Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

wielka bania przez d.upy gałganów
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=7199
Strona 1 z 1

Autor:  antyqjon [ So mar 21, 2009 9:05 pm ]
Tytuł:  wielka bania przez d.upy gałganów

Relacja się pisze, zdjęcia się wywołują... stay tuned! ;]

Obrazek

Autor:  Trauma_ [ So mar 21, 2009 10:31 pm ]
Tytuł: 

O i jest faktycznie biało... O_o

Autor:  antyqjon [ So mar 21, 2009 11:16 pm ]
Tytuł: 

Powitałem wiosnę.

Zaczyna się w stylu Wojtka (Carcass), czyli muzyczna pobudka. Dźwięki At The Gates - Blinded By Fear motywują mnie do ubrania się, spakowania i wyjścia z domu po 6. Turlam się ciapągiem do Krakowa, a potem tuptam na RDA w celu dorwania czegoś, co będzie jechało do Myślenic.

Wchodzę na dworzec autobusowy i wtedy słyszę ten Głos... dolna płyta dworca, stanowisko dziesiąte, autobus do..., autobus do..., stanowisko dziesiąte, dolna płyta dworca. Głos mówi te słowa tak miękko i rytmicznie, że w myślach od razu układam melodię, o zgrozo. Podobnież gdy słyszę mikrobus do... ze stanowiska drugiego w tym kursie nie pojedzie, firma przeprasza. Wsiadam do PKS-a, już mam kupować bilet, a tu kierowca mówi mi że jedzie okrężną drogą i będzie dopiero po 10 w Myślenicach. Nie robi mi to, więc rozglądam się za czymkolwiek innym co w tej chwili odjeżdża. Akurat napatoczył się autobus do Szczawnicy, ponadto, co miłe, jedzie przez Myślenice :) W zadziwiająco płynny sposób autobus przemyka przez miasto, wnet ląduję w M. Z doświadczenia wiem że busy odjeżdżają z przystanku oddalonego kilkaset metrów od dworca, więc szybkim krokiem się kieruję w to miejsce, uff zdążyłem. Wsiadam do busa do Pcimia-Suchej wraz z jakąś wycieczką dzieciaków, więc jest ciasno, głośno i ruchliwie. Na szczęście nie jadę daleko, choć niestety zmierzam tam gdzie i wycieczka...

Bus zajeżdża na pętlę, czas ruszać w drogę. Znam te okolice dość dobrze, bo bywałem tu kilka razy na zlotach miłośników astronomii. Omijam dzieciaki, gdy vodca tłumaczy im co widać. Mimo sporego zachmurzenia coś jednak widać - Lubogoszcz, Strzebel, Luboń, a w bliższej perspektywie Kotoń i Zembalowa. Mijam agroturystykę u Marysi i Janka, a potem ląduję w schronisku na Kudłaczach. Tu łyk herbaty i ewakuuję sie w momencie nadejścia wycieczki. Za schroniskiem kończy się ścieżka i zaczyna biel. Robię pierwszy krok i zapadam się ponad kolana... po czym z radością godną świni, klina czy innych izerskich propagatorów zaczynam ciorać dalej :)

Ślad... kiedyś tu był ;) Szuram od znaku do znaku, gdzieniegdzie prowadząc wzdłuż ledwo widocznego wklęśnięcia w śniegu, który na polankach robi się głęboki po pas, w jednym czy dwóch momentach nawet nieco wyżej. Moim tropem podąża 5-osobowa grupka, przed podejściem na Łysinę zatrzymuję się z myślą że mnie wyprzedzą i trochę sami potorują. Nadzieje me okazały się być płonne, dochodząc do mnie ludki radośnie oznajmiają że "to jeszcze daleko i nie chce nam się", po czym zawracają. No dobra, nie to nie, pokopię sobie dalej. Tempo spada, też mi się trochę odechciewa. Jednak tuż przed szczytem Łysiny (ha, szczyt - zawsze jak tam jestem to mam ochotę komuś pojechać po rajtach tekstem jesteś wybitny jak szczyt Łysiny) dogania mnie dwóch facetów i we trzech torujemy resztę drogi. Na Lubomirze słup będący podstawą teleskopu w przedwojennym obserwatorium jest prawie cały zasypany. My się dobijamy do nowego budynku obserwatorium, nawet dość skutecznie, bo jeden z pracujących tam astronomów opowiada nam krótko o historii tego miejsca. Ruszamy z powrotem, na Łysinie moi współtorowacze planowali skręcić na żółty i dokopać się do Suchej Przełęczy, ale odpuszczają i w efekcie wszyscy poprawiamy ślad na czerwonym.

Im niżej tym lepiej, o ile do góry podchodziłem ponad dwie godziny, tak w dół jestem w czasie lepszym od tabliczkowego. Do busika zostało jeszcze trochę czasu, więc sobie odpoczywam, a ze schroniskowych głośników leci KSU. W końcu nadchodzi czas na wyjście, spadam w dół, nadjeżdża busik i po 17 jestem po raz drugi tego dnia w Myślenicach. Przechodząc z przystanku busów na dworzec PKS widzę jak nadjeżdża autobus do Krakowa, doganiam go i w spokoju wracam, wliczając w to jeszcze przesiadkę na pociąg do Tarnowa...

A co do tytułu relacji... Wielka Bania (jest też Mała), Przezdupy i Gałganów to nazwy przysiółków Pcimia, są też na przykład Dupaki czy Uchacze :lol:




Cel spacerku.
Obrazek

Schronisko na Kudłaczach - niezły żurek mają.
Obrazek

Zaczyna się biel faktyczna....
Obrazek

...przerywana czasem błękitem.
Obrazek

Tyle jeszcze do zrobienia (tu akurat widać resztki śladu).
Obrazek

Rzut okiem do tyłu na mój urobek.
Obrazek

Na Łysinie.
Obrazek

Ocalały teleskop ze starego obserwatorium na Lubomirze.
Obrazek

Tyle tylko widać betonowego słupa.
Obrazek

Autor:  świnia na świnicy [ So mar 21, 2009 11:52 pm ]
Tytuł: 

antyqjon napisał(a):
Robię pierwszy krok i zapadam się ponad kolana... po czym z radością godną świni, klina czy innych izerskich propagatorów zaczynam ciorać dalej


jezdem świnią zaszczyconą i myślę, że strasznie fajnie tak przeczytać odniesienie do samego siebie :mrgreen: zwłaszcza że w relacjach są postacie o wiele większych dokonaniach cioraczych.
bardzo dziękuję za sprawienie radości :mrgreen:

Autor:  antyqjon [ N mar 22, 2009 10:58 am ]
Tytuł: 

Doszedłem do wniosku, że w sumie to powinniście zacząć bić odznaki propagatora ;) Kryterium stopnia odznaki mogłaby być ilość śniegu wydłubywana ze spodni...

Chwila, chwila... o!
Obrazek

Autor:  świnia na świnicy [ N mar 22, 2009 11:34 am ]
Tytuł: 

antyqjon napisał(a):
Kryterium stopnia odznaki mogłaby być ilość śniegu wydłubywana ze spodni...

biję wszystkich na głowę w tej dziedzinie :mrgreen: tylko zmień "izerski" na "śnieżny" :mrgreen:

Autor:  Carcass [ N mar 22, 2009 6:24 pm ]
Tytuł: 

antyqjon napisał(a):
Zaczyna się w stylu Wojtka (Carcass)


Widzę, że moje wstępy przeszły już do klasyki relacji :).

antyqjon napisał(a):
At The Gates - Blinded By Fear


Świetny wybór :).

antyqjon napisał(a):
Mimo sporego zachmurzenia coś jednak widać - Lubogoszcz, Strzebel, Luboń, a w bliższej perspektywie Kotoń i Zembalowa.


Czyżby Szczebel miał coś wspólnego ze strzelbą ? :).

Pozazdrościć. Na Łysinie i Lubomirze póki co byłem tylko raz - przechodziliśmy trasę z Myślenic do Węglówki bodajże.

Ja póki co zaospiony ;( siedzę w domu i piszę zaległe relacje.

Autor:  Mazio [ N mar 22, 2009 6:30 pm ]
Tytuł: 

Niestety, moja wczorajsza wyprawa w poszukiwaniu zimy zakończyła się negatywnie. Tym bardziej więc przyjemnie popatrzeć na Twoje zdjęcia antyqjonie. A teleskopu szkoda powinien stać w muzeum skierowany chociaż w okno - na pewno chciałby jeszcze posłużyć. ;)

Autor:  antyqjon [ N mar 22, 2009 7:29 pm ]
Tytuł: 

Carcass napisał(a):
Czyżby Szczebel miał coś wspólnego ze strzelbą ? :).

A tego nie wiem, ale z obiema pisowniami się spotkałem, a że na mapie akurat było przez trz, to tak piszę ;)

Carcass napisał(a):
Ja póki co zaospiony ;( siedzę w domu i piszę zaległe relacje.

To zdrowiej, bo skończą Ci się tematy relacji ;)

Autor:  Carcass [ N mar 22, 2009 8:28 pm ]
Tytuł: 

antyqjon napisał(a):
A tego nie wiem, ale z obiema pisowniami się spotkałem, a że na mapie akurat było przez trz, to tak piszę Wink


Faktycznie figurują obydwie nazwy. Ja do tej pory spotykałem się tylko z tą pierwszą, więc wybacz moje wątpliwości.

antyqjon napisał(a):
To zdrowiej, bo skończą Ci się tematy relacji Wink


Dzięki ;). Tematy mam akurat wyliczone do końca choroby.

A co do Beskidu Makowskiego zwanego Średnim to zawsze zastanawiało mnie, że jego najwyższy szczyt jest niższy od najwyższego szczytu Beskidu Małego czy Niskiego. Ot taka mała gra słowna :).

Autor:  Trauma_ [ Pn mar 23, 2009 9:44 pm ]
Tytuł: 

Cel spacerku super 8) Nawet nie sądziłam, że tam będzie teraz tyle śniegu.

Autor:  pietia [ Pn mar 30, 2009 3:33 pm ]
Tytuł: 

Fajnie się czyta i tereny znajome. I pomyśleć, że człowiek aż z Tarnowa smarował na te maciupeńkie góreczki :wink:.
Ja byłem tam w szczycie zimy zatem polecam (nieśmiało) obejrzenie i przeczytanie również mojej relacji:
http://www.wierchy.org/teksty/relacje/p ... ze2009.htm

Autor:  antyqjon [ Pn mar 30, 2009 6:50 pm ]
Tytuł: 

pietia napisał(a):
Fajnie się czyta i tereny znajome. I pomyśleć, że człowiek aż z Tarnowa smarował na te maciupeńkie góreczki :wink:.

Zimą nawet takie góreczki potrafią zmęczyć ;) A że z Tarnowa to wcale nie takie , na jednodniówkę w sam raz.
pietia napisał(a):
Ja byłem tam w szczycie zimy zatem polecam (nieśmiało) obejrzenie i przeczytanie również mojej relacji:
http://www.wierchy.org/teksty/relacje/p ... ze2009.htm

Fajna relacja, ja na Kudłaczach w schronisku nocowałem parę lat temu, a tak to częściej bywałem niżej, właśnie w agroturystyce u Janka i Marysi Kudłaczy na zlotach miłośników astronomii.

Autor:  pietia [ Wt mar 31, 2009 9:29 am ]
Tytuł: 

No cóź. Spostrzeżenia mam podobne - kuchnia na Kudłaczach jest fajna (jadłem smaczną kaszankę), ale warunki noclegowe raczej spartańskie. A gospodarze chyba nie lubią tej agroturystyki, bo coś z przekąsem mówili, że jak komuś nie odpowiadają warunki, to niech zamieszka właśnie w gospodarstwie poniżej :wink:.

Autor:  antyqjon [ Wt mar 31, 2009 10:16 am ]
Tytuł: 

Hehe, bo ci ludzie co teraz mają agro poniżej, kiedyś przez jakiś czas gospodarzyli w schronisku. Po nich był przez chwilę jakiś jeden facet, a teraz są Knofliczkowie.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/