Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Miała być zima... a wyszło pożegnanie jesieni 10-19.11.2008
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=6495
Strona 1 z 2

Autor:  dawid_w [ So lis 29, 2008 8:25 pm ]
Tytuł:  Miała być zima... a wyszło pożegnanie jesieni 10-19.11.2008

Dzień 1 melanżowo-towarzyski

Powitał nas piękną jesienną pogodą

Obrazek

plany na wieczór: Zaczęło się grzecznie – na grani Krupowej spotykamy się z Endrju z którym udajemy się do Zagrody. Miło płynie czas, kiedy dociera do nas wiadomość od Świni, o tym, że zmierzają do Podkowy. Wyruszamy więc. W drodze spotykamy Świnie, Lufkę i Słońce Żywca. Po kilku piwach w miłej atmosferze i dźwiękach góralskiej muzyki czas wrócić na kwaterę. Humory dopisują. Śpiewy patriotyczne na ulicy. Przenocowaliśmy na naszej kwaterze strudzonego wędrowca :lol: Pozdrawiamy kolegę Endrju. :wink:

Dzień 2 Grześ-Rakoń-Wołowiec

Wyruszamy pierwszym busem do Chochołowskiej, z racji, że szybko robi się ciemno bierzemy rowery i w długą 8)

Obrazek Obrazek
Mgły szybko się podniosły i naszym oczom ukazał się piękny widok
Obrazek
po krótkim odpoczynku w schronie i przesmacznym deserze chochołowskim wyruszamy w kierunku Grzesia, szlak z Bobrowieckiej Przełęczy wzdłuż granicy zamknięty, mimo to idziemy dalej w nadziei że nie spotkamy tam żadnych filanców :wink:
Obrazek

Utrudzeni docieramy na Grzesia, pogoda piękna, widoki również. Dalej czeka nas wędrówka przez Rakoń na Wołowiec, wg naszym obliczeń przy dobrym tempie powinno starczyć czasu na powrót za jasnego ale czy na pewno? Pod Rakoniem wychodzą moje braki kondycyjne, na szczęście Magda trzyma się nieco lepiej. Zaczyna wiać halny, piździ na maksa i próbuje nas zwiać z grani ale nie odpuszczamy bo cel coraz bliżej. Ostatni etap w drodze do celu to mozolne podejście na Wołowiec utrudniane raz za razem podmuchami halnego... Udało się weszliśmy i oto naszym oczom ukazuje się przepiękne zjawisko, które wcześniej znaliśmy tylko ze zdjęć, czyli MORZE CHMUR :mrgreen: Jesteśmy pod wrażeniem, w pośpiechu robimy sesję zdjęciową ale zimno i mocny wiatr nakazują nam niebawem powracać. Schodzimy w dół Doliną Wyżnią Chochołowską szlakiem zielonym prowadzącym przez las, który w ciemnościach wygląda mrocznie i złowieszczo :twisted: To znak, że trzeba włączyć czołówki. Od schronu do Siwej Polany jeszcze kawał drogi, a tu same pustki i ciemność. Lubię takie klimaty, Magda trochę mniej, bo nigdy nie wiadomo czy drogi nie zajdzie nam niedźwiedź, tak jak to był rok temu w Kościeliskiej. Na szczęście po drodze spotykamy parę, więc we czwórkę będzie szło się dużo raźniej, a światła też będzie więcej. Niestety to nie koniec naszych kłopotów. Ucieka nam ostatni bus do Zakopanego, napotkana para nas opuszcza i wtedy do akcji wkraczam ja, łapię stopa, który okazuje się taxi, negocjuję cenę kursu (o połowę niższą) pozdro dla Pana taksówkarza i po pół godzinie jesteśmy w ciepłej kwaterce :D Opijamy naszą akcję górską i idziemy wcześnie spać, aby zebrać siły na następny dzień.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Autor:  Endrju [ So lis 29, 2008 8:30 pm ]
Tytuł: 

dawid_w napisał(a):
Pozdrawiamy kolegę Endrju

Też pozdrawiam :D Straszna niewygoda tam u was panowała ;)
Jak tak patrze na te zdjęcia to odczuwam pewien niesmak, że musiałem wyjechać wcześniej. Ale cóż ... będzie jeszcze okazja.
Porządne foty.

Autor:  Mag_Way [ So lis 29, 2008 8:45 pm ]
Tytuł: 

Dzień 3 Karb i popas na Małym Kościelcu.

Wita nas piękna słoneczna pogoda :mrgreen:. Morale wysokie, ruszamy w stronę Czarnego Stawu Gąsienicowego. Toczymy się na Karb, który o tej porze roku jest bardzo malowniczy. W związku z tym ze godzina już nie najwcześniejsza decydujemy się na popasik na grani Małego Kościelca. Na duży Kościelec już za późna pora, wiec bierzemy co w garść wpadnie. Klimat niesamowity. Wokół nie ma żywej duszy :twisted:. Gdzie wzrokiem sięgnąć tylko my i góry :cool:. Słońce powoli zaczyna się chylić ku zachodowi. Przydałoby się piwo, ponieważ teren łatwy i przyjemna pogoda. Schodzimy tradycyjnie już po ciemku, rozmyślając o obiedzie i o celu następnego wypadu - aby był bardziej ambitny :lol:.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Autor:  Mag_Way [ So lis 29, 2008 9:02 pm ]
Tytuł: 

Dzień 4: Rusinowa Polana i Gęsia Szyja

Jednak nie był ambitny. Pogoda do dupy, mokro, zimno i wilgotno i baaardzo mgliście. Dnia tego mieliśmy forumowe spotkanie z Agunią24 i jej mężem (niestowarzyszonym – chociaż miał naszywkę dla zmyłki, cwaniak jeden :mrgreen:). W związku z tym, ze Agunia jest specjalistką od wszelkich mniejszych tatrzańskich górek i ze pogoda była tego dnia marna, zdecydowaliśmy się pójść na Gęsią Szyję. Teren nam zupełnie nieznany, ale pokuszeni perspektywą pięknych widoków zdecydowaliśmy się nawiedzić to miejsce, jak i Polanę pod Wołoszynem – gdzie jednak nie dotarliśmy, bo i tak nic nie było widać.
Miało być łatwo, nie było łatwo :wink:. Dawid zalicza błotną glebę, Aga też. Ja trzymam się twardo, ale za to idę najwolniej :mrgreen:. Z widoków na Gęsiej Szyi nici. Powaliły nas tony błocka i potęga lasu. Dawid ma starcie z kołkiem osinowym. Wychodzi z tego zwycięsko :twisted:. Pozostawia łup w lesie. Po tym nic już nie będzie takie samo. Wracamy przez mglisty Siedlarską Drogą do Wierch Poroniec. Gdzie to kufa jest? :scratch: Całe szczęście blask zaświtał i oto jesteśmy przy drodze próbując złapać busa. Dzwoni Gawith. Umawiamy następną wyprawę. Już się cieszymy bo wiemy ze będzie gruuuboo :twisted:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Było klimatycznie... dziękujemy Aguni i jej mężowi, szkoda tylko ze pogoda nam nie dopisała, ale i tak było scary... :twisted: :wink:

Autor:  Mag_Way [ So lis 29, 2008 9:37 pm ]
Tytuł: 

Dzień 5 Raz pierwszy, ten poważniejszy, czyli Mylna.

Pobudka 5 rano. Dzwoni Łukasz :lol:. Przed 6 rano zwijają nas ze stacji Jet. Cel ugadany – Mylna... przełęcz Mylna :twisted:. Karol zabiera nas swoim służbowym autem. Niestety miejsca siedzące są tylko dwa. Wybór pada na to, że Łukasz z Dawidem siedzą na ciemnej pace z czołówkami i pilnują sprzętu :lol:. Zamykamy chłopaków na tyłach i śmigamy do Kuźnic. Tam wyładowanie sprzętu (co akurat mnie optymizmem nie napawa , mam nadzieję, ze ten cały szpej się nie przyda, bo ja się na tym wcale nie znam). W Kuźnicach jeszcze ciemno. Tradycyjnie – Boczań, Murowaniec. Droga mija na przyjemnej rozmowie, idzie się super, pogoda naprawdę rozpieszcza. W Murowańcu zbieramy siły i ruszamy na Karb od strony stawów Gąsienicowych. Schodzą mgły, które na szczęście podnoszą się na Karbie. Wychodzi słońce, i jest naprawdę pięknie. Obstawiam tyły – mają chłopaki kondycję... Na Karbie skręcany z drogi prowadzącej na Kościelec. Celem Mylna Przełęcz. Droga trudna, ścieżka łatwo ginie w zaułkach suchej trawy. Pogoda się poprawia i to nas napędza... Podejście dosyć strome, widoki za nami piękne. Na samą już przełęcz trudne podejście stromą rynną skalną, gdzie po prawej stronie nie ma się za bardzo czego złapać. Wtaczam się ostatnia na przełęcz i po reakcji chłopaków wiem ze zaraz moim oczom ukaże się cudowny widok. Nie myliłam się – jest pięknie. Padają różne słowa - mniej lub bardziej cenzuralne – łączy je jedno - zachwyt.8) Pogoda na tą chwile krystalizuje się i jest.... kto był ten wie. Nie chce się nam schodzić, ale czas nagli. W okolicach Zawratowej Turni widzimy wspinajacą się ekipę. Później wyszło, ze to KEGi. Włazimy do Murowańca. Piwo, obiadek, kwaśnica i jakże świeże wspomnienia z naszej górskiej akcji. Jest co świętować. 8) Wracamy już po ciemku. Śpiący Rycerz wygląda cudownie. :shock:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Tutaj specjalne podziękowania dla Łukasza i Karola, dzięki nim mieliśmy niepowtarzalną okazję zrobienia trasy, na którą sami byśmy się nie wybrali... Atmosfera była super, bo jakże mogło być inaczej kiedy spotkają się cztery piękne, humanistyczne umysły:twisted:. Oby więcej takich tras... takich tras w takim towarzystwie.


cdn...

Autor:  awake [ So lis 29, 2008 10:57 pm ]
Tytuł: 

miała być zima, a wyszło... pięknie.

Doskonałe zdjęcia i zróżnicowana tematycznie wycieczka, czyli nie było nudno.

Dzięki

Autor:  aankaa [ So lis 29, 2008 11:40 pm ]
Tytuł: 

No, no - widzę, że wybrzeże nie odpuszcza... - super!!!

to teraz moja kolej... :wink:

może morze (chmur) też zobaczę :roll: :lol:

Autor:  Agunia24 [ N lis 30, 2008 9:16 am ]
Tytuł: 

Faktycznie ta błotna gleba to było coś :twisted: a poza tym dokładnie tak jak pisze Magda... mgłe widzę mgłe :shock: Ale i tak forumowe spotkanie uważam za udane.. dzięki Magda i Dawid :D

Autor:  dawid_w [ N lis 30, 2008 1:52 pm ]
Tytuł: 

Dzień 6 Zadni Granat i okolice

Ostatni dzień jak się później okazało pięknej jesiennej pogody wykorzystaliśmy na popas na OP. Cel ambitny: Zadni Granat – Kozi Wierch niestety zrealizowany tylko w połowie ze względu na załamanie pogody. Startujemy dosyć późno zmęczeni wczorajszym dniem (Mylna dała nam w kość). Z Kuźnic na Kasprowy docieramy kolejką wypełnioną hałaśliwą i prostacką stonką, to chyba była jakaś wycieczka zakładowa? :scratch: Szybkim krokiem docieramy do CSG, gdzie po krótkim odpoczynku kierujemy nasze kroki w stronę Koziej Dolinki. Zalodzenia trochę nas spowalniają ale idziemy dalej, a jedynym towarzyszem są pustka i mrok :twisted: Po chwili okazuje się, że jednak nie jesteśmy sami, widać ludzi na Świnicy, Zawracie i Małym Kozim. Zachmurzenie wzrasta, a coraz to mocniej wiejący wiatr potęguje uczucie zimna. Łyk ciepłej herbaty i już jesteśmy na podejściu na Zadni. Idąc widzimy ludzi schodzących z wielkim trudem z Koziej Przełęczy, zatrzymanych na płacie śliskiego śniegu. W końcu docieramy do miejsca przeznaczenia, sesja zdjęciowa, widoki świetne – mrok przeplatający się z morzem chmur przywiewanych z Zachodnich. Ruszamy dalej podniebną percią, która doprowadza nas do najwspanialszego komina na trasie koło Żlebu Kulczyńskiego :mrgreen:. Następuje nagłe załamanie pogody, gęste mgły skutecznie ograniczają nam widoczność na zaledwie kilka metrów. To znak, że musimy się wycofać. Lepiej nie kusić losu. Wracamy więc starym szlakiem, który nagle urywa się na wysokości piarżyska. Brodząc we mgle, w kamiennym rumowisku w końcu trafiamy na właściwą perć. Od HG idziemy jak zwykle po ciemku, jak zawsze ze światłem czołówek. Wyprawę zaliczamy do naprawdę udanych, bo jak się później okaże jutro nie mielibyśmy tam czego szukać ze względu na opady śniegu. Ta trasa okazała się dla nas prawdziwym pożegnaniem jesieni i jednocześnie pożegnaniem OP na 2008 rok, bo powrócimy tu dopiero na wiosnę 2009 8)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Autor:  dawid_w [ N lis 30, 2008 2:38 pm ]
Tytuł: 

Dzień 7 Powitanie zimy na Czerwonych Wierchach

To już ostatnia wyprawa podczas naszego wyjazdu w góry. Tego dnia wszystko sprzysięgło się przeciwko nam :lol:. Wyruszyliśmy bardzo wcześnie, jednak kolejka na Kasprowy nie kursuje z powodu przeglądu technicznego. Na domiar złego schronisko na Hali Kondratowej też zostało zamknięte, a mróz –6. Co za pech, pozostaje tylko herbata w termosie. Klimat cudowny, tylko my, śnieg i góry 8). Zakładamy pierwsze ślady w kierunku Kondrackiej Przełęczy. Mocno wieje, torujemy trasę w nawianym śniegu. Jest tak zimno, że krople herbaty ściekające po termosie od razu zamarzają. Chwila i wychodzimy w słońce. Oślepia biel śniegu, Tatry Wysokie jak na wyciągniecie ręki. Widoki cudowne, na przełęczy pierwsze zdjęcia zaśnieżonych gór, jednak szybko zakładamy rękawice, bo dłonie zaczynają nam zamarzać. W końcu docieramy do upragnionego celu. Czerwone Wierchy pokryte białym puchem wyglądają bosko!!! Robimy sesję, wyciągamy czekany niestety tylko dla lansu jak widać na zdjęciach ;) Okrutnie wieje, na Przełęczy Małołąckiej widoczność ogranicza się znacznie, podchodzimy na Małołączniak ale jest coraz gorzej, robi się późno, więc zawracamy i powrót tą samą drogą. Przy zejściu z Kondrackiej Kopy naszym oczom ukazuje się widmo Brockenu :shock: . Ostatni rzut oka na góry w tym roku i schodzimy na dół w nastrojach już nostalgicznych, snując plany górskie na przyszły rok w nadziei, że dane nam będzie ujrzeć widmo Brockenu jeszcze dwukrotnie, tak aby urok został zdjęty. Do zobaczenia w przyszłym roku. :twisted:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Autor:  aankaa [ N lis 30, 2008 2:44 pm ]
Tytuł: 

no nieeeeeeeee - i pomyśleć, że mogłam być wtedy z Wamiii...
Pięknie, pięknie!!! :thumright: :brawo: :thumleft:

Autor:  e [ N lis 30, 2008 2:45 pm ]
Tytuł: 

pożegnaliście jesień powitaliście zimę super :D

Autor:  Endrju [ N lis 30, 2008 2:52 pm ]
Tytuł: 

Endrju napisał(a):
Porządne foty.

Jako że już koniec tej kilkupostowej relacji podtrzymuję to co napisałem.

Autor:  ck [ N lis 30, 2008 4:38 pm ]
Tytuł: 

Na prawdę Wam zazdroszczę. Zdjęcia ekstra, relacja też. 8)

Autor:  aankaa [ N lis 30, 2008 5:05 pm ]
Tytuł: 

nie ma co zazdraszczać
cza jechać, zrobić zwoje zdjęcia i walnąć swoją relację :wink:

Autor:  carlosmuz [ N lis 30, 2008 5:36 pm ]
Tytuł: 

Witajcie! Relacja super! Jak obiecałem, na lato wpadajcie do Zakopca i zrobimy wtedy Mnicha! Mam nadzieję, że z Łukaszem zrobimy zimą Liptowskie Mury...(może jeszcze w tym roku?). Trzymajcie się i dzięki za super Towarzystwo!
Pozdrawiam

Autor:  Gawith [ N lis 30, 2008 8:29 pm ]
Tytuł: 

Karol, widzę, że się wkręcasz w forum ;) Mury, nie Mury, jest tyle pięknych celów... w każdym razie przed świętami jeszcze musimy podziałać! ;)

Magdo, Dawidzie, fajna, wspólnie pisana relacyjka. Bardzo miło mi się przeczytało. I obejrzało fotki. I pamiętam, że mam przesłać fotki :lol: Ale od czwartku jestem zagubiony w czasoprzestrzeni, wkrótce będą, obiecuję, Andrzejki są, no ;) Później skrobnę coś jeszcze.

Autor:  dawid_w [ N lis 30, 2008 9:01 pm ]
Tytuł: 

Endrju napisał(a):
Jak tak patrze na te zdjęcia to odczuwam pewien niesmak, że musiałem wyjechać wcześniej. Ale cóż ... będzie jeszcze okazja.

okazji będzie wiele - to tylko kwestia ugadania się w tym samym czasie :wink:

carlosmuz napisał(a):
Witajcie! Relacja super! Jak obiecałem, na lato wpadajcie do Zakopca i zrobimy wtedy Mnicha!

dzięki, propozycja Mnicha kusząca i realna dla nas tylko latem, więc na pewno się jeszcze umówimy do tego czasu, pozdrawiam i zapraszam do częstszej obecności na forum 8)

Gawith napisał(a):
w każdym razie przed świętami jeszcze musimy podziałać!

życzę powodzenia kolejnej akcji górskiej z Karolem i gratuluję Tobie równie ciekawej relacji :thumright:

Autor:  Gawith [ N lis 30, 2008 9:14 pm ]
Tytuł: 

Dzięki, na pewno damy znać, jak poszło ;)

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn gru 01, 2008 8:53 am ]
Tytuł: 

podoba mi się to że każdy dzień został wykorzystany na 100% i o to dokładnie chodzi :thumright:

Autor:  Łukasz T [ Pn gru 01, 2008 8:56 am ]
Tytuł: 

! napisał(a):
podoba mi się to że każdy dzień został wykorzystany na 100% i o to dokładnie chodzi :thumright:


Zwłaszcza pierwszy :lol: :wink: Ogólnie brawo za ładne spacerki i czołgania :lol:

Autor:  Mag_Way [ Pn gru 01, 2008 3:17 pm ]
Tytuł: 

! napisał(a):
podoba mi się to że każdy dzień został wykorzystany na 100% i o to dokładnie chodzi


Fajnie powiedziane. Szkoda jedynie, ze mieliśmy tylko 1 dzień śnieżnej pogody w górach. Ale co się odwlecze to nie uciecze :mrgreen:

Autor:  dawid_w [ Pn gru 01, 2008 3:35 pm ]
Tytuł: 

! napisał(a):
podoba mi się to że każdy dzień został wykorzystany na 100% i o to dokładnie chodzi


tak już mamy chyba dlatego, że jesteśmy z Pomorza i jeździmy w góry 2-3 razy w roku, więc jakby nie było to każdy dzień jest dla nas na wagę złota :wink:

Autor:  olo [ Śr gru 03, 2008 2:14 am ]
Tytuł: 

Mag_Way napisał(a):
Obrazek

to zdjecie tak mi sie podoba, ze pozwolilem sobie zaaranzowac nim swoj pulpit :)

Autor:  dawid_w [ Śr gru 03, 2008 8:33 am ]
Tytuł: 

spox, faktycznie Kościelce we mgle pięknie wyglądały... a to zdjęcie wyszło spod mojej ręki :wink:

Autor:  dawid_w [ Wt sty 06, 2009 10:36 pm ]
Tytuł: 

carlosmuz napisał(a):
Mam nadzieję, że z Łukaszem zrobimy zimą Liptowskie Mury...


Gawith napisał(a):
Mury, nie Mury, jest tyle pięknych celów... w każdym razie przed świętami jeszcze musimy podziałać!


i jak Łukasz Mury padły? :wink:

Autor:  Gawith [ Wt sty 06, 2009 11:12 pm ]
Tytuł: 

Nieee... no co Ty ;) Bym się pewnie pochwalił :lol: W końcu nie pojechaliśmy z przyczyn obiektywnych (miałem w końcu jechać sam w któryś dzień ale też coś wypadało ciągle - święta itd). Ale w sobotę jedziemy już na stówę, plan mniej ambitny, trzeba spokojnie zacząć nowy rok i nowy sezon...

Autor:  Carcass [ Wt sty 06, 2009 11:29 pm ]
Tytuł: 

Wspaniałe to morze chmur na Wołowcu. Niestety rzadko mam szczęście widzieć taki obrazek.

Autor:  dawid_w [ Wt sty 06, 2009 11:50 pm ]
Tytuł: 

Carcass napisał(a):
Wspaniałe to morze chmur na Wołowcu. Niestety rzadko mam szczęście widzieć taki obrazek.


to było nasze pierwsze morze chmur (zasługa halnego, który wiał wtedy ostro) :wink:


Gawith napisał(a):
Ale w sobotę jedziemy już na stówę, plan mniej ambitny


może uchylisz rąbka tajemnicy?

Autor:  Carcass [ Śr sty 07, 2009 12:02 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
to było nasze pierwsze morze chmur (zasługa halnego, który wiał wtedy ostro) Wink


Ja byłem wtedy w Bieszczadach. Też nieźle wywijało.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/