Relacja z tygodniowego pobytu w Tatrach. Pod koniec czerwca 2012r.
Udało się zebrać 7- osobową rodzinkę chętną do górskich wycieczek.
Od juniora po seniorów.
Jako, że mnie przypadł "zaszczyt" organizacji wyjazdu, musiałem zadbać o odpowiednie atrakcje dla różnych grup wiekowych.
Nie zapominając oczywiście o sobie. I tak:
Dzień pierwszy:
Wszyscy z wyjątkiem mnie i mamy regenerują się po 8 godzinnej podróży. My natomiast udajemy się do Doliny za Bramką:
Dzień drugi:
W pełnym składzie ruszamy z Zazadni przez Wiktorówki na Rusinową Polanę.
Następnie Gęsia Szyja, Psia Trawka i meta w Brzezinach.
Niektórzy walczą ze swoimi słabościami na podejściu pod Gęsią Szyję
Jednak wszyscy szczęśliwie schodzą Dol. Suchej Wody do Przystanku:
Dzień trzeci:
Męska część rusza Pierwszym Stramą do Smokowca.
Dalej magistralą do Śląskiego Domu.
Następnie Polski Grzebień i tutaj dwójka schodzi do Dol. Litworowej a Jeden śmiałek:) Odbija na Małą Wysoką.
Spotykamy się nad Litworowym Stawem i razem ruszamy niekończącą się Doliną Białej Wody, w kierunku Łysej Polany.
Reszta ekipy atakuje z dobrym skutkiem Smreczyński Staw:
Dzień czwarty:
Od rana leje deszcz, po południu się wypogadza.
Obchód po knajpach z finałowym browarkiem na Antałówce. Gdzie w pobliżu mieliśmy bazę
Dzień piąty:
część grupy udaje się ze Szczyrbskiego Plesa do Schroniska nad Popradzkim stawem.
Następnie dwójka zdobywa Osterwę.
Pozostali w schronisku odwiedzają symboliczny cmentarz.
Na koniec junior w nagrodę relaksuje się w Mini Tatralandii.
Pozostała w Zakopanem parka. Robi sobie wycieczkę:
Palenica-Moko-Szpiglasowa przeł- D5SP-Palenica.
Dzień szósty:
Jednoosobowy wypad z Kuźnic na Orlą Perć. Początek w Źlebie Kulczyńskiego. Koniec na Przeł. Krzyżne.
Na odcinku OP który przebyłem, spotykam zaledwie kilka osób. Udało się zdążyć przed sezonem.
Reszta udaje sie do schroniska w Chochołowskiej. Jednak dwóm osobą to nie wystarcza i dokładają Grzesia.
Dzień siódmy: Trójka robi sobie wycieczkę nad Czarny Staw Gąsienicowy:
Ja z żoną, synkiem i mamą zwiedzamy Chatę Sabały a następnie bawimy się na placu zabaw na kościeliskim Chotarzu:
Wyprawa udana, wszyscy zadowoleni.
Szczególnie 5 latek się cieszył ze zdobycia Gęsiej i ustanowienia rekordu wysokości.
Podobnie jak senior z osiągnięcia Polskiego Grzebienia.
Pogoda udała się, jak nigdy dotąd.
Teraz tylko czekać do września. Tłumy wyjadą, burze odejdą i można gnać te 550km. w ukochane miejsce
Tym razem zanosi się na solo. I co się z tym wiąże kilka nerwowo-cichych dni przed wyjazdem. Co zrobić?
Pasje trzeba realizować.
