Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest So cze 15, 2024 10:10 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 14 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt lis 10, 2009 3:07 pm 
Weteran

Dołączył(a): Śr wrz 23, 2009 4:25 pm
Posty: 116
Lokalizacja: Kopenhaga
Już myślałem że wycieczka na Świnicę była ostatnia przed spadnięciem śniegów kiedy okazało się że wyszło słońce i znowu mnie wessało...

21.09 budze się koło 2:30, wlekę pod prysznic, zawijam w folie kanapki, raz, raz, o 3:15 jestem po kumpla. Kumpel ma to szczęście że ja prowadzę więc cfaniura drogę do Palenicy przesypia. O 5:45 jesteśmy na parkingu, o 6 ruszamy. Przed ósmą nad Mokiem, jemy żurek i w drogę. Pogoda wymarzona, obserwujemy ukośną kreskę w ścianie masywu Mięguszy i zastanawiamy się w jaki niby sposób tamtędy przejdziemy bez zesrania się w majty (chodziło o galeryjkę). Knoppers nad Czarnym Stawem, krótkie byczenie się i w drogę. Początkowo prowadzi zwyczajowym tatrzańskim chodnikiem z kamieni i tak przez jakieś 1/3 podejścia na Kazalnice. Potem pniemy się szybciutko mając ścianę po prawej, patrzymy, zakręt a za zakrętem... na fotce troche pozerka, ale to miejsce po raz pierwszy w Tatrach zrobiło na mnie spore wrażenie. Półka w miejscu gdzie wczepione są klamry jest naprawdę wąska, ale bez żadnych problemów oboje przeszliśmy dalej. Dopiero 'dalej' zaczęła się zabawa. Jak dla mnie to najtrudniejsze miejsce na szlaku. Chodzi o takie schodki, pochyłe ze spadem w stronę przepaści. Kumpel jak kozica wbiegł po nich na górę, a ja się zaparłem. Miałem wrażenie że stając na którymś z tych stopni ześlizgnę się i zsunę do przepaści, a chwycić się też tam nie było za bardzo czego. Po prawej był mały kominek, ale dość szeroki i bez wyraźnych stopni. Więc ostatecznie pokonałem to miejsce 'środkiem' w taki sposób że nie musiałem stawiać stopy na pochyłych przerażających mnie stopniach, ani piąć i podciągać się kominkiem po prawej. Od tamtej pory siedział mi na ramieniu mały spanikowany Seba który co jakiś czas przez resztę drogi mi przypominał że czeka nas to miejsce jeszcze raz w drodze powrotnej:)) Ale narazie wolałem się skupić na parciu do przodu. Następne 'trudne' miejsce jest chwilę później. 'Trudne', dlatego że na filmikach których się wcześniej naoglądałem, kolejny kominek wygląda jak pionowa ściana z malutkimi stopniami, i dziwiłem się jak takie niemrawe byki tam wchodzą, nie odpadają i się tego nie boją. Kominek okazał się być nachyloną rynienką, więc odpaść od niego nie było opcji, ale za to stopnie są trochę wyślizgane. Jednak faktycznej trudności tam nie zauważyliśmy. Jeszcze tylko parę susów i osiągamy wierzchołek Kazalnicy. Coś dziwnego mnie się trzymało, czego jeszcze nigdy nie wcześniej nie doświadczyłem. Panika która mnie złapała na pierwszym trudnym miejscu (tym z przepaścią) dalej we mnie pozostawała i bałem się podejść blisko krawędzi Kazalnicy. I ogólnie jakoś mi się w głowie kreciło i miałem ochotę już schodzić. No ale został jeszcze tylko kawałek, więc odpoczeliśmy chwilkę i jazda dalej.

Wchodzimy w bardzo malownicze ostrze-mostek między wierzchołkiem Kazalnicy a dalszym podejściem na przełęcz. To akurat miło wspominam, trochę się tam wyluzowałem i panika mi przeszła. Dalej ta galeryjka, która wyglądała tak przerażająco znad Moka, okazała się być szeroką półką do tego położoną na dłuższym odcinku w rynnie dającej poczucie komfortu (tak długo jak nie wychylamy się żeby zobaczyć w dół:)) )

Na przełęczy uderzył nas przyjemny podmuch ciepłego wiatru od strony Słowacji. Zadowoleni z wycieczki, ciekawego szlaku... ale dalej jest możliwość parcia w górę! Jako że nie znałem topografii, kumpel tym bardziej, stwierdziliśmy że pójdziemy w kierunku Mięgusza Pośredniego po prostej, do momentu w którym stwierdzimy że bezpiecznie dalej się iść nie da. Z perspektywy przełęczy Mięgusz Wielki i Pośredni tworzą dwa pięterka, wydawałoby się osiągalne w kilkanaście minut. Doszliśmy do końca pierwszego piętra, ja stanąłem 3 metry poniżej bo była tam taka wąska półka na której trzeba się było podciągnąć a ja że po rzuceniu fajek troche sie spasłem to nie jestem ostatnio w nastroju na przełamywanie grawitacji:)) foto gdzieśtam poniżej. Okazało się że tam gdzie kończy się podejście, zaczyna się urwisko po drugiej stronie i dalej jest już teren taternicki. Ale ten króciutki offszlak świetnie nam dopełnił szlakową wycieczkę i już byliśmy nasyceni:)

Zejście tą samą drogą, troche sie wlekliśmy bo bolały mnie kolana, a ja już chciałem się znaleźć przy miejscu w którym tak pękałem, po to żeby mieć już je za sobą i się wreszcie do końca wyluzować. Oczywiście nie było mowy żebym przekonał moją psychikę do zejścia 'najprostrzą' wersją obok przepaści, więc poszedłem kominkiem. Najpierw wąską na szerokość podeszwy półeczką, a kiedy się skończyła to zachaczyłem butem o drugą ścianę kominka, lekko się zsunąłem i siup na dół...

Nad Czarnym Stawem zaczęła się szarówa, a my cepry nawet nie pomyśleliśmy o tym żeby wziąść latarkę. Brzegiem Morskiego Oka już szliśmy w totalnych ciemnościach i by nam to trochę zajęło gdyby nie dogonili nas odpowiednio wyposażeni turyści schodzący z Rysów.

Kolacja w schronisku i jeszcze 2 godziny marszu do parkingu. I znowu spękałem :oops: bo z krzaków coś dawało nam co chwilę znać że nie jesteśmy tam mile widziani. Siłą kreacji chwilę za parkingiem dla dorożek zatrzymałem przejezdżający samochód, poprosiłem grzecznie pana z mercedesa o podwiezienie nas na parking. Pan sobie zażyczył 30zł, tyle co dorożkaż, i był nieubłagalny, no dobra niech mu będzie. Po drodze wzieliśmy ze sobą jeszcze dziewczyny z pomorza, a kierowca uraczył nas ciekawymi opowieściami o weselu w Kropkowicach i o tym że 20 lat temu na wschodzie Polski ludzie nie mieli herbaty, i różne takie:)

Wycieczka super udana, wreszcie dostałem pożądanej przeze mnie adrenaliny, na pewno wrócę :)

fotki

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

niedługo cd o Krywaniu[/img]

_________________
gg 2224466


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 10, 2009 3:55 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 13, 2008 12:24 am
Posty: 6022
Lokalizacja: Centrum Dowodzenia Wszechświatem (Wro)
:brawo: like it - tak się zastanawiam, bo mnie te rejony już od pewnego czasu męczą, czy by sobie nie zdrukować Twojej relacji i iść tam z nią.

_________________
ಠ_ಠ Innego końca świata nie będzie. Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 10, 2009 4:47 pm 
Weteran

Dołączył(a): Śr wrz 23, 2009 4:25 pm
Posty: 116
Lokalizacja: Kopenhaga
fffff post do skasowania

_________________
gg 2224466


Ostatnio edytowano Wt lis 10, 2009 4:52 pm przez Sebo, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 10, 2009 4:47 pm 
Weteran

Dołączył(a): Śr wrz 23, 2009 4:25 pm
Posty: 116
Lokalizacja: Kopenhaga
26.09 Krywań :)) Wycieczką na Chłopka pożegnałem Tatry na 2009, wróciłem do domu, umyłem buty, ok następny sezon za rok.

Ale zew wrócił :) W piątek 25 września jakoś wieczorem zachciało mi się... i myślę czemu nie? Nastawiłem budzik, miałem 3 godziny spania... Dzwoni budzik o 2:30. Wyłączam i wracam do łóżka. Ale mi się śniiii śni mi się że mi sie zajebiście leży i że za cholere mi się nie chce wstawać... I tak mijają błogie minuty w tym cichym bezwładzie... Nagle zryw, dobra przesadziłem, wstaje! Jest godzina czwarta, no to nie będę u podnóża o świcie, ale co mi tam, nie musze przecież być o świcie. Nauczony ostatnim wyjazdem, przymierzyłem czołówkę, porobiłem z nią głupie miny przed lustrem, spakowałem kanapki i w drogę. Jechałem tym razem sam więc miałem okazję bardziej zagłębić się w siebie, popodziwiać przyrodę i cyknąć troche więcej fotek.

W okolicach Zakopanego byłem w niedługo o świcie, słońca nie było jeszcze widać ale już zaczynało robić się jasno. Granicę przekroczyłem w Łysej Polanie, i jechałem sobie dalej szlakiem podtatrzańskich słowackich miejscowości. Tu trzeba zaznaczyć że poranek w Tatrach od strony słowackiej ma kompletnie inny urok niż w Polsce. Góry skąpane w porannym słońcu nabierają złocisto-brązowego odcienia i wydają się jakieś takie bardziej.. śródziemnomorskie.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W końcu wyłania się charakterystyczny wierzchołek Krywania. Zachciało mi się jeszcze do kibla więc minąłem Trzy Studniczki, i po kilkunastu kilometrach znalazłem jakiś zajazdohotel. Drzwi były zamknięte, ale po chwili otworzył dziwny człowiek, chory, z różnymi rozdrapanymi ranami na rękach, twarzy itd. Jakiś świerzb albo coś. Zażyczył sobie 20 eurocentów za kibel który okazał się być o wiele schludniejszy od ciecia z recepcji, ale i tak nie polecam. Widok tego gościa bynajmniej nie przysparzał optymizmu. Ok, sprawy uregulowane, mogę jechać na parking. Tu słowackość ukazała mi się z innej strony, na miejsce parkingowe na tym ciasnym skrawku asfaltu pokierował mnie nawalony, śmierdzący wódą, ale rozbawiony, śpiewający w kółko 'Dobry Dien, Dien dobryy na na na' Słowaczek po pięćdziesiątce. Chciałem zapytać czy wraca z imprezy czy dopiero zaczyna imprezę ale jakoś nie miałem odwagi. Za parking zażyczył sobie 4,7 euro czyli mniej więcej tak jak w Polsce. Dałem mu 5 i powiedziałem że bez reszty, dumny z tego że poprawiam wizerunek polaka za granicą:)


Obrazek

I rozpoczyna się podejście. Najpierw wzdłuż drogi, lub po słowasku cysty, jakieś 100-150m i i odbijam w prawo. Mijam jakieś domostwa i ukazuje mi się faktyczny punkt o nazwie Tri Studnicky gdzie znajduje się skrzyżowanie Magistrali ze szlakiem na Krywań. Oczywiście wybieram ścieżkę na Krywań. Po chwili ścieżka się rozwidla, wybieram intuicyjnie opcję na prawo. Dalej wchodzę w leśny obszar z wiatrołomami, i strome podejście po sypiącej sie ziemi. Te kilkadziesiąt metrów podejścia z racji zastania mięśni dało mi w kość, moja leniwa podświadomość zaczęła prowadzić polemikę: 'idziesz dopiero 10 minut i już masz dość. Weź to pi***ol, co sie bedziesz taszczył na jakąś głupią górę, i tak musisz z niej potem zejść, wracaj do domu, idź do łóżka, wyśpij sie, co ty wogóle wyprawisz' itd.. Czasem tak mam. Kiedy mój wewnętrzny zrzęda przycichł, poczułem że jestem rozgrzany i zaczęło się iść żwawiej. Po kilkunastu minutach wędrówki zobaczyłem obicie w prawo i znak - Partyzancky Bunker 1min. Jak minuta, to czemu nie, przejdę się. Przez tą minutę wyobrażałem sobie betonową konstrukcję rodem z pearl harbour, no ale przecież to słowackie Tatry i partyzantka, więc nie zdziwiłem się jak zobaczyłem zgraję belek ułożonych na przemian na sobie i nazwanych bunkrem. Jest obok tabliczka upamiętniająca dzielnych żołnieży którzy walczyli i polegli jakiejś nocy w 1945 roku z rąk SS. Niby takie małe coś, ale powiew historii jednak czuć.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dalej ścieżka prowadzi luźnym laskiem, potem wchodzi w pole kosówek. Duuuuże pole kosówek. Największe jakim do tej pory szedłem. A za kosówkami zaczynają się porośnięte trawkami skałki. I właśnie na wysokości na której kończyły się kosówki a zaczynały trawki, dogonił mnie taki mały kundelek. Myślałem że to czyjś, ale jak się później okazało nikt z współwędrowców się do niego nie przyznał, więc pies był solo. I tu chciałbym powiedzieć parę słów o nim. Chwilę z nim pogadałem co uczyniło nas towarzyszami wędrówki. Prawdziwy pies-górski-turysta. Co chwile przystawał oglądać widoki, wyprzedzał mnie ale przystawał i oglądał się za siebie żeby zobaczyć czy nie znikam za daleko, a jak się zatrzymywałem to on też i czekał aż podejdę :)) sporo radochy mi to sprawiło. Tak więc ja i psiak zaczęliśmy trawersować masyw Krywania, po chwili przecinając ciągnący się z samej góry żleb. Na wysokości żlebu mój towarzysz przystanął i zaproponował mi inny wariant - w dół na przełaj, nie podzielałem jego zapatrywań więc się rozdzieliliśmy a on powędrował w dół żlebu.


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek



Dochodzę do skryżowania z drugim prowadzącym na Krywań szlakiem z nad Jamskiego Plesa. Idę sobie dalej wydeptaną ścieżką i zaczynają się pierwsze trudności. Czasem ścieżka nie jest do końca oczywista, ale czuć że w niektórych miejscach sporo ludzi poszło akurat 'tak, a nie inaczej' więc nie mam problemu z odnalezieniem drogi. Trudności niewielkie, jak na Rysach, może trochę bardziej 'dzikie'. I tak idę sobie wzdłuż żlebu a ścieżka już całkiem znika, robi się krucho i jakoś tak niewyraźnie. Oglądam się za plecy i okazuje się że zgubiłem szlak.. Jako że trochę wysokości już zdobyłem, to jak 90% co cfańszych laików stwierdziłem że przetrawersuję zbocze do miejsca w którym jest szlak (jakieś 200 metrów w linii prostej). Tak sobie radośnie trawersuję, robi się coraz bardziej krucho i jakoś tak dupiato aż w końcu wchodzę na skałę z której mam do wyboru tylko skok z 4 metry w dół lub skulanie się ostrym zboczem. Wrrr, właśnie dobitnie urzeczywistnił mi się w życiu sens hasła 'nie zbaczaj ze szlaków'. Wróciłem się kawałek do miejsca w którym byłem w stanie zejść do fałszywej ścieżki a potem po ścieżce spowrotem. Okazało się że szlak zgubiłem...... 5 metrów za skrzyżowaniem szlaków :)) po wydeptanej ścieżce stwierdzam że jako nie pierwszy i nie ostatni.

Ok, idę już (wydawałoby się) ze szlakiem w grupie ludzi, ale ci którzy przede mną też go zgubili i na grań Małego Krywania weszliśmy po podobnych do wcześniejszych dupiatych trawkach w towarzystwie zsuwających się na poprzedzającego turystę żwirków.

A na grani... zaczęło wiać tak pizgającym powietrzem że się odechciewało. Nie pomagała gruba bluza i polar. No cóż, idę dalej. Nie było to zbyt przyjemne, mój wewnętrzny zrzęda znowu zaczął truć o zawracaniu, a ja już widziałem wierzchołek coraz bliżej, jakieś pół godziny drogi ode mnie, więc nie, nie ma takiej opcji żebym zawrócił i zrzęda się zamknął. Zimno przeszywa więc wrzucam tempo i ide dalej. (A takie było super ciepełko, np. w kosówkach)

Obrazek
Obrazek
Obrazek


Od wierzchołka Małego Krywania do Krywania podejście już kubek w kubek jak to na Rysy, z tą różnicą że bez łańcuchów. Jest szerokie, oferuje wiele wariantów przejścia więc ludzie rozpierzchają się i każdy idzie po swojemu...
I wreszcie wierzchołek! Nastało tu ciekawe zjawisko, pewnie jakoś się nazywa ale nie wiem jak: (najprawdopodbniej - mieszanie się dwóch mas powietrza :D ) 3 metry przed wejściem na wierzchołek nagle przenikliwie zimne powietrze zmieniło się w cieplutki miły wiaterek. Aż się zachciało rozłożyć na górze na dłuższą chwilę. Szczyt jest dość wybitny więc widoki wymiatają, na stronę Polską i Tatry Zachodnie. Zrobiłem oczywiście sobie fotkę przy krzyżu, tą właśnie typu 'Hyyy! Tu byłem! Pozdrawiam mametatebratapsaiwszystkichwogólekochamwas!' w dwóch wariantach, na grzecznego i na zdobywce :twisted: Zamieniłem parę słów z innymi szczytującymi, siadłem, zjadłem kanapkę...

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

...zjadłem kanapkę, już miałem się szykować do powrotu i nagle spostrzegłem mojego towarzysza psa-podróżnika :) Pies okazał się być suką a dziewczyny ze Słowacji wytłumaczyły że to taki dźwięcznie brzmiący gatunek - Sabaka Krivanska

Sabaka Krivanska kontempluje widoki - propozycja listopadowej okładki National Geographic
Obrazek

kurde rozpisałem sie a już mi sie nie chce, ale dobra dokończę naprędce


Powrót przez Jamskie Pleso, liczyłem że będe miał okazje do wypróbowania nowej zakupionej dzień wcześniej latarki czołowej. Niestety zaszedłem za dnia o wczesnym zachodzie słońca. Droga powrotna okazała się być dłuższa od szlaku wejściowego, taka ceprostrada, wlecze sie i wlecze, w sam raz na zagłębienie się w swoich myślach. Po drodze mijamy Jamskie Pleso, które jest przepiękne i dziewicze, inne od polskich tatrzańskich stawików bo ze wszystkich stron obrośnięte drzewami co nadaje mu specyficzny urok. Po drodze trafiłem na nowy asfalt i szlak zaczął iść razem z nim (to jakiś chyba trend w całych tatrach na kładzenie grubej warstwy asfaltu tam gdzie nie jest on konieczny) Wycieczka udana, lajtowa i krajobrazowa w sam raz na odpoczynek po chłopku. Następne planujemy zimowe wejście nad Czarny Staw Gąsienicowy, ze względu na narazie brak jakiegokolwiek zimowego sprzętu.. See you on szlak


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
[/img]

_________________
gg 2224466


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 10, 2009 4:56 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lip 20, 2009 2:03 pm
Posty: 813
Lokalizacja: Łorsoł City
wszystko fajnie pięknie, tylko jakbyś mógł to nie wrzucaj nie ostrych zdjęć.. no bo po co.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 10, 2009 5:16 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 23, 2008 8:51 am
Posty: 3860
Lokalizacja: Bathgate/Wawa
Z wycieczki na Chłopka mam prawie identyczne zdjęcia jak twoje 2, 3, 4 i 5 :shock: Dokładnie te same kadry, ta sama pogoda i światło tylko ludź inny.
Może wrzucisz więcej ze szlaku na Krywań, bo fajne tylko mało?

_________________
[https://wordpress.com/view/3000stop.home.blog]239, zostało 43[/url]


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 10, 2009 5:18 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 17, 2008 9:44 pm
Posty: 969
Lokalizacja: Łódź
fajna wycieczka gratuluję !!!!!!
zgodzę się z Hathor staraj się nie wrzucać nie ostrych zdjęć :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 10, 2009 5:19 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 9:45 pm
Posty: 2542
Sebo napisał(a):
Sabaka Krivanska kontempluje widoki

Fajna fotka
:mrgreen:
Ja na Krywaniu w czerwcu miałam taką oto pogodę:
Obrazek
Się naoglądałam widoków,że hej :wink: magicznie warunki się zepsuły i znów poprawiły jak byliśmy na wysokości 2120... :twisted: Chciałabym mieć szczęście do takich warunków jak na Twoich fotkach,gratki :)

_________________
"Ja akurat marzenia górskie mam pod powiekami,to jest mój oddech, moje życie" - Wojtek Kurtyka


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 10, 2009 5:25 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 21, 2009 7:50 pm
Posty: 397
Lokalizacja: Białystok
Fajny wypadzik. Fajnie napisane. Całkiem przyjemnie się czyta.

_________________
"... jest pięknie, it's beautiful ..."

http://149things.com


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 10, 2009 6:23 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
Świetne zdjęcia :!: . Trafiłeś na wspaniałą pogodę - wszędzie bezchmurne niebo 8) Dzień już pewnie krótki był, no i śnieg na północnych skałach Krywania. A najlepsze zdjęcie to z tym psem ze szczytu :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 10, 2009 8:11 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 15, 2008 10:41 pm
Posty: 810
Lokalizacja: Dolny Śląsk
no i proszę, jaki postęp w redagowaniu relacji!
Jeszcze lepiej by się czytało i oglądało, gdyby zdjęcia były mniejsze, żeby nie walczyć tyle z suwakiem :oops:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 10, 2009 8:57 pm 
Weteran

Dołączył(a): Śr wrz 23, 2009 4:25 pm
Posty: 116
Lokalizacja: Kopenhaga
wybieram się w październiku 2010 na drugie studia - dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Moim zdaniem nie jestem jakiś ultrakomunikatywny więc trzebaby zacząć robić wszystko co możliwe w tym kierunku. Cieszę się że sie podobała relacja, no faktycznie troche rozmazane niektóre foty, nie zwróciłem uwagi

_________________
gg 2224466


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 12, 2009 12:05 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
Sebo napisał(a):
Najpierw wzdłuż drogi, lub po słowasku cysty

http://pl.wikipedia.org/wiki/Cysta_(biologia)
cesta, nie cysta
Duży postęp w pisaniu relacji, obydwa cele fajne, oby tak dalej

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 12, 2009 8:24 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 17, 2005 9:35 pm
Posty: 1125
najlepsza fota to ta z psem na szczycie :)

_________________
Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 14 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL