Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Pocztówki z Zakopanego
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=6394
Strona 1 z 2

Autor:  świnia na świnicy [ Cz lis 13, 2008 1:49 am ]
Tytuł:  Pocztówki z Zakopanego

ostrzegawcze strzały w potylicę - prawa Murphy'ego po raz kolejny - katorga południowych spacerków - kobiece wyprawy taternicze - jeśli się gubić to tylko z ratmedem - sen na stole - znowu zgubieni - których przewodników unikać - ciężkie poranki i nadaktywna zegarynka - wiatr plącze nogi i myśli - świński wycof - z góry upatrzone pozycje

Obrazek


Spróbuj tu człowieku usnąć, jeśli tuż za twoją głową prowadzona jest dyskusja na temat wad i zalet judaizmu. Prowadzona z szerokim rozmachem ale bez znajomości rzeczy. Mnie się nie udało. Głośny ton korcił do dwóch ewentualności: albo wtrącić się i sprostować niektóre bzdury, albo przesiąść się za dyskutantów i oddać ostrzegawcze strzały w potylice. Ponieważ podobnie jak Lubaszenko broń zostawiłam u rusznikarza, pozostało mi jedynie mieć nadzieję, że po przyjeździe do bazy zdołam złożyć głowę na poduszce na przynajmniej godzinę. Albo dwie. Albo pięć.
O szóstej z minutami znowu zadziałało odwieczne prawo: jeśli coś ma się spieprzyć, to spieprzy się w najmniej odpowiednim momencie. Tym razem padło na telefon, więc z głupią miną stałam przez chwilę pośrodku jednej z zakopiańskich ulic. „Trzeba znaleźć gniazdko”, wyprodukował mój zmęczony umysł. Gniazdko znalazło się sto metrów dalej, w stróżówce jakiegoś zakładu pracy. Uczynny pan pobrał ode mnie ładowarkę i podał mi kabel przez okno, dzięki czemu po kwadransie byłam już w bazie. Bateria walająca się po stolikach i podłodze dobitnie świadczyła, że w nocy odbywały się tu straszliwe boje. Zaryłam w pościel, z silnym postanowieniem, że nie dam się z niej wyciągnąć wołami aż się nie wyśpię. Pech chciał, że bojownicy okazali się twardzi. Wkrótce z papką zamiast mózgu maszerowałam wraz z resztą w stronę busa, bo co będę tak sam spał. Gryplan zakładał wjazd na Kasprowy i lekki spacerek. Po wjeździe na górę z wysiłkiem opanowuję przemożną chęć wskoczenia z powrotem do wagonika i zaśnięcia na podłodze. Zamiast tego, przeklinając i utyskując, wlokę się za grupą. Niewyspanie i mgła powodują, że czuję się jakby ktoś owinął mi oczy watą.
Na pocieszenie – chociaż niewiele widzę, znajduję pocztówkę, którą ktoś musiał zgubić dawno temu.
Obrazek

Pierwszy popas, i utrata pierwszego zawodnika: Maksym decyduje się udać chwiejnym krokiem w stronę Murowańca. Cała reszta, na przekór niekorzystnym warunkom atmosferycznym, prze uparcie w stronę Kościelca. Dochodzę do wniosku, że sen w marszu to całkiem niekiepska sprawa. Pospołu z Hanią, męczoną tysięcznym katarem, pokonujemy dzielnie piony i kominki straszliwca, asekurując się werbalnie. Na szczycie otrzeźwia mnie klimatyzacja, i znajduję kolejne pocztówki sprzed lat, świadczące wyraźnie, że kobiece wyprawy już tknęły ten wierzchołek.

Obrazek Obrazek

Spotykamy tam także przewodnika, obiecującego tanie, bezproblemowe i łatwe doprowadzenie do przyczółka Murowaniec. Szybko okazuje się, że porzekadło o chytrym tracącym dwa razy znajduje pokrycie w rzeczywistości. Oczywiście (Dupa A Nie) Przewodnik myli trasy i prowadzi nas w jakieś dzikości. W dodatku zasuwa tak szybko, że wraz z Hanią zostajemy zdane na własne wyczucie i pastwę pustkowi. Postanawiamy zatem wykorzystać sytuację i eksplorujemy tereny na własną rękę, wsłuchując się przy okazji w bicie serca skał. Gdzieś między kamolcami poutykane są kolejne widokówki, dowodzące że (Dupa A Nie) Przewodnik już kiedyś kogoś tu prowadzał.

Obrazek Obrazek

Z niemałym wysiłkiem odnajdujemy i jego, i właściwą drogę. W Murowańcu, gdzie Maksym Rycerz Śpiący przygotował nam już grunt i wejście, łykam potrójny obiad nie czując w ogóle jego smaku, zapijam piwem i zasypiam z głową na stole. Najchętniej spałabym tak do rana, jednak już trzeba wstawać, dzielić się na grupy i schodzić, mając do wyboru urwisko Jaworzynki albo Boczania. Wspomagając się czołówką Hani i świecącymi oczami Maksyma wybieramy Jaworzynkę, słysząc z oddali śpiewy (Dupy A Nie) Przewodnika trawersującego Boczań. W pewnym momencie emocji dostarcza nam Maksym, odpadający pod wpływem śmiercionośnego światła z haninej czołówki od podłoża, i wykonujący efektowne salto przez plecak. W drodze jeszcze kilka razy legnie na podłożu, nie wypuszczając dzielnie telefonu z garści.
Pierwszy dzień kończy się około północy zbiorowym przywoływaniem żubrów oraz pizzą z tajemnym grzybem inside. Zasypiam błyskawicznie z długopisem w garści i poczuciem, że dzień święty został poświęcony należycie.
Poniedziałkowy poranek zdecydowanie nadchodzi zbyt wcześnie. Podzieleni na podgrupy wychodzimy z Lufką z bazy, postanawiając dać jeszcze jedną szansę (Dupie A Nie) Przewodnikowi. Tym razem typ mami nas wizją krótkiej przebieżki po ceprostradzie od Morskiego w stronę Szpiglasowej Przełęczy. Droga Śmierci oczywiście zapchana jak Tesco w weekend. Przewodnik zjada w Moku regeneracyjny posiłek i zarządza wymarsz, a my pełne nadziei, że tym razem rzeczywiście da radę, ufnie ruszamy za nim. Oczywiście, nasz błąd, bo facet znowu się gubi i przypadkowo lądujemy gdzieś w okolicach Mnicha. A ja znowu znajduję wśród kamolców pocztówki. (Po namiary na nierzetelnego Przewodnika proszę zgłaszać się na PW)
Obrazek Obrazek Obrazek

Zmęczone i zestresowane kolejną wpadką biegniemy wraz z naszym Przewodnikiem na dół, żeby zdążyć na ostatnią limuzynę, zwożącą morskookich gości do Zakopanego. W limuzynie następuje sklarowanie planów na wieczór i szeroko pojęte oliwienie strun głosowych. Zapada decyzja, że skoro już mamy przy sobie żywy egzemplarz Przewodnika, to pokażemy go innym forumowiczom, żeby ostrzec ich przed wątpliwymi kompetencjami. Pokazujemy zatem, i na ostatnich nogach, ale za to ze śpiewem na ustach (i dymiącymi butami) wracamy do bazy, gdzie sen zwala mnie z nóg i zasypiam snem kamiennym, zamawiając uprzednio u Ligeiro budzenie na siódmą.
Zegarynka z dokładnością radzieckiego zegarka (radzieckie zegarki najszybsze na świecie!) wyrywa mnie z przyjemnego snu. Przeklinając pod nosem wciskam telefon pod poduszkę, ale machiny nie da się zatrzymać. Wrzucamy pożywne śniadanko ;)

Obrazek

Pakujemy się (+50 do chaosu i stękania), żeby wkrótce w przegrupowanym składzie wyruszyć przez Halę Kondratową w stronę Kopy Kondrackiej i Małołączniaka. Przedtem jeszcze, w barze Jaworzynka odnajduję zagubiony sens życia z Alicją w tle:

Obrazek

Próbuję po drodze tłumaczyć sobie, że ból jest dobry a w zasadzie w ogóle go nie ma. W schronisku na Kondratowej kładę głowę na pniu, dopełniając tym samym wizerunku prosięcia z jabłkiem w pysku. Tym razem kupuję w schronie widokówkę autorstwa Lufki :mrgreen:

Obrazek

Idziemy dalej – po drodze na Kopę omal nie sfruwam na dół. Wiatr daje radę do tego stopnia, że w okolicach Kopy odpuszczam i odsapnąwszy ździebko obracam się na pięcie i uciekam na dół. Życzliwy wiatr klepie mnie w plecy tak, że malowniczo zjeżdżam kawałeczek po kamieniach. Samotny marsz owocuje odnalezieniem – zdziwicie się – ostatnich pocztówek tego wypadu.

Obrazek Obrazek Obrazek

Krótki postój w schronisku na Kondratowej i zmykam w stronę Kuźnic. W Jaworzynce daję popis buractwa, ściągając buty i skarpetki w oczekiwaniu na zdobywców Małołączniaka. Dzięki temu jestem w stanie zawlec swoje zwłoki na kolację i do bazy po bagaże. W okolicach godziny 20.00 ostatnie niedobitki ekspedycji rozjeżdżają się na z góry ustalone pozycje. W autobusie selekcjonuję znalezione pocztówki. Po dojechaniu do Krakowa wrzucam je do skrzynki ;)

Autor:  Hubert [ Cz lis 13, 2008 6:50 am ]
Tytuł: 

Ucieszyłem mordę razy kilka, zacna relacja Świnio 8)

Autor:  Łukasz T [ Cz lis 13, 2008 7:37 am ]
Tytuł: 

Tak było. Przewodnika na stos.

Autor:  Łukasz T [ Cz lis 13, 2008 8:06 am ]
Tytuł: 

Pal secam. I egzorcyzmów mu przed śmiercią trzeba.

Autor:  zwerardus [ Cz lis 13, 2008 9:05 am ]
Tytuł: 

Przepraszam bardzo, ale czemu mnie tam nie było?

Autor:  peepe [ Cz lis 13, 2008 9:11 am ]
Tytuł: 

pocztówki doszły :)

Autor:  prof.Kiełbasa [ Cz lis 13, 2008 9:13 am ]
Tytuł: 

oryginalny pomysł na relacje 8)

Autor:  świnia na świnicy [ Cz lis 13, 2008 11:17 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
Przepraszam bardzo, ale czemu mnie tam nie było?

przypomnę Ci: ponoć zapieprzałeś z piłką Panie Dwumetrowy? 8)

Autor:  kefir [ Cz lis 13, 2008 11:50 am ]
Tytuł: 

Świnia masz rozmach powiem Ci, za prawdę mówię Ci masz rozmach świnio :lol:

Autor:  zwerardus [ Cz lis 13, 2008 12:33 pm ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
przypomnę Ci: ponoć zapieprzałeś z piłką Panie Dwumetrowy?


A kto Ci takiej informacji udzielił? :P Bo ja sobie nie przypominam...

Autor:  Gustaw [ Cz lis 13, 2008 1:21 pm ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
których przewodników unikać

Tych co w mordę dają ... czy to był ten czy inny ?
Może miał na imię Robuś ?

A co do pocztówek to Markiz je pogubił. Jak czegoś Markiz nie zgubił (cnoty) lub nie zostawił (podobno coś na Grani Hrubego) za sobą to już na pewno mu WOPiści zabrali (na Łysej) ... :twisted:

Autor:  świnia na świnicy [ Cz lis 13, 2008 1:32 pm ]
Tytuł: 

zwerardus jasne teraz wszystko na mnie :shock: a jak wracaliśmy z babiej to sam stękałeś że liga i no mercy? :mrgreen:
nadrobiiiiimy :twisted:

Autor:  Lechuu [ Cz lis 13, 2008 2:48 pm ]
Tytuł: 

cudo! genialne! uwielbiam Cie czytać;)

Autor:  zwerardus [ Cz lis 13, 2008 3:20 pm ]
Tytuł: 

Ano stękałem stękałem :) ale myślałem, że przynajmniej będę miał informacje na bieżąco o planowanych eskapadach TIPSÓW :x
A to, że nadrobimy to ja wiem :D już się nie mogę doczekać...

Autor:  antyqjon [ Cz lis 13, 2008 3:38 pm ]
Tytuł: 

Szac!

Autor:  świnia na świnicy [ Cz lis 13, 2008 3:40 pm ]
Tytuł: 

zwerardus napisał(a):
o planowanych eskapadach TIPSÓW

byłam.. w cywilu tym razem ;)

Autor:  zwerardus [ Cz lis 13, 2008 5:15 pm ]
Tytuł: 

tajniak? :)

Autor:  KWAQ9 [ Cz lis 13, 2008 5:29 pm ]
Tytuł: 

Relacja bomba, jak zwykle zresztą. 8)

BTW: że Wam się tak chce... :mrgreen:

Autor:  świnia na świnicy [ Cz lis 13, 2008 5:51 pm ]
Tytuł: 

zwerardus napisał(a):
tajniak?

urlop! :mrgreen:
KWAQ9 napisał(a):
BTW: że Wam się tak chce...

nie chce się. ale nieźle nam za to płacą, więc!.. :twisted:

Autor:  Hania ratmed [ Cz lis 13, 2008 8:10 pm ]
Tytuł: 

Wiedziałam,że docenisz naszą kobiecą eksplorację pewnych terenów :twisted:

Uwaga,ważne info...wielki Q zyskał na trudnościach i się przewiesił
Obrazek

Autor:  Hubert [ Cz lis 13, 2008 8:26 pm ]
Tytuł: 

Agnieszko zły styl ! Za daleko od skały!

Autor:  KWAQ9 [ Cz lis 13, 2008 8:29 pm ]
Tytuł: 

Haha, piękna fota! Stylowo podobna do mojej z Rysów... :mrgreen: Pięknie te koniuszki palców kleją się do ściany... 8)

Autor:  zwerardus [ Cz lis 13, 2008 8:32 pm ]
Tytuł: 

Prawie jak wspinaczka :D

Autor:  Gustaw [ Cz lis 13, 2008 8:39 pm ]
Tytuł: 

Hubert napisał(a):
Za daleko od skały!

Nie czuje się serca ... :twisted:

Autor:  świnia na świnicy [ Cz lis 13, 2008 8:40 pm ]
Tytuł: 

Hania ratmed napisał(a):
wielki Q zyskał na trudnościach

:shock: :shock: :shock: :shock: teraz dopiero widzę, jakie to było niebezpieczne i głupie. :oops:

Autor:  Gustaw [ Cz lis 13, 2008 8:43 pm ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
Hania ratmed napisał(a):
wielki Q zyskał na trudnościach

:shock: :shock: :shock: :shock: teraz dopiero widzę, jakie to było niebezpieczne i głupie. :oops:

Kopieniec zawsze słynął ze stromizn i dróg ekstremalnych. Podziwiam zapał i umiejętności. Od której strony atak ? Wnioskując po rzeźbie to zachodnia ściana od Olczyskiej ... :roll:

Autor:  Elfka [ Cz lis 13, 2008 9:07 pm ]
Tytuł: 

Masz talent pisarski :) Świetnie się czyta :)

Autor:  Hania ratmed [ Pt lis 14, 2008 12:19 am ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
Hania ratmed napisał(a):
wielki Q zyskał na trudnościach

:shock: :shock: :shock: :shock: teraz dopiero widzę, jakie to było niebezpieczne i głupie. :oops:

Niektóre rzeczy widzi się dopiero jak się popatrzy z boku :)

Autor:  Lufka [ Pt lis 14, 2008 10:00 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
Agnieszko zły styl ! Za daleko od skały!

no wiem, wiem, amatorszczyzna w pełnym wydaniu :oops: Następnym razem będzie znacznie lepiej, potrenuję 8)

Autor:  Jacek [ Pt lis 14, 2008 10:13 am ]
Tytuł: 

Lufka napisał(a):
Następnym razem będzie znacznie lepiej

ale nikt nie powiedział, że łatwiej ;)


Hania ratmed napisał(a):
wielki Q zyskał na trudnościach

i jeszcze zyska... nie zapominaj ;)

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/