Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest So cze 15, 2024 11:40 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: N sie 16, 2009 3:55 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am
Posty: 709
Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
Wyjazd ten był wyczekiwany od dłuższego czasu. 14 miesięcy bez Tatr zrobiło niebagatelne ciśnienie na wyjazd. Inność tego wyjazdu w moim mniemaniu miała być podwójna. Po pierwsze I raz w czasie wakacyjnym (bo sierpień), po drugie zaczęliśmy stawiać wyższe poprzeczki kondycyjne i techniczne. Nie było uczenia się na łańcuchach itp. spraw. Miało też być w miarę możliwości sprawdzenie ile tak naprawdę możemy jeśli chodzi o czas wysiłku i to ile możemy zdziałać w 1 dzień
Studiowanie map i forum czyniłem na długo przed wyjazdem, jako główny planista i mózg wyprawy 3 osobowej (2 zrzeszonych TG, 1 niezrzeszony)

2.08.2009 Stacja PKP w macierzystym mieście…

Uwaga! Pociąg z Rzepina do Wrocławia Głównego jest opóźniony o 30 minut od planowego przyjazdu. Powtarzam, pociąg… - noż…. cholera (znaczy inaczej ale niech będzie) pomyślałem, raz na rok człowiek jedzie i jeszcze mu kłody pod nogi rzucają ;/ Ale nic czekamy we 2, a zaraz dochodzi 3ci uczestnik wyprawy, wiedząc już co się święci. Jakieś gadki szmatki… A przypominam sobie nagle….
-Czy to nie dziś wracają tym PKP z Woodstocku?

30 minut później…
Stoimy w pierwszym przedsionku żółto-niebieskiego wehikułu EZT potocznie zwanego „kiblem”. Ścisk masakryczny. O siedzeniu możemy na razie pomarzyć. Pod drzwiami uczestnik wspomnianej imprezy bełkotający i proszący o ogień, wraz z jakąś na oko 10 lat młodszą „sympatyczną dziewczyną” (napis na koszulce), kilka innych ludzi i my… niemający oparcia bo wszystkie ściany przedsionka zajęte :P, ale łatwo się nie poddaję. Jakoś łapię się ręką uchwytu w ścianie. Obok mnie pan z pieskiem na ręku. Jakby było mało niewygód piesek zaczyna mnie lizać po ręce… Myślę i mówię sam do siebie „Uspokój się jedziesz w Tatry”

po 21 jakoś…
Pociągiem zajeżdżamy aż na parking pociągów za dworcem Wrocław Główny i ładujemy się dzięki znajomościom do bezpośredniego, nocnego pociągu do samego Zakopanego, który tam już czeka na podstawienie. Zrobiliśmy tak, bo kumpel mówił, że to jest „nocny pociąg z mięsem” jak kiedyś przyobserwował. Siadać w pociągu który cały pusty i do Zakopanego… bezcenne. Po podstawieniu… już mniej …

Podróż mija bezproblemowo. Rozmawiamy z ekipą z Leszna co jechała na schroniska, a których potem spotykamy w Kościeliskiej. Za oknem mniej więcej do Śląska burza…

3.08.2009 Godzina bliżej nie określona, miejsce już gdzieś na Podhalu ale…
…jasno i bezchmurnie. Myślimy ale zajebiście, I raz jak przyjeżdżamy istna lampa na niebie!

godz. 6.52 Stacja Zakopane,
Kilka minut później jesteśmy na kwaterze. No, cóż od 10-11 moglibyśmy wkroczyć do kwatery, ale kto by marnował taki śliczny dzień, zastawiamy bagaż w kwaterze z zapowiedzą zjawienia się popołudniem. 5 do 10 minut i siedzimy w busie do Kuźnic, cel Kościelec.

godz. 7.30 Kuźnice
Jesteśmy przy budce w Kuźnicach, zamknięta to mamy wstęp za free :D

cdn...

_________________
Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sie 16, 2009 8:51 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am
Posty: 709
Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
Dzień I - Kościelec

Droga przez znany i wielokrotnie „przerabiany” Boczań mija sprawnie, aczkolwiek po kilkunastu minutach odczuwamy piętno żaru który zaczyna się wręcz lać z nieba. Zabieranie pospieszne rzeczy sprawiło, że mamy brak okryć głowy i okularów przeciw słonecznych… ba nawet wody przymało. Brniemy naprzód, krótkie chwile spojrzeń na wschodnią stronę Giewontu, na Zakopane, Kopieńce. po ok. ponad godzinie wyłania się Dolina Gąsienicowa z całą oprawą szczytów i bujna w tej porze roku roślinnością. Spoglądamy bacznie na Kościelec z myślą czy się tam wtoczymy. Skwar i brak snu już dwudziestą którąś godzinę robi swoje. Mijamy Murowaniec, by nie trącić sił na stratę metrów npm i idziemy górą w stronę Kasprowego po czym odbijamy na czarny szlak w stronę Świnickiej Przełęczy. Droga przez Pojezierze mija gładko jak zawsze z powodu jej urozmaiconego charakteru.

Coraz bardziej można obserwować Kościelec. Budzi już mniejszy respekt jak się zobaczy, że północna ściana jest nie aż taka stroma. Ludzi na szlakach mało, na Karbie na który wreszcie docieramy, kilka osób, kilka już w drodze na szczyt Kościelca. Na Karbie robimy popas i wodopój wody już prawie brak. ale zostawiamy na potem odrobinę. Mijamy tabliczkę z ostrzeżeniem ze to trudny szlak itd. i podchodzimy na szczyt.
Od pierwszych kroków sądzę ze „przesadzone” są mocno legendy o trudnościach na Kościelcu. Trudniejsze są z 2 miejsca, ale jest się czego chwycić i wejść. Wspominana ścianka skalna to pikuś. Wcześniejszy kominek to też chwila skupienia i pokonujemy go. Przed samym szczytem jest chyba tylko najtrudniejsze miejsce, ale bliskość szczytu sprawia ze brnie się do góry.

Po 50’ jesteśmy na górze tam z 8-10 ludzi, pogoda cudna, widoki jeszcze bardziej, pstrykamy foty. Urządzamy dłuższe posiedzenie, półleżenie i delektujemy się. Spędzamy na górze chyba z ponad pół godziny. W Kościelcu jest fajne to, że widać wszystkie stawki w otoczeniu Hali Gąsienicowej. Co chwila przylatują też ptaszki jakieś jakby żebrały o coś do jedzenia. Rzucam im okruchy „ryżaków”. Ale i tak nie dają za wygraną.
Pora schodzić… coraz więcej ludzi brnie pod górę, niż schodzi, a na Karbie jak na Krupówkach. Schodzimy w stronę Czarnego Stawu cały niemal czas mijając ludzi, niewygodnie się mijając, bo my od „strony ekspozycji”.

Nad czarnym wielka plaża i biwaki, zabawiamy tam chwilę i ruszamy na Kuźnice, każdy marzy o prysznicu i łóżku. Drogą przez Jaworzynkę jest drogą przez mękę, nieznośny skwar, tabuny ludzi i ostre początkowo zejście dające po nogach nieobytych z górami jeszcze. O godzinie ok. 16 meldujemy się na kwaterze. Zbieramy siły na kolejne dni i oglądamy prognozy pogody.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

cdn...

_________________
Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sie 16, 2009 9:10 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 13, 2007 6:28 pm
Posty: 2072
Lokalizacja: Warszawa
Obrodziło Kościelcami ostatnio :) Fajnie się zaczyna ;]

_________________
siciarz.net


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 17, 2009 8:49 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lut 26, 2008 6:38 pm
Posty: 1930
przy takiej pogodzie faktycznie szkoda tracić czas na siedzenie w kwaterze 8) a Q dobry jest na rozgrzewkę :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 17, 2009 9:39 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 28, 2007 1:34 pm
Posty: 4450
Lokalizacja: lkr
marx napisał(a):
Obrazek

szkoda, że już konkurs taki był "Odpoczynek na szlaku" (czy cuś), miałbyś spore szanse z tą fotą :)

_________________
Zrozumcie, że państwo chce tylko waszego dobra. Całego waszego dobra...

Picasa
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 17, 2009 9:48 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am
Posty: 709
Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
Dzień II – 4.08.2009 – Dziura, Dolina Białego, Giewont

Pobudka o 6.00, a tu lipa. Stuk, kap, stuk wody o parapet :P. Ciemnawo coś, pochmurnie, generalnie dupówka z pogodą. No, ale wypoczęci już nie spędzimy dnia w kwaterze. Powoli śniadamy i zbieramy się. O 9.00 jakby przestało padać, ale z widocznością kiepsko więc postanawiamy się nie nadwyrężać, bo bez widoków wszystko traci urok.

Zniesmaczeni ślęczymy na mapami, przeglądam Nykę. W deszcz to jedyne co przychodzi do głowy to jaskinia ku Dziurze, ale z włażeniem do środka, ale to 3 minuty atrakcji. Opis Nyki zachęcił, ale jak się okazuje jest mocno przesadzony.

Plan działanie jest więc taki. Idziemy pieszo do Dziury, eksplorujemy ją, potem powrót do Drogi pod Reglami i do Doliny Białego w górę oraz na prawo w stronę Sarniej Skały, a jak ochota i pogoda to może Giewont. Dziura okazała się krótka, brudna, zaśmiecona liściami i pozostałościami po „turystach”. Przeraźliwie chłodno też się robiło po wejściu. Przy wyjściu latarki i wszystkie inne szkła zaparowały. Po 20 minutach jesteśmy już w drodze do Białego. Pod Reglami już tłumy, przy Białym tabuny. Kupujemy 7-dniowy bilet do TPNu, rozmawiamy jakie to badziewie 7-dniowy, a na papierze fiskalnym.

Dolinka Białego jak też wcześniej mi ją polecano jest bardzo malownicza, chwilami przypominała mi miniaturkę Kościeliskiej. Urok jednak traci przez przeludnienie. Początkowo idzie się fajnie bo poziomo, ale podejście końcowe daje po tyłku, aż do samego spotkania z szlakiem czarnym.

Odbijamy na Sarnią, widoków dalej nie ma, pogoda się nie poprawia. Na klepisku gdzie szlak czarny odbija na szczyt Sarniej dużo ludzi. My darujemy sobie wchodzenie tam. Idziemy do Strążyńskiej, teraz to już mamy co najmniej 30’ w dół. Przy Herbaciarni w Strążyńskiej znów jarmark, wiec szybko wbijamy w czerwony szlak na Giewont. Na przełęczy Grzybowiec mleko, wierchów nie widać, słyszymy tylko gdzieś w okolicach Ciemniaka śmigło, chwile odpoczywamy i idziemy na Giewont.

Bliżej kopuły 2 groźne pomruknięcia burzy w oddali. Przy samej kopule kumpel decyduje się wejść na kopułę, reszta rezygnuje bo i tak nic nie widać. Poza tym tłoczno. Coraz bardziej daje znać o sobie nadchodząca burza. Myślimy żeby już schodzić, ale kumpel pewnie utknął w korku, a telefon ma w plecaku. Mamy już odchodzić kiedy nagle zbiega z góry, mówił że wszystkich omijał własnymi wariantami. Ciśniemy szybko w dół.

Koło Kondratowej wyraźnie już grzmi, pada trochę, chwilę chowamy się w schronie. Decydujemy się jednak, że idziemy do Kuźnic. Po kilkunastu minutach spora pompa z nieba, grzmoty błyskawice, burza na całego. Po dojściu do Kuźnic okazuje się, że panowie busiarze wożą tylko do ronda, tak więc 3 zeta do ronda płacić nie będziemy, tym bardziej, że musimy na dworce dojechać. Tak więc ok. godzinki dybiemy z butka. Mokrzy już całkowicie. Wieczór spędzamy na suszeniu ubrań, a kolejne prognozy nie są obiecujące.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

(nie wiem dlaczego ale nie mam ani jednej fotki z Dolinki Białego a szkoda, ale to chyba przez to ze żadne zdjęcie nie obyłoby się bez osób 3cich w tle)

_________________
Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne


Ostatnio edytowano Pn sie 17, 2009 9:56 am przez marx, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 17, 2009 9:50 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am
Posty: 709
Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
peepe napisał(a):
szkoda, że już konkurs taki był "Odpoczynek na szlaku" (czy cuś), miałbyś spore szanse z tą fotą


hehe, całkiem możliwie, a gdzie ten konkurs? może wznowią kolejną edycję

A swoją drogą to fajna ta "gładka" ścianka. To zapewne o niej toczyły się te żarliwe dyskusje na forum ;)

_________________
Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 17, 2009 10:36 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am
Posty: 709
Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
Dzień III – 5.08.2009 – Mylna / Smreczyński Staw, Hala Stoły

Spodziewamy się rano podobnej pogody co dzień wcześniej. O godz. 8 więc się budzimy, a o 9 już w drodze do Kościeliskiej. Nie ma sensu na coś wysokiego iść, bo potem będziemy żałować.

W Kościeliskiej byłem już razy 3, ten był chyba 4. Nie wydziałem tylko Hali Stoły oraz Jaskini Mylnej od środka. Męska cześć wyprawy decyduje się na Jaskinię Mylną, żeńska stanowczo nie! Tak więc panowie na prawo do Mylnej, pani (bo jest jedna, hah) prosto nad Smreczyński.

Podejście do Mylnej śliskie. Po kilkunastu minutkach jesteśmy u wlotu. Zakładam rękawiczki, czołówkę. Kumpel wyciąga latarę. Zamiar mamy włazić tam gdzie jest znakowane, również w boczne odnóża. Stwierdzam, że również o Mylnej miałem inne zdanie niż to jak ją odebrałem. Spodziewałem się większego hardcoru, a było nie tak strasznie. Nieprawdą jest, że wymaga ona czołgania się brzuchem po błocie. Mi wystarczyło przedzieranie się na 4 kończynach, bez plecaka. Kumpel miał mały plecak to było mu trudniej.

We wnętrzu nikogo nie spotykamy, przez co przejście idzie sprawnie. Oczekuję tego słynnego miejsca z łańcuchami i wreszcie tam docieramy, jest to przed samym końcem jaskini. jedynie co to trzeba uważać, bo ślisko by nie wpaść w szczelinę po prawej.

Wychodzimy po chwili, uderza nas ciepło, mimo ze wilgotno na dworze. Wrażenia z Mylnej ciekawe, fajnie sobie przejść, aczkolwiek nie urzekają sławione Chóry, nawet nie wiem które to były :P itd. Eksploracja jaskini zajęła wydaje mi się ok. 30-35’

W drodze w dół spotykamy ekipę, co naprawia szlak. Panowie w liczbie 3, targają ciężkie bale na górę.

Przed 12 spotykamy się ponownie wszyscy przy rozwidleniu na Smreczyński Staw oraz dowiadujemy się, tego co można się spodziewać. Nic nie było widać, a staw spowity mgłami. Fot brak. Kierujemy się w dół Kościeliskiej i skręcamy w lewo na Halę Stoły. Zaczyna w drodze padać, myślimy może wycofać się? Ale nie idziemy do góry. Po ok. 1h a nawet chyba szybciej docieramy do chatek z zamiarem schowania się, widoków brak, jedynie takie jak na fotce. Robi nam się zimno bo zmokliśmy. W domku po prawej, jakieś małżeństwo starsze. Zapraszają by się schronić. Siedzimy z 20 minut, jemy paprykarz z chlebem.

W środku chaty jakieś pozostałości po ognisku, kamienie poukładane w okrąg oraz niedopalone drwa. Za jakiś czas wybywa owe małżeństwo w dół. Zostajemy sami, zimno nam, zapałki mamy(były potrzebne w razie awarii latarek w Mylnej)… więc się grzejemy, potem śmierdzimy dymem. Przestaje padać, a my już wyschnięci idziemy więc w dół :) Dzień minął jakoś. ok. 17 jesteśmy na kwaterze. Dnia następnego nie będziemy już tak tracić, pogoda ma się niby już przełamywać….

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

_________________
Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 17, 2009 11:33 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 17, 2005 9:35 pm
Posty: 1125
nie wiem jak Wam sie udalo wejsc do Koscieliskiej 5 sierpnia :shock: albo, ze wam sie chcialo wchodzic biorac pod uwage ilosc chcacych tam wejsc...ciekawe co przygotowaliscie sobie na 6 sierpnia bo tez pogoda byla do d...

_________________
Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 17, 2009 11:57 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am
Posty: 709
Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
Burza napisał(a):
nie wiem jak Wam sie udalo wejsc do Koscieliskiej 5 sierpnia Shocked albo, ze wam sie chcialo wchodzic biorac pod uwage ilosc chcacych tam wejsc...ciekawe co przygotowaliscie sobie na 6 sierpnia bo tez pogoda byla do d...


no cóż desperacja ;) ale jak pisałem w mylnej NIKOGO nie spotkaliśmy a na Stołach kilku :), a co do 6 sierpnia to dzień KOMPLETNIE zmarnowany, bo nie wystawiamy nosa na szlak nawet :) następny górski dzień 7 sierpnia dopiero, niebawem opiszę... a nie ruszaliśmy się nigdzie by jak strzeli słońcem zrobić jakiś hardcore :) (jak i się stało)

A co do wejścia do kościeliskiej mieliśmy 7dniowy to w kolejce nie staliśmy. Nie dość ze taniej to szybciej :D

_________________
Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 17, 2009 2:51 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N wrz 11, 2005 1:39 am
Posty: 1740
Lokalizacja: Zamość
marx napisał(a):
Po dojściu do Kuźnic okazuje się, że panowie busiarze wożą tylko do ronda,


:shock: No to mi się udało, bo tego samego dnia także wracałam z Kuźnic jeszcze przed tą największą zlewą i burzą. I dojechałam do dworca. Ale potem rzeczywiście się działo. Dwa dni później rozmawiałam z jedną turystką co właśnie tego dnia przyjechała i nawet nie mogła wezwać taxi na dworzec. Na dworcu nie było, wzywane na telefon przyjechać też nie chciały. Ponoć zakorkowane wszystko było. I pewnie też pozalewane.

_________________
A my zmieniliśmy jawę w sny
Jesteśmy jak rosa, jak pył!
Ukradliśmy siłę gwiazd
I dla nas zatrzymał się czas


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 17, 2009 3:00 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 17, 2005 9:35 pm
Posty: 1125
marx napisał(a):
a co do 6 sierpnia to dzień KOMPLETNIE zmarnowany, bo nie wystawiamy nosa na szlak nawet następny górski dzień 7 sierpnia dopiero, niebawem opiszę...

hehe 7 lazilem tez po jaskiniach, ale na Słowacji, wieczorem z tej rozpaczy w Siuchaju zrobilismy taka impreze, ze chlalem pozniej caly nastepny od rana i dzien przepadl...a pogada byla super :(

_________________
Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 18, 2009 7:51 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am
Posty: 709
Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
Dzień IV – 7.08.2009 – Kasprowy, Świnica, Zawrat, Szpiglasowy, Moko

Po całym dniu na kwaterze z powodu beznadziejnej pogody ustalamy, że jak tylko nie pada robimy powyższa trasę (z ewentualną poprawką na pogodę)

Wstajemy w okolicach godz. 5, a o 6 już drepczemy zielonym szlakiem. Początkowo dość chłodno. Na wysokości Myślenickich zaczynają się kłopoty z widocznością. Im wyżej to gorzej i mocniej wieje. Ale są chwile napawające nadzieją, bo na krótkie chwile się odsłaniają widoki.

Po 2h marszu bez przerwy docieramy pod obserwatorium meteorologiczne (wg znaku w Kuźnicach powinniśmy 3h iść). Jest godzina 8. Trochę zmarzliśmy, więc chronimy się w stacji kolejki na korytarzu. Kupuję wrzątek za 2 zł, pijemy herbatkę. Oglądamy telebimy z prognozami (te nowe o których mowa w mediach była chyba) na dzień dzisiejszy niby 3,7h słońca ma być a ryzyko opadów 25%. Następne dni już 5% a nasłonecznienia hoho ok. 10h. Napawa nas to optymizmem.

O godz. 9.00 ruszamy granią w stronę Świnicy. Większość czasu nic nie widać, ale jakby miało się ku dobremu obserwujemy.
Im bliżej Świnicy tym mniej ludzi, ale kilkanaście osób atakuje szczyt. Wspinaczka na szczyt nie sprawia nam trudności, w porównaniu z Kościelcem, jest moim zdaniem odrobinę trudniejsza.

Po ok. 50’ osiągamy szczyt, dalej chłodno bo jest przed 11 jakoś. Na szczycie jemy parę krom chleba z konserwą turystyczną. Trochę zimno nam. Schodzimy więc w stronę Zawratu. Dalej zaczynają się miejsca wymagające skupienia, ale które też nie sprawiają nam kłopotów. Podobają mi się przejścia z łańcuchami, nie było źle jak mnie ostrzegana tu na forum z źle się będzie schodzić. Robię sporo zdjęć.

Na Zawracie ludzi dużo. Mijamy go, po zrobieniu paru fotek. Z schodzimy w dół do słonecznej doliny Pięciu Stawów. Fajnie cieplutko z każdym krokiem. Widoczki sprawiają, że zmęczenia nie czuć. Po dotarciu na dół na łączce urządzamy kolejny popas. Godzina chyba około 14. Suszę też koszulkę.

Następnie ruszamy na Szpiglasową wraz z tabunami ludzi, których jak nigdy w 5tce. Pod łańcuchami i na nich niezłe korki. Ludzie zamiast wahadłowo, mijają się na łańcuchach. Jakieś kilkanaście minut i wchodzimy. Widać Mięgusze i Masyw Rysów, ale bez wierzchołka odwiedzamy też Szpiglasowy Wierch i za niedługo Ceprostradą do Moka. Chwila do schroniska, sprawdzić prognozy pogody na jutro i w dół asfaltem. Była to droga przez mękę, która z turystyką górska ma niewiele wspólnego. I te bryczki którym się usuwaj co chwila ;/.

A na parkingu w palenicy prawo dżungli, przy w siadaniu do busów. Okazuje się, że nie jeździły parę godzin (Tour de Polegne) i nazbierało się kupę ludzi. Buz napełnił się w 0,5 sekundy. Mieliśmy szczęście, że się wbiliśmy, potem kilka km korka, a potem już gładko na Zakopca. o 18.30 jesteśmy w kwaterze.

Dzień bardzo pozytywny i snujemy zacne plany na dni następne, bo prognozy wielce obiecujące (tylko siły już nie te po dzisiejszym dniu)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

(jak widać opłacało się zaryzykować, bo całkiem fajna pogoda była, przynajmniej nie gorąco, aż tak jak na Kościelcu)

_________________
Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 18, 2009 8:06 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
Zieleń na zdjęciach rewelacyjna.
Zazdroszczę zwłaszcza wrażeń podczas zdobywania busa.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 18, 2009 8:11 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 13, 2007 6:28 pm
Posty: 2072
Lokalizacja: Warszawa
I właśnie przez te tabuny ludzi odpuściłem sobie kiedyś Szpiglasową po zejściu z Zawratu, poza tym jednak co pół godziny asfaltem to nie półtorej :)

marx napisał(a):
Obrazek

mac ap byłby dumny ;)

_________________
siciarz.net


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 18, 2009 8:15 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lut 26, 2008 6:38 pm
Posty: 1930
tylko te tłumy na ostatnim zdjęciu :faint:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 18, 2009 10:30 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am
Posty: 709
Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
Cytuj:
Zazdroszczę zwłaszcza wrażeń podczas zdobywania busa.
Zepsuło to końcówkę wycieczki, bo jak człowiek przejdzie pi razy drzwi 30km to nie ma zamiaru się użerać i przedzierać do busa. A tak wogóle mielismy szczeście, bo te busy co przyjechały byly pierwszymi od paru godzin i jeszcze pod eskortą policji zaraz po peletonie przyjechały, tak więc oszczędziliśmy sobie stania kilka godzin idąc na szpiglasową. Lepiej w końcu stać przy łańcuchach niż na parkingu.

antyqjon napisał(a):
mac ap byłby dumny
całkiem przypadkowo wyszło takie "straszne", ale podoba mi się.

dawid_w napisał(a):
tylko te tłumy na ostatnim zdjęciu
spodziewałem się tego jadąc w sierpniu, cóż - cena wakacji. Bywając zawsze we wrześniu lub wiosną potrafiło sypnąć śniegiem i ograniczało to możliwości pójścia tam gdzie by się chciało, a tak to plus ten, że jak wspomniał przedmówca ładnie zielono, pszczoły latają :) i cieplutko przy slońcu na szczytach, można się podelektować.

_________________
Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 20, 2009 12:01 pm 
Nowy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 25, 2009 7:47 pm
Posty: 22
Lokalizacja: Brzeg Dolny
Dzień V – 8.08.2009 r. – Czarny Staw Gąsienicowy, Granaty (Skrajny, Pośredni, Zadni), Kozia Dolinka

Po wczorajszej owocnej wyprawie ustanawiamy sobie kolejny cel – Granaty.
Pobudka o 6.30, godzinę później jesteśmy już na szlaku. Ponieważ Doliny Jaworzynki zdecydowanie nie lubimy, wybieramy ponownie drogę przez Boczań. Tym razem idzie nam się szybciej; pogoda jest cudna, więc w mgnieniu oka stajemy na Hali Gąsienicowej. I tym razem góry nie są łaskawe; na hali słońce, a szczyty toną w chmurach. Mamy jednak nadzieję, że zanim osiągniemy cel, będzie co podziwiać. Chwila odpoczynku i ruszamy nad Czarny Staw Gąsienicowy, a stamtąd żółtym szlakiem na Skrajny Granat. Droga miała bardziej charakter wspinaczki niż standardowego wchodzenia na szczyt.

Początkowo szlak biegnie wśród kosodrzewiny, a następnie zboczami Żółtej Turni. Każdy kolejny krok przybliża do Granatów i oddala od Czarnego Stawu, który dopiero z góry wzbudza prawdziwy zachwyt. Trzeba jednak sporej ostrożności ze względu na obsuwający się miejscami szlak i sporej wielkości kamienie, przez które on prowadzi. Łańcuchy na tej trasie nie sprawiają większych trudności.

Wspinaczka, ciągłe nabieranie wysokości, i ogromna, otwarta przestrzeń zrobiły swoje. Docieramy na Skrajny dość zmęczeni, ale opłacało się. Chmury podniosły się, więc widoki na Czarny Staw, 5tkę, a w szczególności na Orlą Grań z Kozimi Wierchami są niezapomniane!
:D

Fotki dla upamiętnienia i idziemy na Pośredni. Koncentracja bardzo się przydaje, lecz trudności dużych nie ma.

Gorzej wygląda ostatni etap wędrówki granią. To nasze początki na Orlej Perci, więc nic dziwnego, że jeden z odcinków przejścia pomiędzy Pośrednim a Zadnim przyśpiesza nam oddech i bicie serca (szczególnie mi :? ).

Wąski szlak biegnący tuż przy ścianie skalnej, a za plecami ekspozycja na Czarny i otaczające go szczyty. Niewiele dalej czeka na nas już drugie trudność – osławione już przejście nad rozpadliną skalną przy pomocy łańcucha. Strach ma jednak wielkie oczy i już po chwili zapominamy o chwilach słabości rozkoszując się panoramą z Zadniego Granatu. Kozi Wierch i Przełęcz kuszą, ale zostawiamy to na innym raz.

Schodzimy zielonym, dość żmudnym szlakiem, zaś kumpel wybiera czarny szlak i zejście Żlebem Kulczyńskiego. Spotykamy się prze rozwidleniu szlaków w Koziej Dolince. Z jego relacji wynika, że zejście żlebem nie jest łatwe; drogę utrudniają niewielkie strumyki, z których woda moczy kamienie. O poślizgnięcie się więc nie trudno. Sam żleb schodzi prawie pionowo w dół, więc uwaga również musi być wzmożona.

Z Koziej Dolinki obserwujemy akcję ratowniczą TOPRu na Zawracie; śmigłowiec towarzyszy nam całą drogę do Czarnego Stawu (Karb). Tego dnia akcjom ratunkowym nie było końca.

Pogoda i pełna wrażeń wyprawa sprawiła, że czekaliśmy na kolejny pogodny dzień, bo aspiracje wciąż rosły…
:)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

_________________
Góry uczą pokory, cierpliwości i wyciszenia się


Ostatnio edytowano Cz sie 20, 2009 12:31 pm przez Kaśś, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 20, 2009 12:18 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Kaśś napisał(a):
Łańcuchy na tej trasie nie sprawiają większych trudności.


Rozmnożyły się ? :lol: :wink:

Bardzo sensownie, że zaczeliście Orlą od Granatów. I technicznie i widokowo. A tego dnia machalismy :wink: Wam z Zawratowej Turnii. Co prawda nie znamy się ale pewno minelismy się gdzieś nad brzegiem Czarnego.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 20, 2009 12:37 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 17, 2005 9:35 pm
Posty: 1125
tez moglismy sie gdzies mijac, ja machalem Wam z Kościelca :)

_________________
Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 20, 2009 12:45 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am
Posty: 709
Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
Łukasz T napisał(a):
Bardzo sensownie, że zaczeliście Orlą od Granatów. I technicznie i widokowo. A tego dnia machalismy Wink Wam z Zawratowej Turnii. Co prawda nie znamy się ale pewno minelismy się gdzieś nad brzegiem Czarnego.


Cóż lektura forum i rady by wybrać Granaty jako początek przygody z Orlą. A co jako drugie polecasz więc się zapytam?

Możliwe, że minęliśmy (naszywkę na plecaku miałem :) ) w liczbie 3 szt. byliśmy. Jak II raz leciało śmigło na Zawrat byliśmy na progu Koziej Dolinki o ile sobie przypominam.


P.S. Aha, pozdrawiam Pana w czarnym polarze spotkanego na Granatach (zdjęcie 6 i 7 licząc od lewej, rząd I). Na Skrajnym udzielał wielu ciekawych informacji nowicjuszom o Perci, PpCh i innych, a do którego przykleiła się ekipka chyba 2 dziewczyny i chłopak, których to namawiał na wspólny marsz do 5tki, ale się nie zgodzili. My przysłuchiwaliśmy się, co prawda ale Pan wzbudzał zainteresowanie "szczytowników" -wg mnie był to prawdziwy człowiek gór. Może ktoś go zna lub jest zrzeszony na TG :)

_________________
Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 20, 2009 12:51 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
marx napisał(a):
wg mnie był to prawdziwy człowiek gór. Może ktoś go zna lub jest zrzeszony na TG

To się wyklucza :wink:

marx napisał(a):
A co jako drugie polecasz więc się zapytam?

Całkowicie bez trudności jest odcinek Kozi - Granaty ( no poza Kominkiem pod Czarnym Mniszkiem ) ale to bardziej odcinek łącznikowy. Spróbujcie Zawrat - Kozia Przełęcz i do Gąsienicowej.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 20, 2009 4:01 pm 
Nowy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 25, 2009 7:47 pm
Posty: 22
Lokalizacja: Brzeg Dolny
Tego dnia każdy machal i sobie, i ratownikom w helikopterze :lol:


Łukasz T napisał(a):
Spróbujcie Zawrat - Kozia Przełęcz i do Gąsienicowej.


O Koziej slyszalam niepochlebne rzeczy wiec nie wiem, czy dam sie namowic :roll:

_________________
Góry uczą pokory, cierpliwości i wyciszenia się


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 20, 2009 5:49 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am
Posty: 709
Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
Kaśś napisał(a):
O Koziej slyszalam niepochlebne rzeczy wiec nie wiem, czy dam sie namowic

Kozia Przełęcz-Kozi Wierch ja słyszałem :)

_________________
Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 24, 2009 9:48 am 
Nowy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 25, 2009 7:47 pm
Posty: 22
Lokalizacja: Brzeg Dolny
Dzień VI – 9.08.2009 r. – Lysa Polana, Polski Grzebień, Mala Wysoka


Pobudka o 4.50 i…Yes! Yes! Yes! Pogoda piękna, więc już godzinę później czekamy na busa. :) . Pan busiarz zjawia się szybko; gorzej z turystami lubiącymi wcześnie wstawać…W otoczeniu podenerwowanych już lekko pasażerów dojeżdżamy do Lysej dopiero przed 7.
Wg tablic informacyjnych czas dojścia na Polski Grzebień 5h. Już pierwszy widok Tatr Slowackich zachęca do wspinania się na Mala. Nasz zapal szybko jednak opada.

Ciągnący się prawie polowę drogi szlak biegnący Doliną Bialej Wody jest przyjemny, lecz bardzo monotonny. Ratują nas jedynie liczne strumienie służące jako wodopój i pretekst do krótkich postojów. Robimy postój na Polanie pod Wysoką, która okazuje się mala, zacienioną jeszcze o tej godzinie polanką. Od niej droga biegnie dlugi czas lasem, w której rosną paprocie o wielkości wręcz prehistorycznej. Na razie nie odczuwamy jeszcze gorąca, choć apetyt na widoki rośnie nam coraz bardziej.

Zmianę terenu witamy z radością, a widoki są niezwykle. Idziemy wśród wysokich masywów i strumieni . Dostrzegamy na zboczu dwie pasące się i wesoło figlujące slowackie koziczki :D .Wpierw krótka wspinaczka wśród kosodrzewin; później już prawie do samego szczytu szlak ulożony z kamieni. Mijamy liczne wodospadziki i stawki: Ciężką Siklawę, Maly Kaczy Staw, Litworowy Staw, Zmarzly Staw. Postój i lunch na jednym z wielkich glazów sprawia, że chwilowo gubimy szlak i zamiast iść wytyczoną dróżką, skaczemy po kamieniach.

Wielicki Ogród, w który wchodzimy, zamknięty jest z każdej strony masywami skalnymi Gerlacha, Malej Wysokiej i Granatowych Szczytów. Widok jest wprost niezwykly: ogród wypelniają setki żółtych i fioletowych kwiatow. Całość zamyka widok na Polski Grzebień, Mala i Rohatkę. Slońce praży, niebo bez żadnej chmurki, wzdłuż szlaku szmer strumieni i co najważniejsze: ani jednej żywej duszy 8) !

Przed nami kolejna pólka skalna; chwila wspinaczki i dostrzegamy Zmarzly Staw oraz pochylający się nad nim Poĺský. Nazwa oddaje właściwość stawu; pomimo początku sierpnia przy brzegach nadal zalega warstwa lodu. Powyżej Zmarzłego biegnie szlak na Rohatkę zasypany na wysokości stawu śniegiem. Male trudności pojawiają się przy ostatnim podejściu na Grzebień.

. Szlak zabezpieczony jest łańcuchami; każdy z nich wisi niestety tylko na jednym karabinku, co bardzo utrudnia wchodzenie i wymaga dodatkowej uwagi. Sam szlak nie jest też byt zadbany; osuwające się kamienie i kiepskie oznakowanie spowalnialy i mylily miejscami drogę. Jest 11.30; docieramy szybciej, niż informowaly czasówki. Widok z przelęczy wynagradza wszystko; panorama rozciąga się na doliny, którymi szliśmy, z drugiej zaś strony na Stary Smokowiec. Bliskość Gerlacha jest wręcz niezwykla; szczyt wydaje się być na wyciągnięcie ręki… :o

Na Grzebieniu dominują Słowacy; w drodze na Mala spotykamy jednak również Niemców, Francuzów i Polaków. Droga na Poĺský Hrebeň upłynęła nam w samotności; na Mala walą zaś tlumy. Łańcuchy pojawiają się tylko na początku; później droga pnie się wciąż w górę (niestety szlak również tu się obsuwa). ½ h i jesteśmy na szczycie. Jest tu na szczęście na tyle rozlegly, że wszyscy spragnieni widoków turyści mają gdzie rozłożyć swój sprzęt :wink: .

Zdjęciom i zachwytom nie ma końca. Widok jest ogromny i cieszący nas jak dzieci. Ciąg polskich szczytów z dominującymi wśród nich Rysami ciekawi, ale nie może się równać z groźnymi i wyniosłymi szczytami slowackimi. Piękna Lomnica, widoczna od podnóża po sam szczyt, uważana niegdyś za najwyższy slowacki szczyt; siostra Malej – Wysoka wyższa od niej o 130 m; Krywań……..
Gerlach jest jeszcze bardziej imponujący; dostrzegamy na jego szczycie male, ruszające się ludziki krzyczące coś do siebie.


Również tutaj wypadkom nie ma końca; slowacki śmigłowiec przelatywal kilkakrotnie obok Grzebienia, kierując się w stronę Rysów :| .

Na Malej spedzamy 1 ½ h i gdy trzeba schodzić, nikt jakoś się nie kwapi. Przy schodzeniu trzeba uważać na kolejne tlumy wchodzące na szczyt. Droga w dól jest baaaaaaaaaaaaardzo dluga; na 18 stajemy z powrotem na Lysej Polanie całkowicie pozbawieni sil. Droga do upragnionego celu była przyjemna i malo męcząca, lecz powrót wyprul nas całkowicie :wink:

Warto jednak było. Kto zobaczy Tatry Slowackie z Malej Wysokiej raz, zapragnie ponownie w nie wrócić. My planujemy zrobić to już za rok :D !



Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

lub jak kto woli pokaz slajdzików :)

http://marcs.fotosik.pl/slideshow.php?i ... add1=marcs

_________________
Góry uczą pokory, cierpliwości i wyciszenia się


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 24, 2009 10:14 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Kaśś napisał(a):
O Koziej slyszalam niepochlebne rzeczy wiec nie wiem, czy dam sie namowic

To sama Kozia Przełęcz rozsiewa takie plotki :wink:

Kaśś napisał(a):
Szlak zabezpieczony jest łańcuchami; każdy z nich wisi niestety tylko na jednym karabinku, co bardzo utrudnia wchodzenie i wymaga dodatkowej uwagi.

To, niestety, typowe dla Tatr Słowackich ( i nie tylko - w Małej Fatrze też ). Łańcuchy długie na kilkanaście metrów. Często kończące się ... swobodnie. Jak ktoś liczy na nie, a nie "oddaje się w ręce skały" :wink: to ma trochę nieprzyjemnie.

Świetnie, że mieliście doskonałą pogodę. Wrócicie tam 8) :lol:

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 24, 2009 4:29 pm 
Nowy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 25, 2009 7:47 pm
Posty: 22
Lokalizacja: Brzeg Dolny
Hehe - skoro twierdzisz, że wrócimy, to chyba wiesz, co mówisz :D

_________________
Góry uczą pokory, cierpliwości i wyciszenia się


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 24, 2009 5:04 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3189
Lokalizacja: Nowy Sącz
Nawet niezłe te fotomotaże 8)

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 24, 2009 6:26 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am
Posty: 709
Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
gouter napisał(a):
Nawet niezłe te fotomotaże
Nikt nic nie montował, jedyne co to użycie funkcji "autokorekta" (poprawienie kolorów i jasności)

_________________
Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 24, 2009 6:27 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3189
Lokalizacja: Nowy Sącz
gouter napisał(a):
fotomotaże

Słowo zostało użyte w przenośni :wink:

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL