
Tytuł: 

KWAQ9 napisał(a):
Dać Ci kopa w dupe? :mrgreen:

spoko jeszcze tydzień :lol:
Q -w tym roku pierwszy raz latem-bardzo fajny i mam super wspomnienia z godzinnego popasu z tym gałganem kefirem :lol:

Autor:  dawid_w [ Cz wrz 25, 2008 10:27 pm ]
Tytuł: 

mi się zimą marzy... :roll:

Autor:  krzysgd [ So wrz 27, 2008 6:37 am ]
Tytuł: 

Dzień 2 08.09
Budzą nas krople deszczu bebniące o dach i parapet. Rzut oka za okno i wszystko jasne. "Mieszkający" nade mną instruktor wspinaczkowy zaleca swym podopiecznym na dziś trening, a i owszem, ale bezwładności. Około 8 mej nie da się już spać, powoli mieszkańcy schronu zapełniają jadalnię. Nuuuda. Śniadanie - zaliczone, kawa - tudzież. Za lekturę muszą wystarczyć Tatry Polskie i Słowackie Nyki oraz mapa. Za oknem nic optymistycznego.
To po to człek się tłucze 800 km, by przesiedzieć cały dzień w jadalni? NIE! Zmoknę, ale pójdę, ta decyzja zapada około 10 i o dziwo pierwszy raz tego dnia chmury próbują się rozstąpić. Przestaje padać.
Wymyślam tak: pójdę na Liliowe i w zależności od wyroków Nieba skręcę na lewo lub na prawo. Wychodzę, a sytuacja wygląda tak

Obrazek

Do Liliowego docieram na sucho, więc decyzja jest jasna, a Królowa DG sama się wręcz naprasza:

Obrazek

opis wejścia bez historii, poza tym, że przeoczyłem przed szczytem skręt w lewo i wdrapałem się jakby od Zawratu. Na górze mleko,

Obrazek

lecz po kilku minutach Królowa pokazuje swą łaskawość i pozwala na:

Obrazek Obrazek Obrazek

Ta sesja foto trwała całe 5 minut, na lepiej nie wygląda, więc pora w dół. Na Zawracie wykombinowem, że skoro nie pada, to do Koziej P. warto się przespacerować, bo czasu aż nadto. Góry jednak posiadają swoją logikę, do której bezwzględnie należy się zastosować. Po 100 metrach (na szczęście, że nie później) lunęło tak porządnie, że przy zejściu z Zawratu na HG woda wlewała się rękawami i wylewała nogawkami. Tam gdzie kończą się sztuczne ułatwienia, przestało padać, jednak śliskie kamienie nie pozwalały ani na moment utracić koncentracji. Nad Czarnym Stawem Gąsienicowym było tak:

Obrazek

Czynności doprowadzające autora, a przede wszystkim jego odzież do porządku trwały około 2 godzin (tylko buty schły z 16h) i zakończyły się pełnym sukcesem. Wieczorkiem się wypogodziło, wyszło słonko:

Obrazek

co zostało przyjęte przez schroniskową społeczność (i słusznie) za dobry omen meteorologiczny. Na jutro plan nader ambitny, oby tylko Niebo było pogodnie nastawione ...

Autor:  krzysgd [ So wrz 27, 2008 10:05 am ]
Tytuł: 

Dzień 3 - 09.09
Późno, bo dopiero od 7.30 wydają wrzątek, więc po napełnieniu termosów herbatką, o 7.45 wyruszamy z very nice współlokatorką (jeżeli kiedykolwiek tu zajrzysz, serdeczne pozdrowienia - Iwi) najpierw nad CSG. Zainspirowany przez towarzyszkę, próbuję i ja:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Po niewielkiej przerwie na fotosesję, obieramy kierunek Zawrat. W tym kierunku idę premierowo. Powoli nabieramy wysokości. W tyle zostawiamy:

Obrazek

Docieramy do biżuterii, żelastwa na tym odcinku postanowiłem nie tknąć, faktycznie, no problem. Iwona "robi" za królika doświadczalnego (i o tym wie), ponieważ za kilka dni mam tą trasą poprowadzić małżonkę, która na Zawrat ma okrutny apetyt, a jak żona napalona - nie ma zmiłuj. Po jednym niewielkim problemie na przedostatnim łańcuszku, z "niewielką pomocą przyjaciół" osiągamy przełęcz. Ładnie tu:

Obrazek

Po obu stronach obiektywów:

Obrazek Obrazek

Rozstajemy się, koleżanka powędruje dołem:

Obrazek

ja zaś górą, pierwszy raz tędy:

Obrazek

Do Małego Koziego , nic szczególnego, ale widok przedni:

Obrazek

Tutaj następuje dość duża przerwa w fotorelacji, gdyż ręce zajęte były ważniejszymi czynnościami niż obsługa aparatu. Ten etap trasy (chyba najtrudniejszy technicznie) sprawia mi dużą frajdę, szczęście, że pogoda dopisuje. Na mokro bym się nie chyba poważył. Inni przy pracy:

Obrazek

Pogoda dopisuje, te ciemniejsze chmurzyska odpłyną na Słowację. Na Kozim:

Obrazek

Dalej już tylko łatwiej. Na Zadnim Granacie "w barwach":

Obrazek Obrazek

N Pośrednim: Obrazek

I Skrajnym: Obrazek

Czas na dłuższy odpoczynek połączony z konsumpcją II śniadania. Wszystko w celu oceny i zaplanowania dalszej trasy. Jako, że godzina raczej młoda, bo 14.30 - kierunek Krzyżne. W porównaniu z dotychczasową częścią szlaku odcinek buczynowy wydaje się być mocno zniszczony lub długo nieregenerowany. Ciągle coś tam usypuje się spod nóg, trudno trzeba brnąć dalej. Nareszcie Krzyżne:

Obrazek

Zstępuję w kierunku D.Pańszczycy, rzut oka za siebie: Obrazek

i jeszcze raz: Obrazek

Ostatni fragment szlaku bardzo przyjemny, tak dla nóg, jak i dla oczu, zwłaszcza, że "doganiam" Iwonę focącą zapamiętale kwiatki, motylki i inne szczegóły tatrzańskie, niezauważalne dla wszystkich. Do Murowańca wędrujemy już razem z niewielkim postojem, by wyczerpane zapasy napojów uzupełnić w nie do końca legalny sposób, brudząc sobie jednocześnie łapki. Po drodze moment, kiedy światło wydaje się być bardzo ciekawe:

Obrazek

Wieczorem, o dziwo, bardziej dzisiejszy dzień czuję w rękach niż nogach. Tak czy inaczej, to do tej pory mój najpiękniejszy dzień w Tatrach.

W relacji pozwoliłem sobie wykorzystać dwie fotografie autorstwa Iwony.

Autor:  Hania ratmed [ So wrz 27, 2008 1:59 pm ]
Tytuł: 

Całkiem pokaźną trasę zszedłeś,zdjęcia super :wink:

Autor:  Mazio [ So wrz 27, 2008 6:00 pm ]
Tytuł: 

Dobrze. Stawiając się po słabszej stronie mocy zadam pytanie - co to jest HG? Tak, jestem pośród grupy tych, którzy chcieliby relacja była pouczająca... Zdjęcia zacne, ale wspomóżcie kolegę, który nie kojarzy tego skrótu.

Autor:  peepe [ So wrz 27, 2008 7:10 pm ]
Tytuł: 

Hala Gąsienicowa

Autor:  dawid_w [ So wrz 27, 2008 7:16 pm ]
Tytuł: 

fajna fota z drabinki, coś z Iwonką zapodaj :P

Autor:  KWAQ9 [ So wrz 27, 2008 8:19 pm ]
Tytuł: 

Trzeci dzień piękny i owocny... :D

Autor:  krzysgd [ N wrz 28, 2008 9:21 am ]
Tytuł: 

dawid_w napisał(a):
fajna fota z drabinki, coś z Iwonką zapodaj :P


Robi fotę na Zawracie, więcej nie mam - strach przed "cenzurą" :D

Napiszę do I, może coś podeśle

Autor:  dawid_w [ Pn wrz 29, 2008 11:05 am ]
Tytuł: 

no tak :lol:

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/