Forum portalu turystyka-gorska.pl http://turystyka-gorska.pl/ |
|
EuroMountainTrip 2009 - 5 szczytów, 3000km, 11dni.(duzo fot. http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=8577 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | uysy [ Pt lis 13, 2009 4:20 am ] |
Tytuł: | EuroMountainTrip 2009 - 5 szczytów, 3000km, 11dni.(duzo fot. |
EuroMountainTrip2009 - 5 szczytów, 3000km, 11 dni. (z góry przepraszam za ilość zdjęć ![]() Na wstępie chcielibyśmy BARDZO podziękować naszej Pogodynce i Informatorowi Milenie aka świni na świnicy (mam dla Ciebie kamora z Marmolady,ciezki sqqrfiel ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Po 4 miesiecznym obozie pracy we Włoszech, wracamy do Kraju i robimy szybkie zakupy w zaprzyjaznionym sklepie. Butle z gazem, śpiwory, namiot, kijki, kalesraki i wszystkie inne mniej lub bardziej potrzebne pierdoły. Z Wrocławia z całym sprzętem udajemy się do Polanicy Zdrój (nasze rodzinne miasto) w celu przepakowania, uzupelnienia zapasów zywnościowych, zjedzenia ostatniego normalnego obiadu oraz przygotowania pojazdu do podróży. W moim domu zbieramy część gratów, moja siostra się lansuje. Mama siedzi, kiwa głową i czyta informacje na temat gór które chcemy "zaliczyc". Pies ma ....ane ![]() ![]() ![]() Z racji tego ze auto nie było dawno ruszane i nie ma juz ważnego przeglądu, razem z Groszkiem próbujemy doprowadzić je do normalnego wyglądu (zrywanie pajęczyn, skrobanie rdzy, malowanie itp ![]() ![]() ![]() Następnego dnia, auto przechodzi przegląd i wieczorem 18go ruszamy na EuroMountainTrip. Alpy Francuskie, Biała Góra. W trasie znajdujemy sobie różne ciekawe zajęcia : http://www.youtube.com/watch?v=6quiJxr0i54 Po XX godzinach jazdy okolo 15-16 dojezdzamy do Chamonix(Jedziemy przez Czechy winieta 30dniowa kosztuje 50-60zł,Niemcy-brak winiet, Szwajcarię - winieta 30euro na cały rok). ![]() Okazuje się że po przeczytaniu 2873819 relacji na temat Mount Blanc i Chamonix - nie wiemy NIC! Gdzie jest pole namiotowe,jak wystartować itp.W informacji (przy informacji jest darmowy internet, jezeli jedziecie autem i macie laptopa to warto zabrac go ze sobą) dowiadujemy się że większość kolejek zostaje wyłączona dnia 20 września, w tym aiguille du'midi - plan na aklimatyzacje idzie w .! Szybki telefon do śnś która aktualnie znajduje się na małym zlocie TG. Odbiera Lufka i informuje ze prosiak jest niedysponowany ![]() Z Chamonix jedziemy do Le Houches. (Informacje o Kampingu: Camping Bellevue Les Houches 136, route du Nant Jorland 74310 Les Houches les Houches, Rhône-Alpes, France). Rozbijamy namiot, gotujemy i inne mało ważne rzeczy ![]() ![]() ![]() Kolacja z ładnym widokiem. ![]() Wstajemy rano (okolo 9-10 ![]() ![]() Pakujemy sie i jedziemy jakies 5 minut autem,pod kolejkę Bellevue (Mozna tutaj za DARMO zostawic samochód na nieźle wyglądającym parkingu) która wywozi nas do stacji Tramway Du MountBlanc.. W środku sami DownHillowcy: ![]() Siedzimy na stacji, czekamy na wagonik, zaczyna troche pizgac, kladziemy sie na ławkach (nachylenie jest takie ze czlowiek zjeżdża z ławki ![]() ![]() Po 40 minutach pakujemy sie do naszego wagonika, w środku sami turyści w adidasach, tylko my dziwnie wyglądamy z tornistrami ![]() Wysiadamy na "le Nid d'Agile", mgła jak japie...ole, uspokaja nas telefon do Hanki która ze stoickim spokojem mówi że "tuż nad stacją są miejscówki pod namioty". Brniemy w tej mgle, zaczyna siąpic. ![]() ![]() Zostawiam plecak i szukam miejsca pod namiot. JEST! eleganckie, obudowane. Rozbijamy się, zaczynamy gotować i narzekać jak tutaj ch..owo ![]() Kladziemy się spać, słychać jak lodowiec zyje swoim zyciem, trzeszczy i pęka, straszy swoją obecnością (niesamowite uczucie ). (po rozbiciu żółtej żarówy lecę sprawdzić co jest wyżej) http://www.youtube.com/watch?v=e9vOLBgtBt4 Wstajemy, otwieramy namiot... ![]() ![]() ![]() (Nam sie nigdy nie spieszy) Wstajemy jak nam sie podoba i kiedy nam sie podoba, wszystko na spokojnie i bez pośpiechu ![]() Przed nami piargowe podejscie do "Baraque Forestiere de Rognes (2 768 m n.m.)". ![]() Zaraz za schronem, świetny widok na Chamonix i okolice ![]() ![]() ![]() Po malym popasie, ruszamy dalej, w drodze ciągłe kur...ch..e i inne wyrazy które powoduja ze podejscie staje się łatwiejsze ![]() ![]() ![]() Dochodzimy do Tete Rouse, rozbijamy żółtą żarówę, gotujemy, pier..my głupoty i podniecamy się lodowcem ![]() Spotykamy Rosjanina (chyba) w wieku okolo 45lat. Rozmawiamy na temat podejscia, którędy tu pokombinować. On stwierdza ze i tak musi podejsc do góry, żeby sprawdzić czy rzeczywiscie musi kupic raki i czekan :O (tego samego dnia schodzi do Chamonix), chce atakowac za 2 dni. ![]() ![]() ![]() ![]() :O ![]() Po obfitym posiłku (kaszka manna, musli, cos w proszku, cos w proszku i chyba cos jeszcze bylo w proszku...albo z makaronem ?:F) idziemy wybadać sytuację w miejscu zwanym "Rolling Stones", "ferrata" ktora miała tam byc juz nie istnieje, sądze że jakas "lodowka" albo "telewizor" ją zerwała. http://www.youtube.com/watch?v=qHJYJe1nY_o Wracamy do namiotu i rozkoszujemy się pięknymi widokami. http://www.youtube.com/watch?v=BWEYR6pFD5g ![]() Do Tete Rouse dochodzą kolejne ekipy, wszyscy idą na lekko z 30-40L plecakami prosto do schorniska. Tylko My z naszą żółtą żarówą na "polu namiotowym". Wysokość powoli daje o sobie znać, przyspieszony oddech i lekki kaszel. Przed zapakowaniem się do namiotu dzwonimy do Hanki w celu ustalenia planu działania -H: wstańcie najlepiej przed świtem, sciana będzie zmrożona, kamory nie beda leciec - u: Oki, tak własnie zrobimy. Jak powiedzieli, tak NIE zrobili ![]() Plan na kolejny dzien: dojść na spokojnie do Goutiera, nasmarować sie olejkiem i smażyć na słoncu ![]() Budzimy sie o 4,temperatura w namiocie troche ponizej 0'C, słyszymy jak ekipy gramolą sie po piargowisku w kierunku Rolling Stones, nic sobie z tego nie robiąc zasypiamy spokojnie w cieplutkich spiworach:). Budzimy sie ponownie okolo 7, słyszymy że znowu ktoś sie gramoli do góry...zasypiamy w cieplutkich spiworkach ![]() Dochodzimy do Rolling Stonsów, siadamy, palimy fajeczke, mija nas ekipa 6-8 hiszpanów. Idą na lekko w nowym sprzęcie, co nie wróży nic dobrego. "Kieruje" ( stoi i patrzy) jakis przewodnik, widac ze chyba nie maja duzej styczności z górami bo przejscie Stonsów zajmuje im chwile. Zaraz za Stonsami jest kawalek poręczówki, wpinają sie w nią ale nie idzie im to za dobrze. Ciągniemy się za nimi z naszymi 30Kg tornistrami, które potwornie demotywują. ![]() ![]() Im wyżej, tym mocniej czuć wysokość. Widzimy ze Hiszpanom ewidentnie nie idzie, nam tez nie za bardzo. Zatrzymujemy się i zaczynamy zastanawiać czy pchanie się w górę to dobry pomysł (przed nami jeszcze 2 kraje i kilka gór do złojenia,nie ma sensu ... się na pierwszej). Mam jakieś zjebane uczucie osłabienia , brak spręża, do tej pory nie wiem czy sobie to wkręciłem, czy rzeczywiście coś było nie tak, może to "strach" przed Białą Górą tak na mnie zadziałał? ![]() Na 3650 podejmujemy decyzję o odwrocie i złazimy w dół. Dochodzimy do Stonsów w pełnym słońcu, kamory latają jak muchy przy kupie, jeden obok drugiego (jest niezly stres ![]() Ostatnie pstryki w drodze powrotnej. ![]() (Jak widze moj plecak to znowu mnie kolana zaczynaja boleć...) ![]() ![]() ![]() Stoimy i czekamy na odpowiedni moment, przebiegamy na drugą strone i dalej w dół tym zajeb...ym piargowiskiem ![]() Mijamy Tete Rouse, brniemy dalej. Po jakichś 2godzinach słychać Helikopter, rozglądamy się - leci w kierunku podejscia do Goutiera....pozniej polecial jeszcze 6razy... ![]() Tutaj widać tłum ludzi przy Goutierze gapiących się na akcję ratunkową. http://img62.imageshack.us/img62/4098/dsc3693.jpg ![]() Nie wiemy co tam się stało (zna ktoś strone ze spisem akcji ratunkowych w Chamonix ?) czy odpadli, czy poprostu staneli w miejscu i nie mogli sie ruszyć. Przy Baraque Forestiere de Rognes spotykamy bestie (Hanka ostrzegała ![]() ![]() ![]() Groszek łapie opalenizne ![]() ![]() I znowu w dół. uysy: Groszek, chciałbym być KADŁUBKIEM! Groszek: Dlaczego? uysy: Nie czułbym kur..wa jak mnie napierd..ają ręce i nogi ![]() Slimaczymy sie dalej, wiedząc ze Tramway Di Mount Blanc JUZ nie jedzie w dół ![]() ![]() ![]() Wszędzie Ci złomiarze... Wiec walimy boczkiem boczkiem: ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() I gdzies w tym wlasnie miejscu lezy bateria do Nikona D80 ![]() ![]() Dupę uratował nam aparat mojej mamy (który kupilem na szybko po pijaku ...różowy ![]() Dochodzimy do Górnej Stacji Kolejki Bellevue i czekamy na zjazd w dół. Na dole czeka na nas nasza bestia, wrzucamy plecaki do ....gdzie popadnie do auta i jedziemy na nasz Kamping w celu rytualnego obmycia i ugotowania makaronu ![]() Shower, golenie, suszenie kalesonów,ładowanie bakterii w aparacie i laptopie, pierd...enie glupot ![]() ![]() ![]() Mag_Way napisał(a): Mądry wycof nigdy nie przynosi ujmy
Ruszamy w Kierunku Włoch. Po dłuższej chwili kombinowania jak tu taniej (boczkiem, boczkiem) nie płatnymi autostradami dochodzimy do wniosku ze walimy przez Tunel Du Mount Blanc (31euro). Wpadamy na autostrade i ciśniemy wprost przed siebie (Koszt opłat Chamonix - Cortina d'Ampezzo okolo 40-50euro). Rozdział 2 - Cortina d’Ampezzo - Dolomity. (Zdjęcia, mało gadania/pisania). Dojezdzamy do Cortiny, oczywiscie przeczytaliśmy 1923918273 relacji o Dolomitach i Cortinie, standardowo nie wiemy NIC ![]() Sytuację ratują PDFy ktore czytalismy namiętnie podczas poprzedniego pobytu we Włoszech. Zwiedzamy centrum, szukamy jakiegoś sklepu foto w celu zakupienia Baterii do Nikona. W informacji dowiadujemy się ze w Cortinie jest tylko jedno „poważne photo centrum”, trafiamy do niego po jakich 20 minutach szukania. Niestety przemiłe małżeństwo które tam pracuje kiwa na boki głowami „nonche”. Facet mowi ze niedaleko (pojęcie względne) w Bellugi może być taka bateria, ewentualnie może zamowic ale nie wie kiedy przywiozą. Wsiadamy w auto (Groszek prowadzi już ponad 7-8godzin jest padnięty) , krętą drogą jedziemy do Bellugi, błądzimy, szukamy czegos w rodzaju MediaMakrt. JEST JEST. Wchodzimy, a tam same k…rwa expresy do kawy i 2 cyfroweczki na krzyż. Wracamy do Cortiny. W drzwiach Photo Zoom zostawiam jakąś wymiętą chusteczkę z prośbą aby kierownik zamówił baterie. Udajemy się na małe zakupy, kupujemy mape, jakies pieczywo i jedziemy na Camping. (INTERNATIONAL CAMPING OLYMPIA 32043 FIAMES CORTINA D'AMPEZZO (BL) ITALIA Tel/Fax 0436-5057). Skupiamy sie na grupie Tofany. Rozbijamy namiot, pichcimy i inne mało ważne rzeczy ![]() Dzien 1. Wstajemy wczesnie (chyba jedyna udana pobudka podczas całego wyjazdu ![]() Tofana Di Rozes ferratą Giovanni Lipella. (Trudnośc 4/6) ![]() Na parkingu przy szlaku spotykamy 2 Słowaków którzy szukają drogi do schroniska Di Bones, chwila rozmowy i rozchodzimy się po swoich szlakach. Idziemy spokojnym krokiem z wyrazami twarzy :O rozglądając się na wszystkie strony. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Podczas gramolenia się na górę spotkaliśmy polaków. Mąż z żoną oraz jego Teściowa :O, niestety teściowa nie chciała odpaść ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Zapomniałem wspomnieć, ze goniła nas Niemiecka Armia! ![]() Ostro napieraliśmy do góry aby zdobyc kluczowy punkt obrony! ![]() ![]() ![]() Gdzieś w połowie Ferraty znajduję dekiel od Obiektywu Canona, chowam w kieszeń. Wychodzimy na "grań" przed nami rozpierdalającyy widok :O ![]() ![]() Napieramy w kierunku szczytu, skonczyła się ferrata zaczął się śnieg. Mijamy pare młodych anglików, pytam jak daleko do szczytu, odpowiedz brzmi „bloody hell i think 15 mins”. Patrze na jego szyje, wisi ogromny Canon Mark II, wyciagam dekiel ,na ich twarzach pojawia się ogromny uśmiech ![]() ![]() Na szczycie stajemy sami, chmury się rozpływają. ![]() ![]() Tofana di Rozes (3225 m). ![]() Klasyk ![]() ![]() ![]() ![]() Takich 2 jak nas 3 to nie ma ani 1 :> ![]() ![]() ![]() Zabawy z aparatem :>. ![]() ![]() Dzien 2 Z racji tego ze dnia nastepnego chcemy robic trudną ferrate, dzien 2 przeznaczamy na malego resta i delikatna ferrate. Ferrata Strobbel . (Trudnośc 3/6 - 4/6). Wstajemy po 9tej, ogarniamy się, jedziemy sprawdzic czy przyjechala bateria do Nikona - przyjechała i ruszamy na ferratke. Do ferraty mamy jakies 50 minut od naszego namiotu. Dochodzimy do ściany, ubieramy kaski, uprzęże i lonże. Zaczyna padać… Chowamy się pod nawisem , jemy śniadanie i czekamy aż przestanie padać. ![]() Zaraz przy naszym Campingu jest lotnisko dla służb ratunkowych, wiec co jakis czas przelatuje śmigło. ![]() Rozpogadza się, walim w górę! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Groszek zacieszał jak małe dziecko ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Po całkiem ciekawej Ferracie osiągamy szczyt : Punta Fiames (2240mnpm). ![]() Szybkie zejscie w dół. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Dzien 3 Punta Anna (Trudność 5/6). Wstajemy bardzo wczesnie, około 7 ![]() Dojezdzamy na miejsce startu, pogoda mocno średniawa :/. ![]() Na parkingu zaczynaja Gromadzic się ekipy, wszyscy poszli my jeszcze dopalamy fajeczke, herbatka jakaś ![]() Już na samym starcie popierdzieliliśmy szlaki (mgła była!). Po drodze robimy ferrate do Rif. Pomedes z Rif. Dibona (nie pamietam nazwy, mała ferratka była). z Pomedesa startujemy na Punta Anne 2731mnpm. Pogoda nie zachwyca, pochmurno i mokro. ![]() Groszek w ścianie. ![]() ![]() ![]() ![]() Czasami zastanawiałem sie co ja tutaj k...a robie ? ![]() ![]() ![]() ![]() Docieramy na szczyt. (Kolejny klasyk w górach). ![]() Okom naszym ukazują się piekne widoki. ![]() ![]() W Planach była Tofana Di Mezzo, odpuszczamy, pogoda dupowata. Walim w dół, przed nami jeszcze pare dni w europie i 2 szczyty do złojenia. Co może czekać po zejsciu ze szczytu ? PIARGOWISKO. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Punta Anna w całej okazałości ![]() ![]() Zabawy w Toffanach zakonczone. Prosto z pod Punta Anny ruszamy dalej. Marmolada – Punta Penia 3343 m n.p.m. Spimy na parkingu zaraz przy szlaku, poznajemy parę Słowaków, rozmawiamy o tym co jutro chcemy robic, którędy. Słowacy nie mają żadnych informacji na temat jutrzejszej pogody – szybki smsm do śnś i po chwili wszystko Jasne . Jak zwykle wstajemy bardzo wczesnie i ruszamy w górę. Widoki zapierają dech w piersiach, ostro brniemy do góry...oczywiscie nie tym szlakiem którym mielismy iść, ale i tak jest zajebiscie ![]() ![]() ![]() W kierunku szczytu przez lodowiec. ![]() Przerwa na śniadanie i papierocha. ![]() ![]() Swierdziliśmy że nie bedziemy targać raków - bo po co?. Czekany w reke i ogien w góre po lodowcu. Oczywiscie wszech obecne szczeliny siadają troszeczke na psyche ![]() ![]() ![]() Nachylenie całkiem niezłe. ![]() Z lodowca wchodzimy w mała ferrate ktora prowadzi na grań szczytową. Akurat z góry schodzą Słowacy których poznaliśmy wieczorem dnia poprzedniego. Po dłuższej rozkmini przypominam sobie że przecież oni nas pytali o droge do Dibone pod Tofana Di Rozes ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Na szczycie sielanka, wrony latają, widoki standardowo rozpierd...ją na cyce. ![]() Punta Penia 3343 mnpm ![]() Z tym to nie wiem o co chodzi, brailem ? ![]() Siadamy przy baraku na szczycie, obok nas dosiadają sie Włosi i wspolnie zajadamy obiad. Włosi jak to makarony, zero skrępowania, walą głośne bąki i maja z tego niezły ubaw ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Szatan,zło,mrok,mroczność,diabeł,666,999,997. ![]() ![]() ![]() Lans... ![]() ![]() ![]() Schodzimy w dół. ![]() ![]() ![]() ![]() Wchodząc na lodowiec, wiążemy się i powolutku (jak najszybciej) w dół. ![]() Ostatnie spojrzenie za siebie... ![]() Dolomity "machaja" nam na pożegnanie. ![]() ![]() ![]() Tym optymistycznym akcentem opuszczamy Dolomity w celu najazdu na Bawarie :>. Zugspitze 2962 m n.p.m. (nie planowane ![]() Podczas dłużącej się drogi smsuję z Dzikiem i śnś w celu uzyskania jakichkolwiek informacji - którędy prowadzi szlak, co zabrać ze sobą, jaka bedzie pogoda itp. Po kilku godzinach jazdy wjeżdżamy do Gardish partenkirchen, ciemno jak w d..pie. Jezdzimy po mieście. uysy: Groszek, na poboczu stoją tajniaki w BMW ![]() Groszek: ee tam, szukaj lepiej parkingu kur...a. ... 2 minuty pozniej W lusterkach niebieski błysk i napis STOP.... tajniaki w BMW ![]() Policjant podchodząc do auta sprawdza latarka co leży z tyłu, a tam: kaski, uprzęże, spiwory (pod Marmolada spaliśmy w aucie), śmieci, rozsypane zupki chińskie - ... na maxa ![]() Legitymuje się, pyta skąd jedziemy i prosi o dokumenty(biegle po angielsku). Szukam swojego dowodu - cale szczescie mam go przy sobie, Groszek też. Ale jak kur.wa poprosi o dokumenty samochodu to z 2 godziny bede w tym burdelu z tyłu szukał.... (zaczynamy zagadywać) MY: Dzisiaj byliśmy na Punta Penia i planujemy walić na Zugspitze. Policja: O to pewnie zmeczeni jesteście trasą itp. MY: Nie bo to zaledwie kilka godzin od Gardish. Policja: Gdzie śpicie, macie jakies pole namiotowe? MY: Nie bardzo, wlasnie szukamy parkingu, chcemy spać w aucie. Policja: Konsternacja.....Jedźcie za nami, pokażemy wam dobre miejsce. Jedziemy za nimi, "dowieźli" nas na parking pod samą skocznią. Policja: Tutaj mozecie spać bez problemu w aucie, bezpiecznie i za darmo. Rozmawiamy z nimi jeszcze chwile o szlaku na Zugspitze (ogarnięci byli bardzo jeżeli chodzi o szlaki). Z ust Policjanta pada magiczne zdanie "about 15 hours from here to summit". Kopara nam troche opada, Dziku pisał o 9-10 do góry (zapomnialem ze to Dziku i trzeba było dodać troche godzin do jego czasu ![]() Palimy fajeczke, jakaś przekąska, kładziemy się spać. Nie mija 1 minuta za krzakami przed nami popier.dala towarowy ![]() Cały czas w kontakcie ze śnś. Informacje napływają strumieniowo. Nie pamietam juz dlaczego wylądowaliśmy w Hammersbach, ale lepiej nie mogliśmy ![]() Zakupy w supermarkecie, podstawowy prowiant, czyt. piwo, Milka. Pojawia się problem doładowania baterii w telefonach, aparatach i laptopie. Jakies 300-400metrow od Parkingu gdzie planujemy spać, jest zajebiście wyglądający "Pub", no nic, walniemy piwko i miejmy nadzieje że obsługa pozwoli na doładowanie baterii (Wyglądamy jak bezdomni,brudni i smierdzący ![]() ![]() Ide do toalety w celu wydalenia moczu, toaleta na -2 (minus drugim) piętrze. Kopara opada, boje sie wejsc zeby syfu nie zrobić ![]() "Pub" okazuje się być 4 gwiazdkowym Hotelem, w życiu nie widziałem takiego "wypasu" :O. 2 smierdzących, spoconych, brudnych wariatów z TG sączyło sobie piwko w pełnym wypasie. Niestety nie mamy zdjęc żeby sie polansować ![]() Strona Hotelu (zdjęcia nie odzwierciedlają tego jak to wyglądało na real). http://www.haus-hammersbach.de/index_html_en Po uzupełnieniu energii wracamy na parking, opłata za 36 godzin - okolo 10 euro. Planowana trasa Hammersbach - Hollentklamm -(ferratka)- Hollental - (ferrata) - Zugspitze. ![]() Sprzatanie, pranie (wietrzenie ciuchow ![]() ![]() ![]() ![]() Wszechobecne "Milki" i te jeb... dzwonki! ![]() Za bardzo daliśmy popalić niemcom na Toffana Di Rozzes, ścigali nas aż pod Zugstpitze ![]() ![]() Robi się ciemno, pakujemy sie do auta, piwko, radyjko. ![]() Nie bede wspominał o planowaniu godziny wyjscia na szlak...wstawaliśmy o 3, 4, 5... ![]() Wstajemy o godnej godzinie (nie pamietam ktorej ale było juz jasno). Ruszamy - zobaczymy dokąd dojdziemy i bedziemy myśleć co dalej. Przejście Hollentalklamm'em kosztuje chyba 5 euro, wiec wypruwamy sie z ostatnich pieniedzy i ćisniem. ![]() ![]() ![]() ![]() Droga mija całkiem przyjemnie, widoczki zacne. ![]() ![]() Po przejsciu prawie całej pierwszej ferraty, chce sprawdzic wysokość na GPSie... Spokojnym mało nerwowym, opanowanym ruchem, ku..jac, odwracam się i popier...lam na dół... zostawilem podczas malej przerwy na fajeczke. ![]() ![]() CO MOŻE BYĆ ZA WINKLEM ? piargowisko ![]() ![]() ![]() Przy lodowcu ubieramy raki i wiążemy się. LANS! ![]() ![]() Jest troche błądzenia między szczelinami, jakoś nam się udaje przejść. Wejście W ferrate jest "spod" lodowca, dodatkowo lina na dole jest zerwana. Pierwsze 15-20 metrow jest ciężkie. ![]() Chwila gramolenia, jesteśmy w ferracie. W dogodnym miejscu sciągamy raki i walimy w góre. ![]() ![]() ![]() ![]() Ferrata jest nudna jak flaki z olejem, przerost formy nad treścią. NUDA NUDA NUDAAAA samo żelastwo. Stopnie, schodki, chwyty... Wbiegam na szczyt, Groszek spokojnie swoim krokiem bują się w góre, widoki takie sobie. ![]() ![]() ![]() ![]() uyse widmo ![]() ![]() ![]() ![]() Wspolnego zdjecia ze szczytu nie ma - ze stacji kolejki wyskoczył szofer i darł jape ze to ostatnia na dół, wiec lecimy żeby zdążyć. ![]() Kolejką w dół, pozniej ciuchcią prawie na sam parking. Ostatnie pstryki. ![]() ![]() ![]() Tutaj kończy się nasz EuroMountainTrip 2009 - przygoda naszego życia. Cali i zdrowi ze smutkiem jak i radością udajemy się w kierunku Polski. Chcielibyśmy jeszcze raz bardzo podziękować wszystkim za pomoc w realizacji wyjazdu, za wsparcie i wiarę w to, że nam się uda. "Są góry, przez które trzeba przejść, inaczej droga się urywa" |
Autor: | piomic [ Pt lis 13, 2009 7:33 am ] |
Tytuł: | |
Pięknie wyłoiliście. Nawet wóz mieliście prawie identyczny jak my w Dolomitach przed rokiem... |
Autor: | gouter [ Pt lis 13, 2009 8:25 am ] |
Tytuł: | |
Nieładnie że zrezygnowaliście z Goutera ![]() |
Autor: | Mooliczek [ Pt lis 13, 2009 8:28 am ] |
Tytuł: | |
No jednak kolega się zebrał w sobie i relację popełnił ![]() ![]() uysy napisał(a): "Rolling Stones", "ferrata" ktora miała tam byc juz nie istnieje ![]() ![]() uysy napisał(a): Na 3650 podejmujemy decyzję o odwrocie i złazimy w dół
Szkoda. Bo waruny mieliście żelazne, z tego, co widzę. Ale czasem i tak bywa, że brakuje tej iskry. Trza Wam tam wrócić ![]() Przygoda przednia ![]() ![]() |
Autor: | świnia na świnicy [ Pt lis 13, 2009 8:39 am ] |
Tytuł: | |
czuję wzruszenie pomieszane z zazdrością, a Wy jeszcze pomyślcie ciepło o świńskim Przodku, w sytuacji kryzysu finansowego ratującym pogodynkę doładowaniami oraz własnym burakiem ![]() czekam na kamień, browara i KOTA ![]() uysy napisał(a): Cali i zdrowi ze smutkiem jak i radością udajemy się w kierunku Polski.
EPILOŻ ZE ŚWIŃSKIEGO PUNKTU WIDZENIA: Któryś bodajże czwartkowy wieczór - świniak goni się ze swoim podopiecznym po domu - dzwoni telefon - Kuba pod pachę, odbieram. - Cześć Milen, tu Uysy, chciałem tylko zawiadomić że dojechaliśmy do domu, właśnie stoimy przed drzwiami a w środku już powitalna wódka szkłem nasiąka... ![]() |
Autor: | istebna [ Pt lis 13, 2009 8:45 am ] |
Tytuł: | |
cudowna wyprawa !! gratuluję ![]() |
Autor: | prof.Kiełbasa [ Pt lis 13, 2009 9:18 am ] |
Tytuł: | |
przebrnąłem ![]() gratuluje bo wycieczka bardzo ciekawa:) |
Autor: | Lechuu [ Pt lis 13, 2009 9:20 am ] |
Tytuł: | |
świetnie napisana relacja! spokojnie, powolutku, bez ciśnien, 3,4,5,6,7,8,9....pobudka! chyba muszę zmienić styl chodzenia po górach:D gratuluje! fajna wyprawa. |
Autor: | leppy [ Pt lis 13, 2009 9:21 am ] |
Tytuł: | |
No, warto było czekać na relację. ![]() ![]() |
Autor: | Hathor [ Pt lis 13, 2009 9:35 am ] |
Tytuł: | |
Pięknie... Za popełnienie relacji zostje Ci wybaczone ![]() Bez pomocy z Polski mielibyście chyba ciężko |
Autor: | agataka [ Pt lis 13, 2009 9:38 am ] |
Tytuł: | |
'Serce roście...' ![]() Życzę wielu wielu kolejnych Szczytowań ![]() |
Autor: | majka777 [ Pt lis 13, 2009 9:39 am ] |
Tytuł: | |
Miazga. ![]() To będzie moja lektura na przyszły tydzień. uysy, do twarzy Ci z papierosem. ![]() |
Autor: | awake [ Pt lis 13, 2009 10:04 am ] |
Tytuł: | |
czytałem i oglądałem chyba z godzinę i nie uważam tego czasu za stracony! Kilka przydatnych informacji nawet znalazłem |
Autor: | Krabul [ Pt lis 13, 2009 10:06 am ] |
Tytuł: | |
Wielkie gratulacje. Jedna z najciekawszych relacji, jakie czytałem w tym dziale. |
Autor: | antyqjon [ Pt lis 13, 2009 10:07 am ] |
Tytuł: | |
Szac i zazdrość ![]() ![]() |
Autor: | Luiza [ Pt lis 13, 2009 10:48 am ] |
Tytuł: | |
uysy i Groszek GRATY! dzięki za relację - jakże MIŁO rozpoczęłam poranek w pracy ![]() rzeczywiście, zero ciśnienia w Waszym stylu - podoba się ![]() |
Autor: | matragona [ Pt lis 13, 2009 11:08 am ] |
Tytuł: | |
Co za czytanie i oglądanie ![]() ![]() Gratuluję ![]() |
Autor: | stan-61 [ Pt lis 13, 2009 2:12 pm ] |
Tytuł: | |
Aleś się bracie zaciął! Zdjęciom nie ma końca. Gratki za ciekawe wycieczki. |
Autor: | K.C. [ Pt lis 13, 2009 2:46 pm ] |
Tytuł: | |
Rewelacja ![]() Co tak mało tych zdjęć? ![]() |
Autor: | piomic [ Pt lis 13, 2009 3:21 pm ] |
Tytuł: | |
stan-61 napisał(a): Zdjęciom nie ma końca
A Ty wiesz, ile się to na blukonekcie ładuje? ![]() |
Autor: | grubyilysy [ Pt lis 13, 2009 3:29 pm ] |
Tytuł: | |
Uysy, znakomita wycieczka i znakomita relacja!! Zwłaszcza mi sie podobała, bo ja to sporo z tych widoków znam, tylko widzielam je 10 lat temu ![]() ![]() MB pokonał was ewidentnie z powodu braku aklimatyzacji, chyba można było coś kombinować w drodze, ale inaczej niż kolejka na 2200 i strzał prosto do góry ![]() ![]() |
Autor: | grubyilysy [ Pt lis 13, 2009 3:36 pm ] |
Tytuł: | |
piomic napisał(a): stan-61 napisał(a): Zdjęciom nie ma końca A Ty wiesz, ile się to na blukonekcie ładuje? ![]() To tu jakiegoś kiepskiego blueconnecta masz. ![]() |
Autor: | piomic [ Pt lis 13, 2009 3:36 pm ] |
Tytuł: | |
Było Bianco na koniec zostawić, po Tofanach i Spitzach byłby łatwiejszy. |
Autor: | piomic [ Pt lis 13, 2009 3:40 pm ] |
Tytuł: | |
grubyilysy napisał(a): To tu jakiegoś kiepskiego blueconnecta masz
Ja mam dobrego, ale w mieście działa do 7:30 i po 23:30, pomiędzy jest tak przeciążony, że trzeba przełączać na "tylko edgr, gsm...", na HSDP wogóle nie chodzi. |
Autor: | grubyilysy [ Pt lis 13, 2009 3:42 pm ] |
Tytuł: | |
piomic napisał(a): Było Bianco na koniec zostawić, po Tofanach i Spitzach byłby łatwiejszy.
W pierwszym odruchu chciałem tak napisać, ale w sumie to nie jestem do końca pewny ![]() |
Autor: | kefir [ Pt lis 13, 2009 3:53 pm ] |
Tytuł: | |
Więcej, WIĘCEJ, WIĘCEJ!!!!!!!!!!! Coś pięknego:) |
Autor: | gouter [ Pt lis 13, 2009 4:10 pm ] |
Tytuł: | |
grubyilysy napisał(a): Czterotysięcznik to ogromny wysiłek i wydaje mi sie że ważna jest jednak regeneracja
Tak, myślę że ze dwa dni trzeba dochodzić do siebie - chociaż gdybyście dotarli na Goutera, i tam przekimali, złapalibyście aklimatyzację. Do dziś pamiętam kibelek na Gouterze ![]() |
Autor: | zbych [ Pt lis 13, 2009 5:47 pm ] |
Tytuł: | |
uysy, gratki. Po prostu PKP ![]() |
Autor: | Mazio [ Pt lis 13, 2009 5:48 pm ] |
Tytuł: | |
Gratuluję wyprawy i relacji. Tak właśnie chciałbym czytać o gorach - z dużą ilością praktycznych informacji. Kiedy będę probował coś z tego zrobić z pewnością odnajdę ją by sobie przypomnieć. |
Autor: | Jamike [ Pt lis 13, 2009 5:55 pm ] |
Tytuł: | |
Czyta się na jednym wdechu. Świetna relacja. Wypad po prostu masakra:) Może kiedyś uda się w któreś z tych miejsc zawitać. |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |