Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Granaty dla Ewy, czyli Drege przerażenia ;)
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=7887
Strona 1 z 2

Autor:  świnia na świnicy [ Pn lip 13, 2009 11:20 am ]
Tytuł:  Granaty dla Ewy, czyli Drege przerażenia ;)

Dla Ewy, która wkrótce będzie

Sobota, 23. z minutami
Mów do mnie, mów do mnie bo zasnę i zjadę na lewy pas. Nie, ja się do tego nie nadaję, żeby robić takie akcje po dwóch godzinach snu to naprawdę trzeba być ciężkim idiotą. Czemu ten sukinsyn świeci długimi? Gdyby wiedział jak jestem zmęczona, błagałby mnie żebym jechała jeszcze wolniej.

Sobota, 2.30
Po upchnięciu w szafie szczątków żaluzji i wystawieniu za drzwi cuchnącego wora ze śmieciami próbujemy zasnąć. Luna łazi po łóżku i mruczy. Mam nadzieję że jutro będzie pogoda.

Sobota, 4.00 rano
Dzwoni budzik. Nikt nie reaguje.

5.00
Nigdzie nie jadę, mówi Karo. Wciskam jej do ręki kubek z kawulonem i wyruszam na poszukiwania otwartego sklepu.

Przed dziewiątą:
Parkujemy w Z., na tej samej bocznej uliczce która kilka tygodni temu rozbrzmiewała odgłosami upierdliwego alarmu, nie dającego się wyłączyć przed tysięczną próbą. Bus, Jaworzynka, budka czardżuje po kilka złych, ruszamy.

W drodze dopadają mnie pytania egzystencjalne. Konkretnie dotyczące egzystencji dendrochirurga. Czy on leczy zapalenie sęków? Katar szyszek? Niedrożność łyka? Po wyśmianiu się i kilku głębokich oddechach powstaję wreszcie z kolan i idziemy ku Murowańcowi. W murowańcu lans-sesja z kijkami (lepsze niż czekany), śniadanie i dylamy nad Muminka.
Nad Muminkiem dłuższa sesja z białą bronią
[miejsce na fotkę]
spotkanie ze Strażnikiem Gór
[miejsce na fotkę]
i spotkanie z Duńską Syrenką
[być może miejsce na fotkę].

??.??
Skręcamy na Żółty Szlak. Na pewno już niedaleko. Tupię dziarsko, obserwując spory zespół taterników szykujący się do zjazdu. Dogania mnie Karo. Gogha się wycofała, poczeka w Murowańcu aż zejdziemy.

Ale ja tylko na Skrajny.
Nieno, ja też, ja też. Ale w sumie zobaczymy.


Próby ogarnięcia mapy i pojawia się wniosek, że ten kto zaprojektował pomnik na Westerplatte bezwstydnie zerżnął z Wierchu pod Fajki.
[miejsce na fotki]

Docieramy do Skrajnego. Dumne jak dwa pawie siadamy na grani. Fotomontaże, toasty batonikami, szał pał, fruwa marynara, słońce świeci. Karo ma w oku niezdrowy błysk. Ja pewnie też.
[miejsce na fotki]

Idziemy dalej?
Noooo!...

No to sru. Przypominają mi się moje pierwsze, hi hi, ekspedycje, miękkie nogi na Świnicy, zawroty głowy w eksponowanych miejscach i inne atrakcje. Ani śladu po tym. Jestem z siebie bezwzględnie dumna. Do momentu, kiedy nad krwiożerczą szczeliną z łańcuchem nie oblatuje mnie cień wątpliwości. Próbuję raz, drugi. Ni cholery. Irytacja rośnie. No co jest grane? Mała szczelina. No to może dołem. Ale nie mając nic do stracenia próbuję jeszcze raz. W pewnej chwili pojawia się Przyjazny Mężczyzna. Podaje rękę, przechodzę na drugą stronę mocy. W nagrodę Przyjazny Mężczyzna częstuje ciasteczkiem. Zjadam i znowu wchodzę w rolę osoby dumnej z siebie, no bo co w końcu, kurczę blade.
Lekkim twistem zasuwamy dalej.
W pewnej chwili oczy wychodzą mi trochę na wierzch. Zza skały wyłaniają się dwie postacie, chłopak i dziewczyna. Ona w cieniutkich i płaskich butach, on w sandałach. Idą zdaje się od Zawratu i pytają, gdzie są, bo ktoś powiedział im, że tym szlakiem mogą zejść do Doliny Pięciu Stawów. O kurde.
Na każdym z Granatów wykonujemy rytualne tańce radości. I bardzo się cieszymy, że weszłyśmy. Bicia serca skały nie słychać, ale i tak jest fajnie. Fotograficzny lans w pełnym rozkwicie. Poza Travolty z Gorączki sobotniej nocy, Beach Boys i bób. Wysoko smakuje lepiej :-D
[miejsce na fotki]

Schodzimy zielonym szlakiem. Tradycji staje się zadość, tracę równowagę i malowniczo zjeżdżam około metra.
Żyjesz?
Żyję.

Zjeżdżam drugi metr.
A teraz?...
A teraz też żyję.

Okrążamy Muminka, tracę Karo z oczu, zwalniam tempo.
Murowaniec, przerwa na krótki odpoczynek i Jaworzynką na dół. Pod koniec trasy buty dymią a stawy skrzypią.
Zakopane, zakupy, przebieramy się (jak ściągasz te buty to w siatkę je zapakuj!!!). Granatowepeżo wyjeżdża z bunkra na ulicy S., opuszczamy Z., jedziemy na Kraków, walcząc z sennością i obiecując sobie odrobić brakujący poprzedniej nocy sen.

Autor:  Kaytek [ Pn lip 13, 2009 11:26 am ]
Tytuł: 

8) ;)

Autor:  Sofia [ Pn lip 13, 2009 11:30 am ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
Tupię dziarsko, obserwując spory zespół taterników szykujący się do zjazdu.

To jest właśnie to miejsce, w którym powinnaś wyjąć rynienkę :mrgreen:

Autor:  świnia na świnicy [ Pn lip 13, 2009 11:32 am ]
Tytuł: 

Kaytek a co pan tu robisz w godzinach pracy? :shock: ;)

Autor:  Lufka [ Pn lip 13, 2009 11:32 am ]
Tytuł: 

Słiń! A TY nie w Dolomitlandii????

Autor:  Kaytek [ Pn lip 13, 2009 11:33 am ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
Kaytek a co pan tu robisz w godzinach pracy? :shock: ;)
Leń mi siedzi na plerach, ale już spadam ;)

Autor:  świnia na świnicy [ Pn lip 13, 2009 11:34 am ]
Tytuł: 

Lufka napisał(a):
Słiń! A TY nie w Dolomitlandii????

przyjdzie na to czas i okazja. się sypło. lipiec miesiącem tatrzańskim.

Autor:  antyqjon [ Pn lip 13, 2009 11:34 am ]
Tytuł: 

Bardzo przepięknie ;) 3xG ;)

Autor:  Łukasz T [ Pn lip 13, 2009 11:34 am ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
lipiec miesiącem tatrzańskim.

A sierpień trzeźwości.

Autor:  świnia na świnicy [ Pn lip 13, 2009 11:35 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
A sierpień trzeźwości.

NO CHYBA TY! :twisted:

(a wrzesień oszczędzania)

Autor:  Jacek [ Pn lip 13, 2009 12:15 pm ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
a wrzesień

Rocznica.

Autor:  świnia na świnicy [ Pn lip 13, 2009 12:21 pm ]
Tytuł: 

Jacek napisał(a):
Rocznica

ślubu kościelnego? dobrze pamiętam?
jak tak to w murowańcu jak w każdym szanującym się hotelu nowożeńcy powinni dostać darmowy apartament. a tu kiszka, panie.

Autor:  karo^ [ Pn lip 13, 2009 12:21 pm ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
Luna łazi po łóżku i mruczy

Azja...


Cytuj:
i spotkanie z Duńską Syrenką

którędy Ty szłaś..? :shock:
[quote="świnia na świnicy"]Karo ma w oku niezdrowy błysk.

nadal mam
również mam spieczony ryj i obgryzione wary- brak miejsca na fotkę
(-100 do lansu)

Autor:  świnia na świnicy [ Pn lip 13, 2009 12:32 pm ]
Tytuł: 

karo^ napisał(a):
Azja

Luna 8)
karo^ napisał(a):
którędy Ty szłaś..?

przejrzyj kartę. ruda syrena gdzieś tam jest ;)

karo^ napisał(a):
również mam spieczony

jestem malinowej barwy i podłego nastroju. ratunku.

Autor:  karo^ [ Pn lip 13, 2009 12:37 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
jestem malinowej barwy i podłego nastroju. ratunku.



to tak jak ja... how comes why?? po takiej milej wycieczce..
:shock:
mam ochotę komuś przegryźć tętnice....albo łyko

Autor:  Jacek [ Pn lip 13, 2009 12:46 pm ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
ślubu

To sierpień.

Autor:  świnia na świnicy [ Pn lip 13, 2009 12:54 pm ]
Tytuł: 

karo^ napisał(a):
to tak jak ja... how comes why?? po takiej milej wycieczce..

stare lampy w tym solarium mieli :D i dość skaliste łóżka
nie przegryzaj tętnicy ani łyka. potnij bryczesy.

Jacek napisał(a):
To sierpień.

dwudziesta? (uzupełnianie wieści z czarnej skrzynki trwa)

Autor:  Jacek [ Pn lip 13, 2009 1:00 pm ]
Tytuł: 

Dobry informator, w sumie tak.

Autor:  świnia na świnicy [ Pn lip 13, 2009 1:13 pm ]
Tytuł: 

Jacek napisał(a):
Dobry informator,

no fajny z niego typ, ale chyba ma lekkie kłopoty z pamięcią :)

Autor:  karo^ [ Pn lip 13, 2009 4:20 pm ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
Sobota, 23. z minutami



hej! ta relacja się kupy nie trzyma..

Autor:  świnia na świnicy [ Pn lip 13, 2009 4:22 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
hej! ta relacja się kupy nie trzyma..

:oops: cholera właśnie widzę... dasz fotki to za jednym razem poprawię ;)

Autor:  mpik [ Pn lip 13, 2009 6:28 pm ]
Tytuł: 

I co :?: :!: I co :!: :!: :!: :?: :?: :?: I nie wciągła Cię ta BIGszczelina :?: :shock:

Autor:  Vision [ Pn lip 13, 2009 8:21 pm ]
Tytuł:  Re: Granaty dla Ewy, czyli Drege przerażenia ;)

świnia na świnicy napisał(a):
Dla Ewy, która wkrótce będzie

Sobota, 23. z minutami



świnia na świnicy napisał(a):
Sobota, 2.30
Po upchnięciu w szafie szczątków żaluzji i wystawieniu za drzwi cuchnącego wora ze śmieciami próbujemy zasnąć. Luna łazi po łóżku i mruczy. Mam nadzieję że jutro będzie pogoda.

Sobota, 4.00 rano
Dzwoni budzik. Nikt nie reaguje.



A niedziela :scratch:

Autor:  świnia na świnicy [ Pn lip 13, 2009 9:08 pm ]
Tytuł: 

mpik napisał(a):
I co :?: :!: I co :!: :!: :!: :?: :?: :?: I nie wciągła Cię ta BIGszczelina :?: :shock:

tak, jak to dobrze mpiq że zawsze znajdzie się życzliwy człowiek, który będzie z ciebie dumny tak jak Ty ze mnie. łza na rzęsie mi się trzęsie. ze wzruszenia. ;)
Vision napisał(a):
A niedziela

1. to wszystko działo się w niedzielę, a 23 z minutami to inwersja czasowa i tak naprawde była epilogiem ekspedycji;)
2. jak już dostanę materiał fotograficzny, to wszystko popoprawiam.

Autor:  piomic [ Pn lip 13, 2009 9:44 pm ]
Tytuł: 

Znasz, Prosiaku, bajkę o Tymitunie?
Przyznaj się, że Ci jeden dzień z kalendarza impreza wycięła, Ty mi tu nie priedol o inwersjach.

Autor:  Mazio [ Pn lip 13, 2009 9:53 pm ]
Tytuł: 

Tu byłem. M. :)

Autor:  Luiza [ Pn lip 13, 2009 11:50 pm ]
Tytuł: 

simplowe gratki :wink:

Autor:  Markiz [ Wt lip 14, 2009 12:45 pm ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
Do momentu, kiedy nad krwiożerczą szczeliną z łańcuchem nie oblatuje mnie cień wątpliwości.


Ruszamy z Koziego dalej. Za nami emocje z drabinką. Zdzichu jako leader, co to ponoć już tu był (tak gnojek twierdził, chyba plewił) ruszył na drabinkę z miną Cezara przekraczającego Rubikon. Teraz moja kolejka. K.urfa, zawsze miałem awersję do drabinek. Ale co tam, na dole sterczy jakieś przepiękne dziewczę i widzę w jej fiołkowych oczętach wyraźną nutę drwiny. Ta zniewaga krwi wymaga - ruszam jak legionista pod Somosierrą. Przepełnia mnie pogarda dla śmierci, tylko dlaczego to cholerstwo się tak rusza. Nie waże zbyt wiele, może się nie urwie. Wreszcie koniec. Dziewczę uśmiecha się, nawet czarująco. Ponieważ nie wiem co powiedzieć (byłem wtedy w wieku Visiona, ale nie byłem tak wygadany) więc zapalam papierosa nerwowo starając się uspokoić drżenie rąk. Pora na Pawła, ma 120 kg żywej wagi i stąd jego wątpliwości odnośnie stanu konstrukcji są jakby bardziej uzasadnione. Ma przytoczony do paska wojskowy mapnik, który teraz się prześmiesznie telepie na jego grubym tyłku. Świnia ze mnie bo zaczynam się śmiać. Z góry dochodzi do mnie - z czego się rechoczesz, chuda tyczko (oraz jedno przezwisko jeszcze z Liceum, którego tu nie przytoczę, aby nie zrobić Wam niezasłużonej frajdy). Widać to było Pawełkowi potrzebne, bo pędzi teraz po szczeblach jak pospieszny z Szczecina do Przemyśla. Fiołkowe dziewczę obdarowuje go uśmiechem typu "być może". Co te dziewczyny widzą w tej bece sadła?
Fiołkowa rusza w górę, ma krótkie spodnie i bezbłędne nogi - jedyny jak dotąd jasny moment tego dnia.
Wracam do Koziego - idziemy dalej z narastającą czarną świadomością tej cholerycznej szczeliny, o której poprzedniego wieczoru nam pieprzył w schronisku jakiś zgrzybiały pierdziel (tak 40 lat na oko). Cholerny starzec się oblizywał przy swoim opowiadaniu - miał wyraźną frajdę w tym, że może nastraszyć gówniarzy. Zdenerwowanie narasta a tej szczeliny jak nie było tak nie ma. Wreszcie jakiś kopiec z klamotów i trochę ludzi. Żółta kropa w białej obwódce - Paweł, dawaj mapę! No tak - Skrajny Granat. Czyli po wszystkim! Tylko, qrfa, gdzie jest szczelina, kto ukradł szczelinę? Zdzichu, gdzie jest szczelina, przecież tu podobno już byłeś? Jacyś starsi państwo się śmieją jak nosorożce - "nie wy pierwsi, chłopcy, nie wy pierwsi".
Tak oto padł mój pierwszy z tatrzańskich mitów, życie jest okrutne.

Autor:  Łukasz T [ Wt lip 14, 2009 12:48 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
tatrzańskich mitów


Dobry tytuł na kolejny wątek.

Autor:  Markiz [ Wt lip 14, 2009 12:57 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Dobry tytuł na kolejny wątek.


Założyłem

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/